Wyprowadzanie pieniędzy za granicę a "służby" | |
Wpisał: dr J. Jaśkowski | |
06.11.2014. | |
Wyprowadzanie pieniędzy za granicę a „służby”
Z cyklu: Państwo istnieje formalnie.
dr J. Jaśkowski
Urzędnik nie ma Ojczyzny, jemu wszystko jedno, gdzie on jest i co on robi. Urzędnik to nawet duszy mieć nie może. Bo czy może mieć duszę maszyna do pisania? M.R.
Dlatego Unia EUROPEJSKA tak zwiększa liczbę urzędników. jj
Celem transformacji po 1990 roku było zniszczenie konkurencji gospodarczej Polski na rynkach międzynarodowych. Przeprowadzono to przy pomocy odpowiednich służb. Jak wiadomo tzw. wolność przyszła do Polski w 1944 roku na bagnetach m.in. I Dywizji Kościuszkowskiej. Dywizja ta zorganizowana była na bazie dywizji gwardii sowieckiej. W każdej dywizji gwardii był batalion GRU, czyli wywiadu wojskowego. W Polsce nosiło to nazwę Informacji Wojskowej, a potem WSW. Wbrew powszechnemu mniemaniu, utrwalanemu permanentnie przez masmedia, w1990 roku wcale nie doszło do transformacji, ponieważ władzę nadal trzymała WSW aż do 2006 roku. Jest to jedyna instytucja, która nie przechodziła żadnej weryfikacji praktycznie od 1944 roku. Z wypowiedzi W. Suworowa wiadomo, że pracownicy GRU po wysłużeniu swoich lat, albo na rozkaz, są oddelegowywani do prac w kilku istotnych resortach, takich jak: banki, ubezpieczenia, przemysł ciężki i wydobywczy, handel zagraniczny. Te przedsiębiorstwa, w związku z ich przydatnością dla armii, są pod „opieką” WSW. Jak do tej pory, żadna afera w tych służbach nie została wyjaśniona, od zakupu wozów typu Patria, po budowę okrętów, których pan Szeremietiew chciał wybudować aż 6, w znanej powszechnie sytuacji ekonomicznej kraju. Nie wspominając o przydatności takich jednostek na tym jeziorku, jakim jest Bałtyk w dzisiejszych czasach, ani o lekcji z 1939 roku. No cóż, historia jest matką nauk, więc na wszelki wypadek ludek nad Wisłą odstawiono od piersi.
W tamtych czasach, tj. latach 30. ubiegłego wieku, także odpowiednie służby związane z wywiadem angielskim przeforsowały wydanie olbrzymich kwot na budowę floty, która bez oddania jednego wystrzału popłynęła sobie do Anglii, a najnowsze okręty podwodne, także bez wystrzelenia jednej torpedy w kierunku agresora, spokojnie stały sobie całą wojnę w Szwecji. O innych nie będę wspominał. Ten jeden okręt, zwany Gawronem, budowano przez prawie 14 lat i obecnie definitywnie, po wydaniu ponad miliarda złotych, skasowano. Już od 1984 roku służby te rozpoczęły „oficjalną” współpracę z swoimi odpowiednikami z USA, przygotowując transformację. Według mojej wiedzy tajne służby pracowały ręka w rękę ze służbami zachodnimi od powstania Polski, tj. od 1919 roku. Pojęcie Zimnej Wojny jest ich wytworem, co udowadniałem kilkakrotnie. Wbrew tezom głoszonym w masmediach, przyczyną transformacji nie była jakaś tam Solidarność, czy pierestrojka, ale po prostu podpisany w 1945 roku Układ Poczdamski. Układ ten zakładał, że po 50 latach przywrócony zostanie stan poprzedni. Dlatego na mapach niemieckich cały czas widzimy, że tereny tzw. Ziem Odzyskanych są zaznaczone jako czasowo pod jurysdykcja polską. Wracając do transformacji, czyli planu Sorosa - Sachsa, realizowanego przez L. Balcerowicza, nie byłaby ona możliwa bez udziału służb specjalnych, czyli Chłopcy musieli coś dostać. St. Michalkiewicz opisuje to jako kapitalizm kompradorski. Generalnie polega to na uwłaszczeniu się na pozostałościach majątku państwowego. Stąd powstały takie spółki jak KGHM Miedź, Orlen, czy Lotos.
Oczywiście nie ma na to ŻADNYCH DOKUMENTÓW JAWNYCH, ale jak twierdzi ulica, powstanie tych spółek ma dwa cele. Po pierwsze, to zarząd spółki decyduje o wynagrodzeniu dla siebie - na końcu podaję zarobki członków zarządów spółek z nazwy państwowych. Przeciętnie miesięczne wynagrodzenie to 3 letnia średnia krajowa. Po drugie, to zarząd spółki decyduje o kierunkach rozwoju spółki.
I tutaj natrafiamy na dziwne kierunki rozwoju tych spółek. Zacznijmy historycznie. Już w 1995 roku KGHM Miedź rzekomo zakupił kopalnię miedzi w Kongo. Nikogo, a najmniej naszych aktorów sceny politycznej, nie interesowała sprawa, czy tam w ogóle jest miedź, czy można ją będzie wydobywać w kraju ogarniętym wojną itd. Wydano koło 4.5 miliarda dolarów na zakup działki o wymiarach 100 x 800 m. Czyli legalnie wyprowadzono z budżetu te pieniądze, ponieważ spółka może prowadzić działalność dowolną. Sprawa ta interesowała mnie osobiście, ponieważ tracimy jako służba zdrowia około miliarda złotych na leczenie powikłań zakażeń szpitalnych. Samo tylko zastąpienie klamek plastikowych w szpitalach miedzianymi, pozwoliłoby na likwidację 90% tych zakażeń. Czyli można by uratować kilkaset milionów złotych rocznie. Zamiast tego wyprowadzono 4.5 miliarda dolarów, czyli tyle, ile wydaje się przez kilka miesięcy na utrzymanie całej służby zdrowia, leczenie, pensje i utrzymanie NFZ. Po 10 lat przyznano, bez wydobycia chociaż jednego kilograma miedzi, że musiano się wycofać z tego interesu. O kryminalnych aspektach tej sprawy nie będę pisał. Jak podał Adam Rogulski 28 grudnia 2009 r. do sądu w Lubumbashi trafił wniosek o ogłoszenie upadłości KGHM Congo. Pracownicy KGHM Miedz, którzy brali udział w operacji w Kongo, nie zostali zwolnieni, wręcz przeciwnie, awansowali.
Podobnie było tuż przed wyborami, w których wygrał PiS. Zaczęto głosić hasła dywersyfikacji dostaw ropy i gazu. Nagle stało się koniecznym zakupienie platformy zwanej norweską, a należącą bodajże do Exxon Mobil, czy innej spółki Rockefelera, za kwotę 2.5 miliarda dolarów. Po włożeniu jeszcze miliarda dolarów do tego interesu, malutkimi literkami podano do wiadomości, że tam ropy nie ma. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z dywersyfikacją, ponieważ już 10 lat wcześniej Rosja dogadała się z Norwegami i ustanowili spółkę. Czyli praktycznie kupowalibyśmy ten sam rosyjski produkt, tylko z innej strony. Przypomnę, że w 1992 roku Duńczycy chcieli przedłużyć rurociąg z Bornholmu do Koszalina i sami go sfinansować, ale im nie pozwolono.
Wpadała mi w ręce informacja o podobnej akcji Orlenu. W 2006 roku Orlen zakupił od Jukosu rafinerię w Możejkach za całe 12 miliardów złotych, czyli koło 4 miliardów dolarów. Jukos to firma o podobnym statusie, czyli będąca pod kontrolą GRU - wywiadu wojskowego, którego córką jest Informacja Wojskowa, czyli WSW.
Potem prasa zaczęła podawać informacje o trudnościach z dostawami ropy do tej rafinerii. Później Litwini podnieśli ceny transportu kolejowego ropy. A teraz znalazłem informację, że tylko w pierwszym kwartale 2014 roku Orlen stracił na Możejkach 5 miliardów złotych. Ile stracił, czyli przelał na inne konta wcześniej, nie wiadomo. Tajemnica handlowa. Już 23 lipca 2014 roku akcje tej spółki spadły na Giełdzie Warszawskiej o 6 %. Orlen ograniczył pracę Możejk do minimum, czyli 60%. Innymi słowy wyjaśniono nam, dlaczego w Polsce paliwo jest takie drogie, skoro Orlen w okresie tylko 8 lat stracił na jednych Możejkach jakieś 20 miliardów złotych. Albo inaczej wyprowadził te pieniądze z Polski. Musi więc na czymś, lub na kimś sobie to odbić. Pensje zarządu w wymienionym okresie bynajmniej nie uległy zmianie, wręcz wzrosły. Ciekawe, że obie partie, to jest PO i Pis, podobnie popierają wydawanie pieniędzy przez Orlen. W ślad za inwestycjami KGHM w Kanadzie poszedł Orlen. Jest to dalej i mniej w kraju będzie widać. Żeby było ciekawiej, Orlen wydaje te pieniądze na wydobycie gazu, nomen omen, łupkowego. Jak wiadomo, w Polsce go nie ma!? Orlen przejął spółkę TriOil w Albercie. W podobny sposób wypłynęły z Polski pieniądze p. Kulczyka, rzekomo na zakup ropy w Kazachstanie. Ani kropelki ropy nie udało się wydobyć, ale ileś tam miliardów za wschodnią granicę popłynęło. Niezorientowani mówią, że to zwrot pieniędzy służbom. Ale kto by tam brał poważnie bredzenie gawiedzi. KGHM Miedź po 15 latach od straty poprzednich miliardów dolarów ponoć kupił obecnie w Kanadzie kopalnię za mniej więcej podobną kwotę. Spółka zawiązała kontrakt z Albacus Mining& Exploration Cooperation w sprawie wydobycia miedzi i złota. Że gadanie ulicy ma jakiś sens, pokazuje porównanie nakładów na poszukiwanie i wydobycie. Spółka na prace w Polsce przeznacza 260 milionów złotych w okresie 10 lat, a na prace zagraniczne ponad 100 razy więcej. Innymi słowy, wyprowadzono kolejne miliardy z Polski. Ostatnio KGHM Miedź [czy mieć] kupiła kopalnię Sierra Gorda w Chile. Jak podaje prasa, inwestycja pochłonęła 4,2 miliarda dolarów. Oczywiście od razu się zastrzegano, że nie będzie to drugie Kongo? A na jakiej podstawie, to dzisiaj już wiadomo? Do eksploatacji tej kopalni potrzebne jest ćwierć miliona metrów sześciennych wody dziennie. Kopalnia znajduje się w centrum pustyni, 150 km od oceanu. No, ale to przecież drobiazg. Na pewno odpowiednie ekspertyzy, oczywiście pozytywne dla KGHM, są już gotowe. Podobnie było w przypadku kopalni w Kongo.
Ulica twierdzi, że jest to najprostszy sposób wyprowadzania pieniędzy z kraju. Spółka rzekomo coś tam kupuje, legalnie przelewa pieniądze, a koleś za granicą podpisuje wszystko, co trzeba, za marny promil kwoty. A najważniejsze jest to, że żadna komisja sejmowa nie bada takiego procederu. No, ale skoro państwo istnieje formalnie, to po co tracić czas na jakieś tam śledztwa? Przecież w normalnym państwie, to za te olbrzymie kwoty można by na przykład uregulować Wisłę, budując kilka elektrowni wodnych, zabezpieczając okoliczne tereny przed corocznymi powodziami. Jest to plan od 80 lat niezrealizowany przez kolejne tzw. rządy. Bo po co? Ten ludek nad Wisłą ma być mięsem roboczym, jak to ustalił tzw. Klub Rzymski. A tak, to by chciał jeszcze się mądrzyć. Przecież nie po to nim rządzimy od lat, aby coś zmieniać. A może zbliża się w błyskawicznym terminie sytuacja jugosłowiańska i trzeba brać co sie da?
|
|
Zmieniony ( 06.11.2014. ) |