Listkiewicz: Listek. Figowy? | |
Wpisał: Izabela Falzmann | |
30.04.2007. | |
Izabela Brodacka Listek. Figowy?
Komentatorzy wielu pism stawiają przyznanie Polsce organizacji Euro 2012 w jednym szeregu z wyborem Jana Pawła II na papieża, powstaniem Solidarności oraz Okrągłym Stołem, czyli w szeregu polskich cudów. Podobnie na tę wspaniałą wiadomość reagują zwykli ludzie co oznacza, że społeczeństwo straciwszy ostatecznie zaufanie do możliwości samo naprawczych, gwałtownie poszukuje siły zewnętrznej, która pomogłaby mu wydobyć się z pułapki, w której się znalazło. Przede wszystkim poszukuje jednak sztandaru wokół którego, jak w czasach I Solidarności, mogłoby się skupić i raz jeszcze, zawieszając realne problemy przeżyć zjednoczenie ponad wszelkimi podziałami. Historia uczy jednak, że poczucie jedności jest krótkotrwałe, solidarność społeczna najczęściej okazuje się być solidarnością kota z myszą, a nierozwiązane w porę problemy (takie jak na przykład lustracja, reprywatyzacja czy niemieckie roszczenia) wybuchają po pewnym czasie ze zdwojoną siłą. Społeczeństwo marzy o ogromnych zyskach, które organizacja mistrzostw miałaby przynieść, o strumieniu dotacji ze strony różnych organizacji oraz o wymuszonym przez okoliczności zewnętrzne rozwoju cywilizacyjnym kraju. Nadzieje na specjalne dotacje UE już okazały się chybione. Ogromne środki na organizację Euro 2012 będziemy musieli wygospodarować sami. Czy nadzieje na rozwój cywilizacyjny nie okażą się również płonne? Czy nie włożymy pieniędzy w obiekty zbędne, których utrzymanie okaże się potem zbyt kosztowne? W 1990 roku Włochy organizowały mistrzostwa świata. Pozostały po nich stacje w szczerym polu, drogi prowadzące do nikąd i dewastowane, puste stadiony. Organizacja mistrzostw przyniesie zapewne dochody firmom budowlanym, hotelarzom czy organizatorom turystyki. Dla zwykłego człowieka oznacza jednak przede wszystkim podniesienie (i tak niezwykle wysokich) cen mieszkań i materiałów budowlanych oraz krótkotrwałe zmniejszenie bezrobocia i zwiększenie zarobków, ale za cenę zagrożenia inflacją. Pomysł promocji kraju poprzez organizowanie różnych kosztownych imprez jest zawsze sprawą wielce ryzykowną. Przed II wojną światową powstał w Polsce komitet budowy polskiego sterowca. Organizowane w tym zbożnym celu bale i przyjęcia pochłonęły dużo więcej niż przyniosły, więc choć sterowiec nie powstał, aby uniknąć skandalu i zamknąć bilans tego przedsięwzięcia skarb państwa musiał sporo dołożyć. Próbowaliśmy niedawno promować nasz kraj organizując wybory Miss World tak sprawnie i skutecznie, że w ostatniej chwili odebrano nam prawo do ich organizacji, a kilka lat temu chcieliśmy nawet zorganizować Olimpiadę zimową w Tatrach, choć wymagałoby to podwyższenia Kasprowego, przebicia tunelu do Smokowca i stworzenia mostu powietrznego dla dowożenia turystów. Mamy teraz uwierzyć, że większości wyasygnowanych z budżetu na Euro 2012 środków nie zeżrą korupcyjne układy, że okażemy się sprawni organizacyjnie i skuteczni, że zbudujemy tysiące kilometrów autostrad jeżeli przez 18 lat z trudem zbudowaliśmy kilkadziesiąt. Cud Okrągłego Stołu zapewnił aksamitne lądowanie całej formacji postkomunistycznej. Cud Euro 2012 – miękkie lądowanie typowemu przedstawicielowi tej formacji Michałowi Listkiewiczowi. Cioteczny wnuk Wery Kostrzewy, człowiek, który zatopił polską piłkę w bagnie korupcji, sam okazał się niezatapialny. Był taki wierszyk o rosyjskich cudach: „drzwi się same otwierały gdy je baby mocno pchały, dzwony same też dzwoniły gdy dziad ciągnął z całej siły”. Warto dobrze się zastanowić, do jakiej kategorii należą nasze cuda polskie, kto mocno pcha i kto ciągnie z całej siły. Bo przecież „ świat nie jest piłką futbolową, świat się podbija…głową… głową … głową”.
|
|
Zmieniony ( 07.09.2007. ) |