CZAS WYBORU - która RP
Wpisał: Krzysztof Wyszkowski   
09.10.2009.

CZAS WYBORU

Krzysztof Wyszkowski, "Gazeta Polska", 09-10-2009  http://niezalezna.pl/article/show/id/26079

            Do spotkania KLD z WSI doszło, i spotkanie to już na zawsze określiło charakter i metody aktywności Donka, Miro i całej drużyny. Trener z WSI umiał sprawić, że spotkania kierownictwa KLD kilkanaście pięter nad kasynem w Marriotcie przebiegały miło i wesoło.

            To prawda, że afera hazardowa ma dla Donalda Tuska cechy tragedii. Oto właśnie w tym czasie, gdy zakazał swoim kompanom rabunku i łupiestwa, dosięgły go konsekwencje jego własnych czynów sprzed 20 lat. W chwili, gdy, wydawało się, wystarczy już tylko biernie czekać na objęcie najwyższego udziału w państwie, to bezbronne i upokorzone przez niego państwo wierzgnęło i postawiło go tam, gdzie powinien stanąć już na początku - na progu więzienia.
            Można i należy emocjonować się aferą hazardową, ale należy pamiętać, że nie ujawnia ona niczego, czego każdy, kto chciał wiedzieć, nie wiedział od zawsze, czyli od czasu, gdy Donald Tusk pojawił się polskiej scenie politycznej. Długo był, według jego własnego samookreślenia - „macherem z zaplecza". Ale takich macherów była w ówczesnej polityce cała masa. Dlaczego to właśnie Tuskowi udało się więcej niż macherom z konkurencji? Trudno stwierdzić, czy najpierw powstała drużyna, a dopiero następnie przyszedł do niej trener, czy raczej nad grupą mających serce do gry chłopaków pochylił się kwalifikowany, doświadczony agent.
            Ważne jest, że do spotkania KLD z WSI doszło, i spotkanie to już na zawsze określiło charakter i metody aktywności Donka, Miro i całej drużyny. Trener z WSI umiał sprawić, że spotkania kierownictwa KLD kilkanaście pięter nad kasynem w Marriotcie przebiegały miło i wesoło. I ten styl stał się już na trwałe znakiem firmowym nie tylko Donka, ale całej ferajny. Nikt nie przejmował się, że po „zlaniu się" różnych nurtów frontu postkomunistycznego (aferałów z katolewicą i pezetpeerowskimi rewizjonistami) w Unię Wolności, ludzie z dawnej UD nazywali siebie „etosowcami", a tych z KLD po prostu „złodziejami".
            W historii gier drużynowych bywa jednak i tak, że nawet najlepszy trener ma swoje ograniczenia i na jego miejsce musi przyjść ktoś nowy, kto pozwoli swoim zawodnikom na pełne rozwinięcie skrzydeł i. I tak, gdy etosowiec Bronisław Geremek wykopał aferałów z Rady Krajowej UW, to już nie ludzie z WSI, a spece z SB nakreślili przed Donkiem nowe, porywające wizje. I udało się! Okazało się, że nie tylko Donek, ale cała drużyna potrafiła narobić na stadionie tyle dymu, że szeroka publika w ogóle nie zorientowała się, iż drużyna składa się ze starych, zgranych patałachów, a sukces wynika stąd, że mecz został „ułożony".
            Co teraz, gdy ktoś nagrał zmowę, a kibice, na razie nieśmiało, zaczęli krzyczeć: „zło-dzie-je, zło-dzie-je!"? Kto ma rozwikłać aferę, skoro uwikłani w nią są wszyscy, a role są świadomie poplątane?
            Największym nieszczęściem byłaby dla Polski międzypartyjna zmowa na rzecz jakiegoś nowego „okrągłego stołu", który miałby doprowadzić do opanowania kryzysu państwa za cenę podzielenia się strefami wpływów. Należy żądać od prezesa Jarosława Kaczyńskiego wypełnienia obowiązku ujawnienia pełnego zakresu toczącej państwo gangreny, nie ograniczającego się do „afery hazardowej", a sięgającej wreszcie do jej podstawy - roli WSW/WSI oraz SB/UOP w tworzeniu od 1988 roku nowych ugrupowań politycznych, nasycaniu ich ludźmi służb specjalnych i czyniącymi z ich formalnych liderów swoimi nieformalnymi agentami.
            Największa odpowiedzialność spoczywa jednak na prezydencie. Lech Kaczyński ma przed sobą najważniejszy może w swym życiu wybór - czy starać się o przedłużenie pobytu w Pałacu, czy przystąpić do walki o ratowanie państwa. Mam nadzieję, że stanie na poziomie swojej historycznej odpowiedzialności, bo inaczej gangrena opanuje całe państwo i zdominuje skonfliktowane społeczeństwo. Tusk i cały wspierający go potężny układ będzie kłamać do końca, bez oglądania się na płacone przez Polskę i Polaków koszty. Dlatego prezydent musi zdobyć się na oparcie się o społeczeństwo. Jeżeli PO nie zgodzi się na komisję śledczą, to należy powołać komisję społeczną, która będzie potrafiła wskazać przyczyny kryzysu państwa.
            Prezydent Kaczyński zniszczył możliwość budowy IV RP, nakłaniając prezesa Kaczyńskiego do stworzenia koalicji rządowej z Samoobroną. Dzisiaj prezydent ma szansę i obowiązek podjęcia walki o ratowanie Polski przez wskazanie drogi do V RP, nawet gdyby musiał za to zapłacić własną porażką.

Krzysztof Wyszkowski