Teatr mój widzę ogromny
Wpisał: Małgorzata Todd   
08.12.2014.

Teatr mój widzę ogromny

 

Małgorzata Todd      49/2014 (180)    

 

Szanowni Państwo!

 

     We wczesnej młodości, kiedy próbowałam sił jako aktorka, potrafiłam zagrać prawie każdą zaproponowaną mi rolę. Siłę czerpałam z bardzo prostego założenia. Wypowiadane przeze mnie słowa na scenie nie były moimi słowami i nie ja brałam za nie odpowiedzialność.

     Obecnie taka postawa upowszechniła się, zwłaszcza w kręgach funkcjonariuszy państwowych wszelkiej maści. Nikt za nic nie odpowiada i jeżeli akurat gra słodką idiotkę (niezależnie od płci i wieku), to przecież tylko występuje w teatrze, gdzie ktoś inny napisał i rozdał role.

 

     W tym upatruję niepowodzenie w zebraniu trupy do Teatrzyku Zielony Śledź. Ludzie odgrywając cudze role przez cały dzień mają już dość wchodzenia w skórę kogoś innego. No, może nie wszyscy. Drodzy aktorzy! Zawodowi i nie zawodowi użyczcie swojego głosu, zróbmy prawdziwy internetowy teatrzyk. Wystarczy, że nagracie jedną z dwóch postaci i prześlecie mi nagranie. Spróbujemy złożyć to w całość, która ukaże się na którymś z poniższych portali.

 

     Pozdrawiam i do następnej soboty.

     Małgorzata Todd

 

www.mtodd.pl  lub http://sklep.mtodd.pl

 

===============

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

 

Działanie systemu

 

Występują: Wańka i Fritz.

 

Fritz – No, nareszcie można powiedzieć, że system zadziałał.

Wańka – Niech zgadnę, masz na myśli ostatnie wybory?

Fritz – A co by innego! Świetnie poszło. Żarty o głupich Polaczkach nabiorą nowych rumieńców.

Wańka – A to tylko efekt uboczny. Najważniejsze, że już nigdy i żadnych wyborów nie wygrają.

Fritz – Myślisz, że nie zdają sobie z tego sprawy?                    

Wańka – Tylko niektórzy. Działamy na każdym szczeblu.

Fritz – Pijaczki ze Śląska dostają wypełnioną kartę do głosowania, wrzucają do urny, a czystą odsprzedają za cenę jakiegoś „Mamrotu”, czy jak oni tam nazywają taki podły trunek.

Wańka – To tylko płotki. Na większą skalę drukuje się dowolną ilość kart w dowolnej drukarni i podmienia w sprzyjających okolicznościach. W mniej sprzyjających wrogom dostawia się po prostu drugi krzyżyk, na drogę.

Fritz – Na prowincji to łatwiej. W Warszawie zastosowano podobno łagodną perswazję.

Wańka – Masz na myśli straszenie zbiorowymi zwolnieniami?

Fritz – Właśnie. Podobno trzeba było sfotografować własną kartę do głosowania z zaznaczeniem jedynie słusznej kandydatki.

Wańka – O tym nie słyszałem, ale każda metoda dobra. 

Fritz – Widać, że Polaczki czegoś jednak się uczą.

Wańka – Już nie długo żadna nauka i tak im nie będzie potrzebna.

Fritz – Kiedy ruszacie?

Wańka – W przyszłym roku planowane są masowe rozruchy islamistów na Zachodzie Europy. To pozwoli nam na wyzwolenie bratnich narodów z nami sąsiadujących.

Fritz – I przypieczętowanie wreszcie przyjaźni niemiecko-rosyjskiej.

 

KURTYNA