premierze, dlaczego nikt nie powstrzymał pedofila
Wpisał: Izabela Kacprzak   
17.10.2009.

Dlaczego nikt nie powstrzymał pedofila

Izabela Kacprzak 17-10-2009, http://www.rp.pl/artykul/378853_Dlaczego_nikt_nie_powstrzymal_pedofila.html 
11-letni chłopiec padł ofiarą mężczyzny, który właśnie zakończył karę za gwałt i zabicie dziecka            49-letni Józef S. wyszedł na wolność w połowie września, po 25 latach więzienia za gwałt i zabójstwo ośmioletniej dziewczynki. – Niebezpieczny, niezwykle agresywny, jeden z najtrudniejszych przypadków, z jakimi mieliśmy do czynienia – wspominają go w Zakładzie Karnym w Wołowie.            O przedterminowe wyjście ubiegał się 23 razy, za każdym razem mu odmawiano. W więzieniu nie pracował, bardzo często dostawał nagany.

– Wiele razy używano wobec niego środków przymusu bezpośredniego – mówi Luiza Sałapa, rzeczniczka Służby Więziennej. Policja: nie mogliśmy kontrolować całą dobę

            Wyrok odsiedział co do dnia. Wrócił do swojej rodzinnej wsi Brudzowice pod Siewierzem na Śląsku. Zamieszkał sam w rodzinnym domu. Choć się zmienił, postarzał, ludzie go nie zapomnieli. - To nie człowiek, to wściekły pies - opowiada o S. pani Cecylia, sąsiadka. Józef S. pozostawił po sobie tragiczne wspomnienia. - Krzywdził dzieci już przed zgwałceniem i zamordowaniem dziewczynki. Tylko czasy były inne, nie mówiło się „pedofil”, tylko „chory” – mówi pani Maria.

            Pani Cecylia jest przerażona, o godz. 17 zamyka drzwi na wszystkie zamki, choć od poniedziałku Józefa S. we wsi już nie ma. Zatrzymała go policja, a w czwartek sąd w Zawierciu na wniosek prokuratury aresztował za seksualne wykorzystanie 11-letniego chłopca. Trzy tygodnie po wyjściu z więzienia.

- Dowiedziałem się o jego powrocie tego samego dnia i od razu kazałem wzmocnić ochronę – mówi Janusz Stelmach, dyrektor szkoły w Brudzowicach. - Zakazałem uczniom wychodzenia poza teren szkoły. Dyrekcja więzienia w Wołowie poinformowała policję w Siewierzu o tym, że Józef S. wraca.

- Informację otrzymał dzielnicowy, ale wiadomo, my nie mogliśmy go kontrolować całą dobę - przyznaje podinsp. Monika Francikowska, rzeczniczka policji w Będzinie, której podlegają Brudzowice.

Psychiatrzy odmówili

Sąd penitencjarny próbował zablokować wyjście Józefa S. na wolność. 2,5 roku przed zakończeniem kary wystąpiono do biegłych psychiatrów o opinię na temat S. Czy nie stanowi zagrożenia dla otoczenia i czy może przebywać w warunkach wolnościowych. Mówiąc wprost – czy nie należałoby go zamknąć w zakładzie psychiatrycznym.

Ale lekarze odmówili, argumentując, że mężczyzna nie wyraził zgody na obserwację. – To skandal - ocenia ekspert ze Służby Więziennej. - Nie spotkałem się z taką postawą psychiatrów.

Jego zdaniem lekarze mogli – jak to często się robi – wydać opinię na podstawie dokumentów zebranych o S. przez 25 lat, które spędził za kratami. Wtedy trafiłby do zakładu psychiatrycznego i nie doszłoby do kolejnego dramatu dziecka.

– W Polsce nie ma dobrze zorganizowanego systemu postępowania i kontroli takich ludzi po wyjściu na wolność – mówi szef fundacji KidProtect Jakub Śpiewak.

Zmieniony ( 22.02.2010. )