Strona Mirosława Dakowskiego. - Bat na Kowalskiego</td></tr><tr><td width="70%" align="left" valign="top" colspan="2"> <span class="small"> Wpisał: Izabela Brodacka </span>    </td> </tr> <tr> <td valign="top" colspan="2" class="createdate"> 15.12.2014. </tr> <tr> <td valign="top" colspan="2"> <!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; line-height: 150%" align="center"><span style="font-size: 20pt; line-height: 150%; font-family: "Comic Sans MS"">Bat na Kowalskiego</span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Izabela Brodacka</span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Pewien mój znajomy hodowca koni popadł w poważne tarapaty. Uwzięła się na niego paniusia ze straży ochrony przyrody. Nasłała na niego policję z zarzutem dręczenia koni. Jego konie są - uwierzcie miłośnikowi i znawcy- niezwykle szczęśliwe. Żyją swobodnie w tabunie, pasą się na łąkach nad jeziorem, mają wiatę i stajnię do której wchodzą gdy chcą, są regularnie karmione. Oczywiście są brudne, bo się tarzają, nie mają przerywanych grzyw i zaplatanych w warkocz ogonów. W ogonach zdarzają się również rzepy. Taki jest urok wolności. Paniusia powinna zająć się raczej pudelkami albo yorkami. Ale uwzięła się na konie. I na mojego znajomego. Zapytałam go o co naprawdę chodzi. Powiedział, że nie dogadał się z nią w sprawach współpracy, bo <em>jej oferta była „zbyt szeroka”. </em></span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Jakkolwiek rozumieć jego słowa widzimy jak na dłoni, że szlachetne intencje ustawy o ochronie zwierząt mogą być używane w prywatnych porachunkach. Znajomy musi nieustannie się tłumaczyć przed policją, a być może czeka go nawet sprawa sądowa. Co gorsza wysoki sąd oprze się z konieczności na opiniach innych paniuś z samozwańczych straży ochrony zwierząt. Przecież wysoki sąd nie zna się praktycznie na niczym. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Ilekroć spotkamy się z okrucieństwem wobec zwierząt odruchowo odwołujemy się do władz, które „<em>powinny coś z tym zrobić</em>”. Nie zastanawiamy się, że taka, ze szlachetnych pobudek powstała ustawa, będzie w biurokratycznym systemie służyła jako bat tyle, że na człowieka a nie na przysłowiowego psa czy konia. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Pod budynkiem PKO przy Nowogrodzkiej przez wiele lat żył bezdomny. Zajmował się zbieraniem makulatury, którą gromadził pod płotem. Pewnej mroźnej nocy zatrzymałyśmy się przy nim z koleżanką. Było 25 stopni poniżej zera. Bezdomny spał na tekturach w brudnym śpiworze. Otworzył jedno oko i powiedział<strong><em>: „tylko nie dzwońcie po straż idiotki”.</em></strong> Zastosowałyśmy się do jego życzenia wyrażonego w tak miły i bezpośredni sposób. Nie wiem jakie były przyczyny jego bezdomności, ale rozwiązanie proponowane przez władze wydawało mu się widać gorsze od tej bezdomności. Oddanie go w ręce straży oznaczałoby przymusowe przewiezienie go do noclegowni. Tam wolno tylko spać, więc całe dnie i tak marzłby na ulicach. Musiałby podporządkować się rygorowi placówki .Wybrał taki los. Czy należało ubezwłasnowolnić go dla jego własnego dobra? Nie wiem co się z nim stało, bo go już nie widuję. Nie byłam gotowa zaprosić go do domu. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Mój samotny sąsiad przeżył wiele lat w swoim nieprawdopodobnie zagraconym i brudnym mieszkanku . Gdy się ciężko rozchorował dawałam mu posiłki i podawałam leki. Oczywiście bezinteresownie. Na sprzątanie nie miałam jednak siły i czasu, a prawdę mówiąc ochoty. Opieka społeczna „napuściła” na sąsiada sąd rodzinny i decyzją tego sądu został „ dla jego własnego dobra” umieszczony w domu opieki. Przeżył tam dwa miesiące. Zabił go gronkowiec złocisty, który wdał się w cukrzycowe rany powodując gangrenę. Zdaniem lekarki rejonowej, z którą na ten temat rozmawiałam, mógł przy swoich dolegliwościach i w swoim oswojonym brudku <strong><em>( był po prostu uodporniony na znane organizmowi bakterie)</em></strong> przeżyć z moją pomocą jeszcze dobrych kilkanaście lat .</span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Dlatego trzeba się dziesięć razy zastanowić czy wzywać opiekę społeczną do zaniedbanego staruszka. Oczywiście ja tego nie zrobiłam. Zrobili to kumple z jego dawnej pracy.</span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Wysłuchałam dyskusji na temat przemocy w rodzinie, z udziałem pani Środy. Nikt nie neguje, że przemoc się zdarza, a w pewnych środowiskach jest nawet być może normą. Zdarza się, że mąż bije żonę, albo żona męża, domina bije klienta albo klient dominę, homoseksualista czynny bije biernego, albo na odwrót. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Pani Środa twierdzi jednak, że przemoc dotyczy tylko tradycyjnej rodziny, jest strukturalna ( cokolwiek to miałoby znaczyć) i zapewne wdrukowana albo lepiej wyssana (jak antysemityzm) z mlekiem matki. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Jak filozof może nie rozumieć, że kobiety znoszą przemoc nie dlatego, że tak są wychowane, że tak każe kościół czy tradycja, również nie dlatego, że w dzieciństwie nauczyły się przysłowia o „<em>babie, której gnije wątroba</em>” lecz dlatego, że nie mają wyjścia? <strong>Kluczową sprawą jest mieszkanie</strong>. Większość bitych kobiet wyprowadziłaby się natychmiast gdyby tylko miały gdzie. Ponieważ nie mają - starają się jakoś przetrwać. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Noclegownie, domy samotnej matki to rozwiązania pozorne. Skazują dzieci na stygmatyzację i marginalizację, oraz nie oszukujmy się - demoralizację. W towarzystwie innych „ upadłych aniołów” dzieci alienują się trwale ze społeczeństwa. Uczą się postawy roszczeniowej, żebractwa, wyłudzania. Uczą się żyć ponad stan – od zagranicznych darów do darów. Nie mają poczucia bezpieczeństwa, bo domy samotnej matki to rozwiązanie tymczasowe. Można tam przebywać pół roku. Kobieta ma zatem stracić prawa do mieszkania i skazać się z dziećmi na poniewierkę. Na łaskę i niełaskę opieki społecznej. Cóż jej pomoże 10 niebieskich, a nawet tęczowych kart na policji, jeżeli nie ma gdzie pójść?</span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Szlachetna idea <em>obrony najsłabszych przed przemocą</em> zamienia się w instrument prześladowania obywateli przez system. Ktoś doniesie, że w domu jest bieda, że dzieci są zaniedbane. Dla ich własnego dobra zostaną odebrane i umieszczone w placówce wychowawczej gdzie dopiero spotkają się z prawdziwą patologią, falą, narkotykami, prześladowaniem seksualnym, albo zostaną powierzone rodzicom zastępczym, którzy z tego procederu robią sobie często źródło utrzymania. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">W rodzinach zastępczych dzieci też bywają zresztą bite i głodzone. Jak pamiętamy dwoje dzieci z Pucka odebranych rodzinie biologicznej tylko dlatego, że ich matka była biedna, nie przeżyło dobrodziejstwa „ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i pieczy zastępczej”. Zostały w odstępie roku zakatowane na śmierć przez opiekunów zastępczych. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">W Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu ustawy umożliwiającej ratyfikowanie Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 35.4pt; line-height: 150%"><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">PO oczywiście popiera tę ustawę. Chcą mieć kolejny bat na obywateli. </span></p> <p style="margin-bottom: 0.0001pt; line-height: 150%"><em><span style="font-size: 14pt; line-height: 150%">Tekst drukowany w numerze 50 (391) "Gazety Warszawskiej"</span></em></p> <!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> </td> </tr> </table> <span class="article_seperator"> </span> <table align="center" style="margin-top: 25px;"> <tr> </body></html>