Rzetelność naukowa a propaganda, w wykonaniu pana profesora...
Wpisał: dr J. Jaśkowski   
22.12.2014.

Rzetelność naukowa a propaganda, w wykonaniu p. prof. A Radzikowskiego.


dr J. Jaśkowski
 cz.1
 

 
Lekarza od sprzedawcy bardzo łatwo odróżnić.
Lekarz wyjaśnia wszystkie „za i przeciw” danej metody leczenia.
Sprzedawca zawsze tylko chwali swój towar.
 
 


Przed kilku dniami PT Czytelnik podesłał mi wywiad, jakiego udzielił pan prof. A. Radzikowski, były konsultant pediatrii w województwie mazowieckim „Naszemu DZIENNIKOWI” w dniu 16 grudnia 2014 roku, a przeprowadzony został przez p. Beatę Falkowską. Wywiad jest takim pomieszaniem z poplątaniem wiedzy sprzed ćwierć, a nawet półwiecza, z reklamą marketingową, że naprawdę trudno rozróżnić, czy to wywiad byłego pracownika medycyny uniwersyteckiej, czy też przygodnego znachora.

Co prawda, część informacji podanych w wywiadzie była przed wielu laty podawana w podręcznikach, ale wiedza medyczna ma, niestety dla niektórych, to do siebie, że idzie naprzód. Izby lekarskie i przysięga Hipokratesa wymagają ciągłego doskonalenia się, czyli przyswajania nowych odkryć. W tym przypadku, nie możemy niestety tego dostrzec.

Kolejne zdziwienie budzi fakt, że Nasz Dziennik przyłączył się do kampanii szczepionkarskiej. Widocznie specjaliści od marketingu doskonale zrozumieli lekcję z MK-ultra [tajny program CIA, Pranie Mózgu, prowadzony od lat 30. ubiegłego wieku zwany także PSYOPS] i usiłują zaprzęgnąć w rydwan sprzedaży szczepionek przedstawicieli kościoła. Wiadomo, jak ksiądz coś powie, szczególnie na wsi, to ludek usłucha. Co prawda istnieje V przykazanie, w którym „Ustawodawca” mówi o czynności nie zabijania, nie wspominając o sposobie czy metodzie, ale kogo to obchodzi.

Pieniądz jest pieniądzem. Szczególnie w sytuacji, kiedy rząd ma zupełnie inne zdania odnośnie 10 Przykazań i jak oficjalnie twierdzi, jesteśmy już państwem tylko formalnie, a jak z kolei twierdzą autorzy amerykańscy, jesteśmy 52 stanem USA. W tej sytuacji rola rządu uległa zdecydowanej zmianie.

Działania rządów polegają bowiem na oskubywaniu tubylczego mniej wartościowego społeczeństwa. Przypomnę, w średniowieczu podatek wynosił 10 %, za rozbiorów od 15 do 18%. Za brzydkiego Hitlera aż 33 %, a obecnie ponad 78%. I rzekomo wszystko według nadzorców, także intelektualnych, jest w jak największym porządku i żyjemy w ”wolnym” kraju.

Państwu zależy na takim poziomie edukacji publicznej społeczeństwa, aby człowiek wykonywał podstawowe polecenia, ale absolutnie nie myślał. Dlatego na przykład wszelkie instrukcje obsługi przy zakupie sprzętu jakiegokolwiek są takie grube. To przyszło do nas z zachodu. Dawniej instrukcja obsługi sprowadzała się do kartki papieru i pokazania włącznika i wyłącznika urządzenia. Obecnie, te książeczki-instrukcje dotyczą nawet przysłowiowego żelazka. Ale także w USA już ten problem dostrzeżono. Podobno aż 80 % zapytanych studentów nie wiedziało gdzie jest Irak, czy Afganistan, gdzie umierają amerykańscy chłopcy. Nie umieli wymienić liczby senatorów itd. A swoją drogą, to ciekawe, że 320 milionowa Ameryka ma tylko 100 senatorów, czyli tyle samo, co 35 milionowa Polska!
 
Jak pisze J.W. DEAN 13 września w Veterans Today, w artykule pod tytułem: „Polska 52 Stanem Ameryki”: „Cenzura w polskiej prasie wygląda dokładnie tak jak to było w czasach komunizmu. Jednak tym razem, zamiast sowieckiej, mamy amerykańską okupację”.
         Nie jest to specjalnie dziwne, ponieważ podano oficjalnie, że 99% prasy jest w rękach jednego niemieckiego wydawnictwa. A z kolei w 2009 roku generał wywiadu niemieckiego podał do publicznej wiadomości, że cała oświata i mass media niemieckie do 2099 roku są pod kontrolą amerykańską.

Jak napisał J.W.DEAN, „głównym celem V kolumny amerykańskiej w Polsce jest promocja amerykańskich i zachodnich wartości, propagowanie nienawiści do Rosji”. I to widzimy w permanentnej dezinformacji odnośnie sytuacji na Ukrainie.

Widzimy to także wyraźnie w przyjęciu amerykańskiego systemu opieki medycznej. Jest to najgorszy z  istniejących na świecie systemów. Wprowadzony w latach 80-ych ubiegłego wieku, spowodował wzrost kosztów przeznaczonych na ochronę zdrowia z około 50 miliardów, do 250 miliardów dolarów rocznie, a jednocześnie wzrost umieralności niemowląt, wzrost umieralności kobiet białych.

USA w tym parametrze zajmuje ostatnie miejsce pośród 11 najbogatszych krajów świata. Od kilku lat obserwuje się ten wzrost umieralności białych kobiet w USA. Polska naśladuje ten system do tego stopnia bezmyślnie, że nawet nazwy starych polskich instytucji zmienia na amerykańskie, na przykład Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, który dawniej nazywał się PZH. Nie zapytam tutaj o jaki to naród autorom tej zmiany chodziło, ponieważ Polska zawsze była wielonarodowa. I co ciekawsze, nikomu to nie przeszkadzało. Przez 1000 lat oficjalnej historii żadnych pogromów ludności u nas się nie spotykało [ nie wspominam o akcjach służb specjalnych np. Alijj B - 1946 r.]
        

Już w pierwszy zdaniu p. prof. A. Radzikowski wykazuje się zupełną nieznajomością przedmiotu, w którym się wypowiada. Nadal powtarza celowo, czy bezmyślnie, sam musisz to osądzić Czytelniku, dawno upadłą tezę, że badania dr Wakefielda były oszustwem. Aż 17 niezależnych instytucji na całym świecie potwierdziło związek szczepień ze stanem zapalnym przewodu pokarmowego. Najlepszym dowodem jest fakt, że facet, który namieszał to wszystko, został pozbawiony prawa wykonywania zawodu i błyskawicznie zrezygnował w tytułu lekarza. Przypisywanie dr A.Wakefieldowi rzekomego oszustwa niestety bardzo źle świadczy o autorze tych twierdzeń.

Związek szczepień z autyzmem został UDOWODNIONY. Musimy więc zastanowić się, czy p. Radzikowski o tym wie czy też nie? Jeżeli nie to dlaczego się wypowiada w materii obcej dla siebie?. Może celowo dezinformuje Czytelników?
https://www.youtube.com/watch?v=5OY2KnQ5or0
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/dr_andrew_wakefield_ma,p1807919601
http://www.polishclub.org/2013/10/01/dr-jerzy-jaskowski-dziwna-historia-szczepionki-przeciwko-odrze-mmr-dr-andrew-wakefield-ma-racje-autyzm-czesc-4/
http://dziennikpolski.eu/?p=42598
https://www.youtube.com/watch?v=Ra0QtTUuFIc
https://www.youtube.com/watch?v=oPTxDzsVvyY
https://www.youtube.com/watch?v=9kQ6w1bBw-Q
https://www.youtube.com/watch?v=b3Wd2_vCOKU
https://www.youtube.com/watch?v=vyZjt72SjnE



Trzeba także brać pod uwagę obecną sytuację, kiedy to zdecydowana większość tzw. konsultantów wojewódzkich nie chce podać powiązań z przemysłem farmaceutycznym, o czym szeroko pisze Medexpress. Po wielu latach przepychanek, oszustw i kłamstw, przemysł szczepionkarski musiał się przyznać, że związek pomiędzy szczepionkami, a autyzmem istnieje. Dane ujawnił PRWEB.com 19 lutego 2014 roku.

Na nic się zdały zaprzeczenia, szkalowania lekarzy i naukowców, ujawnione dokumenty udowadniają niezbicie, że już od 20 lat zainteresowani sprzedawcy wiedzieli o tym, że zawarty w szczepionkach preparat rtęciowy uszkadza mózg i jest jednoznaczną przyczyną zaburzeń zwanych autyzmem. Jak podała prasa medyczna, po prawie 10 latach niezwykle upartych starań dr Briana Hookera, profesora na Uniwersytecie Simson i przy pomocy senatorów Stanów Zjednoczonych, Centrum Kontroli Leków, słynne CDC w USA MUSIAŁO UJAWNIĆ DOKUMENTY DOTYCZĄCE BADAŃ NAD WPŁYWEM SZCZEPIONEK NA DZIECI.

Dopiero oparcie się na ustawie o wolności informacji, słynnym Freedom Act – FOIA, pozwoliło na ujawnienie, że środek zwany Tiomersalem, nadal używany jest w szczepionkach na przykład grypowych, ba nawet jest podawany kobietom w ciąży i małym dzieciom, może spowodować autyzm i inne zaburzenia rozwojowe układu nerwowego.

Dr Hooker, dzięki pomocy dwóch senatorów otrzymał po 10 latach starań dane dotyczące 400 000 dzieci urodzonych pomiędzy 1991 - 1997 rokiem. Dane te były przeanalizowane przez epidemiologów z CDC, z dr Thomasem Verstraetenem na czele. Analiza tego materiału dowodzi jednoznacznie, że urzędnicy CDC wiedzieli o bardzo wysokim ryzyku zachorowań na autyzm, na zaburzenia snu, zaburzenia mowy i inne poważne uszkodzenia Centralnego Układu Nerwowego, związane z rtęcią zawartą w preparacie zwanym Tiomersal.

Już w 1999 roku raport CDC uzasadniał twierdzenie, że istnieje związek pomiędzy zwiększonym ryzykiem rozwoju zaburzeń neurologicznych, a wysoką ekspozycją na szczepionki zawierające tiomersal, w pierwszym miesiącu życia. Aby było ciekawiej, dr Mayer Eisenstein, dyrektor Medyczny Homefirst, z praktyką od 1973 roku, twierdzi, że „obsługują” około 30 - 35 000 dzieci rocznie i nie spotykają się z autyzmem. Dzieci te są nieszczepione. Podobnie jak dzieci Amiszów.

W tym samym okresie częstość występowania autyzmu w stanie Illinois wynosi 38 na 10 000 urodzeń. CDC podaje natomiast, że średnio częstość występowania autyzmu wynosi 1: 166 urodzeń, czyli 60 na 10000 urodzeń. To by znaczyło, że powinni w Homefirst notować 150 - 200 przypadków autyzmu rocznie. A nie notują ŻADNEGO przypadku autyzmu wśród swoich podopiecznych. Za healthimpactnews.com/2013/cdc.
U dzieci nieszczepionych autyzmu nie zdiagnozowano.

 

Jak widać, przez kolejne 15 - 20 lat przemysł szczepionkarski idzie w zaparte. Stale pojawiają się jakieś pseudonaukowe, finansowane przez koncerny artykuły, zaprzeczające związkowi rtęci z autyzmem. Szczególny nacisk kładzie się na prasę codzienną i mass media głównego nurtu dezinformacji, w Polsce są to na przykład Gazeta Wyborcza, czy Polityka.

W tym samym okresie publikowane dane stwierdzają systematyczny wzrost występowania autyzmu. Obecnie jeden przypadek autyzmu występuje już na pięćdziesiąt sześć PORODÓW [ 1:56]. Badania wykazują podwyższenie poziomu rtęci u dzieci z rozpoznaniem autyzmu.

Większość prac publikowanych w okresie od 2004 do 2013 roku jednoznacznie udowadnia związek pomiędzy zawartością rtęci w szczepionkach, a autyzmem.
7 maja 2013 r. opublikowano dane wskazujące, że USA ma największą śmiertelność noworodków w pierwszej dobie po urodzeniu, wśród grupy uprzemysłowionych państw.
USA ma największą liczbę szczepionek podawanych dzieciom, w tym w pierwszej dobie.

Wnioski musisz wyciągnąć sam, Szanowny Czytelniku. Zarówno co do powiązania autyzmu z rtęcią, jak i wiarygodności, lub wiedzy p.prof. A. Radzikowskiego. Dane te zostały utajnione przez najwyższych rangą urzędników CDC. Rtęć stanowi 50% wagowo w Tiomersalu, wykorzystywanym w szczepionkach dziecięcych do 2000 roku i obecnie w grypowych. Dlaczego CDC nie przyznawała się do związku pomiędzy rtęcią w szczepionkach, a uszkodzeniem mózgu, wyjaśnia przewodnicząca CDC, dr Marie McCormick. „ Nigdy nie przyznamy, że istnieje związek pomiędzy rtęcią, a szczepieniami”.
Mc Cormick awansowała. Obecnie jest prezesem działu firmy Merck, jednego z głównych producentów szczepionek MMR, o wartości 4 000 000 000 [ cztery miliardy dolarów wyciągane z worka, zwanego ubezpieczeniami przymusowymi]

A p.prof.Radzikowski udowadnia, że nie ma pojęcia, co to jest tiomersal i jaki jest jego metabolizm w organizmie: „Tiomersal zawiera etylenek rtęci, a szkodliwy jest metylenek rtęci”, jakby nie wiedział, co było na toksykologii [4 rok studiów], że etylortęć w organizmie człowieka przechodzi w metylortęć.

„Tiomersal – metalooorganiczny związek chemiczny zawierający rtęć [wagowo 49,6%], odznaczający się znaczną toksycznością. (…) Jest metabolizowany do etylortęci i kwasu tiosalicylowego, które następnie podlegają dalszym przemianom i wydaleniu. Etylortęć, w przeciwieństwie do bardziej szkodliwej dimetylortęci, nie wykazuje skłonności do bioakumulacji* w organizmie człowieka. Jony rtęciowe Hg2+, powstałe w wyniku częściowego metabolizmu etylortęci, pozostają w organizmie znacznie dłużej; czas całkowitej eliminacji z organizmu wynosi ok. 120 dni. W tym czasie jony te mogą być m.in. metylowane i podlegać innym przemianom w znacznie toksyczniejsze związki, np. metylortęć.” https://autyzmaszczepienia.wordpress.com/

No, ale to drobiazg w całości wywiadu. Czyli wiesz przy okazji, Szanowny Czytelniku, kiedy p.prof. A.Radzikowski czytał cokolwiek na temat autyzmu i rtęci. Przecież jeżeli czegoś nie wiedział, to nie musiał się wypowiadać. Chyba p. Falkowska go nie gwałciła?

Nie umiał również prof. Radzikowski odpowiedzieć na najprostsze pytania. Na przykład, jeżeli szczepionki są takie dobre i skuteczne, to dlaczego stosuje się przymus sądowy i karze grzywnami za nieprzyjmowanie szczepionek? Obecnie nawet grozi się zwolnieniami z pracy lekarzom nie chcącym zajmować się szczepieniami. A podobno mamy tzw. klauzulę sumienia. Ale trucie dzieci nie podlega pod ten paragraf. Dlaczego?

Przecież jeżeli coś się rozdaje darmo, to natychmiast ustawia się kolejka chętnych. Trzy lata temu Caritas rozdawał tylko kaszę i mąkę we Włocławku [mieście dotkniętym wielkim bezrobociem z powodu zamknięcia zakładów pracy] zrobił się taki tumult chętnych, że policja musiała przeciwko bezrobotnym !!! używać armatek wodnych [sprawę błyskawicznie wyciszono w mediach].

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której np. rozdaje się laptopy, a ludzie odmawiają przyjęcia. A rzekomo bardzo potrzebne szczepionki wywołują zupełnie odwrotną reakcję, matki bronią się, zgadzając nawet na ukaranie grzywną sięgającą połowy otrzymywanego wynagrodzenia miesięcznego. Dlaczego?
Dlaczego zastrasza się rodziny karami, więzieniem, za nieszczepienie?
Jeżeli w Polsce obowiązuje prawo i od 18 roku życia każdy jest odpowiedzialny według prawa, posiada możliwość wyboru żony, zawodu, na posła, czy nawet na prezydenta może głosować, to dlaczego stosuje się przymus szczepień?

Ustawodawca założył, że po 18 roku życia obywatel jest dostatecznie rozwinięty umysłowo do samodzielnego wyboru w/w czynności, to dlaczego robi się z tego obywatela przygłupa, że o wszystkim może decydować, tylko nie o szczepieniach? Dlaczego aktorzy sceny politycznej uważają, że szczepionki to zbyt poważny problem, za niego muszą podejmować decyzje starsi i mądrzejsi? Banksterzy!
 
Jeżeli szczepionki są takie dobre, to dlaczego firmy je produkujące wydają tyle miliardów dolarów na łapówki dla lekarzy, a właściwie urzędników „ochrony zdrowia”.

Zakupy szczepionek hurtowo dokonują urzędnicy różnych instytucji, od gmin, do ministerstwa. Przecież jeżeli to jest takie dobre, to nikogo nie trzeba przekupywać. Ostatnio prasa doniosła, że FBI poszukuje łapówkarzy wśród polskich lekarzy. A nasze służby sprawiedliwości nic o tym nie wiedzą?
W Chinach odkryto przypadki łapówkarstwa lekarzy kwotami ponad 290 000 dolarów. Największe podobno łapówki podawano w krajach tzw. Bloku Wschodniego, w Polsce i Rumunii. Wiadomo dlaczego. Taka Słowacja kilka milionów, podobnie Czechy, Litwa coś tam ponad 3. Nie opłaca się inwestować w reklamy w tych krajach. Polska, około 40 milionów ludzi, to już jest zysk po 100 -wie od łepka rocznie.

Do takich nikomu niepotrzebnych, a zyskownych w sprzedaży produktów należą niecelowe lekarstwa. Z bliżej nieznanych powodów szczepionki zaliczono do lekarstw?! Jest pewien problem semantyczny ze szczepieniami masowymi tzw. profilaktycznymi, ponieważ nikogo one nie leczą, a mogą powodować śmiertelne nawet powikłania. Natomiast jak sama nazwa wskazuje, lek powinien leczyć.
Kolejne pytanie bez odpowiedzi: dlaczego firmy produkujące szczepionki wykupiły polskie czasopisma medyczne?
Dlaczego w ogóle nie publikuje się prac naukowych o powikłaniach, a tylko spoty reklamowe?
Dlaczego zamiast polskich opracowań, raczy się lekarzy przedrukami niewiadomego pochodzenia? Przecież wniosek jest jeden: nie można samemu sprawdzić wiarygodności takich opracowań.
Cała prasa medyczna w Polsce, ale nie tylko, została wykupiona przez firmy handlujące szczepionkami. Na przykład głównym sponsorem Medycyny Praktycznej jest GSK, czołowy producent szczepionek, skazany na kilkumiliardowe odszkodowania za „niewłaściwą reklamę” i nie tylko. Musi więc sobie odrobić te „straty” na tubylczym, mniej wartościowym narodzie w kraju nad Wisłą.

Firma Merck: właśnie w zeszłym roku dwóch czołowych wirusologów tej formy oskarżyło ją o fałszowanie wyników badań szczepionki przeciwko różyczce. Chodziło po prostu o zdobycie monopolu na sprzedaż tej szczepionki. Generalnie szczepionka nie posiadała deklarowanej wartości, a mimo to uzyskała monopol.
 
Wracając do tematu powikłań poszczepiennych. Otóż niedawno, 8 marca 2014 roku, ukazał się chiński raport o powikłaniach wymagających, pobytu szpitalnego dzieci. Okazało się, że aż 42,5% hospitalizowanych z powodu powikłań dzieci, to dzieci po szczepieniach!!! Dane obejmowały rok 2009 i dotyczyły Szanghaju. Populacja mieszkańców Szanghaju liczy ponad 17 milionów, czyli nieco mniej aniżeli 50% mieszkańców Polski. Jest więc w miarę porównywalna. Innymi słowy budżet państwa wydaje na leczenie tych powikłań w Polsce dwa razy więcej aniżeli w Szanghaju. Najciekawsze jest jednak to, że powikłania te zgłaszali aż w 52 % lekarze.

Jest to ewenement, ponieważ w Polsce lekarzy wręcz zmuszono ustawowo w 2012 roku do niezgłaszania powikłań. Dlaczego?
Historycznie, od 1964 roku lekarze byli ustawowo zobowiązani do zgłaszania powikłań po lekach, a w szczególności po szczepieniach. Jak pamiętamy jednak, nikt tego obowiązku nie egzekwował. Ustawowo zobligowany do rejestracji takich powikłań PZH, jak można się przekonać na jego stronie internetowej, zupełnie nie przejmuje się tą ustawą. Nawet znamy przypadku karania lekarzy za „nadmierne zgłaszanie powikłań przez lokalne san-epidy. Tak więc zgłaszanie powikłań po szczepieniach przez lekarzy chińskich zasługuje na głęboki podziw i uznanie. Szczególnie, że nadal jest to państwo komunistyczne, a nie „demokratyczne”, jak Polska.
 
Dlaczego p.prof.Andrzej Radzikowski o tym nie wie i nadal opowiada banialuki o szczepieniu przeciwko gruźlicy małych dzieci. Już w 1971 roku czołowy ftyzjatra polski, prof. Tadeusz Kielanowski twierdził na wykładach, że problem gruźlicy w związku z poprawą ekonomiczną uległ marginalizacji. Prof. Radzikowski jeszcze w 40 lat później nie wie, co jest naprawdę powodem wzrostu zachorowań na gruźlicę?

Jedyne jak do tej pory doświadczenie epidemiologiczne przeprowadzono ze szczepionkami w Indiach w 1970 roku. W celu zwiększenia wiarygodności wyników tego badania, szczepienie było prowadzone we współpracy z WHO. Zaszczepiono ponad 260 000 ludzi na gruźlicę. Okazało się, że więcej ludzi zachorowało wśród szczepionych, aniżeli w grupie kontrolnej. Eksperyment szybko przerwano.[Lancet 01.12.80]. Jakoś dziwnie w Polsce szczepionkarze nigdy się tym eksperymentem nie chwalą, a powtarzam, był to jak do tej pory jedyny, na masową skalę, eksperyment szczepionkarski.
 http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/gruzlica_ubozenie,p2092090486
https://astromaria.wordpress.com/szczepienia/
http://gloria.tv/?media=492679&language=YiwzPCkSG6u


W 1978 roku USA przeanalizowało zachorowania na odrę w 30 stanach. Okazało się, że ponad 50% chorych dzieci było prawidłowo zaszczepionych przeciwko odrze [dr R. Mendelsohn]. Podobne obserwacje poczyniono w Szwecji. W 1979 roku Szwecja zrezygnowała ze szczepień przeciwko kokluszowi, ponieważ okazało się, że aż 84% chorych było zaszczepionych prawidłowo 3 razy przeciwko kokluszowi [BMJ 283;696. 181].

A Pan Radzikowski nadal namawia do szczepień przeciwko kokluszowi. I jak widzimy, „naszych ekspertów” niczego to nie nauczyło. A więc przysłowie, że Polak przed szkodą jak i po, tak samo jest głupi, nadal jest prawdziwe! Proszę to przeliczyć na bezmyślne wydatki publicznych pieniędzy, przerzucanych do prywatnych firm, produkujących szczepionki.
 cdn.