Świadek Bronisław Komorowski powinien stać przed siedzącym Wojciechem Sumlińskim | |
Wpisał: MatkaKurka | |
22.12.2014. | |
Świadek Bronisław Komorowski powinien stać przed siedzącym Wojciechem Sumlińskim
MatkaKurka 2014-12-20 kontrowersje
W pałacu strażnika żyrandola odbyło się przesłuchanie świadka, teoretykom i niewtajemniczonym od razu podpowiem, że na „sali sądowej” nie było żadnego Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego, tylko był zwykły świadek. Nie zmieni tego porządku prawnego żaden wygłup, łącznie z fanaberią pana na włościach Budy Ruskiej, który skorzystał z luki w prawie i zażądał przesłuchania w swoim domu i miejscu pracy jednocześnie. Dla porządku przypomnę, że śp. Lech Kaczyński zeznawał jako świadek w parszywej esbeckiej prowokacji, która z Lecha Kaczyńskiego uczyniła podejrzanego w sprawie uniewinnienia bandyty „Słowika”. Porównując te dwa zachowania i przede wszystkim osobowość z brakiem charakteru, mam mieszane uczucia, w kwestii rozdzielności szacunku dla człowieka i urzędu. Z jednej strony staję na czele armii zwolenników szacunku dla urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, która uważa, że nie można godności państwowej łączyć z niegodziwością ludzką, z drugiej nie może być też tak, że Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej będzie się włóczył po sądach za każdym razem, gdy Zenek spod Lęborka zapragnie bronić swoich dóbr osobistych, naruszonych w trakcie orędzia. Odrzućmy zatem skrajności i zajmijmy się sednem. Na wstępie, Wysoki Sądzie, należy podkreślić, że świadek Bronisław Komorowski, jest świadkiem we własnej sprawie. Wysoki Sąd powinien wziąć pod uwagę, jeszcze przed przesłuchaniem świadka Komorowskiego, ograniczone zaufanie do świadka. Jeśli Wysoki Sąd posiada wiedzę z zakresu prawa stosowanego w krajach europejskich musi, Wysoki Sąd, pamiętać, że świadek Komorowski w niejednym europejskim kraju dawno byłby oskarżonym. Nie należy, Wysoki Sądzie, traktować tej uwagi w kategoriach populizmu czy politycznej wojny, dość wspomnieć prezydenta Niemiec, który nie złamał konstytucji RFN, ale kradnąc cudzą własność wyleciał z urzędu. Tak, Szanowni Polacy, za naszą zachodnią granicą prezydent tamtejszego potężnego kraju przestał być szychą, gdy się okazało, że nie płacił swoimi. W naszym kraju, gdzie kłamca „magister” i kłamca „Bolek” zostali prezydentami, Bronisław Komorowski ma czelność siedzieć, gdy jest przesłuchiwany przez więźnia politycznego Wojciecha Sumlińskiego. Ten sam Bronisław Komorowski, który ponad wszelką wątpliwość złamał prawo i konstytucję, gdy WTARGNĄŁ 10 kwietnia 2010 roku do Pałacu Prezydenckiego, jako marszałek sejmu, kolejny raz pokazuje, że jest na stałe zameldowany w Budzie Ruskiej. Urząd i człowieka bardzo łatwo ze sobą połączyć w jedną całość. Lech Kaczyński zachował się jak człowiek i poszedł do Sądu w obronie godności własnej oraz urzędu Prezydenta. Bronek został w pałacu, w którym halabardnicy zabronili dostępu mediom, prócz tych wybranych. Po 15 minutach na Polsacie obraz zasypał śnieg, w TVN24 zrobili 45 sekund propagandy, jedynie jacyś zapaleńcy telefonem komórkowym, transmitowali wydarzenie prawne, które zatrzęsłoby każdym krajem, gdzie prawo znaczy prawo. Wstyd mi, że dopiero teraz zabieram głos, tym bardziej, że moja sądowa prywata, przy postawie Wojciecha Sumlińskiego wygląda żałośnie, ale spróbuję to jakoś naprawić. Panie Wojciechu! Wielki szacunek dla Pana i nie żaden „szacun”, kłaniam się nisko. Jednocześnie mam gorącą prośbę do Pana. Proszę usiąść, spokojnie i tak jak przewiduje prawo. Stojący świadek (podejrzany?) powinien odpowiadać na Pana kluczowe pytania, gdy Pan sobie spokojnie siedzi. Wiem, że to łatwo się mówi zza ekranu komputera, przecież jest presja i samo otoczenie robi wrażenie. Zmagałem się w po stokroć pomniejszonej skali z tym samym i dlatego wiem, że nie wolno takim ludziom, jak świadek Komorowski, pokazać, że oni siedząc stoją ponad wszystkim. Późno dziękuję Panu, proszę wybaczyć, ale za każdym razem, gdy dopadały mnie wątpliwości powtarzałem sobie w głowie jedną myśl: „Przestań bredzić, spójrz na Sumlińskiego, który nie dał się sponiewierać Komorowskiemu”. Dla mnie to była potężna motywacja i chociaż rzeczywistość RP III potrafi moczem ugasić każdy żar, takie postawy i tacy ludzie, będą dla mnie Najwyższym Nakazem, aby próbować zbliżyć się do tego poziomu odwagi i niezłomności. Wygra Pan, Panie Wojciechu, już Pan wygrał. Gratuluję! |