Betlejemski mord na Niewiniątkach
Wpisał: Mirosław Dakowski   
28.12.2014.

Betlejemski mord na Niewiniątkach

 

 

...współczesnymi siepaczami Heroda są „lekarze” w sterylnych rękawiczkach dokonujący aborcji.

2014-12-26 pch24

 

– mówi dla portalu PCh24.pl biblista ks. dr hab. Michał Bednarz.

 Księże Profesorze, historia Świętych Młodzianków odczytywana jest podczas Mszy świętej 28 grudnia. Choć w tym roku w ten dzień przypada niedziela Świętej Rodziny, warto jednak o historii jednych z pierwszych męczenników pamiętać. Dlaczego Młodziankowie zginęli? Jakie były okoliczności ich śmierci?

Chcąc je zrozumieć, trzeba przypomnieć opis Ewangelii św. Mateusza (Mt 2,1-18). Herod Wielki, panujący w Palestynie, przyjął mędrców, którzy dzięki niemu otrzymali informację, że poszukiwany przez nich Władca narodził się w Betlejem. Przy pożegnaniu Herod polecił im: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać mu pokłon” (Mt 2,8). Mędrcy nie spełnili polecenia i „inną drogą udali się z powrotem do swojego kraju” (Mt 2,12).

 Przybycie mędrców oraz ich pytania wywołały niepokój i przerażenie nie tylko w pałacu królewskim, ale i w mieście. Niepokój Heroda jest zupełnie zrozumiały. Monarcha obawiał się, że może utracić władzę. Rzymianie byli zawsze gotowi interweniować w czasie zamieszek politycznych, spowodowanych oczekiwaniami mesjańskimi.

 Herod Wielki zorientował się, że mędrcy go zawiedli i nie powiadomili o miejscu narodzenia nowego króla Izraela. Zareagował gwałtownie, gdyż uważał, że został oszukany i znieważony (Mt 2,16-18). Ogólnie rzecz biorąc, jego barbarzyńska decyzja nie jest czymś zaskakującym, jeżeli uwzględnimy moralność człowieka, który ją wydał. Przez całe życie, starając się osiągnąć władzę oraz ją zachować, usuwał wszystkich, nawet tych, którzy byli mu najbliżsi, na przykład żonę Miriam czy własnych synów.

Jednak jego postawa w związku z narodzeniem Jezusa jest – można powiedzieć – nietypowa i zaskakująca. Dotychczas posługiwał się bowiem intrygami i umiał ukryć swoje zamiary. W tym jednak wypadku zachował się inaczej. Wydawało mu się bowiem, że zagrożenie jest zbyt poważne.

 Czy inne źródła – poza Ewangelią wg św. Mateusza – mówią o tym wydarzeniu?

W innych źródłach, poza Ewangelią św. Mateusza, nie znajdujemy wzmianki o mordzie popełnionym w Betlejem. Nie jest to dziwne, jeżeli pamiętamy o innych wielkich zbrodniach Heroda Wielkiego.

 O tej zbrodni wspomina jedynie autor Ewangelii św. Mateusza, ale nie czyni tego ze względów historycznych. Nie jest w tym wypadku kronikarzem dworu Heroda i nie zależy mu na przedstawieniu czynów tego władcy, ale na ukazaniu ich znaczenia i na zestawieniu z analogicznymi wydarzeniami z przeszłości. Umieszcza czyn Heroda w ramach historii zbawienia. Sytuacja Jezusa stała się tragiczna. Ewangelista widzi jednak nie tylko niebezpieczeństwa gromadzące się nad głową Dziecka, ale zapowiada także Jego zwycięstwo. Król jest bowiem w tym opowiadaniu odpowiednikiem faraona. Dekret o wymordowaniu chłopców z Betlejem przypomina rozkaz władcy Egiptu wydany przeciw synom Hebrajczyków. Triumf Mojżesza nad faraonem i nad narodem egipskim był gwarancją, że także w wypadku Jezusa wszystko zakończy się pomyślnie. W jednym i w drugim wypadku dwaj nowo narodzeni uniknęli cudownie śmierci, to znaczy Mojżesz i Jezus.

 Św. Mateusz chcąc jeszcze bardziej uzasadnić tę myśl nawiązuje także do Księgo Jeremiasza.

Owszem, cytuje z niej następujący fragment:

„Krzyk usłyszano w Rama,

Płacz i jęk wielki.

Rachel opłakuje swe dzieci,

I nie chce utulić się w żalu,

bo ich już nie ma” (por. Jr 31,15).

 Cytat przywołuje osobę Racheli, matkę Beniamina i Józefa, która uchodziła także za matkę narodu wybranego. A jej grób znajdował się w Rama, dziewięć kilometrów na północ od Jerozolimy (1 Sm 10,2). Także w tej miejscowości był przejściowy obóz osób przeznaczonych na uprowadzenie do Babilonu (Jr 40,1). Do cierpienia zebranych tam Izraelitów i skazanych na wygnanie nawiązał Jeremiasz i przedstawił Rachel jako płaczącą nad narodem wybranym prowadzonym do niewoli. Tekst Proroka, wyrwany z kontekstu, nie jest orędziem pocieszającym. Mówi o dramacie tych, którzy dostali się do niewoli.

Jednak całe jego przesłanie jest orędziem pocieszającym, gdyż zapowiada pomyślne zakończenie niewoli babilońskiej. Nie wolno bowiem zapominać, że cytowany tekst jest częścią wypowiedzi o zbawieniu (Jr 30-31) i zapowiada uwolnienie Izraela z niewoli babilońskiej. Dalej prorok pisze bowiem: „Powstrzymaj głos twój od lamentu, a oczy twoje od łez, bo jest nagroda za twoje trudy [...] Jest nadzieja dla twego potomstwa [...] wrócą synowie w swe granice” (Jr 31,16-17).

 Późniejsza tradycja, znana w okresie Nowego Testamentu, zlokalizowała grób Rachel w Betlejem i do niej właśnie nawiązał św. Mateusz. Być może szczątki matki narodu wybranego przeniesiono w te właśnie okolice.

 Według Ewangelisty w związku z mordem dzieci mamy do czynienia z analogiczną sytuacją do tej, jaka zaistniała w czasie uprowadzania Izraelitów do niewoli babilońskiej. Św. Mateusz zacytował werset, który wywierał największe wrażenie na czytelnikach, ale chodziło mu o przypomnienie całego proroctwa. Cytując Jeremiasza, umieszcza los Jezusa w ramach historii zbawienia. W bólu matek, które widziały śmierć swych dzieci mordowanych w Betlejem, św. Mateusz dostrzega echo macierzyńskiego bólu Racheli. Najważniejsze jest jednak, że odwołując się do Księgi Jeremiasza, podkreśla, że także Jezus przechodzi przez cierpienia wygnania, ale po to, aby je zamknąć i otworzyć szczęśliwą erę ostatecznego odrodzenia. W ten sposób Ewangelista zapowiada, że wszystko zakończy się pomyślnie, a Jezus zrealizuje misję zbawienia.

 Według starej tradycji Rachel podniosła się z grobu w czasie wygnania, aby prosić o powrót swego narodu z niewoli babilońskiej. Także Mesjasz przechodzi przez cierpienia wygnania, ale po to, aby je zamknąć i otworzyć szczęśliwą erę odrodzenia eschatologicznego. Św. Mateusz zapowiada więc zbawienie eschatologiczne, które dokonało się w Jezusie Chrystusie.

 Kim był sprawca rzezi – Herod Wielki?

Chodzi o Heroda Wielkiego, pierwszego z czterech władców, którzy nosili to imię i są wspomniani w Nowym Testamencie. Jest dobrze znany dzięki historykowi żydowskiemu Józefowi Flawiuszowi. Nie należy go jednak mieszać z Herodem, nieprzyjacielem Piłata (Łk 23,12; por. Łk 13,32; 23,8-12).

Był synem Idumejczyka Antypatera, któremu w roku 57 przed Chrystusem Rzymianie oddali władzę nad Palestyną. Jego syn Herod został gubernatorem w Galilei. Herod od pierwszej chwili okazał się zdolnym wodzem, biegłym w sztuce wojskowej i mądrym władcą. Po śmierci Cezara w roku 44 przed Chrystusem zaczął się okres niepokoju w państwie rzymskim. Hasmonejczycy, dawni władcy, wspomagani przez Partów, oblegali Jerozolimę, z której Herodowi udało się jednak uciec. Udał się do Rzymu.

Uzyskał poparcia Antoniusza oraz Oktawiana. Senat mianował go królem Hebrajczyków. Nie miał jednak terytorium, ponieważ kraj zajmowali wrogowie, których musiał najpierw wypędzić. Udał się do Palestyny i z pomocą wojska rzymskiego oblegał Jerozolimę. W roku 37 zdobył miasto i osiągnął pełną władzę królewską. Pragnąc zyskać poparcie Żydów, poślubił księżniczkę hasmonejską – Miriam. Nie zyskał jednak nigdy poparcia Izraelitów, ponieważ zawsze traktowali go jako cudzoziemca. Był przecież Idumejczykiem. Rzymianie widzieli w nim jednak zdolnego i energicznego władcę i dlatego otrzymał od nich tytuł rex socius (król sprzymierzony). Cieszył się niezwykłą autonomią i nie musiał składać daniny, ale był zależny od Rzymu w dziedzinie polityki zagranicznej i powinien dostarczać żołnierzy, jeżeli Rzymianie prowadzili wojny.

 Wzniósł wiele budowli pogańskich na terenie Palestyny. Pobożni Żydzi byli jednak oburzeni tym, iż król Izraela darzy sympatią hellenistów, zwolenników kultury greckiej. Ponieważ doznawał wszędzie nieufności lub wręcz wrogości Izraelitów, dlatego postanowił przełamać ich opór i zaimponować im polityką wielkości i przepychu, a także dać złudzenie odzyskanej niepodległości. Dobrze wiedział, że nie zdobędzie popularności w społeczeństwie, dostosowując się do zwyczajów grecko-rzymskich.

Zdawał też sobie sprawę, że żaden program polityczny nie wywoła takiego wrażenia jak plan gruntownej przebudowy domu Bożego, tym bardziej, że świątynia wzniesiona po powrocie z niewoli babilońskiej nie mogła się mierzyć pod względem okazałości i przepychu z przybytkiem Salomona, a na dodatek liczyła już pięćset lat. Podejmując tę decyzję, Idumejczyk dołożył starań, aby nie drażnić uczuć nawet najbardziej rygorystycznych rzeczników Prawa. W roku 20 przed Chrystusem zaczął realizować ambitny plan. W zasadniczych zrębach prace zakończono w dziesięć lat później. Mimo starań i wzniesienia wspaniałej budowli nie zmienił wrogiego nastawienia narodu wybranego do siebie.

 Wspomniał Ksiądz Profesor, że Herod mordował członków własnej rodziny.

Zawarł związek małżeński z Miriam, aby zyskać poparcie narodu i starej rodziny królewskiej. Naród widział w nim bowiem tylko uzurpatora, ponieważ nie pochodził z rodziny królewskiej. Hasmonejczycy byli dla niego ciągle niebezpieczni. Chciał się ich więc pozbyć. Niechęć do nich wzrastała i była w końcu tak silna, że wykonał kilka wyroków śmierci na członkach własnej rodziny. Najpierw zginęła jego ukochana żona Miriam, oskarżona o cudzołóstwo w roku 29, a w roku następnym jego teściowa podejrzana o udział w spisku. Zazdrosny i podejrzliwy władca reagował gwałtownie, gdy wydawało mu się, że ktoś podważa jego autorytet. W roku 7 zamordował w Sebaste dwóch synów Aleksandra i Arystobula. Umiłowanym jego synem był pierworodny Antypater, ale i jego oskarżył o zdradę i na krótko przed swoją śmiercią wykonał na nim wyrok śmierci. Herod był więc człowiekiem krwawym. Ciągle odczuwał zagrożenie i dlatego nie wahał się usunąć każdego, kto w jakikolwiek sposób mógłby zagrozić władzy. Umarł w Jerycho w 4 roku przed Chrystusem [tj. przed oficjalnym pomiarem czasów -. md] . Został pochowany w twierdzy Herodion w pobliżu Betlejem.

 W kontekście owych mordów staje się zrozumiała decyzja Heroda o rzezi Młodzianków…

Tak, król usłyszał, że narodził się nowy władca żydowski. Lęk ten jest zupełnie zrozumiały, jeżeli pamięta się o przedstawionych wcześniej kolejach jego życia. Utrzymywał przecież ciągle tron tylko dzięki łasce Rzymian i stale obawiał się, że zostanie pozbawiony władzy. Związał się z rodziną hasmonejską i zdawał sobie sprawę, że potomkowie tej dynastii nienawidzą go i knują przeciw niemu spiski. Z tego przecież powodu popełnił zbrodnię na swej żonie Miriam, teściowej i trzech synach. Był ponadto bardzo przesądny. Będąc w takim nastroju, już przy końcu życia, usłyszał, że pojawił się jakiś nowy rywal i pretendent do tronu. Nic więc dziwnego, że wydał rozkaz mordowania dzieci. Dlatego wzmianka o lęku i zbrodni wydaje się historycznie bardzo prawdopodobna.

 Tradycja chrześcijańska określała liczbę pomordowanych przez siepaczy Heroda na wiele tysięcy. Współcześni bibliści są jednak bardziej powściągliwi. Jak wiele dzieci mogło wówczas zginąć?

Z badań archeologiczno-biblijnych wynika, że w czasach Jezusa Betlejem liczyło około tysiąca mieszkańców. Zbrodnia objęła jednak tylko ograniczoną ilość dzieci. Być może zamordowano ich jedynie około dwudziestu.

 Czy można w ich przypadku mówić o męczeństwie? Przecież śmierć nie była ich dobrowolnym wyborem za wiarę w Chrystusa…

Według liturgii Kościoła obwieszczali chwałę Bożą swoją śmiercią, mimo iż nieświadomie oddali swe życie za Jezusa. Dlatego zasłużyli na aureolę męczeństwa. Ich przedwczesna śmierć sprawiła, że odnieśli triumf nad światem, gdyż nie zdążyło ich dotknąć panujące w nim zło.

 Kiedy Kościół zacząć oddawać publiczny kult Świętym Młodziankom? Kiedy pojawiło się ich wspomnienie liturgiczne?

Kult Świętych Młodzianków istniał już w II wieku. O ich męczeństwie wspominają Ojcowie Kościoła i pisarze (św. Ireneusz z Lyonu, Cyprian). W V wieku ich kult znany jest już w całym Kościele.

 W Betlejem, obok Groty Narodzenia, znajduje się kilka kaplic podziemnych Schodzi się do nich schodami wykutymi w skale z Kościoła św. Katarzyny. Z kaplicy poświęconej św. Józefowi (na lewo) przechodzi się do kaplicy Świętych Młodzianków, którzy jako pierwsi przelali krew za Chrystusa, ginąc z ręki siepaczy Heroda Wielkiego.

 Wspomnienie liturgiczne Świętych Młodzianków pojawiło się na początku VI wieku. Zostało wymienione po raz pierwszy w 505 roku w kalendarzu z Kartaginy. Początkowo obchodzono je w uroczystość Objawienia Pańskiego, zanim ustanowiono je w dniu 28 grudnia.

 Według starożytnej tradycji relikwie Świętych Młodzianków spoczywają w Rzymie w sarkofagu pod absydą Bazyliki Świętego Pawła za Murami. Ich część papież Sykstus V przeniósł do Bazyliki Matki Bożej Większej w Świętym Mieście.

Dziś mamy do czynienia z kolejną rzezią Świętych Młodzianków – współczesnymi siepaczami Heroda są „lekarze” w sterylnych rękawiczkach dokonujący aborcji. Czy pomordowane w ten sposób dzieci można nazwać współczesnymi Świętymi Młodziankami?

Mamy w tych wypadkach analogiczną sytuację. W wypadku analogii zestawiamy dwie rzeczywistości, osoby czy wydarzenia, aby podkreślić podobieństwa istniejące między nimi. Nie oznacza to, że w każdym szczególe te dwie rzeczywistości, osoby czy wydarzenia, są podobne. Taki przypadek ma miejsce wtedy, gdy zestawiamy dzieci mordowane przez aborcję z tymi, których polecił zamordować Herod. W tym zestawieniu bierzemy pod uwagę niewinność i bezbronność mordowanych.

Od 1987 roku w Polsce odprawia się we wspomnienie Świętych Młodzianków Msze św. w intencji obrony poczętego życia.

 Bóg zapłać za rozmowę!

Rozmawiał Kajetan Rajski