U progu wojny o pokój
Wpisał: St. Michalkiewicz   
22.10.2009.

U progu wojny o pokój
Komentarz  ·  „Dziennik Polski” (Kraków)  ·  2009-10-21  |  www.michalkiewicz.pl

Z Bliskiego Wschodu z szybkością płomienia docierają skrzydlate wieści, że miłujący pokój Izrael szykuje się do zbombardowania złowrogiego Iranu. Wieści następnie głoszą, że w tej sytuacji Iran zaminuje cieśninę Ormuz, przez która przepływa cała ropa wydobywana w rejonie Zatoki Perskiej. Podobno w związku z tym na pielgrzymkę do miłującego pokój Izraela wśród innych dyplomatów wyruszył pan minister Radosław Sikorski. W tej sprawie warto zwrócić uwagę na kilka wątków. Po pierwsze - wojna. Jak wiadomo, wojny w zasadzie są potępione – ale oczywiście nie wszystkie. Potępione są wojny o wojnę, natomiast wojny o pokój nie tylko są dozwolone, ale nawet pożądane, bo nie ma takich ofiar, których znękana ludzkość nie poniosłaby dla pokoju – nawet, gdyby miała tego eksperymentu nie przeżyć. Dlatego jestem pewien, że żaden z płomiennych bojowników o pokój nie ośmieli się skrytykować miłującego pokój Izraela, nawet gdyby zbombardował on złowrogi Iran przy pomocy broni nuklearnej.

Wątek drugi – to groźba zaminowania cieśniny Ormuz i prawdopodobne wstrzymanie żeglugi na tych wodach, przynajmniej na pewien czas. Spowoduje to gwałtowny wzrost cen ropy na rynkach światowych, a to oznacza między innymi perspektywę poprawy sytuacji finansowej Rosji, będącej znacznym eksporterem tego surowca. W świetle tego lepiej rozumiemy o czym mógł rozmawiać w sierpniu izraelski prezydent Peres z rosyjskim prezydentem Miedwiediewem i dlaczego prezydent Miedwiediew wyszedł naprzeciw oczekiwaniom miłującego pokój Izraela. Warto bowiem pamiętać, że wprawdzie Rosja nie jest Związkiem Radzieckim, który w walce o pokój nikomu nie pozwalał się prześcignąć, ale pokój też miłuje, więc tym łatwiej mogła porozumieć się z Izraelem. W tej sytuacji jedyną niewiadomą jest pielgrzymka do Izraela pana ministra Radosława Sikorskiego. Jednak ta kwestia wydaje się bez znaczenia, zwłaszcza, że Polska nie prowadzi już polityki zagranicznej w normalnym rozumieniu tego słowa, więc i pan minister Sikorski mógł chcieć trochę wypocząć od Rycha, Zbycha, Mira i Grzecha w dystyngowanym gronie dyplomatów.

 Stanisław Michalkiewicz    www.michalkiewicz.pl