Prof. Szwagrzyk: Muzeum Żołnierzy Niezłomnych powinno być w Warszawie 3.1.2015 http://niezalezna.pl/62914-tylko-u-nas-prof-szwagrzyk-muzeum-zolnierzy-niezlomnych-powinno-byc-w-warszawie „Uważam, że muzeum Żołnierzy Niezłomnych – z całym szacunkiem dla lokalnych inicjatyw – powinno być w Warszawie. Stolica jest szczególnym miejscem, aby upamiętnić tysiące żołnierzy, którzy w całej Polsce podjęli walkę z systemem komunistycznym” – mówi w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim prof. Krzysztof Szwagrzyk, naczelnik Samodzielnego Wydziału Poszukiwań IPN. Na cmentarzu w Gdańsku we wrześniu ubiegłego roku znaleziono prawdopodobnie szczątki Danuty Siedzikówny „Inki”. Dlaczego nic o tej sprawie nie słychać? Tę pewność posiadamy, jednak od września prowadzone są prace w Polskiej Bazie Genetycznej w Szczecinie i nie mamy na nie wpływu. Czekamy ze spokojem na potwierdzenie naszych prac. To kwestia najbliższych dni, tygodni? Tego nie potrafię określić. Jednak przed 1 marca – Narodowym Dniem Żołnierzy Wyklętych – dowiemy się, czy zidentyfikowano „Inkę”? Myślę, że wszystkim powinno na tym zależeć. Na 24 września 2014 r. planowany był uroczysty narodowy pogrzeb na „Łączce” ekshumowanych Żołnierzy Wyklętych. Dlaczego się nie odbył? Co stanęło na przeszkodzie? Czy zna pan nowy termin? Musiałbym powiedzieć szczerze, co sądzę o tym pogrzebie i powodach, dlaczego do tego nie doszło. Nie mogę się wypowiadać w tej sprawie i proszę o wyrozumiałość. Czy jest znana panu data realnego pogrzebu Żołnierzy Niezłomnych z „Łączki”? Nic o niej nie wiem. Kiedy wróci pan dokończyć badania na „Łączce”? Jesteśmy gotowi i chcielibyśmy, aby było to jak najszybciej. Liczyliśmy, że do końca roku będą zmienione kwestie prawne, które umożliwiłyby nam wejście na „Łączkę” i działanie w trzecim etapie prac. Na razie wszystko się przeciąga. To, co jest możliwe z naszej strony, a więc pełna gotowość – to mogę potwierdzić. Ale nie ode mnie zależy, czy te działania rozpoczną się w tym roku. A od kogo to zależy? Od instytucji i urzędów państwowych wyższego szczebla. 8 stycznia będzie miał pan wykład w Warszawie, a dzień później na zaproszenie Klubu Gazety Polskiej odbędzie się spotkanie z panem w Ciechanowie. Co pan mówi naszym rodakom na takich wykładach? Zainteresowanie działaniami poszukiwawczymi w Polsce jest niezwykle duże. Zapewniam, że jest nawet rosnące. Jeśli w zimie nie prowadzimy prac terenowych – nie oznacza, że nie pracujemy. Zaproszeń jest tak dużo, że z przykrością z niektórych z nich muszę nawet rezygnować. Mówię o tym, jak ważne są poszukiwania, które realizujemy. Mówię o tym, że dopiero za kilkanaście lat te prace zostaną docenione. Ferowano tezę, aby nie wracać do historii, aby skończyć rozliczanie z historią. Próbowano to zamieść pod dywan, ale społeczeństwo zrozumiało to, że pewne sprawy, które do końca nie zostaną zbadane i wyjaśnione,, będą powracały. Tak stało się z żołnierzami wyklętymi. Teraz, gdy udaje się wydobyć kolejne szczątki w różnych miejscach naszego kraju, można dostrzec skalę terroru. Wiele rodzin do dziś ponosi konsekwencje istnienia komunizmu. Jednak młode pokolenie Polaków pokazuje, jak ta pamięć i idea żołnierzy niezłomnych jest ważna. Wiele środowisk młodych ludzi, w tym środowisk kibicowskich, interesuje się tym. To jest tendencja ogólnopolska. Mówię więc o poszukiwaniach, trudnościach i perspektywach. Odpowiadam na szereg trudnych pytań. W Ciechanowie był obóz NKWD, była katownia Urzędu Bezpieczeństwa i być może na jej dziedzińcu leżą do dziś szczątki żołnierzy niepodległościowego podziemia. Nie znamy też miejsca pochówku legendarnego Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”. Czy chciałby pan prowadzić prace w tym mieście, w tym rejonie? Tak, oczywiście, że chciałbym prowadzić tam prace, aby wszystkie te miejsca zostały przebadane. Tych miejsc jest wiele. Ten obszar jest w naszym szczególnym zainteresowaniu. Na terenie Mazowsza będziemy prowadzili kilka działań w tym kierunku. W dalszym ciągu będziemy szukać szczątków „Puszczyka” na terenie Mławy. Gromadzimy dokumenty dotyczące innych miejscowości, ale proszę wybaczyć, że jeszcze ich publicznie nie wymienię. Budynek byłego ciechanowskiego UB stoi do tej pory. Mieszkają w nim ludzie, ale w piwnicach zachowane są w bardzo dobrym stanie ślady po przetrzymywaniu żołnierzy podziemia. Czy po informacji, że w Ostrołęce nie będzie muzeum Żołnierzy Wyklętych, Ciechanów mógłby być – dzięki przychylności lokalnych władz takim miejscem? Czy należy upamiętniać takie miejsca również w innych miastach? Bardzo chciałbym, aby miejsca, gdzie mordowano i przetrzymywano ofiary systemu komunistycznego, żołnierzy niezłomnych – zostały upamiętnione. Abyśmy nie oglądali obrazków dosyć dziś w kraju powszechnych, że są tam sklepy czy dyskoteki. Pamięć za to, co robili ci żołnierze jest naszym świętym obowiązkiem. Nie może być tak, że nie ma na tych budynkach nawet tablic im poświęconych. Uważam, że muzeum Żołnierzy Niezłomnych – z całym szacunkiem dla lokalnych inicjatyw – powinno być w Warszawie. Stolica jest szczególnym miejscem, aby upamiętnić tysiące żołnierzy, którzy w całej Polsce podjęli walkę z systemem komunistycznym. Jakie to powinno być, według pana, miejsce? Gdyby znalazły się środki finansowe, to myślę, że muzeum przy ul. Rakowieckiej miałoby wyjątkową rolę. Tam jest możliwość pokazania poszczególnych cel, gdzie przebywali nasi bohaterowie. Są miejsca egzekucji. Tam mogłoby się znaleźć też szereg pomieszczeń dla tego typu muzeum. Jak pan patrzy na ten rozpoczęty rok? Z nadzieją? Uda się zrealizować panu zamierzenia? Czy Zofia Pilecka-Optułowicz i inne rodziny zamordowanych bohaterów znajdą swoich bliskich? Czy jednak problemy będą się piętrzyć? Nie będzie łatwo. Nie będzie się to odbywać bezproblemowo. Zagrożeń jest niezwykle dużo. Nasze badania traktujemy jak walkę. Mimo trudności będziemy chcieli naszą pracę kontynuować. Jednak koniec 2015 z całą pewnością nie będzie ich zakończeniem. Jesteśmy przygotowani, aby ruszyć w teren w różnych miejscach Polski, szukać naszych bohaterów i ich wydobywać z ziemi. To będzie trudny rok, ale i ten mijający też nie należał do łatwych. Nie będzie chyba nigdy inaczej.
|