Rząd katastrofy energetycznej
Wpisał: prof. Mariusz-Orion Jędrysek   
13.02.2015.

Rząd katastrofy energetycznej

 

 

Nasza Polska  10 luty 2015 http://naszapolska.pl/index.php/categories/polska/18486-rzad-katastrofy-energetycznej

 

Z prof. Mariuszem-Orionem Jędryskiem, posłem PiS, byłym wiceministrem środowiska i głównym geologiem kraju, rozmawia Michał Soska

 - Na czym, Pana zdaniem, polegać powinna suwerenność energetyczna Polski?

- Przede wszystkim nie lubię pojęcia suwerenności energetycznej. Powinniśmy mówić o samodzielności lub samowystarczalności - to o wiele lepsze terminy, bo chodzi nam o samowystarczalność surowcową. To surowce determinują profil energetyczny państwa. Musimy pamiętać o związku przyczynowo-skutkowym. Surowcowa samowystarczalność oznaczałaby, że w 100 proc. nasze surowce byłyby w stanie zaspokoić nasze potrzeby energetyczne.

- A propos surowców: ostatnio najbardziej gorącym tematem politycznym w Polsce stało się górnictwo. Jaką rolę powinno dla polskiej energetyki odgrywać górnictwo węgla kamiennego?

- Kluczową rolę! Polska powinna być energetyczną Szwajcarią Unii Europejskiej, gdyż posiadamy ponad 80 proc. zasobów węgla kamiennego w UE. Zresztą mamy nie tylko złoża węgla kamiennego.
Nie powinniśmy w ogóle importować węgla, lecz go eksportować. Jeżeli dzisiaj wydobycie czy sprzedaż polskiego węgla jest „nieopłacalne”, to wynika to tylko ze złego gospodarowania państwa, z nieudolności rządu, albo – niestety – z faktu, że rząd nie sprzyja interesom narodu. Strajki górników są pochodną złego zarządzania państwem, a nie zawsze złego zarządzania kopalniami. Nie znam szczegółów tego, co się dzieje w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, ale tak jak niemal całkowicie zgadzałem się z postulatami górników Kompanii Węglowej czy kopalni „Kazimierz-Juliusz”, tak mam sporo pytań co do kierunku protestu w JSW. To była od wielu lat najlepiej zarządzana spółka. Na moje oko, zakup za bardzo wysoką cenę jednej kopalni był wymuszony przez rząd PO-PSL, żeby kupić na kilka miesięcy spokój w innej spółce.

Działanie rządu jest takie, jakby chciał doprowadzić do katastrofalnej zdolności kredytowej całe górnictwo węgla kamiennego, bez wyjątku. Gdyby nie zakup jednej z kopalń przez JSW, dziś miałaby ona pełną zdolność kredytową. Jestem przekonany, że wiedza na ten temat była nie tylko w Polsce, bo firmy niemieckie (Roland Berger) wykonywały audyt wszystkich spółek węglowych i ich wiedza była i zapewne jest większa niż rządu w Polsce. To, że - o ile wiem - spółki wspólnie zamówiły audyt, musiało być podyktowane przez rząd, najprawdopodobniej osobiście przez premiera Tuska. Według mnie, to rząd i tylko rząd PO-PSL doprowadził do katastrofy w górnictwie.

- A co z energetyką jądrową? Program Polskiej Energetyki Jądrowej napotyka na kolejne problemy i opóźnienia. Czy Polska w ogóle potrzebuje elektrowni atomowej?

- Przede wszystkim budowa polskiej elektrowni atomowej nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Chcąc mieć taką elektrownię, musimy kupić wszystko: wiedzę, technologię, urządzenia, odpowiednich fachowców… Całe przedsięwzięcie oparte jest na imporcie, na zakupie z zagranicy – może za wyjątkiem ogrodzenia do takiej elektrowni, które wyprodukujemy sami. Z ekonomicznego punktu widzenia nie ma to po prostu żadnego uzasadnienia. Dramatycznie potrzebujemy może trzech różnych reaktorów jądrowych, ale cele energetyczne są drugorzędne.

- Także z gazem łupkowym nam nie wyszło. Największe koncerny zagraniczne – Exxon Mobil, Marathon Oil, Talisman Energy – od 2011 r. wycofują się z koncesji na wydobycie gazu łupkowego. 31 stycznia br. o zakończeniu poszukiwań poinformował amerykański Chevron. Czy to koniec marzeń o gazie łupkowym w Polsce?

- Tę tendencję było widać już dobre dwa lata temu – mówiłem o tym w Sejmie. A „nowy” rząd PO-PSL działał w tym samym kierunku, co poprzedni: ostatecznie tak podniesiono ryzyko inwestycyjne, a Polska nie posiada takich złóż, które kompensowałyby to ryzyko. To podniesienie ryzyka inwestycyjnego przez polski rząd sprawiło, że wszystkie koncerny się wycofują. A teraz widzimy, że gorsze złoża w USA są w lepszej sytuacji i bardziej opłacalne niż złoża polskie, bo ryzyko geologiczne jest i tam, i tu podobne, ale ryzyko związane ze złym prawem, brakami organizacyjnymi, niekompetencją, korupcją, opieszałością, brakiem służby geologicznej jako organu państwa, jest kilka razy większe w Polsce niż w USA.

- Jak więc ocenia Pan politykę energetyczną dwóch kadencji rządu PO-PSL?

- W Polsce nie ma żadnej polityki energetycznej ani surowcowej. Kto ma to zrobić? Główny geolog kraju jest specjalistą od hamulców tarczowych, szef departamentu geologii (wiodącego w administracji rządowej) to prawnik, a szef Państwowego Instytutu Geologicznego jest informatykiem czy człowiekiem o podobnym wykształceniu, ale do geologii, według mnie, ma bardzo daleko. Kto ma więc zrobić politykę geologiczną?

- Czy widzi Pan w takim razie szansę na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego na szerszej płaszczyźnie, poprzez zbudowanie europejskiej unii energetycznej, opartej na wzajemnej solidarności członków UE?

- Tylko wtedy, jeśli będzie to sprzyjało interesom Niemiec. Jeśli nie, to nie będzie żadnej unii energetycznej i żadnej solidarności. W UE przecież nie ma niczego istotnego, co nie sprzyjałoby Niemcom. Dzięki poparciu Angeli Merkel Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej, więc choćby dlatego teraz musi realizować interesy Berlina.