Uj, jaka PANDEMIA na Ukrainie! I ażjotarz | |
Wpisał: md | |
08.11.2009. | |
Uj, jaka PANDEMIA na Ukrainie! I ażjotarz MD Zwiększył się ruch handlowy między Ukrainą (głównie Lwów i okolice) a Polską. Przyjeżdżają „za towarem”. A co kupujecie? No - szukamy taniej „marli” (to gaza). Tam już jej nie można dostać, a maseczki na twarz, które były w cenie ok. 60 hroszi (a koszt produkcji ok. 12 hroszi), teraz spanikowany tłum rozkupuje po 10-17 hrywien ( 3 hr. to ok. 1 zł). Wiec znajomi przyjechali do Warszawy po „marlę”, a tam mają już zwoje tasiemek i z dziesiątek bab, obecnie bezrobotnych, które szybko uszyją „ekologiczne” maseczki. I, po włożeniu białego chałatu i czepka z paskiem, również sprzedadzą towar na ulicach. To tak tam u was źle z tą pandemią? Oj, źle! – uśmiechają się szczęśliwi handlowcy – całe telewidienije aż się trzęsie od grozy i chorych. Panikę rozsiewa się fachowo, bo falami. Fala „doniesień”, potem stanowcze dementi - i znów nowe „doniesienia” i plotki. Często te fale się krzyżują i interferują. Najwięcej paniki sieją te rządowe „dementi” bo ludzie przywykli rządzącym nie ufać. - No, a ludzie co? - Ci, co mogą, siedzą w domach i gryzą czosnek i cebulę. A głupi - szaleją i stoją w kolejkach do aptek. Ukraińcy mówią jednak, że „punktowo zastosowano broń biologiczną”. T. zn. na niektóre miasta, czy dzielnice. Znają tu prace Kena Alibeka, czołowego speca sowieckiego, potem rosyjskiego, a od paru lat - amerykańskiego, od różnych rodzajów broni biologicznej. W Polsce ukazała się przed ok. 10-ciu laty (u Prószyńskiego) jego książka „Bio-hazard”. Ale szybko znikła z półek (i świadomości pół-inteligentów). Wydaję się, że wypracowane tam (w Rosji) metody i szczepy - znalazły obecnie twórcze rozwinięcie, mówią moi ukraińscy rozmówcy. Celów obecnego, ewidentnie sterowanego „bezhołowia” nie ośmielają się formułować. Celem najbliższym może być „kampania wyborcza” między konkurującymi gangami interesów. Mówią, że teraz wszystko, tak towary, jak choroby, czy teorie o ich pochodzeniu, stało się przedmiotem „ażjotarzu”. Takiego rosyjskiego słowa nie znałem, dogadaliśmy się jednak, ż eto , co dawniej nazywało się „spiekuliacija”, spiekuliant, teraz przybrało z francuska formę „agiotage”. Co będzie dalej, co planują „starsi i mądrzejsi”, ludzie nie wiedzą. Może obniżenie „obciążenia środowiska człowiekiem”, np. do jednej trzeciej, jak marzył parę lat temu książę Karol angielski? Optymiści podśpiewują jednak po polsku starą piosnkę: „Przeżyliśmy komunistów, przeżyjemy higienistów”... |