Strona Mirosława Dakowskiego. - Róża Lincoln |
Wpisał: Małgorzata Todd
|
14.03.2015.
|
Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pt. Róża Lincoln Małgorzata Todd Występują: Moher i Leming. Moher – Tuż po wojnie dzieci uczyli jeszcze przedwojenni nauczyciele. Leming – I opowiadali im pewnie jak to dobrze było za sanacji? Moher – W pewnym sensie. Nauczycielka geografii przed wojną sama dużo podróżowała i opowiadała na przykład o pływaniu w Morzu Kaspijskim. Leming – A co w tym takiego szczególnego? Moher – Wysokie zasolenie wypycha ciało ludzkie na powierzchnię... Leming – O tym może się przecież przekonać każdy, komu by się chciało tam pojechać. Moher – Widzę, że masz wyraźne braki z zakresu historii najnowszej. W tamtych czasach podróż za jakąkolwiek granicę była absolutną mrzonką. Leming – Nawet do demo-ludów? Moher – Nawet. Inną opowieścią nauczycielki, pani Kiełczewskiej była wycieczka do przedwojennej Bułgarii. Leming – E tam. Stare dzieje. Lepiej powiedz co miałaś na myśli wspominając Róże Luksemburg. Moher – Wcale jej nie wspominałam. A wracając do Bułgarii, to przedwojenną atrakcją był spływ rzeką Maricą. Prócz pięknych widoków podróżnym towarzyszył wspaniały zapach róż uprawianych na stokach przybrzeżnych wzgórz. Leming – Ciemnota. Po co hodować róże, zamiast robić syntetyczny zapach. A skoro już wspomniałaś o Róży Luksemburg, to nie wiem czy wiesz, że jest fundacja jej imienia? Moher – Zapewne równie pożyteczna jak Pałac Kultury imienia Stalina. Leming – O właśnie! Zauważyłaś, że Wiadomości w TVP są teraz nadawane na tle Pałacu? Moher – Urósł do rangi symbolu, jak przystało na PRL-bis. Leming – A ty stale swoje. No to wyduś wreszcie kim jest ta twoja jakaś Róża? Pewnie Amerykanką? Moher – Nie kim, tylko czym. Lincoln jest ostatnią zapewne pąsową różą o cudownym silnym zapachu. KURTYNA
|