Nauka o państwie św. Tomasza z Akwinu a Unia Europejska | |
Wpisał: ks.Karol Stehlin FSSPX | |
10.11.2009. | |
Nauka o państwie św. Tomasza z Akwinu a Unia Europejska ks.Karol Stehlin FSSPX, za: http://www.omp.lublin.pl/lektury.php?autor=97&artykul=2 [por. też, po przeczytaniu tego artykułu: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1105&Itemid=49 md] Dużo mówi się dziś o Unii Europejskiej, rozważa się jej zalety i wady. Zapomina się jednak często o najważniejszym zagadnieniu: jakie są metafizyczne podstawy nie tylko Unii Europejskej, lecz również całego dominującego dziś na świecie demokratycznego systemu rządów, z jego głównym organem - tj. ONZ - na czele? Czym jest państwo? Na czym polega istota rządzenia społecznością? Przyzwyczajeni do zastanych systemów społecznych często przyjmujemy je całkowicie bezrefleksyjnie i dopiero kiedy władza zaczyna być zagrożeniem dla naszego osobistego dobra, zastanawiamy się nad jej istotą. Pamiętajmy jednak, że rozum został nam dany po to, abyśmy analizowali fakty, z którymi się stykamy (tzn. wydarzenia, doktryny etc.) i wyciągali z nich wnioski nie tylko w tych kluczowych momentach, kiedy trzeba decydować, czy poprzeć je, czy też stawiać im opór, ale również wybiegając myślą w przyszłość. Dlatego potrzebna jest analiza podstaw funkcjonowania państwa i rządu, bo dopiero na jej podstawie możemy znaleźć odpowiedź, czy Unia Europejska jest instytucją szanującą porządek naturalny, czy nie, czy ma charakter chrześcijański - czy antychrześcijański. Nauka św. Tomasza z Akwinu dotycząca państwa i społeczeństwa jest dla katolików nie tylko przewodnikiem, zatwierdzonym zresztą przez Urząd Nauczycielski Kościoła z powodu swej jasności, logicznego przedstawienia oraz obiektywnej obserwacji faktów historycznych - miała ona również zasadniczy wpływ na filozofię prawa, naukę społeczną i politologię do dzisiejszych czasów. Także - niektóre - niekatolickie środowiska naukowe uznają swą naukową zależność od Akwinaty (tak np. J. Baumann, O. Gierke, E. Troeltsch, A. Carlyle, R. Ihering etc.1). Doktor Anielski jest mistrzem w przedstawianiu zarówno naturalnego, jak i nadprzyrodzonego porządku świata. Głównym dziełem zajmującym się interesującym nas zagadnieniem jest jego praca O władzy (De regimine principum), podsumowująca wszystkie główne teorie państwa rozrzucone w innych dziełach św. Tomasza (np. Suma teologiczna I, 96; Komentarz do Polityki Arystotelesa etc.)2. Podstawa państwa i rządu Podstawowa zasada rządząca państwem wywodzi się z celu, dla którego zostało ono stworzone. Wszystko bowiem, co istnieje, ma swój właściwy cel dany mu przez Stwórcę, wyryty w jego naturze: "Otóż wszędzie tam, gdzie jest jakieś ukierunkowanie na cel i gdzie można postępować tak albo inaczej, potrzebny jest jakiś kierownik, dzięki któremu dochodzi się prosto do właściwego celu" (De regimine principum I, 1). Z tej podstawy możemy określać istotne zadania państwa i rządów: Od samego początku św. Tomasz podkreśla, że podobnie jak każdy człowiek jest stworzeniem zależnym od Boga i ukierunkowanym ku Niemu jako swemu ostatecznemu celowi, tak również państwo jest tworem Boga: "Rządzić znaczy prowadzić odpowiednio to, czym się rządzi, do właściwego celu. Celem ostatecznym społeczności jest żyć według cnoty. Po to przecież ludzie tworzą wspólnoty, aby razem żyć dobrze, czego nie mógłby osiągnąć każdy w pojedynkę. Jeśli jednak człowiek żyje według cnoty, zwraca się ku celowi ostatecznemu, który polega na nasyceniu się Bogiem. Otóż cel ludzkiej społeczności powinien być ten sam, co cel jednego człowieka" (De regimine principum II, 3). Społeczeństwo jest potrzebne, ponieważ człowiek sam sobie nie wystarczy, aby przeżyć: "Gdyby człowiek żył w pojedynkę, nie potrzebowałby żadnego innego kierowania, lecz każdy sam dla siebie byłby królem, poddanym najwyższemu królowi - Bogu, jako że sam kierowałby sobą w swoich czynach, dzięki światłu rozumu danemu mu przez Boga. Otóż człowiek jest z natury stworzeniem społecznym i politycznym, żyjącym w gromadzie (...) ponieważ nie zdoła on samodzielnie przejść przez życie" (I, 1). "Zwierzęta wrodzonym instynktem rozpoznają, co przynosi im korzyść lub szkodę, na przykład jest w naturze owcy lęk przed wilkiem jako wrogiem; niektóre znów zwierzęta naturalnym instynktem wyszukują sobie lecznicze trawy lub coś innego, co jest niezbędne do życia. Natomiast człowiek ma tylko ogólną naturalną znajomość tego, co jest mu niezbędne do życia; potrafi bowiem na podstawie zasad naturalnych dochodzić rozumem, co mu szczegółowo jest konieczne do ludzkiego życia. Otóż nie jest możliwe, aby jeden człowiek mógł to wszystko ogarnąć rozumem; musi więc żyć w gromadzie, aby jeden wspierał drugiego, aby różni zajmowali się różnymi wynalazkami rozumu, na przykład jeden sztuką leczenia, drugi tym, trzeci innym" (tamże). W innym miejscu św. Tomasz udowadnia potrzebę życia społecznego i państwa w oparciu o niewystarczalność jednostki. Państwo istnieje zatem dla doskonalenia swoich członków, a nie odwrotnie. Państwo musi pomagać człowiekowi w osiągnięciu jego właściwego celu. „Skoro człowiek musi żyć w społeczności, jako że w pojedynkę nie potrafi zaradzić życiowym potrzebom, zatem tym doskonalsza jest społeczność, im bardziej samowystarczalna w zakresie potrzeb życiowych. Wprawdzie pojedyncza rodzina jest już jakoś życiowo samowystarczalna: w zakresie przygotowywania pokarmów, wychowania potomstwa itp.; wieś - w zakresie jakiegoś działu gospodarki; miasto natomiast, jako społeczność doskonała - w zakresie wszystkich potrzeb życiowych. Jeszcze bardziej kraj - ze względu na konieczność zwalczania nieprzyjaciół i wzajemnej przeciwko nim pomocy" (De regimine principum I, 1). Znaczy to, że państwo nie ma pomniejszać roli ani likwidować mniejszych społeczności, lecz przeciwnie - opierać się na nich, szanować je i pomagać im w jak najbardziej samowystarczalnym realizowaniu ich celów. Rząd, który ogranicza i paraliżuje życie mniejszych społeczności, gwałci samą naturę rzeczy i niszczy to, co ma budować. Jest wówczas podobny do generała, który, zazdrosny o swój autorytet, zwalnia wszystkich pułkowników, majorów etc. "Otóż dobro i ocalenie społeczności polega na tym, aby zachować jej jedność, którą nazywamy pokojem. Jeśli zabraknie pokoju, przepadają korzyści życia społecznego, owszem, społeczność skłócona - sama dla siebie staje się ciężarem" (De regimine principum I, 2) "Toteż Apostoł, wezwawszy wierny lud do jedności, powiada: „Starajcie się zachować jedność ducha, związani pokojem” (Ef 4, 3). Zatem im skuteczniej rządy przyczyniają się do jedności pokoju, tym bardziej są pożyteczne" (tamże). O jaki pokój tu chodzi? O pokój, który ma swoje źródło w "jedności ducha", kiedy wszyscy kierują się tymi samymi zasadami i mają tę samą wiarę. Pokój musi istnieć przede wszystkim pomiędzy członkami społeczności, co jest możliwe tylko wówczas, jeśli mają oni ten sam duchowy fundament i zmierzają do tego samego celu. Istota rządu "Jeśli jest naturalne dla człowieka żyć w licznej gromadzie, wobec tego wszyscy potrzebują jakiegoś kierowania całością. Każdy bowiem z licznych ludzi zabiega o to, co jemu odpowiada; całość rozproszyłaby się więc na cząstki, gdyby zabrakło tego, do kogo należy troska o dobro całości. (...) Dlatego wszędzie tam, gdzie jest wielość, musi być czynnik rządzący" (De regimine principum I, 1). "To, co sztuczne, naśladuje to, co naturalne, i z tego drugiego czerpiemy w swoich działaniach kierowanych rozumem" (De regimine principum II, 1). Stosując tę zasadę do rządów państwowych, określa się władzę na wzór rządów naturalnych: "Otóż w naturze rzeczy istnieją rządy zarówno powszechne, jak cząstkowe. Powszechne, o ile wszystko znajduje się pod rządami Boga, który swoją Opatrznością tym kieruje. Natomiast rządy cząstkowe znajdziemy w człowieku, który z tego powodu nazywany jest mikrokosmosem (...) członki ciała i władze duszy polegają władzy rozumu". Władza zatem jest "jak dusza w ciele i jak Bóg w świecie" (tamże). Wynika z tego, że władza jest organem harmonii całego Państwa, jest gwarantem sprawiedliwości i realizuje określone szczegółowo poniżej cele społeczności, jest "pasterzem szukającym wspólnego dobra społeczności, a nie własnego" (tamże). Modele rządów i ich wypaczenia Za Arystotelesem rozróżnia św. Tomasz formy dobrych rządów od złych według zasady: "Ktoś jest kierowany słusznie, jeśli prowadzi się go do odpowiedniego celu, niesłusznie zaś, jeśli do celu nieodpowiedniego (...) Jeśli rządzący porządkuje społeczność ku dobru wspólnemu społeczności, będą to rządy słuszne i sprawiedliwe, jakie przystoją wolnym ludziom. Jeśli jednak rządy kierują nie ku dobru wspólnemu społeczności, ale ku prywatnemu dobru rządzącego, będą to rządy niesprawiedliwe i przewrotne" (De regimine principum I, 1). Istnieją trzy rodzaje dobrego rządu oraz odpowiadające im wynaturzenia: jeśli rządy są sprawowane przez jednego władcę, nazywają się monarchią, zaś ich niesprawiedliwa forma tyranią. Jeśli są sprawowane przez "nielicznych, ale cnotliwych, nazywa się je arystokracją, czyli władzą najlepszych" (tamże); ich wypaczenie to oligarchia, czyli władza nielicznych, nie działających dla prawdziwego wspólnego dobra społeczności, lecz tylko dla swej własnej korzyści. Oprócz liczby rządzących oligarchia nie różni się niczym od tyranii. Jeśli sprawiedliwe rządy sprawuje jakaś społeczność, nazywa się to republiką, a "niegodziwe sprawowanie przez licznych nazywa się demokracją, czyli władzą ludu" (tamże). Najlepszą formą rządu jest monarchia. Doktor Anielski podpiera to twierdzenie następującym argumentem: "to, co zgodne z naturą, jest najlepsze, albowiem w poszczególnych bytach natura sprawia to, co najlepsze. Otóż wszelkie rządy naturalne sprawuje jeden. Częściami duszy kieruje jedna władza podstawowa, mianowicie rozum; pszczoły mają jedną matkę, zaś stwórcą i rządcą całego wszechświata jest jeden Bóg. To się zgadza z rozumem: każda bowiem wielość pochodzi od jednego" (De regimine principum I, 2). Plaga niesprawiedliwego rządu Niesprawiedliwy rząd jest dla ludzi wielką plagą. Sposób, w jaki wszystkie dobra społeczności i jednostek są wówczas zagrożone, a nawet niszczone, pokazuje św. Tomasz w analizie tyranii: "Moc niesprawiedliwego władcy działa na zło społeczności, gdyż dobro wspólne społeczności odwraca on wyłącznie dla swojego własnego dobra", "szuka swojego prywatnego dobra z pogardą dla wspólnego, w rezultacie w różnoraki sposób uciska poddanych, gdyż sam podlega różnorodnym namiętnościom, które pchają go ku jakimś dobrom. Jeśli dał się uwięzić chciwości, rabuje dobra poddanych. Jeśli dał się zwyciężyć gniewowi, z byle powodu rozlewa krew. (...) W ogóle nie można wówczas być bezpiecznym, lecz, wobec odejścia od prawa, wszystko jest niepewne. I nic nie może się wówczas utrwalić, gdyż zależy od czyjejś woli, żeby nie powiedzieć - zachcianki" (De regimine principum I, 3). "Tyran obciąża poddanych nie tylko w zakresie dóbr cielesnych, ale przeszkadza im w dobrach duchowych (...) Bardziej podejrzani dla nich są dobrzy niż źli i zawsze straszliwie boją się cudzej cnoty. Zatem tyrani starają się nie dopuścić do tego, aby ich poddani stali się cnotliwi i nabrali ducha wielkoduszności, bo wówczas nie znieśliby ich niegodziwego panowania. Zabiegają również o to, aby pomiędzy poddanymi nie utrwalały się związki przyjaźni i aby nie radowali się oni wzajemnym zyskiem pokoju: kiedy bowiem jeden drugiemu nie ufa, nie mogą niczego podejmować przeciw ich opanowaniu. Toteż sieją niezgody wśród poddanych, a istniejące podtrzymują, oraz zakazują tego, co łączy ludzi, na przykład małżeństw i zebrań oraz tym podobnych rzeczy, dzięki którym rodzi się wśród ludzi zażyłość i zaufanie. Wysilają się ponadto, aby poddani nie stali się silni i bogaci, podejrzewają ich bowiem według przewrotności swego sumienia, a ponieważ sami używają potęgi i bogactw do szkodzenia, obawiają się, żeby siła i bogactwo poddanych im nie zaszkodziły" (tamże). Niesprawiedliwy rząd prowadzi społeczność do moralnego upadku: "Ludzie żyjący w strachu wyradzają się w służalców i stają się małoduszni w dziele wymagającym odwagi i wytrwałości (...) Przez niegodziwość tyranów poddani słabną w doskonałości cnót. „Kiedy bezbożnicy przejmą władzę, jęczy lud” (Przyp 29, 2), bo został wzięty w niewolę. (...) Toteż powiada Salomon: „Lew ryczący i zgłodniały niedźwiedź, oto władca niegodziwy nad biednym ludem” (Przyp 28, 15). Dlatego ludzi kryją się przed tyranami jak przed bestiami krwiożerczymi, a poddać się tyranowi to tak samo, jakby padać na twarz przed szalejącą bestią" (tamże). Porównując ten opis tyranii z różnymi formami sprawowania władzy występującymi w ostatnich dwóch stuleciach należy stwierdzić, że wiele z nich miało cechy rządu niesprawiedliwego. Czy należy do nich zaliczyć również rząd Unii Europejskiej? Czy popiera on i realizuje prawdziwe wspólne dobro społeczności, czy też gardzi nim i szuka swojej prywatnej korzyści kosztem społeczności, którą chce kierować? Otóż dobro nie jest czymś subiektywnym, ale jest ukierunkowaniem ku ostatecznemu dobru człowieka, którym jest jego wieczne szczęście, czyli Bóg. Każde prawdziwe dobro ma zatem bezpośrednie odniesienie do Boga, zbliża do Niego, prowadząc pewną rzecz czy pewien czyn do doskonałości. Doskonałość społeczności może być naturalna lub nadprzyrodzona: jest naturalna, jeśli społeczność osiągnie swój ziemski cel; nadprzyrodzona zaś, jeśli osiągnie cel wieczny. Właściwym dobrem państwa jest jego naturalna doskonałość, jako że państwo nie istnieje poza doczesnością. Ponieważ jednak wszyscy poddani państwa są przeznaczeni do celu nadprzyrodzonego, musi ono w miarę swoich naturalnych możliwości usuwać przeszkody i pomagać, aby łatwo i spokojnie mogli osiągnąć dobro wieczne. Na czym polega "dobro wspólne" Unii Europejskiej? Jedność, którą chce ona stworzyć, opiera się na zasadach, które nie znają najwyższego dobra, wspólnego dla wszystkich, zatem nie przewiduje środków, aby to najwyższe dobro osiągnąć. Przeciwnie, faktem jest, że "dobro" Unii zdaje się raczej wykluczać możliwość istnienia dobra transcendentnego: przeszkadza poddanym w realizacji dóbr duchowych, ustanawia rząd, który nie respektuje ani tych naturalnych dóbr jednostek, ani ich nadprzyrodzonego przeznaczenia. Poza tym UE zamierza na wszystkich poziomach likwidować samowystarczalność poszczególnych społeczności (zob. punkt 3 w rozdziale Podstawa państwa). W ten sposób niszczy tożsamość narodową oraz wszystkie cnoty związane z miłością do ojczyzny, rodziny i instytucji, które kształcą osobę ludzką. Dlatego wiele punktów (jeśli nie wszystkie), wymienionych w opisie niesprawiedliwego rządu, odnosi się również do Unii Europejskiej. Aby jeszcze ściślej określić sprawiedliwy oraz nieprawy rząd, należy zdefiniować właściwe cele oraz wynikające z nich obowiązki sprawowania władzy w państwie. Cele państwa Rządzący, "pouczony przez prawo Boże, niech ku temu zwraca swój szczególny wysiłek, aby poddana mu społeczność dobrze żyła. Wysiłek ten obejmuje trzy rzeczy: po pierwsze, aby w poddanej społeczności ustanowić dobre życie, po wtóre, aby je zachować, po trzecie, aby zachowywane zmieniać na lepsze". 1."Do dobrego życia potrzebne są dwie rzeczy: pierwsza podstawowa, a jest nią działanie według cnoty (cnota bowiem jest tym, dzięki czemu ktoś dobrze żyje), i druga wtórna i jakby nadrzędna, mianowicie dostateczna ilość dóbr cielesnych, które są niezbędne do działania cnotliwego" (De regimine principum II, 4). Dlatego władza musi budować państwo na solidnym fundamencie chrześcijańskiej moralności i zapewnić obywatelom wszelkie materialne środki do właściwego i stosunkowo łatwego spełniania obowiązków i czynienia dobra. 2."Jeśli zostało ustanowione dobre życie, należy się troszczyć o jego zachowanie. Otóż istnieją trzy przeszkody, nie pozwalające trwać dobru publicznemu, a jedna z nich pochodzi z natury: nie da się bowiem dobra społecznego ustanowić raz na zawsze, lecz trzeba to czynić niejako nieustannie; ludzie są śmiertelni i nie mogą trwać wiecznie ani nie mają tych samych sił przez całe życie, gdyż ono podlega licznym zmianom, toteż nie zachowują oni przez całe życie zdolności do jednakowego spełniania tych samych obowiązków. Druga przeszkoda do zachowania dobra publicznego pochodzi z wewnątrz, a jej źródłem jest przewrotność woli: czy to lenistwo w spełnianiu tego, czego wymaga sprawa publiczna, czy nawet szkodzenie pokojowi społecznemu, kiedy ktoś naruszając sprawiedliwość burzy pokój innym. Trzecia zaś przeszkoda do zachowania rzeczy publicznej pochodzi z zewnątrz: jeśli przez najazd wrogów pokój zostaje zburzony i państwo ulega na jakiś czas dogłębnemu rozproszeniu" (tamże). Dlatego władza musi troszczyć się o wychowanie odpowiedzialnych zastępców, w których świeci w szczególny sposób sens moralności i zasad dobrego życia i którzy potrafią również innych do tych dóbr prowadzić. Również władza "niech swoimi prawami i rozkazami, karą i nagrodą, powstrzymuje poddanych sobie ludzi od niegodziwości i prowadzi ich do czynów cnotliwych" (tamże). Musi wreszcie władza dbać o bezpieczeństwo przed wrogami zewnętrznymi. 3.W końcu władza musi starać się o postęp społeczności w tym sensie, że "poprawia się to, co nieporządne, uzupełnia to, czego brak, a jeśli się da, stara się wieść ku lepszemu" (tamże). Stosując te trzy główne obowiązki rządów do obecnej sytuacji, należy zauważyć, że: Ad 1: Nic nie jest tak ważne jak cel. Kiedy buduje się nowe struktury państwowe, należy badać cele, dla których są one tworzone. Ponieważ cele komunizmu i narodowego socjalizmu przeciwne były prawom Bożym, papieże potępili te formy sprawowania władzy jako bezbożne i przeciwne naturze. Z przedstawionej powyżej analizy wynika wyraźnie, że istotne cele państwa i rządzenia społeczeństwem są w Unii Europejskiej pomijane, dlatego też nie może ona zamierzać do "dobrego życia realizowanego przez cnoty". Ponieważ jednak nic nie dzieje się bez celu, rządy państw UE stawiają sobie własny cel "prywatny", co jest cechą niesprawiedliwego rządu, czyli tyranii. Nowoczesnym tyranem może być partia, loża masońska etc., pragnąca realizować swe własne interesy, depcząca prawa Boże i przeszkadzająca człowiekowi w spełnianiu jego podstawowych obowiązków. Zamiast troszczyć się o dobre życie poddanych, rządy te są ogniskami przewrotności, egoizmu, gwałtu i korupcji. Dlatego godne są potępienia. Ad 2 & 3: Jako że cele te są z konieczności podporządkowane celowi pierwszemu, wynikające z nich obowiązki są również w strukturach Unii niemożliwe do zrealizowania: 1) Wychowanie odpowiedzialnych kadr może mieć miejsce jedynie w oparciu o niezmienne zasady moralne: warunkiem koniecznym jest docenianie wspólnego dobra, poświęcenie i bezinteresowność wychowanków. Te jednak skutecznie niszczy unijny liberalizm, promujący niczym nieograniczone wolności i swobody. 2) Prawodawstwo oraz formy egzekucyjne Unii (jak we wszystkich nowoczesnych liberalnych demokracjach) raczej popierają przestępstwo i grzech, niż je zwalczają. Niegodziwość i nałogi, grzechy przeciw naturze, profanacja ciała etc. - wszystko to uznane jest za dobre i pożądane. Przestępca jest często bezkarny wskutek bezsilności organów bezpieczeństwa publicznego. Kara śmierci, według św. Tomasza jeden z najbardziej skutecznych czynników zachowania państwowego porządku, została zniesiona. 3) O strukturach bezpieczeństwa można mówić, jeśli dobra danej społeczności są z zewnątrz zagrożone i władza używa pewnych środków do zabezpieczenia tych dóbr przed wrogami. W Unii samo pojęcie "wroga" zostało zniekształcone. Jako wróg traktowany jest ten, kto nie chce dopasować się do zasad globalizmu, kto zachowuje swoje przekonania religijne, polityczne, gospodarcze, jeśli są one przeciwne "religii", polityce czy zasadom gospodarczym UE. Za przyjaciela natomiast uznaje się grupy niszczące dobra kultury, dziedzictwo narodów oraz całą cywilizację chrześcijańską, na której zostały zbudowane państwa europejskie. Państwo a Kościół Celem państwa i rządu jest cnotliwe życie całej społeczności i poszczególnych jej członków. Istnieje jednak jeszcze wyższy, ostateczny cel, któremu państwa mają służyć: "jeśli człowiek żyje według cnoty, zwraca się ku celowi ostatecznemu, który polega na nasyceniu się Bogiem (...) Ponieważ jednak celu, jakim jest nasycanie się Bogiem, nie osiągnie człowiek mocą ludzką, lecz Bożą, prowadzenie do tego celu ostatecznego nie jest zadaniem rządów ludzkich, lecz Bożych. Te rządy należą więc do tego Króla, który jest nie tylko Człowiekiem, lecz również Bogiem, mianowicie do Pana Jezusa Chrystusa, który czyni ludzi synami Bożymi i wprowadza ich do chwały niebieskiej" (De regimine principum II, 3). Urząd ten Chrystus powierzył Kościołowi i jego kapłanom. "Tak więc jemu, który ma się troszczyć o cel ostateczny, powinni być poddani i jego rozkazami winni się kierować ci, do których należy troska o cele wcześniejsze" (tamże). Stąd wynika podstawowa zasada nauki społecznej Kościoła, głosząca, że państwo jest podporządkowane Kościołowi. Nie jest to jednak tzw. postestas directa, tj. władza bezpośrednia, której podporządkowane byłyby nie tylko duchowne, ale także doczesne sprawy państw. Od tych ostatnich wymaga się tylko zachowywania Bożych przykazań i przestrzegania zasad sprawiedliwości, przy czym państwo zachowuje pełną autonomię w kwestiach czysto doczesnych. Władza Kościoła jest więc pośrednia (potestas indirecta) i polega na całkowitym podporządkowaniu świeckiej władzy Kościołowi we wszystkich sprawach czysto duchownych, a także tzw. mieszanych. Te ostatnie sprawy są przedmiotem władzy zarówno duchowej, jak i świeckiej; są to np. zasady wychowania, małżeństwo i rodzina etc. W kwestiach tych obowiązkiem rządu świeckiego jest respektowanie prawa kościelnego, popieranie i bronienie go, usuwanie przeszkód itd. W tym sensie prawdziwe państwo powinno zawsze być katolickie. Zasady te są dziś gwałcone we wszystkich konstytucjach państwowych. Ostatnie katolickie konstytucje państwowe zostały zlaicyzowane pod naciskiem samej hierarchii, wymagającej dostosowania ich do zmian soborowych. Dominującym modelem rządów jest państwo neutralne w sprawach religijnych, w którym Wiara i moralność Kościoła nie mają żadnego wpływu na życie publiczne i które uważa się za niekompetentne w sprawach religijnych. Sprawy "mieszane" natomiast państwo uważa za swoją własność i pozwala na "ingerencję" Kościoła tylko o tyle, o ile wydaje mu się to korzystne. W tym duchu powstały obecne konkordaty (więcej na temat konkordatów zob. artykuł Tomasza Buji ...Nie miałbyś nade mną żadnej władzy..., Zawsze wierni nr 2/2003 (51), s. 80). Trzeba jednak podkreślić, że w nowoczesnych rządach państw należących do tzw. Grupy G7 laicyzacja idzie jeszcze dalej: państwa te roszczą sobie prawo do kontroli nad wszystkim, w tym także nad życiem religijnym w tym sensie, że religia musi dopasować się do ich liberalnych zasad. Wewnętrzne sprawy Kościoła poddane są ich prawom, np. karane są "nietolerancyjne" kazania, wyznaniowe instytucje wychowawcze zmuszane są do przyjęcia liberalnego programu nauczania etc. Również w życiu moralnym państwo staje się najwyższą instancją: legalizuje grzechy wołające o pomstę do nieba, ustala nowe normy życia społecznego, narzuca "demokratyczny model rodziny", promuje rewolucję obyczajową etc. Kontrola ta stanie się jeszcze bardziej skuteczna wtedy, kiedy powstanie super-państwo, ponieważ będzie ono miało cechę powszechności: można będzie wówczas ustalić powszechnie obowiązujące kanony religijne i moralne, zastępując starą religię powszechną (czyli katolicyzm) - nową. Ocena Unii Europejskiej Przedstawiona powyżej analiza Unii Europejskiej w świetle nauczania św. Tomasza z Akwinu o metafizycznej istocie państwa i rządów nie pozostawia miejsca na wątpliwości: chodzi o nową formę tyranii. W odróżnieniu od klasycznych tyranii mamy w tym przypadku do czynienia z formą niesprawiedliwego rządu szczególnie niebezpieczną ze względu na cele, dla których jest ustanowiony, oraz środków, którymi posługuje się dla ich realizacji. Im bardziej ktoś odchodzi od swego właściwego celu, tym bardziej staje się niesprawiedliwy i nieprawy. Cele Unii Europejskiej nie tylko odchodzą od wyżej przedstawionych celów rządzenia, ale wręcz przeciwstawiają się im, przypisując sobie prawa samego Boskiego Stwórcy. Można powiedzieć, że w pewien sposób Unia ubóstwia samą siebie, gdyż ona sama, tzn. zjednoczenie świata, staje się najwyższym dobrem, czymś boskim, czymś, co istnieje samo dla siebie i czemu wszystko musi być podporządkowane. Otóż jest tylko jedna absolutna jedność wszystkich cząstek: Bóg i Jego Królestwo, istniejące w sposób zaczątkowy na ziemi (Kościół wojujący) i w sposób doskonały w niebie (Kościół tryumfujący). Zasadą jedności jest tylko najwyższa Prawda i najwyższe Dobro, którym wszystkie inne prawdy i dobra są podporządkowane. Poprzez próbę budowania podobnej jedności, ale bez Boga i poza Jego królestwem, na zasadach wypracowanych przez masonów i według ich kodeksu (nie)moralnego, jest UE nie tylko tworem bezbożnym, lecz wręcz zapowiedzią Antychrysta. Środki zaradcze Dochodząc do wniosku, że najwyższe władze UE są szczególnie niebezpieczną formą tyranii, powstaje pytanie, w jaki sposób uratować można rodzaj ludzki od tego nieszczęścia. św. Tomasz wymienia trzy istotne warunki usprawiedliwiające użycie gwałtownych środków: 1° zwycięstwo musi być moralnie pewne, 2° zastępująca władza musi być moralnie w stanie wprowadzić i zachować porządek, 3° przewrót nie może być czynem "prywatnego przeświadczenia, lecz publicznego autorytetu". Jeśli np. w przypadku akcji Cristeros przeciw masońskiemu rządowi Meksyku w latach 20-tych ubiegłego wieku warunki te były wypełnione, to odnośnie do omawianych tutaj niesprawiedliwych rządów trzeba stwierdzić, że spełnienie tych trzech warunków jest niemożliwością. Dlatego używanie gwałtu, terroryzmu i inne tym podobne sposoby buntu są niemoralne, bowiem prowokują wprost przeciwny do zamierzonego skutek. Pozostaje zatem tylko jeden, najbardziej skuteczny środek zaradczy: Jeśli zaś w ogóle nie można znaleźć ludzkiej pomocy przeciwko tyranowi, trzeba się odnieść do Boga, który jest "wspomożycielem w czasie dogodnym oraz w ucisku". Leży bowiem w Jego mocy, aby okrutne serce tyrana nawrócić na łagodność. (...) Natomiast tyranów, których uzna za niegodnych nawrócenia, On może stąd zabrać albo sprowadzić do najniższego stanu. Jak powiada Mędrzec: "Stolicę pysznych książąt Bóg zburzył, a na ich miejscu posadził pokornych". To On, ponieważ widział ucisk swojego ludu w Egipcie i słyszał ich jęki, tyrana faraona wraz z jego wojskiem wrzucił do morza. To On Nabuchodonozora, który wcześniej wynosił się pychą, nie tylko wyrzucił z królewskiego tronu, ale nawet z ludzkiego towarzystwa i upodobnił do zwierzęcia. I ręka Jego nie jest za krótka, żeby nie mógł swojego ludu uwolnić od tyranów. (...) Lud musi jednak zaprzestać grzeszyć, aby zasłużyć sobie na dostąpienie u boga tego dobrodziejstwa. Albowiem Bóg dopuszcza władzę niegodziwców jako karę za grzech (...) aby więc ustała plaga tyranów, należy usunąć grzech (De regimine principum I, 6). Przypisy: 1.Zob. M. Grabmann, Thomas von Aquin, Monachium 1946. 2.św. Tomasz z Akwinu, Dzieła wybrane, Komorów 1999, s. 223-258. Zob. M. Grabmann, Thomas von Aquin, Monachium 1946.św. Tomasz z Akwinu, Dzieła wybrane, Komorów 1999, s. 223-258. ks.Karol Stehlin FSSPX |
|
Zmieniony ( 10.11.2009. ) |