Antyintelektualizm, upadek kultury a "Syllabus błędów". | |
Wpisał: Raphael Waters | |
05.05.2015. | |
Antyintelektualizm, upadek kultury a Syllabus błędów. Kultura i rodzina a nowożytny antyintelektualizm
Raphael Waters Zawsze wierni - Prawdzie Katolickiej, Prawdzie Jedynej. Nr. 2 (177) kwiecień 2015
Obecnie stoimy w obliczu spuścizny po antyintelektualizmie. Współczesny człowiek coraz bardziej oddala się od intelektualizmu dawnych wieków, pomimo wielkiego postępu nauk matematyczno-fizycznych. Jest to skutek lekceważenia metafizyki. Ludzie współcześni boją się przyznać, że możemy poznać naturę rzeczy. Przykładem tego mogą być problemy, jakie sądy mają ze zdefiniowaniem "nieprzyzwoitości".
Historia antyintelektualizmu Początków tendencji do antyintelektualizmu szukać należy wśród wczesnych filozofów greckich. Pierwsza wielka dyskusja filozoficzna zrodziła się między Parmenidesem a Heraklitem. Obu im trudność sprawiało wyjaśnienie istoty zmian dokonujących się w otaczającym ich świecie. Podczas gdy zmysły ich dostrzegały powszechność zmian, intelekt zdawał się sugerować, że byt nie mógł zacząć istnieć, jest wieczny. Parmenides, nie chcąc porzucać porządku intelektualnego, odrzucił poznanie zmysłowe. Heraklit z kolei, nie chcąc wątpić w swe zmysły, ignorował dowody intelektu: utrzymywał, że wszystko znajduje się w stanie zmiany, zaś za źródło ludzkiego poznania uznawał jedynie zmysły. Było to pierwsze, choć pośrednie, odrzucenie porządku intelektualnego. Prawdziwy rozwój antyintelektualizmu dokonał się na przestrzeni ostatnich trzystu lat. Thomas Neill pisał: "Cała współczesna historia intelektualna stanowi odejście od rozumu. Luter na przykład zaczął właśnie od zaatakowania intelektu'”. Po Kartezjuszu, w znacznym stopniu ignorującym dorobek filozoficzny swych poprzedników, pojawił się upraszczający nadmiernie porządek metafizyczny Locke, po nim zaś sceptyk Hume. Ignorowanie przez nich właściwej aktywności ludzkiego intelektu oraz jego zdolności do abstrahowania uniwersalnej natury rzeczy doprowadziło współczesny świat do filozoficznego chaosu, którego konsekwencje są prawdziwie katastrofalne. Kant otworzył pole dla modernizmu, z którego to narodziło się wiele współczesnych nam błędów. Według Kanta intelekt nie jest w stanie poznać rzeczywistości zewnętrznej samej w sobie, ponieważ tym co poznaje jest idea drzewa (pogląd wyznawany przez większość współczesnych filozofów), a nie samo drzewo. Idea ta stanowi konstrukt ludzkiego intelektu oraz drzewa; nie wiemy, w jakim stopniu jej źródłem jest samo drzewo. Tak więc, ponieważ nasze intelekty wypaczają wszystkie nasze sądy, to co stosuje się do sądu nie musi stosować się do drzewa. To właśnie ta koncepcja jest źródłem powszechnej niepewności i wątpliwości w naszych czasach. Dla Kanta oraz jego intelektualnych spadkobierców, to jest modernistów, świat nadprzyrodzony pozostaje niepoznawalny, czy raczej nasza wiedza o nim ogranicza się do samego tylko poznania naturalnego. Kościół potępił te absurdalne wnioski kantyzmu w Syllabusie błędów (modernistycznych). Redukowanie porządku nadprzyrodzonego do tego, co człowiek zdolny jest pojąć samym tylko rozumem, zostało stanowczo potępione przez nauczanie Kościoła i zdrową filozofię. Kant, podobnie jak większość współczesnych filozofów, formułował pewne nieuzasadnione twierdzenia, na których zbudował całą swą metafizykę. Niestety, wielu ludzi metafizykę tę przejęło. Ostateczne konsekwencje zakwestionowania właściwej roli intelektu przyniósł wiek XX. Trzeba tu wspomnieć, że podobno jedynie co dwunasty człowiek zdolny jest do myślenia abstrakcyjnego. Większość kieruje się wyobraźnią i kiedy w konkretnych sytuacjach okazuje się to niewystarczające, ulega opiniom innych. Nadmierne przywiązanie do pożądanego dobra doprowadza ludzi do wyciągania pożądanych przez nich konkluzji. Duch ten obecny jest również dziś, wielu ludzi bowiem podkreśla znaczenie poznania zmysłowego (empiryści), ignorując przy tym właściwą funkcję intelektu, redukując go do poziomu wyższego zmysłu. Z kolei subiektywiści i idealiści (np. Hegel) doceniali co prawda znaczenie poznania intelektualnego, wyolbrzymiali jednak jego rolę kosztem poznania zmysłowego. Obecnie stoimy w obliczu spuścizny po antyintelektualizmie. W spółczesny człowiek coraz bardziej oddala się od intelektualizmu dawnych wieków, pomimo wielkiego postępu nauk matematyczno-fizycznych. Jest to skutek lekceważenia metafizyki. Ludzie współcześni boją się przyznać, że możemy poznać naturę rzeczy. Przykładem tego mogą być problemy, jakie mają sądy ze zdefiniowaniem "nieprzyzwoitości”. Zakwestionowanie zdolności intelektu do formułowania pojęć uniwersalnych doprowadza do licznych problemów na poziomie jednostki i rodziny. Katastrofalna organizacja i funkcjonowanie życia ekonomicznego, politycznego i kulturalnego jest właśnie skutkiem odrzucenia naturalnego prawa moralnego (możliwego do odkrycia przez rozum ludzki), będącego fundamentem całego porządku moralnego. Konsekwencje: upadek kultury Kryzys zdolności logicznego rozumowania doprowadził do powszechnego chaosu intelektualnego i niejako denaturyzacji człowieka. Wciąż jednak zachowuje on swą racjonalność, która domaga się kontroli nad innymi jego władzami. Kontrola ta przejęta została jednak przez wolę, czego przejawem jest powszechny obecnie woluntaryzm. Jednak każda funkcja pożądawcza (namiętności i skłonność woli) udoskonalana musi być przez jedną z cnót moralnych, wola - przez sprawiedliwość, dążenie do przyjemności - przez powściągliwość, zaś pożądania agresywne - przez męstwo. Każda z nich wymaga kierowania przez intelekt udoskonalony przez fundamentalną cnotę moralną, to jest roztropność. Bez roztropności nie można posiadać żadnej cnoty, to ona nadaje im charakter rozumny, wiążąc życie moralne z życiem intelektualnym. Łatwo zauważyć, iż w przypadku transcendencji woli słabo oświecanej przez rozum, konsekwencją jest życie moralnie nieuporządkowane. Nieuporządkowanie to dotyka zarówno życia osobistego, jak również życia rodzinnego i politycznego, Wola staje się absolutnym panem, co prowadzi w konsekwencji do walki politycznej między ludźmi i powstania państwa totalitarnego. Wola, wspierana przez wadę, która rozwija się. wobec braku cnoty, potęguje deformację osobowości, Dlatego też człowiek pozbawiony cnoty roztropności i skażony wadami jej przeciwnymi wybiera kontrowersyjne środki do osiągnięcia złych celów, Natura jednak buntuje się w głębi duszy, która dąży do właściwego sobie celu, wywołując w konsekwencji cierpienie - nasze pragnienia nabyte sprzeciwiają się bowiem często pragnieniom naturalnym (. . . ). Niskie standardy naszego systemu edukacyjnego mają katastrofalny wpływ na studentów, którzy kierują się bardziej pragmatyzmem niż formacją intelektualną i moralną. Nauczanie koncentruje się raczej na tym co pożyteczne, niż na tym co wartościowe i uczciwe. Bardzo często wykładowcy usłyszeć mogą od nich: "Dlaczego miałbym studiować filozofię czy teologię jako przedmioty dodatkowe?", (...) Nieustanna walka o jak najwyższe stopnie, przy równoczesnym braku czasu na samodzielne dociekania i dogłębne analizy, całkowicie absorbuje wielu studentów, dla których uzyskane oceny ważniejsze są niż zrozumienie. Zauważyć też trzeba, iż erudycja zastępuje obecnie zrozumienie zasad i formację właściwych nawyków naukowych, tak koniecznych w filozofii i teologii. Szkody wyrządza też oczywiście poprawność polityczna, znajdująca wyraz w komunałach, takich jak "homofobia" czy "prawo wyboru". Doskonałym tego przykładem może być praca pewnego studenta, który odnosząc się do nietolerancji wobec homoseksualizmu stwierdził: "Należy położyć kres tym rasistowskim zachowaniom". Wiele dzisiejszych podręczników z zakresu etyki nie ma praktycznie nic wspólnego z etyką jako nauką. Autorzy wypełniają je przykładami anormalnych zachowań, oczekując z jakiegoś powodu, iż na ich postawie student wydedukuje, jakie postawy uznać należy za normalne. Częstokroć wola, nieskrępowana przez intelekt, staje się władcą absolutnym i ostatecznie podporządkowuje duszę niższym władzom. Górę biorą pragnienia zmysłowe i "uwolniony" w ten sposób człowiek staje się potworem. Jednak jak zauważyli już starożytni, człowiek źle wykorzystujący swój intelekt może stać się gorszym od zwierzęcia. Wystarczy tu wspomnieć chociażby o upodleniu człowieka przez homoseksualizm, czego najjaskrawszym przejawem są parady gejowskie z "metalowymi" strojami, połyskującymi ciałami, wyzywającymi pozami i wulgarnymi gestami. Fałszywe idee doprowadzić mogą do katastrofalnych konsekwencji praktycznych, czego zresztą jesteśmy naocznymi świadkami. Otacza nas kultura, która toleruje emocjonalne, charyzmatyczne ceremonie, jak gdyby stanowiły one nowy sakrament ze swym tzw. darem języków (słowa pozbawione jakiegokolwiek znaczenia). Twierdzenie, że osoby uczestniczące w owych ceremoniach rzeczywiście języki te rozumieją, jest mało przekonujące. Wiele odkryć współczesnych nauk empirycznych okazuje się być ostatecznie fałszywym tropem, co skłania niektórych naukowców do twierdzenia, że nie możemy być pewni niczego, wszystko bowiem podlega przewartościowaniu. Oczywiście, wniosek taki może mieć swe źródło jedynie w nieświadomości pewności dawanej przez nauki filozoficzne, jako że wnioskowanie oparte jest na nieomylnych prawdach, zasadach logiki, które prowadzą w konieczny sposób do prawdziwych konkluzji. Kluczem do zrozumienia dominującego obecnie światopoglądu wydaje się być charakterystyczna dla nauk empirycznych tendencja do postrzegania tego co powszechne jako normy.
Porządek społeczny Rodzina ucierpiała być może więcej niż jakikolwiek inny organizm społeczny. "Małżeństwo jest tym, czym je czynicie" powiedziała pewna nauczycielka nauk ścisłych, a przecież opinii takiej nie wygłosiłaby o chemii czy matematyce. Powszechne odrzucenie logiki w kwestiach dotyczących małżeństwa ma skutki prawdziwie katastrofalne. Co do zagadnień dotyczących rozrodczości - powszechnie ignorowany jest fakt, iż wszelkie nadużycia w tym względzie są po prostu skutkiem przyjęcia światopoglądu woluntarystycznego. Antykoncepcja, aborcja - zwłaszcza aborcja pourodzeniowa - oraz zjawisko zastępczych matek mogą być skutkami jedynie całkowitego odrzucenia rozumu i nieuzasadnionego dowartościowania woli. To czego się chce, mylone jest z tym czego chcieć się powinno: stąd wolność psychologiczna mylona jest z wolnością moralną. Konflikty, jakich jesteśmy świadkami w życiu politycznym, są w istocie konsekwencjami odrzucenia idei porządku publicznego opartej na racjonalnych i naukowych zasadach funkcjonowania społeczeństwa świeckiego. Ludzie przeprowadzający wywiady telewizyjne, podobnie jak studenci, tłoczą się wokół ekspertów z dziedziny nauk społecznych, politycznych, psychologów a nawet historyków licząc, że przedstawią im oni panaceum na wszystkie bolączki społeczne. Nie uświadamiają sobie, że wspomniane wyżej dziedziny nauki koncentrują się raczej na tym jak jest, niż na tym jak być powinno. Dla studentów wszystko jest kwestią opinii, z których każda posiada tę samą wartość. Decydujący wpływ na postawę i poglądy zaczyna mieć kultura masowa. Polityczna poprawność zainfekowała kampusy uniwersyteckie do tego stopnia, iż to ona ma obecnie głos rozstrzygający. W konsekwencji kiedy wypowiada się specjalista, małe znaczenie ma czy jest on filozofem, teologiem czy ekspertem od nauk politycznych, każda opinia traktowana jest jako równorzędna, nawet jeśli dana kwestia przynależy do filozofii czy teologii. Współczesny klimat kulturowy Istotnym skutkiem niewłaściwej formacji intelektualnej jest powszechna ignorancja ludzi współczesnych w kwestiach podstawowych. Istnienie Boga, możliwość życia po śmierci, wolna wola człowieka oraz jego osobista odpowiedzialność za swe czyny oraz wszystko co z kwestii tych wynika, jak godność ludzka, prawa człowieka, natura i funkcja rządu, limity podatków i ingerencji władzy w życie obywateli, moralność publiczna i poczucie wartości: do prawdy odnoszącej się do wszystkich tych zagadnień dojść można poprzez zastosowanie zasad rozumu do stosownej dziedziny filozofii. Zgodnie z dominującą mentalnością na uniwersytetach miejsce filozofii społecznej zajęła obecnie socjologia. By sobie to uzmysłowić, wystarczy zastanowić się, w jaki sposób przedstawiane są obecnie różne kwestie dotyczące życia, np. aborcja, samobójstwo, eutanazja, wspomagane samobójstwo, tzw. godna śmierć czy klonowanie. Przekleństwo współczesnej cywilizacji, które we właściwych okolicznościach mogłoby być jego największym osiągnięciem, czyli różne środki masowego przekazu, zwłaszcza telewizja, doprowadziło do wszelkiego rodzaju wynaturzeń intelektualnych. Jak powiedział pewien przedstawiciel mediów, współczesnym kapłanem jest dziennikarz. Oprah Winfrey wydaje się odgrywać rolę psychologa, filozofa, terapeuty, ekonomisty i teologa - w istocie zbawcy ludzkości. Oznaki degeneracji naszej kultury dostrzec można w sferze moralnej - jako głęboką pogardę dla życia ludzkiego (zwłaszcza w postaci aborcji), w teologii - w postaci fideizmu, oraz w życiu politycznym - w postaci tendencji totalitarnych. Zasady rozumu, fundament prawdy Nauczanie wymaga pokory i szacunku dla różnych nauk, a przede wszystkim całkowitego podporządkowania się rzeczywistości, przyzwolenia na to, by umysł nasz był pouczany przez byt. Tylko w ten sposób poznać możemy zasady rozumu, tak zazdrośnie strzeżone przez filozofa. Koncentruje się on na naturach rzeczy, a nie tylko na zjawiskach, jak to czynią nauki empiryczne. Tak więc poszukuje on tego, co w sposób konieczny wynika z jego pojmowania owych natur: po pierwsze całkowitej pewności zasady rozumu, po drugie zaś pewności konkluzji, do jakich dochodzi na tych zasadach się opierając. Pewność jego bierze się więc z pojmowania rzeczywistości, bronionej przez dział metafizyki zwany epistemologią. Taka właśnie postawa intelektualna pozwala na krytyczne podejście do różnych filozofii, odróżnienie prawdy od fałszu. Z próby tej zwycięsko wychodzi jedynie oparty na myśli Arystotelesa tomizm, inne natomiast filozofie, osłabione przez półprawdy i niezdolne do wyjaśnienia rzeczywistości - upadają. Na jednym końcu skali mamy dziś syntezę arystotelizmu i tomizmu, będącą czymś wyjątkowym w historii cywilizacji, na drugim zaś pseudo-filozofię zwaną "analizą lingwistyczną”, która scharakteryzowana została słusznie jako "słowa o słowach”. Choć filozof jest przede wszystkim strażnikiem zasad rozumu, interesują go również inne nauki. Do niego jednak należy dowodzenie ich prawdziwości oraz ich obrona. Bez zasad niemożliwe jest przeprowadzenie żadnego rozumowania, wyrażają one bowiem nasze zrozumienie bytu i nasze pojmowanie natury rzeczy, umożliwiając nam dojście do najważniejszych i niezbędnych nam konkluzji. Zwłaszcza jeden przykład znakomicie ilustruje powszechne obecnie ignorowanie zasad logiki. Wielu ludzi nie uznaje faktu, że potępienie antykoncepcji i aborcji opiera się na tej samej zasadzie, to jest że "w kwestiach praktycznych zasadnicze znaczenie ma cel”. Stąd błędem jest twierdzić - jak to czyni wielu ludzi - że powinniśmy sprzeciwiać się aborcji, antykoncepcję natomiast pozostawić osądowi jednostki, oba te akty mają bowiem ten sam cel - zamach na nowe życie ludzkie. Jeśli dla Kanta wiedza na temat rzeczy jest jedynie ideą i nie jesteśmy w stanie poznać świata samego w sobie, wówczas - jako że zasady rozumowania są jedynie zbiorem idei - nie możemy mieć pewności, czy stosują się one również do sfery nadprzyrodzonej. W skutek tego zasady owe są lekceważone i deprecjonowane, a miejsce ich zajmuje analiza lingwistyczna lub analiza zjawisk (fenomenologia). Wynika z tego konieczny wniosek - dostrzegany już przez Kanta - że nie możemy opierać się na zasadach, usiłując znaleźć odpowiedzi na pytania najważniejsze dla człowieka, na przykład o istnienie Boga, czy istnieje życie po śmierci. Odpowiedzi na te pytania postrzegane są dziś jako kwestia wiary, dla której nie może być żadnego racjonalnego uzasadnienia. Często usłyszeć można, że jedyną bezsprzeczną prawdą jest to, iżw kwestiach tych nikt nie posiada prawdy. Z niezachwianą pewnością twierdzi się, że nie możemy być pewni niczego. Paniczny lęk przed prawdą doprowadził do wielu absurdalnych teorii i praktyk w sferze gospodarki i polityki, czego skutkiem jest zniewolenie ekonomiczne i rosnąca omnipotencja państwa. Podejrzewam, że Sokrates mniej musiał obawiać się rządzących Atenami trzydziestu tyranów, niż my współczesnego "demokratycznego" rządu. Obywatele Aten mieli przynajmniej Sokratesa, który mógł zaoferować w czasach zamętu lekarstwo w postaci logiki, podczas gdy ludzie nam współcześni nie chcą przyjąć pewności, jaką oferuje im rozumowanie filozoficzne, zarówno w naukach spekulatywnych, jak i praktycznych. Nauki racjonalne pozbawione zasad stają się dyletantyzmem lub (i) eklektyzmem. Konsekwentnie życie polityczne, kulturalne i ekonomiczne odzwierciedla błędy w sferze nauk podstawowych. Nawet w zakresie etyki wielu ludzi nie wykracza poza analizę i co za tym idzie nie jest zdolnych do przedstawienia syntezy, pozwalającej na rozwiązanie problemów. Każda nauka posiada swój odpowiednik w oferującej pewne wnioski dziedzinie filozofii: botanika, zoologia i psychologia empiryczna w psychologii filozoficznej; a prawo, nauki polityczne, socjologia i ekonomia w etyce, z których czerpią one wiedzę o pewnikach w ich własnych dziedzinach. Obecnie, odrzucając ze wzgardą pewność, jaką oferuje im etyka (a nawet sam zdrowy rozsądek), ludzie są w stanie zaakceptować zabicie nienarodzonego dziecka w imię wolności seksualnej i autonomii jednostki twierdząc, że nie jest ono człowiekiem albo że jest to naturalne prawo kobiety. Inni rościć sobie będą prawo do umierania, ignorując przy tym całkowicie naturę prawa. Jeszcze inni głoszą prawo do zabijania niewinnych, posługując się przy tym eufemizmem "eutanazja': negując w tym samym czasie prawo do uśmiercania zbrodniarzy. W ten sposób człowiek przypisuje sobie równocześnie prawo do zabijania, prawo do bycia zabijanym i prawo do nie bycia zabijanym - wbrew zasadom logiki i etyki! Co tragiczne, na nauczanie tej irracjonalnej etyki wydawane są ogromne kwoty pieniędzy. Jedno jest pewne: powrót do prawdy i sprawiedliwości wymagać będzie wiele pracy i wysiłku. Jedynie Kościół może przywrócić ludzkości pokój i szczęście, jednak uprzedzenia ludzi zapewne na to nie pozwolą. tłum. Tomasz Maszczyk |
|
Zmieniony ( 06.05.2015. ) |