CISZA: W państwie normalnym skończyłoby się nie tylko masowymi dymisjami, ale wyrokami skazującymi | |
Wpisał: Rafał Ziemkiewicz | |
20.05.2015. | |
CISZA: W państwie normalnym skończyłoby się nie tylko masowymi dymisjami, ale wręcz wyrokami skazującymi na wielokrotne więzienie Odliczanie wyborcze ziemkiewicza Głucha cisza o publikacji "Do Rzeczy". Rozmowa szefa CBA Pawła Wojtunika z ówczesną wicepremier Elżbietą Bieńkowską to coś, co w państwie normalnym skończyłoby się nie tylko masowymi dymisjami, ale wręcz wyrokami skazującymi na wielokrotne więzienie. Wstrząsające uwagi w tonie kawiarnianej pogaduchy o upadku górnictwa, o kulisach zakupu "pendolino", no i wiadomość, że minister Sienkiewicz kazał podczas Marszu Niepodległości podpalić śmietnik rosyjskiej ambasady oraz budkę policjanta, by zdyskredytować w oczach społeczeństwa opozycję i postraszyć, że PiS wywoła wojnę z ruskimi (tak wyjaśnia się dla wszystkich jasna zagadka, dlaczego policja ambasady nie chroniła, choć ma ustawowy obowiązek). Ciśnie się na usta: jaki reżim, taki Reichstag, ale żarty na bok. Rządowe media nabrały wody w usta. Sam Sienkiewicz pofatygował się do Moniki Olejnik i w tonie pogawędki równie miłej, jak ta nagrana przez kelnerów, raczył wyśmiać, że ktokolwiek może go o cokolwiek oskarżać. Nie miał tyle czelności, żeby jasno zaprzeczyć prowokacji, ale nakłamał w oczy, że przecież sprawca jest znany (nieprawda, człowiekowi, którego policja usiłowała w to wrobić, po kilku miesiącach odsiadki za nic wycofano zarzuty z braku jakichkolwiek dowodów, i Sienkiewicz nie może o tym nie wiedzieć), a w ogóle "o czym my tu rozmawiamy, o jakiejś budce sprzed dwóch lat, ha, ha, ha?" - i oboje z panią Olejnik przeszli do tradycyjnego straszenia powrotem do władzy PiS-u. Ktoś się jeszcze zastanawia, czy jest powód, żeby posadzić w Belwederze kogokolwiek, kto jest spoza tej sitwy, i kto, zamiast podpisywać wszystko, co mu podłożą, od czasu do czasu kopnie ją w siedzenie? |