Od specjalnego wysłannika z Mexyku: PANDEMIA
Wpisał: dr Jerzy Jaśkowski   
03.12.2009.

Dylemat przed panią Minister Kopacz, kogo zaliczyć do grupy ryzyka i kogo należy szczepić w pierwszym rzędzie. Podsuwam spostrzeżenie. Najlepiej szczepienia zacząć od konsultantów krajowych, regionalnych itd, z rodzinami, wnukami i przyjaciółmi tymi bliższymi (dalszych szkoda) aby nie czuli sie pokrzywdzeni. A jak przeżyją to za rok można wrócić do tematu.

Od specjalnego wysłannika z Mexyku

dr Jerzy Jaśkowski

            W związku z szeroąa informacją w prasie i telewizji na temat epidemii grypy w Mexyku poprosiliśmy naszego wysłannika o dokładne zapoznanie sie z tematem epidemii  w tym Kraju. A oto co otrzymaliśmy: Z przykrością donoszę, ze szeroka informacja w prasie polskiej na temat
rzekomej epidemii w Meksyku  nie znajduje najmniejszego potwierdzenia  w faktach, tutaj na miejscu.
            Bardzo intensywne ponad 2 tygodniowe śledztwo nie pozwoliło na uchwycenie jakichkolwiek oznak jakiejkolwiek epidemii w tym Kraju, a tym bardziej świńskiej grypy tj kichania, psikania, pokaszliwania i chrząkania w masowej ilości.
            Ale od początku. Chcąc zdobyć potrzebna wiedze najpierw sprawdziłem na ulicy. Żadnych odznak zminimalizowania ruchu ulicznego. Samo Mexico city to jest 6 milionów samochodów jeździ sobie jak gdyby nigdy nic. Manifestacje jedne przeciw a drugie za spotykają sie i po wygłoszeniu krótkich okrzyków, bez kaszlu i kichania, rozchodzą w swoje strony, przy zupełnej obojętności policji, a przede wszystkim policjantek w doskonale dopasowanych seksownych mundurach. Czego oczywiście  nie można powiedzieć o polskich mundurach naszych dziewczyn.
            Tak wiec nie widząc oznak epidemii na ulicy udałem sie do punktów zbiorowej konwersacji to jest do muzeów, i galerii licznie odwiedzanej przez młodzież także w doskonale dopasowanych mundurkach ( i komu to u nas przeszkadzało), czego nie można powiedzieć o polskiej młodzieży ponieważ rzadko odwiedza muzea. Przykładowo przeprowadzony przez nas test na 10 młodych obywatelach, jak sie nazywa zabytek obok wykazał 100 procentowa nieznajomość . Podobnie było w innych wojewódzkich miastach. Niedługo będzie u nas tak jak na Ukrainie. Młody człowiek zapytany jak sie nazywa rzeka płynąca przez miasto ze śmiertelna powaga odpowiedział: no... reka. A podobno w każdej gminie są wydziały oświaty tylko pytanie kogo one oświecają...
            Wracając do tematu pandemii: ostatnim oddechem wpadliśmy na pomysł sprawdzenia akcji epidemia w metrze. Trzeba podkreślić, że Mexico city to (ludnościowo) połowa Polski zgromadzona w Trójmieście, a samo metro przewozi kilkanaście milionów ludzi dziennie i to za 50 groszy, przez cały dzień, dwanaście linii.
            Trochę to trudno zrozumieć, ponieważ co roku słyszymy w Polsce, jak to „miasto musi sie głowić” i podnieść ceny biletów. A tutaj za 50 groszy przez cały dzień można jeździć z częstotliwością pociągów ok. 1 minuty. Może byłoby lepiej skorzystać z doświadczenia ludzi mądrych i wywieźć pary urzędników i posłów na pustynie meksykańską, aby tam nabrali wiedzy, jak to robić aby sie opłacało. Doświadczenie życiowe mówi aby korzystać z wiedzy już wypracowanej np. Kościoła Katolickiego. Jak jest coś ważnego do załatwienia to sie zamyka tych panów i otwiera drzwi dopiero jak wszystko jest uzgodnione. A u nas pokutuje komunistyczny zwyczaj diety: Nic nie robić, a brać diety, to jest sukces naszych polityków: Czym dłużej  omawiamy zagadnienie tym więcej pieniędzy płynie do kieszeni. I proszę, tak było w państwie totalitarnym i tak jest obecnie, każdy poseł chce diety a nie co zrobiłem i za ile.
            Wracając do epidemii: w metrze nie słyszy sie pociągania nosem, ani prychania. A może to jest bezobjawowa epidemia. Mieliśmy już takie przypadki w medycynie. W roku bodajże 1982 pewien bardzo nobliwy psychiatra  z Gdańska popierał Towarzyszy ze wschodu w dokumentowaniu bezobjawowej schizofrenii, której to chorymi zapełniano łagry zwane psychuszkami. Jak była bezobjawowa schizofrenia to dlaczego nie może być bezobjawowa epidemia.

            I tutaj dylemat przed panią Minister Kopacz, kogo zaliczyć do grupy ryzyka i kogo należy szczepić w pierwszym rzędzie. Podsuwam spostrzeżenie. Najlepiej szczepienia zacząć od konsultantów krajowych, regionalnych itd, z rodzinami, wnukami i przyjaciółmi tymi bliższymi (dalszych szkoda) aby nie czuli sie pokrzywdzeniu. A jak przeżyją, to za rok można wrócić do tematu. W ten prosty sposób ta dzielna Kobieta może zaoszczędzić kilkaset milionów złotych i przeznaczyć je na leczenie np. wad serca u dzieci , których 4000 czeka w kolejce na zdiagnozowania z braku funduszy.
            I na tym kończę  ponad dwutygodniowe śledztwo epidemii w Meksyku.
Z poważaniem  dr Jerzy Jaśkowski