Alek, Bolek i Donek, czyli 65 lat Cyrku Polskiego
Wpisał: Iza Falzannowa   
05.12.2009.

Alek, Bolek i Donek, czyli 65 lat Cyrku Polskiego

            Powszechnie wiadomo, że większość ludzi zdecydowanie woli osoby śmieszne od poważnych. Nie bez przyczyny, swego czasu, gwiazdą internetowych filmików stał się niejaki Konowicz z Białegostoku, lansowany przez internautów na prezydenta RP.

            Ludzie wolą również na ogół niezamierzony talent komiczny od profesjonalnego rozbawiania. Podobny jak pan Konowicz talent miał niegdyś Władysław Gomółka- dla wtajemniczonych Wiesław. Do dziś zaśmiewamy się słuchając jego przemówień.

            Marek Siwiec i jego partner, zwany Olkiem, a wśród wtajemniczonych Alkiem, małpując Jana Pawła na lotnisku w Kaliszu też wykazali spory talent komiczny. Alek okazał się jednak lepszym komikiem od Siwca i zapewne, dlatego jest bardziej popularnym politykiem.

        Długą listę brawurowych występów Alka, takich jak wchodzenie do samochodu przez bagażnik czy zataczanie się nad grobami polskich oficerów w Charkowie, można uzupełnić mniej znanymi incydentami. Podczas podróży samolotem na pogrzeb prezydenta Mitteranda, pijany Alek, uzbrojony w pokaźny banan, energicznie emablował telewizyjną dziennikarkę. Dzielna dziewczyna poradziła sobie sama z tymi zalotami w stylu Clintona, nie wywołując skandalu.

            W czasie wizyty królowej brytyjskiej w liceum Batorego w Warszawie, Alek najpierw ujmując mocno królową za łokieć wepchnął ją energicznie do sali (etykieta zabrania dotykania koronowanych głów) a następnie, wskazując krzesełko, rozkazał jej jak psu: „sit down”. Królowa, która przeżyła niejedno spotkanie z dzikusami, nie mrugnęła nawet okiem.

            Alek to poliglota. Po angielsku potrafi powiedzieć „sit down” a po francusku „savoir vivre”. Uparcie, choć nieco bełkotliwie dowodząc, że ten zwrot oznacza „tak nie można” wprawił w zachwyt ukraińskich studentów. Zaśmiewali się naprawdę do łez.

            Niezamierzony komizm działa również na korzyść żony Alka, z nieznanych przyczyn funkcjonującej w naszym kraju jako arbiter elegancji. Jedzenie bezy łyżeczką przejdzie niewątpliwie do historii, podobnie jak „plusy dodatnie i plusy ujemne” innego słynnego humorysty zwanego w kręgu wtajemniczonych Bolkiem.

            Niezły efekt osiągnął Bolek, gdy podczas spotkania z niemieckimi przemysłowcami zabawiał salę opowieściami, na poziomie koszarowej latryny, na temat swojej potencji seksualnej. Niemcy śmiali się do rozpuku. Nie gorzej wypadł również we Francji rozsiadając się do zdjęcia na policyjnym motocyklu. A w przemówieniach nie gorszy jest od Wiesława..

            Niezamierzony, lecz duży efekt komiczny to również jedyne rozsądne wyjaśnienie niesłabnącego poparcia dla Donka, pomimo braku jakichkolwiek realnych sukcesów jego rządu. Donek to specjalista najwyższej klasy. Swą pokerową twarzą mógłby konkurować z Buster Keatonem. A jego drużyna obok profesjonalnych błaznów ma wielu utalentowanych amatorów.

            W 1970 roku, w 25 rocznicę powstania Sejmu, na ulicach Warszawy pojawiły się plakaty z tekstem „25 lat Cyrku Polskiego”. Na rozkaz rozjuszonej władzy specjalne grupy porządkowych zdzierały te plakaty, choć nie była to akcja małego sabotażu opozycji, a tylko zwykły zbieg okoliczności.

            Wkrótce będziemy obchodzić 65 lat tego Cyrku. Przetrwał zmieniające się ekipy akrobatów i komików. Teraz akrobaci przenieśli się do Cyrku Zjednoczonego. Zostali sami komicy.

Zmieniony ( 16.08.2010. )