Mendacem memorem esse oportet | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
05.12.2009. | |
Mendacem memorem esse oportet* Kwintylian, "Kształcenie mówcy" http://www.jow.pl/index.php?id=43&tx_ttnews[tt_news]=1101&tx_ttnews[backPid]=70&cHash=6c01d10cb0 Gwiazdą ostatniego sezonu politycznego w Polsce jest niewątpliwie poseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin, którego pełno w telewizjach, radiach i dziennikach, udzielającego wywiadów, komentującego, debatującego itd., itp. Jarosław Gowin na gwiazdę się absolutnie nadaje: jest młody, przystojny, lekko i zgrabnie się wysławia, a przecież to rasowy intelektualista, doktor nauk historyczno-filozoficznych, rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. Księdza Józefa Tischnera, a więc jeszcze dodatkowo profesor zwyczajowy. Był redaktorem naczelnym "Znaku", co samo w sobie zobowiązuje, prowadził i tworzył archiwum życia i myśli Jana Pawła II – gdzież szukać wyższych kwalifikacji moralnych i obywatelskich, któż jeszcze bardziej nadaje się do tego, żeby pouczać naród o tym co jest moralne, mądre, pożyteczne, polityczne? W dodatku naród o tak niskiej kulturze politycznej, jak Polacy ? O tym, że jesteśmy narodem o niskiej kulturze politycznej wiemy doskonale od samego Jarosława Gowina, bo dokładnie tak nas określił w rozmowie z Igorem Janke na „urodzinach” Salonu24 (zob. http://www.polityczni.pl/kolejny_go%C4%B9%EF%BF%BDc_na_urodzinach,audio,51,4240.html. W tej interesującej rozmowie naszego wybitnego moralisty słowa "moralność", "moralny", "moralna odpowiedzialność" nie schodzą z ust, czemu trudno się dziwić, bo to niejako jego zawodowa specjalność. Jarosław Gowin reprezentuje wszędzie Platformę Obywatelską, aczkolwiek ma wiele zastrzeżeń do swojej partii i jej programu, który "nie do końca" podziela, a nawet się od niego dystansuje. Ale, jak nam wyznaje, w polityce trzeba być realistą i wiązać się z takimi partiami politycznymi, jakie są do dyspozycji, a z tych partii w Polsce PO najlepiej realizuje jego najważniejszy postulat polityczny, jakim jest "modernizacja w oparciu o tradycyjne wartości". W swobodnej rozmowie na Salonie24, prowadzonej, nota bene, przez organizatora imprezy i właściciela Salonu Igora Jankego, na pytanie blogera Adama Pietrasiewicza, jaki jest jego stosunek do kwestii wprowadzenia w Polsce zasady wyborów do Sejmu w jednomandatowych okręgach wyborczych, Jarosław Gowin opowiada się zdecydowanie przeciw takiemu pomysłowi. Przyznaje, naturalnie, że to jest nadal postulat programowy jego partii, ale on uważa to za zły pomysł, w świetle, oczywiście, tej "niskiej kultury politycznej społeczeństwa polskiego". Ta niska kultura spowodowałaby bowiem, że kraj nasz dostałby się w ręce oligarchów, którzy kupiliby sobie mandaty poselskie i tu poseł PO Jarosław Gowin w pełni się zgadza z posłem PiS-u Jarosławem Kaczyńskim, który, przypadkowo, na tym samym Salonie, mówi to samo. Trzeba trafu, że zaledwie jakieś dwie niedziele później Igor Janke zaprasza Jarosława Gowina na „Rozmowę dnia” w telewizyjnej wersji gazety "Rzeczpospolita" (http://www.rp.pl/artykul/312088,399968.html). Rozmowa dotyczy najnowszego pomysłu premiera Donalda Tuska rozpoczęcia debaty nad zmianą konstytucji. Obecna konstytucja okazuje się bowiem dzisiaj największą przeszkodą w rozwoju kraju. Na to dłużej nie można pozwolić. Okazuje się przy tym, że nie tylko Jarosław Gowin, ale Premier też dystansuje się od programu swojej partii i tak, jak wczoraj zapewniał nas, że "nie spocznie dopóki nie wprowadzi JOW w wyborach do Sejmu", tak dzisiaj uważa, że najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłaby ordynacja "mieszana". Taki długi dystans odpowiada jak najbardziej Jarosławowi Gowinowi, "mieszana" byłaby wprost idealna dla społeczeństwa niskiej kultury, więc tej propozycji przyklaskuje z zapałem. Żeby jednak nikt go nie posądził o "skracanie dystansu" wypowiada się krytycznie o innym sztandarowym haśle PO, jakim jest likwidacja Senatu, pod którym to hasłem Platforma nazbierała też prawie milion podpisów obywatelskiego poparcia. Nie, Jarosław Gowin nie likwidowałby Senatu, on by ten Senat całkowicie zmienił. Chciałby, żeby Senat działał na wzór Senatu USA, żeby był Izbą Wyższą, wybieraną na 7 lat, ale za to wybieraną tak, żeby do tej Izby dostawali się wyłącznie ludzie najwybitniejsi, najmądrzejsi, najdojrzalsi, żeby była to izba mędrców, w której zasiadałaby prawdziwa elita. Kto zgadnie (kto nie słuchał tej wspaniałej rozmowy dnia?), w jaki sposób proponuje Jarosław Gowin wybierać taką wspaniałą elitę narodu? Ile warto postawić w zakład, że nie zgadnie nikt? Okazuje się, że sposobem, który miałby nas doprowadzić do wyboru najlepszych, najmądrzejszych, prawdziwej elity byłyby… jednomandatowe okręgi wyborcze! Starożytni mawiali: mendacem memorem esse oportet. Musi to być napisane po łacinie, bo nie podobna tego przetłumaczyć na polski w odniesieniu do takiego moralisty jak profesor rektor doktor Jarosław Gowin. Ludzie tak głęboko moralni, u których moralność pojawia się nieledwie przy każdym oddechu nie muszą się cechować dobrą pamięcią. No a naród o tak niskiej kulturze jak polski też łatwo wszystko puszcza w niepamięć. I wybacza. Taki to naród, co zrobić? *Kłamca powinien mieć dobrą pamięć |