Zbrodnia i kara
Wpisał: Iza Falzannowa   
06.12.2009.

Zbrodnia i kara

IF

            Prokurator umorzył sprawę przeciwko góralowi oskarżonemu o spowodowanie śmierci konia wożącego turystów z polany Włosienica do Morskiego Oka. Okazało się, że koń padł na atak kolki. Jeżeli to prawda- jedyną szansą na uratowanie konia było podniesienie go na nogi i zmuszenie do ruchu, aby mógł wydalić zalegające w jelitach gazy. Nie wolno się w takiej sytuacji wahać ani litować nad konikiem. Dla jego własnego dobra trzeba użyć bata. Gdyby nie było świadków góral na pewno by tak zrobił. Obecność litościwych turystów fotografujących agonię zwierzęcia tak go zdeprymowała, że nie odważył się postąpić prawidłowo i tylko bezradnie machał lejcami- z wiadomym skutkiem. Machanie lejcami oczywiście też bardzo oburzyło pożytecznych idiotów, czyli przesiąkniętych ideologią ochrony zwierząt litościwych turystów. To oni są odpowiedzialni za śmierć konia. W następnej kolejności góral, który powinien najpierw rozpędzić ich batem, a potem tym samym batem zmusić konia do ruchu. Za czasów księdza Stolarczyka każdy góral by tak postąpił, nie pozwoliłby rządzić ceprom.

Przede wszystkim jednak winni są ci wszyscy, którzy pozwalają na szerzenie się lewackich, poprawnościowych ideologii, w pełnej świadomości ich głupoty.

            W czasie wakacji byłam świadkiem jak pewien sympatyczny pan spuścił lanie chłopczykowi skaczącemu z przęsła mostu do płytkiej rzeki. Zaatakowany przez widzów odpowiedział nader rozsądnie: „wolę mieć dziecko bite niż zabite”. Na jego i dziecka szczęście żaden pożyteczny idiota nie sfilmował tej sceny i nie przesłał do TVN. Za zbrodnię głupoty obrońców wszelkich praw poniosłoby karę dziecko oddane do placówki opiekuńczej, tak jak za zbrodnię głupoty litościwych turystów ukarani zostali gospodarz i jego koń. Koń został skazany na śmierć.

Zmieniony ( 16.08.2010. )