ATOM dla KOGO? - kolejne ogłupianie | |
Wpisał: dr J.Jaśkowski | |
10.06.2015. | |
„ATOM dla KOGO?” - kolejne ogłupianie
[A my pokornie różnym Gradom płacimy za kłamstwa. MD]
Z cyklu: „Państwo istnieje formalnie” 57b.
dr J.Jaśkowski
PAMIĘTAJ, TYLKO TE IDEE ŻYJĄ, KTÓRE WEDŁUG STARSZYCH I MĄDRZEJSZYCH ŻYĆ MAJĄ. jj
Jeżeli publiczny odkryć prawdziwe koszty zdrowotne energetyki jądrowej i zanieczyszczeń, krzyk podniosłaby ze wszystkich części świata - Rosalie Bertell expert EWG
Budowa elektrowni atomowej wprowadzi wiele ograniczeń i wbrew pozorom, zlikwiduje miejsca pracy. Dlatego do tzw. przemian 1990 roku nie wolno było w Polsce rozwijać energetyki indywidualnej. Musiał być monopol. Jeszcze bardziej nasilono to po 1990 roku. Elektrownia atomowa to nic innego, jak taki monopol.
Wbrew temu, co opowiada p. Beata Stelmach, prezes GE w Polsce i na kraje bałtyckie, energetyka jądrowa wcale nie wzmacnia gospodarki w żadnym kraju. Oczywiście p. Prezes była chyba jeszcze w kołysce, jak hunta budowała pierwszą w Polsce elektrownię jądrową i nie pamięta, że wykrzykiwano te same hasełka o zwiększeniu miejsc pracy, poprawie finansowej itd. Ale wystarczy chociaż troszeczkę popatrzeć na mapę, by wiedzieć, że np. Korea Północna posiadająca reaktory, wcale nie dorobiła się wzrostu gospodarczego. Podobnie Bułgaria, czy inne kraje. Jeżeli ktoś był w Pakistanie, czy Indiach, to także nie widzi tego dobrobytu. Wręcz przeciwnie. A wszystkie te kraje budowały przecież elektrownie atomowe pod płaszczykiem wzrostu dobrobytu, a nie budowy bomby atomowej. Proszę zauważyć, że wstrzymanie budowy Żarnowca po 10 latach, nie nastąpiło z innych powodów, jak tylko braku gotówki. Oczywiście między bajki można włożyć twierdzenia p. Prezes, że będą wykorzystywane przez inwestora firmy polskie. Widzieliśmy to już na przykładzie budowy autostrad przez chińczyków. Kto ile zarobił, to tylko ABW wie i Pan Bóg. Wiadomo, że społeczeństwo polskie straciło setki miliardów. I cisza. Ale to uwodzicielskie spojrzenie p. Beaty Stelmach może przekonać każdego rektora, czy kierownika katedry, szczególnie w okresie drastycznego obniżenia wydatków na naukę z 2.5 % do około 0.40 PKB, zresztą głównie przez rządy AWS I P. BUZKA. Wiadomo, że w naszym 52 stanie przetarg na budowę atomu wygra GE.
Będące w budowie elektrownie atomowe mają wieloletnie opóźnienia, na przykład w Finlandii, czy Francji. [A to jedyne kraje Europy, zaplątane w „budowę” reaktorów energetycznych . MD] Nie wspominając o generalnej katastrofie francuskiego programu atomowego, w postaci budowy reaktora Super Feniks, który pracował niecały rok i uległ awarii uniemożliwiającej jego naprawę. Co kosztowało Francuzów co najmniej 40 miliardów euro. Stąd zapewne ich przesiadywanie w Warszawie i ciągły „lobbing”. Przecie muszą sobie odbić taką olbrzymią stratę. A ludek warszawski doskonale się nadaje do lobbingu. Ostatnim przykładem oficjalnego wycofania się z budowy dwóch bloków w Temelinie są Czechy. Decydującym elementem przerywania budowy i w ogóle odstępowania od atomu jest przede wszystkim brak zainteresowania wojska bronią atomową i produkcja olbrzymiej ilości śmieci, z którymi nie wiadomo co robić, na przykład ze zubożonym uranem. Odpad ten rozsiewa się po całym świecie w konfliktach wojskowych pod postacią pocisków różnego rodzaju tzw. zubożonego uranu, vide Jugosławia, Faludża, Afganistan etc. Drugim elementem wpływającym na zaniechanie i odstępowanie od atomu jest jego cena. Dopóki wojsko odbierało pluton, to koszty były tajemnicą wojskową. Obecnie wiadomo, że od 2002 roku do 2013 roku koszt inwestycji wzrósł z 1000 dolarów za 1 kW do 8000 dolarów za kW [ceny zapisane w budowie elektrowni w Anglii Hinkley Point].
Koszty wzrosły tak dalece, że największy operator na świecie, tak rozpychający się w Polsce FDF, tylko w jednym roku zafundował sobie deficyt wynoszący dwa miliardy dolarów. Wiadomo, musi sobie to odrobić i padło na mieszkańców kraju nad Wisłą. Jak podał francuski Trybunał Obrachunkowy, koszt produkcji 1 MWh wzrósł w okresie ostatnich 3 lat z 49,6 euro, do 59,8 euro, to jest do ponad 250 złotych, a więc o ponad 30 % więcej, aniżeli obecnie wynosi koszt 1 MWh w Polsce. Stąd systematyczne podwyżki energii elektrycznej w Polsce. Jest to po prostu doprowadzenie ceny 1MWh do tej, jaką muszą płacić Francuzi. Oczywiście zapomina się o średnim wynagrodzeniu polskim. Być może dlatego prezes tej kompani, budującej elektrownię atomową w Polsce, już ma to uwzględnione w pensji, ponieważ jego miesięczne wynagrodzenie przekracza średnie statystyczne 3 letnie wynagrodzeni człowieka z nad Wisły.
O tym, że eksploatacja elektrowni atomowych jest nieekonomiczna, świadczą fakty. EON, niemiecki operator, zamknął jeden ze swoich reaktorów na 7 miesięcy przed terminem, z powodu wysokich kosztów eksploatacji. W Szwecji ujawniono zysk dwóch elektrowni, otrzymany ze sprzedaży energii elektrycznej i okazało się, że nie pokrywa on kosztów eksploatacji z dwu ostatnich lat. Nie zapominajmy, że Szwedzi wybudowali elektrownie atomowe w celu produkcji plutonu dla swoich bomb atomowych. W latach 1956-57 pokojowo nastawiona, w teorii, Szwecja, dokonała od 6 do 8 eksplozji atomowych. Skutki biologiczne tych eksperymentów nigdy nie zostały podane do publicznej wiadomości. Także tzw. Polski Dozór Atomowy - CELOR - nigdy nie ostrzegł Rodaków o szwedzkich wybuchach. Belgijski operator Elektrabel, ten sam, co usiłował tylnymi drzwiami wejść do Polski - [słynne faksy Merkela [Jacka md] z Solidarności, syna prokuratora zamieszanego w sprawę śmierci ks. J. Popiełuszki Lobotomia 3.0, 30 lat holokaustu, W.Sumliński] - przegrał sprawę w sądzie, dotyczącą podatku od paliw i jest w trakcie podejmowania decyzji, czy warto eksploatować nadal 7 jego elektrowni. Koszt przeprowadzania niezbędnego remontu eksploatacyjnego po 4 latach pracy waha się od 1.4 do 5.5 miliarda dolarów. Koszty tych remontów nigdy nie były podawane do wiadomości publicznej. Oczywiście, po następnych 4 latach eksploatacji koszty wzrastają. Dla porównania Hiszpania, którą swego czasu także naciągnięto na atom, w 2013 roku z elektrowni wiatrowych uzyskała więcej energii elektrycznej, aniżeli z jakiejkolwiek innego źródła. I to tłumaczenie atomistów, że wiatr nie zawsze wieje, jest tak infantylne, że nie warto się nim zajmować. Nawet polscy inżynierowie to wiedzieli i dlatego od ponad 50 lat polska energetyka elektryczna jest połączona w sieć. Wiadomo bowiem powszechnie, że przesyłanie energii w postaci prądu jest najtańsze. Ale to trzeba wiedzieć, a obecna edukacja jest poniżej tego poziomu.
O tym, że to nie tylko amatorszczyzna, ale i cwaniactwo w skubaniu kasy podatnika, świadczą raporty SB, dotyczące Żarnowca. Przypomnę, że do dnia dzisiejszego kierownictwo Żarnowca cały czas zapewnia społeczeństwo o wysokiej jakości budowli. Do dzisiaj te dyrdymały powtarzają tzw. klakierzy.
A jak wyglądała prawda? Fragment raportu ze spotkania Dyrekcji Żarnowca z 17.04 1985:
„Zatrudnia się ludzi bez przygotowania. Na przykład ZZ, syn Jana i Marii, z wykształceniem średnim ekonomicznym został zatrudniony na stanowisku Głównego Specjalisty d/s kosztów, bez posiadanego wymaganego wykształcenia i stażu pracy. mjr H.Ł”
„spotkanie z 17.04 85 Strona radziecka zakwestionowała przydatność podłoża przygotowanego do betonowania płyty fundamentowej pod budynek główny reaktora, o czym pisaliśmy w meldunku z dnia 18 kwietnia 1985 r. nr 0527. W sprawie tej odbyło się spotkanie specjalistów radzieckich z dziedziny geologii z kierownictwem budowy Elektrowni Jądrowej Żarnowiec. Nastąpiło osiadanie płyty pomiędzy maszynownią, a reaktorownią. mjr H.Ł”
Teczka operacyjna Żarnowiec str. 93 „50% betonu kierowano do obiektów “pomocniczych”, z uwagi na dyskwalifikowanie przez służby budowlane kontroli jakości betonu. 12.05 1985 pękanie na płycie pod budynkiem reaktora. Sprawa poważna. mjr Henryk Łapuszek.”
Jakość prac nic się nie poprawiała przez cały okres budowy. Kolejny raport po 4 latach, z 12 maja 1988 r. „tajne spec. znaczenia: 50 % betonu dyskwalifikowane z powodu złej jakości.”
A opinia publiczna ekscytowała się, że sprzedają beton na „lewo”, a to było po prostu usuwanie śmieci. Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby te 50% betonu usypać obok budowy.
„WUSW EJ 033/89 Tajne spec. 2 egz z 30 X 89, Pękanie betonu płyty na uskoku tektonicznym mjr Ryszrd Łubiński”.
„Brak możliwości poznania tajników budowy. 20 osób szkolonych, na zachodzie. Brak osób szkolonych w ZSRR. 50 osób wyjechało do EJ Chmielnickaja, ale nie byli szkoleni, nie wpuszczono ich na teren budowy. [wycieczka]” O całkowitym lekceważeniu sprawy bezpieczeństwa skażenia środowiska przez substancje radioaktywne świadczy najlepiej sytuacja, jaką widzieliśmy w tzw. pierwszym w Polsce Składowisku Odpadów Radioaktywnych w Różanach. Składowisko było eksploatowane przez Instytut Jądrowy w Świerku. Przeprowadzając badania skażenia tego rejonu na początku lat 90., byliśmy zaskoczeni niechlujstwem i brakiem profesjonalizmu osób prowadzących to składowisko. Beczki z materiałami radioaktywnymi leżały sobie luźno porozrzucane w fosie, zardzewiałe i popękane. W bunkrach znajdowały się tzw. wysoko radioaktywne materiały. Już w odległości kilku metrów od komór brakowało nam skali na liczniku. Pomiary wody spływającej do Narwi w odległości 50 - 100 metrów od bunkrów wykazywały znaczne ślady trytu. Strażnicy w ogóle nie wiedzieli nic o skutkach promieniowania, a obok fortu na skarpach bawiły się dzieci i pasły zwierzęta. Trawa była bujna, ponieważ nie była koszona.
Od 1983 roku Politechnika Gdańska prowadziła Studium Podyplomowe. Żaden z wykładowców nie ma licencji budowy elektrowni jądrowej. Wykłady prowadzone są na skryptach zachodnich przez teoretyków. Większość nigdy nie widziała elektrowni jądrowej. Ochrona radiologiczna na materiałach radzieckich z lat 50. To samo dzieje się dzisiaj. Szkolenia prowadza osoby przypadkowe, nigdy nie uczestniczące w budowie elektrowni. Nikt w Polsce nie posiada licencji budowniczego elektrowni. Innymi słowy, nawet kontrolować budowy nie będzie mógł.
W związku z tym, że „atom dla nauki” ma także zaznajamiać społeczeństwo z prawdą o Czernobylu, jestem ciekaw, czy „eksperci PGE” oprą sie na publikacji New York Academy of Science z 2010 roku. Jest to najbardziej wyczerpujące na dzień dzisiejszy opracowanie skutków katastrofy w Czernobylu. Badacze doszli do wniosku, że na skutek awarii w Czernobylu w okresie 18 lat zmarło, głównie na raka, ponad 985 000 ludzi. Jest to wielkość wielokrotnie większa, aniżeli ta, którą podawaliśmy w „Rapocie po Czernobylu” GTN Gdańsk 1992. A jak wiadomo, wywołało to wielkie oburzenie klakierów atomistyki. W związku z „zapominaniem” permanentnym przez prasę głównego nurtu dezinformacji sprawy Fukushimy, przypomnę co nieco. Maj 2015 Tokio. Tepeco nadal używa wody do schładzania stopionego paliwa. 800 000 metrów sześciennych, zbiorniki są nieszczelne i woda wpada do oceanu. Skażenie radioaktywne dotarło już do brzegów Kalifornii i Alaski. W prowincji zanotowano 600 % wzrost zachorowania na raka tarczycy. Więcej aniżeli 4 lata po katastrofie teren jest nadal tak dalece skażony, że ponad 70 000 ludzi nadal nie może wrócić do domu. Skażenie regionu jest 600 razy wyższe, aniżeli dopuszczalne.[plamy md] Tepeco oficjalnie oświadczyło, że nie może usuwać paliwa i najwcześniej zacznie to robić koło 2025 roku. Usuwanie paliwa będzie trwało nie krócej jak 40 lat! Japonia stara się usunąć 17 000 ton odpadów radioaktywnych na wyspę na północy archipelagu, co budzi ostry sprzeciw mieszkańców. Podkreślam, 17 000 ton, a nie jakieś pojedyncze metry sześcienne. Na przebadanych 57 000 dzieci, aż 47% ma problemy z tarczycą. Podobnie w Polsce, z powodu bezmyślnego podania aż 18 milionów dawek jodu w 1986 roku, mamy epidemię niedoczynności tarczycy. Kolejki na konsultację do endokrynologa wydłużyły sie do 6-8 miesięcy. Jak do tej pory żadnemu krajowi na świecie nie udało się zbudować odpowiedniego śmietnika radioaktywnego, zabezpieczającego odpady na co najmniej 100 000 lat. To jest na okres 10 razy dłuższy, aniżeli cała dotychczasowa historia istnienia ludzkości. A może jeszcze przytoczę ciekawostkę z Raportu Komisji Dozoru Jądrowego z 1982 roku, w sprawie awarii w elektrowni Indian Point 2. - CRAC -2: „W przypadku awarii z utratą chłodzenia dojdzie do około 50 000 zgonów tzw. bezpośrednich, 141 000 „wczesnych urazów”. Koszt usuwania skutków to bilion dolarów, czyli 50 razy więcej, aniżeli koszt budowy.”
I tym radosnym akcentem kończę.
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=999&Itemid=51 http://www.dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1426&Itemid=44 http://www.money.pl/forum/niemcy-nie-chca-atomu-t1170201.html http://theintelhub.com/2012/02/23/elevated-radioactivity-levels-found-in-north-anna-well/ http://news.yahoo.com/japan-nuke-plant-radiation-leak-exceeds-hiroshima-131930665.html http://www3.nhk.or.jp/daily/english/16_17.html Kontakt: Joseph J. Mangano 609-399-4343 Odiejoe@aol.com http://www.radiation.org/press/pressrelease111219FukushimaReactorFallout.html http://www.huffingtonpost.com/alec-baldwin/the-hidden-costs-of-nucle_b_473585.html http://www.jimstonefreelance.com/fukushima.htm http://www.jimstonefreelance.com/fukushima.html
kontakt: jerzy.jaskowski@o2.pl Gdańsk.10.06.2015 |