O wolny rynek pozwoleniami na życie
Wpisał: Izabela Brodacka   
23.06.2015.

O wolny rynek pozwoleniami na życie

 

Izabela Brodacka

Gazeta "Die Welt” w odpowiedzi na raport ONZ i w obronie niemieckiego programu tzw. zielonej energii stwierdziła, że „handel pozwoleniami na emisję zanieczyszczeń jest z definicji systemem, w którym liczba swobodnie zbywalnych certyfikatów emisji dwutlenku węgla jest pomyślana w taki sposób, by o cenach określonej liczby certyfikatów decydował wolny rynek”.

Coś takiego! Wolny rynek handlu pozwoleniami na emisję.

Następny krok to już chyba tylko wolny rynek pozwoleniami na życie. Nie ma co się tak oburzać przecież to już było. Jak mówił mi ojciec, ekonomista i więzień karnej kompanii w Oświęcimiu, w życiu społecznym zawsze ustala się jakaś cena równowagi na wszelkie dobra. Ceną równowagi bochenka chleba był w warunkach oświęcimskich brylant. Była to transakcja- jak twierdzą libertarianie- zupełnie dobrowolna. Posiadacz brylantu mógł przecież nie zaakceptować oferty, połknąć brylant i umrzeć z głodu. Miał wolny wybór.

Pomysł handlowania opcjami na życie nie jest wcale utopijny. Wiadomo, że ziemia nie wytrzymuje obciążeń związanych ze wzrostem liczebności populacji człowieka. Wiadomo, że każdy z nas produkuje śmiecie i wykorzystuje energię. Sortowanie śmieci, pozwolenia na emisję to tylko mało skuteczne środki zastępcze.

O wiele prościej ustalić , że każdy z nas ma opłacać pozwolenie na życie. Coś w rodzaju taksy klimatycznej. Opłatę można rozłożyć na raty. Pojawią się firmy, które w ramach szeroko rozumianych usług będą ratować nam życie zakładając za nas odpowiednią kwotę. Oczywiście za stosownym wynagrodzeniem. Jasne jest, że staniemy się zakładnikami tych firm. Białymi niewolnikami spłacającymi do końca życia pozwolenie na życie. Ale zawsze mamy wybór . Możemy z tego życia zrezygnować. Poza tym większość z nas już i tak jest niewolnikiem jakiegoś banku? Będzie można taki kredyt skonsolidować

 Oprocentowanie będzie niższe - za to czas spłacania pożyczek wyższy. Jeżeli nie starczy na ich spłatę jednego życia nasze zobowiązania będą mogły przejąć dzieci i wnuki. I skonsolidować ze swoimi kredytami. Jeżeli kogoś nie będzie stać na opłacenie prawa do życia będzie mógł również zupełnie dobrowolnie sprzedać swoje narządy na części zamienne. Będą dopuszczalne nawet aukcje takich części zamiennych aby skazany za nie-uiszczenie opłaty za życie mógł sobie wybrać najlepszą ofertę.

Podaż organów do transplantacji spowoduje ogromny rozwój medycyny. Dzięki dostępności części zamiennych uda się wyratować wiele wartościowych jednostek. Skończą się kolejki do nowego serca, wątroby czy nerki. Zamożny człowiek będzie mógł przebierać w ofertach. Niewidzialna ręka rynku pokona wszelkie nieprawidłowości. Oczekujący na nerkę czy serce będzie mógł sobie wybrać najlepszy organ.

Ty sobie tak nigdy nie żartuj -powiedział mi syn - bo ONI to przejmą i co gorsza zrealizują.