Europa Zachodnia przyjaciel czy wróg? | |
Wpisał: CzarnaLimuzyna | |
25.07.2015. | |
Za: http://www.ekspedyt.org/czarnalimuzyna/2015/07/23/38218_europa-zachodnia-przyjaciel-czy-wrog.html
Europa Zachodnia – przyjaciel czy wróg?CzarnaLimuzyna
Komunizm, który następnie wyrodził się w bolszewizm – nie jest osiągnięciem Azji, ale Zachodu, a ściślej – Europy Zachodniej. Trzeba otwarcie przyznać, że dotychczas żaden naród europejski nie walczył przeciw bolszewizmowi tak zaciekle jak naród rosyjski”. /Józef Mackiewicz / Aktualne sprowadzenie zagrożenia Polski jedynie do „kwestii rosyjskiej”, co ma w zwyczaju robić sojusz propagandowy pełniący po prawej stronie obowiązki patriotyczne, jest bulwersującym przykładem trzymania Polaków po ciemnej stronie niemocy, z istotnym zastrzeżeniem, że określenie „ciemnej” w tym przypadku oznacza mroki głupoty. Budzi to skojarzenia z tzw. efektem Michnika polegającym na wybiórczości, która w sposób obsesyjny przerysowuje tylko jeden aspekt kosztem innych równie ważnych lub ważniejszych elementów sytuacji. Zagrożenie putinowsko-duginowską Rosją, a także działalność rosyjskiej agentury w Polsce jest faktem, lecz ów fakt wyabstrahowany z geopolitycznej sytuacji, przy jednoczesnej cenzurze innych zjawisk i zdarzeń, podany w propagandowym sosie, który serwuje od dłuższego czasu „patriotyczny koncern medialny” – to wszystko razem fałszuje rzeczywistość w podobny sposób, jak ma w zwyczaju czynić to od lat mainstream, czyli niepolskie media dla Polaków. Nadszedł czas przełomu, podczas którego od świadomych Polaków będzie zależeć, czy staniemy się po raz kolejny nawozem historii, czy jej świadomym podmiotem. Żyjąc w świecie ułudy i mitów, w papierowych sojuszach z państwami i organizacjami, które od długiego czasu działają na naszą niekorzyść, nigdy nie odzyskamy możliwości realnej oceny i autonomicznej zmiany rzeczywistości. Oddanie w depozyt polskiej racji stanu – w formie politycznego weksla – mniej lub bardziej dominującym zagranicznym ośrodkom decyzyjnym i metropoliom skazuje Polskę na polityczny i gospodarczy niebyt. Na geopolitycznej szachownicy trwa rozgrywka z wieloma potencjalnymi wariantami rozwoju sytuacji. Większość tzw. polityków w Polsce nie zadaje sobie trudu analizy aktualnego stanu gry, nie mając przy tym żadnej wizji, strategii dla Polski poza konformistyczną ambicją realizacji mądrości etapu ogłaszanej raz na jakiś czas w ościennych metropoliach. Tematy tabu Wydaje się, że w ostatnim okresie, pod naciskiem opcji systemowego i niesystemowego „patriotyzmu” w polityce polskiej powinno dojść do zasadniczej zmiany, polegającej przede wszystkim na sporządzeniu realnego bilansu zaniechań i błędów popełnionych w ciągu minionych 26 lat. Polska bowiem w tym okresie została pod względem politycznej autonomii, potencjału gospodarczego, demograficznego i militarnego zdegradowana do poziomu kolonii. Tymczasem większość polityków sprawia wrażenie jakby rzeczywiście wierzyła w wykreowany przez media matriks. Uświnienie, bo nie można chyba ująć tego delikatniej, a więc uświnienie w relacjach z Unią posteuropejską, która jest bytem politycznym czerpiącym w sposób jawny z ideologii komunistycznej, faszystowskiej i nazistowskiej świadczy o tym, że utracili oni (politycy) moralne prawo do pełnienia publicznych funkcji. Realnie rzecz ujmując państwo polskie jest zarządzane przez zdegenerowanych brukselskich biurokratów, a także przez zagraniczne ośrodki mające w kraju swoje ekspozytury w postaci instytutów, mediów, fundacji, think tanków zasilanych z pieniędzy grabionych polskiemu podatnikowi. Polityka zagraniczna Każdy, kto ma choć trochę oleju w głowie zauważa, że m.in. z powodu wieloletnich zaniedbań Polska nie ma w obecnej chwili wiarygodnych sojuszników. Niepodległość Polski nie leży także w sferze zainteresowań USA. Rosja dla odmiany nie jest przeznaczona przez amerykańskich strategów do zniszczenia, bo jest postrzegana jako potencjalny sojusznik w grze z Chinami. USA nigdy nie potraktuje Polski jako swojego Pearl Harbor, bo mają w zwyczaju wykorzystywać Polaków jako spolegliwych idiotów, zdolnych do najbardziej nieopłacalnych (dla Polski) dywersji w interesie USA lub Izraela. Jeden z pesymistycznych scenariuszy zakłada, że Rosja w obawie przed dalszym procesem swojej marginalizacji i rozkładu, decydując się zweryfikować zdolności sojusznicze NATO, dokona spektakularnego ataku na Polskę, nie wywołując przy tym wojny, lecz prowokując przesilenie w formie nowej, „lokalnej Jałty” negocjowanej z USA i Niemcami. Scenariusz ów spełni się także przy wykorzystaniu polskich „użytecznych idiotów” w eskalacji konfliktu ukraińskiego. Do polskiej racji stanu, na przyszłość, należy pośrednia marginalizacja Rosji, dokonana w trakcie rozłożonego w czasie procesu kalkulacji własnego wkładu w procesy geopolityczne przy maksymalnym zysku spożytkowanym dla uratowania naszej państwowości, a w dalszym biegu wydarzeń – do stworzenia własnego – polskiego i całkowicie autonomicznego, gospodarczego i militarnego potencjału. Wówczas wykorzystując wyjątkowe położenie geograficzne, być może staniemy się najważniejszym krajem w Europie na nowym chińskim Jedwabnym Szlaku, kontestowanym notabene przez USA. Wydaje mi się, że bez ambicji stania się państwem całkowicie niepodległym, nie uzyskamy potrzebnego dynamizmu w działaniu i nie ocalimy naszej państwowości. Oczywiście, aby stworzyć szansę na pomyślny wynik walki o Polskę, trzeba sięgnąć do źródła wszystkich najważniejszych i inspirujących wartości, ale do tego politycy „prawicy” na razie nie są zdolni, a niemała ich cześć czytając te słowa, nie wiedziałby nawet o co chodzi.
|