| |
Wpisał: Wiesław Bojarczuk | |
06.08.2015. | |
Dramat Powstania Warszawskiego w kontekście objawień Matki Bożej w Siekierkach
[tu przypominam. Więcej -5 artykułów znajdziesz w "szukaj" pisząc: objawienia Siekierki. Wiesław Bojarczuk
Polska jest krajem, który od kilkuset lat cieszy się orędownictwem Najświętszej Marii Panny. Wystarczy przypomnieć objawienie się włoskiemu jezuicie Juliuszowi Mancinellemu 14 sierpnia 1608 roku, w którym Matka Boża pyta: „Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski ? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam…”, zaś w 1610 roku podczas jego pobytu w Polsce, do której dotarł pieszo, na dworze króla Zygmunta III Wazy ponownie oświadcza: „Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką Tego Narodu , który jest mi bardzo drogi”. Kiedy w 1655 r. w granice I Rzeczypospolitej wdarli się Szwedzi wówczas szukając ratunku i ocalenia 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz uroczystym aktem zredagowanym przez św. Andrzeja Bobolę w katedrze lwowskiej oddał kraj pod opiekę Matki Bożej obierając ją Królową Polski. Trzeba pamiętać, że cztery lata wcześniej Matka Boża Łaskawa w dowód wdzięczności za ocalenie przed zarazą została obrana Patronką Warszawy i Strażniczką Polski. Kiedy w 1920 roku Polsce ponownie zagroził potop sowiecki wówczas Matka Boża interweniuje po raz kolejny i nocą z 14 sierpnia swoim cudownym objawieniem się zmienia bieg wydarzeń i przechyla szalę zwycięstwa na nasza korzyść. O ile powiedzenie „cud nad Wisłą” weszło do codziennego języka to mało kto wie, że Matka Boża realnie [dwukrotnie md] objawiła się na polach bitwy pod Radzyminem i Ossowem paraliżując działania wojski sowieckich. Są naoczne zeznania żołnierzy radzieckich potwierdzające fakt, że Maryja zasłaniała swym płaszczem stanowiska polskie a także odrzucała pociski na stronę rosyjską powodując chaos, porzucanie stanowisk bojowych i paniczny odwrót sowietów. Niestety, niespełna 20 lat później wrogowie Rzeczypospolitej ponownie zmówili się przeciwko niej i we wrześniu 1939 r. przystąpili do praktycznej realizacji paktu Ribbentrop-Mołotow, co było niczym innym jak IV rozbiorem Polski. Tragiczne losy polskich oficerów w Katyniu, rzeź wołyńska oraz tragedia Powstania Warszawskiego pozostają raną w świadomości kolejnych pokoleń Polaków. Kiedy w 1943 r. po przegranej przez Niemców bitwie pod Stalingradem ważyły się losy II wojny światowej zaś w Warszawie dogasało powstanie w Getcie, wówczas 3 maja tego roku, w uroczystość MB Królowej Polski skromnej, niespełna 13 letniej dziewczynie Władysławie Fronczak w sposób niezwykły ukazała się Matka Boża, kontynuując swoje orędzia przekazywane dotychczas innej mistyczce Bronisławie Kuczewskiej w Budzieszynie. Objawienie miało miejsce na drzewie wiśni w podwarszawskiej miejscowości Siekierki , na lewym brzegu Wisły, 3 km od Czerniakowa. W swej treści i intencji skierowane było do ludności warszawskiej, zwłaszcza do młodzieży. Miało ono zarówno wymiar lokalny jak i uniwersalny. Treść objawień nie różni się zasadniczo od dotychczas uznanych przez Kościół Katolicki. Niezaprzeczalne jest, że propagują one żywy kult Jezusa i Maryi, zachęcają do modlitwy i ufności Bogu we wszelkich poczynaniach. Początkowo o objawieniach wiedzieli tylko rodzice oraz najbliższa sąsiadka. Matka dziewczynki chcąc mieć pewność, że jej wizje nie są wynikiem jakiejś choroby lub przywidzenia za namową wychowawcy zaprowadziła córkę do biegłego psychiatry. Ten po trzygodzinnym badaniu a następnie konsultacji z kolegami po fachu orzekł, że jest zupełnie zdrowa na ciele i umyśle. Wraz z rozgłosem objawień na ich miejsce zaczęło przybywać coraz więcej ludzi. Matka Boża w swoich objawieniach zachęcała do modlitwy. Proście, o co chcecie, a otrzymacie – wzywała. Mówiła o swoich cierpieniach, o tym, jak urodziła Pana Jezusa, jak krwawiło Jej serce, kiedy spotkała Go na Drodze Krzyżowej i gdy umierał. Nie pozwalała jednak załamywać rąk. Dawała zawsze nadzieję, choć jednocześnie zapowiadała kataklizmy. Mówiła: "Idą na was ciężkie czasy. Ale kto będzie miał iskierkę wiary, nadziei i miłości, nie zginie”. Innym zaś razem: „Syn Mój jest na was srodze zagniewany. Gdy spojrzycie na pola, łąki i ogrody objawia wam dobroć Bożą. A wy się nie nawracacie!. Padnijcie na kolana i proście Mnie i Syna Mojego, żeby się nad wami zmiłował.” 31 lipca 1943 r. Matka Boża wypowiedziała znamienne słowa: "Idzie na was wielka kara, ciężki krzyż. Nie mogę powstrzymać gniewu Syna Mojego, bo się lud nie nawraca. Klęcz codziennie, od godziny 12-tej do 15-tej, i błagaj Boga o zmiłowanie nad światem". Matka Boża zachęca do zaufania Bogu i polecaniem losów stolicy w modlitwie, zwłaszcza różańcowej. Słowa Matki Bożej spełniły się. Podczas Powstania Warszawskiego, które wybuchło dokładnie rok po tych proroczych słowach w Warszawie, rozpętało się piekło na ziemi. Stolica doszczętnie legła w gruzach. Zginęło ok 20 tys. powstańców i prawie 180 tys. cywilów. Tych, którym udało się przeżyć wysiedlono. Drewniany dom, z którego okien wizjonerka patrzyła na wiśnię - miejsce objawień - spłonął. Zawieruchę wojenną przetrwała jedynie mała kapliczka. Można zastanawiać się, co takiego wydarzyło się w świadomości warszawiaków w przeciągu dwudziestolecia międzywojennego i dlaczego Matka Boża w swych objawieniach mówiła o straszliwych kary wiszących nad stolicą, którą nie tak dawno ocaliła przed nawałnicą sowiecką? Odpowiedz na to pytanie trzeba szukać w początkach formowania się nowo odrodzonego państwa. Przewrót majowy z 1926 roku dokonany rękami marszałka Piłsudskiego za brytyjskie funty, mający w założeniu ukrócić sejmokrację w rzeczywistości odsunął na bok środowiska katolickie, narodowe i ludowe wynosząc do władzy masonerię oraz ludzi z nią powiązanych. Ta widząc, że w otwartej walce z Kościołem niewiele osiągnie postawiła na demoralizację społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży. To co do niedawna uchodziło za grzech, świętokradztwo czy zgorszenie w latach trzydziestych powoli stawało się nowomodą. Rozwody ludzi na stanowiskach, skandale towarzyskie i romanse były coraz częstsze stając się łatwym łupem prasy bulwarowej nagłaśniającej takie ekscesy elit II RP. Prasa rozpisywała się o coraz to nowych romansach Hanki Ordonówny, Ireny Krzywickiej ,Tadeusza Boya-Żelenskiego oraz wielu innych prominentnych osób ze świata polityki lub artystycznej bohemy. Kto jest ciekawy szczegółów niech sięgnie po książkę Sławomira Kopera ” Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej” wyd. Bellona 2009. Wysoko uposażeni oficerowie Wojska Polskiego, odcinający kupony od legendy Pierwszej Kadrowej coraz więcej czasu spędzali w drogich restauracjach, popijając i używając z przygodnymi panienkami. Skutkiem nie najlepszej sytuacji gospodarczej kraju oraz rozprzężenia moralnego był lawinowy wzrost aborcji co nie dawało najlepszego świadectwa o kondycji moralnej społeczeństwa ówczesnej Polski. W okresie międzywojennym przeciętna liczba umyślnych poronień w Polsce wynosiła według oficjalnych statystyk od 100 do 150 tysięcy rocznie co uprawnia do przypuszczenia, że liczba aborcji w okresie II RP uwzględniając zabiegi pokątne może być szacowana na kilka milionów istnień. Czy można się wiec dziwić, że wobec zaistniałych faktów Bóg nie mógł na to patrzeć obojętnie i w objawieniach z 27 października ostrzegał, że „ Krew będzie płynęła rynsztokami…”?. Pacyfikacja mieszkańców Woli w sierpniu 1944 r. gdzie według naocznych świadków krew rzeczywiście płynęła ulicami była wypełnieniem się tych proroctw. Stolica odrodzonej Polski nie chciała pamiętać o Dekalogu. Podczas pierwszych objawień na Siekierkach obok Matki Bożej pojawiał się znak „X” sugerujący powrót do 10 przykazań. Porównując Bitwę Warszawską z Powstaniem Warszawskim zastanawiamy się dlaczego 14 sierpnia 1944 r. nie powtórzył się cud sprzed 24 lat?. Przyczyn jest kilka a jedną z nich jest właśnie zlekceważenie dekalogu i objawień Matki Bożej jakie miały miejsce w Siekierkach . W obliczu zagrożenia agresją sowiecką 27 lipca 1920 r. Episkopat Polski uroczyście poświecił Polskę Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. W 1920 r. lud stolicy wspólnie z hierarchami kościoła modlił się i błagał Opatrzność o wybawienie. To właśnie dzięki takiej postawie od zniszczeń wojennych, w czerwcu 1944 r. ocalał zaminowany wcześniej przez Niemców Rzym zaś w 1955 r. Austria wymknęła się spod komunistycznego protektoratu ZSRR. W 1944 r. kiedy z jednej strony Warszawy stacjonowały dywizje niemieckie z drugiej zaś zbliżał się front wschodni to sama Opatrzność poprzez młodziutką Władzię Fronczak kieruje orędzia do ludzi prosząc o modlitwę , zawierzenie i roztropność w działaniu. Jednak na te wezwania ludność stolicy, hierarchia kościelna jak i dowództwo wojskowe (AK) pozostała głucha. Ucieczka prymasa Polski kard. Hlonda z okupowanej Polski i pozostawienie powierzonej mu owczarni bez pasterza też miała duże znaczenie. Z opowiadań wizjonerki dowiadujemy się ze objawienia siekierkowskie nie zostały poważnie potraktowane przez wielu księży. Pomimo nalegań Matki Bożej mała Władzia chodziła od kościoła do kościoła szukając kapłana, który zgodnie w wola MB poświeciłby kapliczkę w miejscu objawień. Patrząc na objawienia siekierkowskie z perspektywy minionych 70 lat związek miedzy nimi a tragedia narodową jaką był wybuch i skutki Powstania Warszawskiego jest widoczny. Matka Boża objawiła się 2 września jako Patronka Młodzieży a to młodzież głównie - pokolenie Kolumbów jak je określił Roman Bratny , walczyła i ginęła w Powstaniu. Miejsce objawienia tez jest symboliczne na tzw. Łuku Siekierkowskim mającym znaczenie strategiczne tzn. obronne. Matka Boża Łaskawa, która od 362 lat patronuje Warszawie widząc dogasające powstanie w warszawskim getcie przestrzegała , zwłaszcza ludzi młodych przed udziałem w kolejnym zrywie powstańczym, nie chcąc aby sytuacja się powtórzyła. Gdyby dowództwo AK oraz jego podkomendni zaufali bardziej Bogu niż sobie i zamiast Vis-ów wzięli do rak różaniec a orędzia siekierkowskie do serca, nie daliby się wciągnąć w pułapkę przygotowaną przez siły wrogie Polsce katolickiej, po to aby dobić resztkę polskich elit i doszczętnie zniszczyć stolicę - serce Polski. W tym miejscu zwracam także uwagę na niechlubną rolę jaka w tej tragedii odegrali przywódcy powstania m.in. gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”. Fakty dotyczące jego osoby zaczynają dopiero teraz wychodzić na światło dzienne. Na jednej z ostatnich odpraw w Komendzie Głównej AK pod koniec lipca 1944 r. powiedział: "Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy 3 mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu!!!" (sic!) Widać wyraźnie, ze poprzez naciski na wicepremiera Jankowskiego i dowódcę AK gen. Bora-Komorowskiego świadomie dążył do wmanewrowania ludzi w z góry zaplanowana klęskę, której głównym celem miało być wstrząśnięte sumienie zachodnich mocarstw. Swoja drogą ciekawe, jak można było wstrząsać czymś, czego ten ktoś nie posiadał ???!!!. Niestety młodzi warszawiacy rwący się do walki, chcący na własną rękę wyrzucić okupanta z stolicy nie zawracali sobie głów mistyką. Zdradzeni, z benzyną w butelce lecz bez rozeznania woli Bożej w sercu ruszyli ku swemu tragicznemu przeznaczeniu. Obiegowe powiedzenie mówi o mądrości Polaka po szkodzie. Czy z lekcji jakiej udzieliła nam Opatrzność w latach 1943-44 wyciągniemy wnioski na przyszłość? Stefan Kisielewski w artykule o Powstaniu Warszawskim zamieszczonym tuż po wojnie w Tygodniku Powszechnym napisał: „Prawdziwy patriotyzm jest obdarzony instynktem życia nakazującym cierpliwość, ostrożność, powściągliwość i taktyczną subtelność w dążeniu do celu…” Jakże te słowa niewiele różnią się od przestróg udzielanych przez MB na Siekierkach.
PS. Wiele ciekawych faktów odsłaniających kulisy Powstania Warszawskiego, zwłaszcza w kontekście działań gen. L. Okulickiego można znaleźć na stronie Jana Sidorowicza www.powstanie.pl , zaś na temat objawień siekierkowskich na stronie: www.sanktuarium-pijarzy.pl |
|
Zmieniony ( 06.08.2015. ) |