Jeszcze jeden - wczesny - grzech Wesołowskiego. CZEMU ? | |
Wpisał: Krystian Kratiuk | |
01.09.2015. | |
Jeszcze jeden - wczesny - grzech Wesołowskiego. CZEMU ? Krystian Kratiuk 2015-9-1 pch24
Były arcybiskup Józef Wesołowski oskarżony był o straszliwe zbrodnie przeciwko niewinnym. Dowody zgromadzone przeciwko niemu były bardzo mocne, ale żaden ziemski sąd nie zdążył wydać wyroku. Zrobi to już Pan Bóg – ale przed nim Józef Wesołowski będzie musiał wytłumaczyć się z jeszcze jednego, bardzo poważnego grzechu, o którym żadne wielkie medium powiedzieć nie zechce. Zanim Józef Wesołowski trafił jako nuncjusz apostolski na Dominikanę, swą misję dyplomatyczną sprawował w zupełnie innych warunkach – w Kazachstanie, Tadżykistanie, Turkmenistanie i Uzbekistanie. Z opowieści posługujących tam księży wynika, że nigdy nie był wzorem pobożności, której oczekiwano by od duchownego pełniącego taką funkcję. Czym zapadł w pamięć księżom posługującym w Kazachstanie ksiądz biskup Wesołowski? Otóż… stanowczą walką przeciwko katolickiej pobożności. Nuncjusz Wesołowski stawał wręcz na głowie próbując zmusić kapłanów by nie godzili się na przyjmowanie przez wiernych Komunii Świętej do ust i w pozycji klęczącej. Chciał, powołując się przy tym na autorytet papieża, by Komunii udzielano wyłącznie stojącym wiernym i to na rękę. Na nic zdały się przekonywania, że nuncjusz apostolski nie ma takiej władzy i nie może zmusić episkopatu kraju w którym rezyduje do przyjęcia jego osobistych poglądów, bez nakazu Watykanu. A wydane przez Stolice Apostolską instrukcje mówią jasno – dopuszczają, co prawda (niestety), udzielanie Komunii Świętej na rękę, ale tylko w przypadku wydania zgody na takie odstępstwo od tradycyjnej formy przez dany episkopat. Co robił więc nuncjusz Wesołowski, koniecznie próbując postawić na swoim? Pisał na księży ze środkowej Azji… skargi do Watykanu - aż tak bardzo zależało mu na wprowadzeniu zmian. Na szczęście Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów potwierdzała, że to biskupi danego kraju podejmują decyzje w takich sprawach. Dlaczego Józef Wesołowski tak bardzo naciskał na zmianę formy przyjmowania Komunii Świętej na inną, „nowoczesną”, i zdecydowanie mniej godną? Skąd determinacja, by tak nieliczni wierni Kościoła w tym miejscu świata, znani jednak ze swego ogromnego przywiązania do wiary i z tradycyjnej pobożności, mieli zmienić sposób oddawania czci Bogu na formę uprawianą w protestanckich sektach? Doprawdy trudno odpowiedzieć na te pytania. [Hmmm... Może – nie wypada sugerować? Bo Malachi Martin wyjaśnia, np. w „Dom smagany wiatrem”. Por.: Intronizacja Archanioła Lucyfera w Capella Paolina na Watykanie 29 czerwca 1963 i sąsiednie. MD] Pewne jest natomiast, ze gdyby ktoś zechciał zniszczyć Kościół, zacząłby od redukcji pobożności wśród wiernych. Najpewniej dlatego, że sam od dawna jej nie przejawia. A to może sprowadzić duszę na manowce tak dalekie, że nie pozwalające już nawet dostrzec obrzydliwości kolejnych popełnianych przez siebie grzechów… |