Polio, a dekrety urzędnicze i straszenie społeczeństwa.
Wpisał: dr J. Jaśkowski   
06.09.2015.

Polio, a dekrety urzędnicze i straszenie społeczeństwa.

 

Z cyklu: „52 stan z prawami dla ludności mieszkającej w rezerwatach S-57”

 

dr J. Jaśkowski

 

  

Ustawy w medycynie potrzebne są tylko banksterom finansującym przemysł.”

Każde nagłe zainteresowanie urzędników jakąś chorobą jest uwarunkowane naciskiem firm produkujących leki”. jj

  

       Ponaglony e-mailami zrozpaczonych rodziców, postaram się przedstawić w kolejnych artykułach historię chorób zakaźnych i wynikające stąd konsekwencje.

Rozpocznę od „najstraszniejszej” choroby opisywanej przez wszystkich wakcynologów, czyli od poliomielitis czyli choroby Heinego-Medina. Z góry zaznaczam, że nie będę się ustosunkowywał do tego co rzekomo było przed wiekami z braku dostępnego piśmiennictwa. Opowieści pisarzy XIX -XX wiecznych nie są dokumentami na których warto się opierać.

 

       Według tych ludzi, sukces szczepionki polio, Salka, czy Koprowskiego, pozwolił na uratowanie setek tysięcy dzieci. Jak może się przekonać każdy jako tako rozgarnięty człowiek, po wpisaniu w Google hasła POLIO, uzyskujemy same pozytywne recenzje tych szczepionek, jak również gloryfikację twórców tych preparatów.

       Niestety, największy wpływ na powstanie takiej opinii mają usłużne trolle. Zdecydowana większość witryn internetowych posiada swoich właścicieli, związanych w taki, lub inny sposób z przemysłem, lub służbami. 

 

       Przecież od 1945 roku w Polsce nie wydano żadnego podręcznika chorób zakaźnych, spełniającego podstawowe funkcje podręcznika. Żaden autor nie pofatygował się o umieszczenie chociażby wybranych statystyk zachorowań na dane choroby. A przecież są kraje, które od 200 lat dysponują takimi statystykami. W żadnym podręczniku nie podano korelacji pomiędzy liczbą zachorowań na daną chorobę, z wprowadzeniem antybiotyków, szczepień, czy wprowadzeniem kanalizacji i czystej wody.

 

       Po prostu, każdy z autorów, pisząc swoją powieść zwaną podręcznikiem, w temacie epidemia dżumy, czy gruźlicy, starał się w odpowiedni sposób indoktrynować czytelnika. Wiadomo, że jak pan profesor napisał książkę, to wszyscy studenci muszą ją znać. A jak już raz się nauczą tych 400- 600 stron, to mowy nie ma, aby mieli czas i ochotę na zmianę swoich poglądów. A niby w jakim celu mieliby dokonywać tej zmiany? Tak są kryci, wypełniają procedury.

 

       A co przyświecało p. profesórowi w chwili pisania, niestety nie mam zielonego pojęcia, ponieważ stopnie naukowe nadają politycy.

       Jak wiadomo, procedury wprowadzają urzędnicy w celu lepszej kontroli dołów, czyli obywateli, tworząc w ten sposób Biologiczne Roboty.

 

       Historia oświaty w Polsce zdecydowanie pogorszyła się od czasu 1990 roku i po wprowadzeniu nauki w wydaniu amerykańskim, czyli testów. 

       Oczywiście obecne podręczniki są bardziej kolorowe, ale zawierają zdecydowanie mniej informacji. Niedługo pewnie spadną do poziomu komiksów. A niby w jakim celu ten ludek nad Odrą i Bugiem ma coś wiedzieć?

 

       Ale jako obywatele tego stanu powinniśmy znać historię macierzy, dlatego podam poniżej parę podstawowych faktów o polio. W celu lepszego potwierdzenia powyższej tezy oprę się na referacie p. prof. W. Magdzika z PZH, wygłoszonego w 2002 roku, a dotyczącego właśnie polio. Nie chcąc zanudzać, od razu przejdę do meritum, opuszczając przydługawy i bardzo niespójny wstęp. Prof. W. Magdzik był długoletnim dyrektorem PZH, odpowiedzialnym za wprowadzane na rynek polski szczepionek, także tych, po których umierali pacjenci.

 

Odniosę się tylko do treści dotyczącej polio.

 

       Referat rozpoczyna się od dywagacji, że polio jest starą chorobą, od 3000 lat znaną. Pomijam to milczeniem, ponieważ brak jakichkolwiek źródeł pisanych dotyczących tej choroby. Więc są to po prostu dywagacje PT Autora, oparte na oglądanych obrazkach. Pierwsze opisy pojawiły się dopiero 1840 - podał je dr Heine, naukowiec pruski.

       Co ciekawe, jak podaje prof. W. Magdzik, mamy z XIX wieku liczne publikacje, dotyczące pojedynczych zachorowań na polio, ale pochodzą one z różnych krajów. Bardzo to jest dziwne, jak na zakaźną chorobę, która musi mieć swoją drogę zakażenia, czyli pośredników.

 

       Jak podaje Profesor, pierwsza prawdziwa epidemia pojawiła się dopiero w Szwecji w 1911/12 roku; zachorowało ponad 8000 dzieci.

       Epidemia sama wygasła. Zdziwienie budzi fakt wystąpienia pierwszej na świecie epidemii w zimnej Szwecji. Z późniejszych doniesień wiemy, że polio atakowało zawsze latem.

       W USA do 1916 roku pojawiły się sporadyczne zachorowania. W 1916 roku wystąpiła epidemia. Zachorowało 27 363 dzieci. Choroba zniknęła samoistnie! Do 1939 roku występowały sporadyczne zachorowania na całym świecie. Poważna epidemia wybuchła dopiero w 1940 roku i objęła cały świat. Choroba rozprzestrzeniała się jeszcze po 1945 roku. Czyli pierwsza epidemia wystąpiła po 100 latach od odkrycia choroby.

       Przyjmując za prawdę twierdzenia p.prof. Magdzika, to po 5000 lat od pierwszych ustaleń nastąpiła epidemia groźnej, zakaźnej choroby. Pomijam to milczeniem, nie chcąc większych kompromitacji.

       Według prof. Magdzika zniknęła dopiero po wprowadzeniu szczepionki. Ale ciekawostka, W. Magdzik podaje, że zniknęła po zaszczepieniu około 10% populacji.

 

Komentarz.

Cała historia tej epidemii jest bardzo dziwna.

 

       Po pierwsze, według podstaw epidemiologii, choroba musi się szerzyć przez ciągłość, czyli łańcuch zakażenia. Od jednego chorego, do drugiego. Między bajki można włożyć doniesienia, że wirus, czy bakteria, przeszły 5, czy 10 tysięcy kilometrów, nikogo nie zarażając.

       Dowodem, że to jest fikcja literacka, jest ostatnio nagłaśniana historia wirusa, zwanego Ebola. Wirus zawsze pojawiał się tam, gdzie stacjonowały wojska USA. Pierwsze ujawnienie nastąpiło w Sudanie, a potem, przez 10 lat cisza i 5 000 km dalej kolejne zachorowanie. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością jest to niemożliwe. Czyli musiał tutaj zadziałać czynnik ludzki, przewożący zakażony materiał. Samo zniknięcie „epidemii” jest także co najmniej zaskakujące. Jak  Amerykanie wysłali prawie dywizję marines, wzmocnioną o brygadę spadochroniarzy, do walki z ebolą, to ebola uciekł. Najciekawsze, że rząd Sierra Leone wcale nie wystąpił o pomoc wojskową. Czyli była to po prostu inwazja wojskowa, związana ze strajkami na plantacjach kauczuku w Sierra Leone.

 

       Dlaczego więc były sporadyczne zachorowania polio w całej Europie w okresie międzywojennym, a reszta rodziny, znajomych, kolegów pacjenta nie chorowała?

 

       Jeżeli to był nowy wirus - polio, to według teorii immunologii, populacja nie miała przeciwciał przeciwko temu wirusowi, powinni więc wszyscy dookoła chorować. A tak nie było!

       Jeżeli chorowały tylko wybrane jednostki, to co chroniło innych?

 

       Dlaczego choroba zaczęła się rozpowszechniać po wprowadzeniu szczepień? Przecież właśnie okres 1909, 1912/12, czy 1916, to były czasy bezmyślnych masowych szczepień.

       Przypomnę: Hamburg 1911/12, zaszczepiono 100 000 ludzi. Co trzecie zaszczepione dziecko zmarło.

 

       Podobnie  wcześniej  1870 – ospa w Anglia. Epidemia wybuchła, ponieważ jakiś mądry inaczej zadecydował o przymusie szczepień. Tylko mieszkańców Lancaster ominęło żniwo śmierci, ponieważ nie zezwolili na przymus szczepień.

       W 1918 tzw. „hiszpańska” grypa, która zaczęła się po zaszczepieniu żołnierzy amerykańskich, udających się na front europejski. Cały szlak zakażenia jest dokładnie znany.

       Nazwę „hiszpańska grypa” wprowadzono dopiero jakieś 20 lat później w Instytucie Rockefellera, w celach marketingowych. W żadnym podręczniku do 1939 roku nie ma informacji o tej „grypie”!

 

       Tak więc kontekst rzekomych zakażeń, podanych przez prof.W. Magdzika, zaprzecza zakażalności.

       Kuriozalnie brzmi ostatnie zdanie napisane w 2002 roku, że wystarczyło zaszczepić 10 % społeczeństwa, aby epidemia wygasła. Przecież wakcynolodzy twierdzą, że musi być zaszczepionych aż 95%.

       Potwierdza to moją teorię, że cały ten pomysł z pojęciem „odporności stada” jest wytworem bankierskim. Trzeba po prostu wiedzieć, ile jeszcze można wyciągnąć z tego społeczeństwa. Musieliby sami sprawdzać, policzyć itd., a tak robotę wykonują za pieniądze społeczne usłużne trolle.

 

       Opis Polio w Polsce według porf. W. Magdzika, jeszcze bardziej jest zagmatwany. W 1911 roku, w czerwcu i lipcu zachorowało w Warszawie 166 dzieci, czyli latem. Choroba wygasła samoistnie i nikt więcej nie zachorował.

 

       W następnych latach, od 1927 do 1939 roku, chorowało w różnych miejscach w Polsce po około 100 dzieci

 

       Dwa takie wydarzenia miały miejsce w Polsce podczas wprowadzania masowych szczepień doustnych przeciwko wirusowi polio typ 3 (OPV – szczep Fox) w 1960 jak i 1968 roku, kiedy to wystąpiły epidemie porażeń wywołane właśnie tym wirusem szczepionkowym. Szczepienia OPV typ 3 zostały wprowadzone mimo, że:

 

    - infekcje wirusem polio typ 3 najrzadziej wywoływały komplikacje chociaż ten wirus krążył tak samo w całej populacji jak pozostałe typy wirusa polio

 

- szczepionkowy wirus typu 3 w szczepionce doustnej cechował się najwyższym prawdopodobieństwem wywoływania porażeń towarzyszących szczepieniom

 

    - w tym samym czasie dostępne i stosowane były szczepionki inaktywowane zawierające antygeny wirusa polio typu 3

https://szczepieniapolio.wordpress.com/ofiary-szczepien-doustnych-wirusem-polio-typu-3-w-polsce/

 

 

„Po wprowadzeniu szczepień żywą szczepionką OPV w 1960 roku zaczęto obserwować zachorowania na porażenne polio towarzyszące szczepieniu obecnie zwane VAPP powodowane głównie wirusem typu 3. Zachorowania te stały się przyczyną wstrzymania w Polsce szczepień doustnych typem 3 od 1961 roku.”

Źródło: CHOROBA HEINEGO I MEDINA – PORAŻENIE DZIECIĘCE – POLIOMYELITIS – POLIO. ROZKWIT I AGONIA CHOROBY W DWUDZIESTYM WIEKU, Przegląd Epidemiologiczny 2002”

 

 

„Do 1967 roku program szczepień przeciw polio uwzględniał jeszcze podanie 2 dawek poliwalentnej szczepionki inaktywowanej typu Salka. Od 1967 roku wycofano to szczepienie. W ten sposób schemat uodpornienia obowiązujący w Polsce nie uwzględniał od 1961 roku częściowo, a od 1967 roku całkowicie szczepienia przeciw polio typ 3. W takiej sytuacji zdecydowano się w 1968 roku na szczepienie żywą doustną szczepionką przeciw poliomyelitis typ 3 rekomendowaną przez ŚOZ. Po szczepieniu wystąpiła epidemia poliomyelitis. Zanotowano ogółem w Polsce w 1968 roku 464 zachorowania i 17 zgonów, 341 zachorowań spowodowanych było wirusem typu 3 (73,5%). Prawie połowa zachorowań wystąpiła w województwie poznańskim i w mieście Poznaniu. Poza tym wysoką zapadalność stwierdzono w województwie szczecińskim, zielonogórskim i wrocławskim.”

 

więcej: https://szczepieniapolio.wordpress.com/ofiary-szczepien-doustnych-wirusem-polio-typu-3-w-polsce/

 

       Umiejscowienie kolejnych przypadków zachorowania na polio w województwach zachodnich, wcale nie wskazuje na jakąś epidemię wirusową ale na masowe zatrucia jakimś czynnikiem podanym w szczepionce. Jak widać to na mapie chorują głównie dzieci w szczecińskim, poznańskim i gdańskim. Tzw. ściana wschodnia nie choruje. Zdziwienie budzi fakt, że PZH nigdy się tym problemem nie zajęła. Jeżeli to była by szczepionka to dlaczego chorowały w większości dzieci w tych wymienionych województwach a w innych nie?

 

Jeżeli część fiolek była skażona to jak to się stało, że dopuszczono do obrotu preparaty nieprzebadane? Kto za to odpowiada? Oczywiście wykluczam wszelkie insynuacje, że to był celowo przeprowadzony eksperyment.

 

       W kolejnych latach zachorowania były także rozproszone po całym kraju. Pierwsza większa epidemia wybuchła w 1951 roku. Zanotowano 3 060 zachorowań i 252 zgony. W kolejnych latach do 1959 roku, chorowało po około 1000 dzieci Najwięcej w 1958 roku: 6 090. W okresie od 1951 do 1959 zmarło z powodu polio 1276 dzieci. Ani słowa o szczepieniach.

Tabela zachorowań  https://szczepieniapolio.wordpress.com/ofiary-szczepien-doustnych-wirusem-polio-typu-3-w-polsce/

 

        Wszystkie dzieci były szczepione a mimo to chorowały!.

 

c.d.n.

Gdańsk 6.09.2015

kontakt: jerzy.jaskowski@o2.pl