Czy nie lepiej wyszlibyśmy na tym, gdybyśmy otworzyli bank?
Wpisał: Punch   
10.09.2015.

Czy nie lepiej wyszlibyśmy na tym, gdybyśmy otworzyli bank?

Do czego służą banki?

 

 

Z książki Finansowy potwór z Jekyll Island. Prawdziwa historia Rezerwy Federalnej, G. Edward Griffin  , Wprowadzenie.

 

Następujący dialog został opublikowany przez brytyjski magazyn satyryczny Punch 3 kwietnia 1957 roku. Zamieszczam go tutaj jako stosowne wpro­wadzenie oraz jako ćwiczenie intelektualne służące rozgrzewce przed zawartymi w książce treściami.

 

P. Do czego służą banki?

O. Do zarabiania pieniędzy.

P. Dla klientów?

O. Dla banków.

P. Dlaczego reklamy banków o tym nie wspominają?

O. Byłoby to w złym tonie. Sugerują to jednak, kiedy napomykają o rezerwach wy­noszących dwieście czterdzieści dziewięć milionów dolarów, czy coś koło tego. To są właśnie pieniądze, które zarobiły.

P. Na klientach?

O. Tak przypuszczam.

P. Wspominają także o aktywach wynoszących pięćset milionów dolarów, czy coś koło tego. Czy te pieniądze także zarobiły?

O. Nie do końca. To są pieniądze, które służą im do zarabiania pieniędzy.

P. Rozumiem. I trzymają je gdzieś w sejfie?

O. Wcale nie. Pożyczają je klientom. .

P. Zatem ich nie mają?

O. Nie.

P. Więc dlaczego są to aktywa?

O. Utrzymują, że będą nimi, kiedy je odzyskają.

P. Ale muszą mieć jakieś pieniądze gdzieś w sejfie?

O. Owszem, zwykle jest to pięćset milionów dolarów, czy coś koło tego. Nazywa się to zobowiązaniami.

P. Ale jeżeli je mają, jak mogą być w stosunku do nich zobowiązani?

O. Ponieważ nie są ich.

P. Więc dlaczego je mają?

O. Klienci im je pożyczyli.

P. Mówisz, że klienci pożyczyli pieniądze bankom?

O. W praktyce tak. Umieścili pieniądze na swoich kontach, więc w rzeczywistości pożyczyli je bankom.

P. I co banki z nimi robią?

O. Pożyczają je innym klientom.

P. Ale mówiłeś, że pieniądze, które pożyczają klientom, są aktywami?

O. Tak.

P. Więc aktywa i pasywa muszą być tym samym.

O. Nie możesz tak tego ująć.

P. Ale właśnie to powiedziałeś. Jeżeli umieszczę sto dolarów na swoim koncie, bank jest zobowiązany mi je wypłacić, więc są to pasywa. Jednak oni pożyczają je komuś innemu i jest on zobowiązany do ich oddania, zatem są to aktywa. To te same sto dolarów, czyż nie?

O. Tak. Ale...

P. Zatem znoszą się. Czy nie znaczy to, że banki nie mają tak naprawdę żadnych pieniędzy?

O. Teoretycznie...

P. Nieważne, jaka jest teoria. Natomiast skoro nie mają żadnych pieniędzy, skąd wzięły swoje rezerwy wynoszące dwieście czterdzieści milionów dolarów, czy coś koło tego?

O. Powiedziałem ci już. Są to pieniądze, jakie zarobiły.

P. Jak?

O. Cóż, gdy pożyczają twoje sto dolarów komuś innemu, pobierają od niego odsetki.

p. Jak duże?

O. To zależy od stopy bankowej. Powiedzmy pięć lub pięć i pół procent. To ich zysk.

P. A czemu nie jest to mój zysk? Czy to nie moje pieniądze?

O. To teoria praktyki bankowej, która. ..

P. Dlaczego nie pobieram od nich odsetek, kiedy pożyczam im sto dolarów?

O. Pobierasz.

P. Naprawdę? Jak duże?

O. Zależy to od stopy bankowej. Powiedzmy pół procenta.

P. Pazerny jestem, nieprawdaż?

O. Ale to tylko, jeżeli nie zamierzasz wybrać tych pieniędzy.

P. Ale to oczywiste, że zamierzam je wybrać. Gdybym nie chciał ich wybierać, mógłbym zakopać je w ogródku, czyż nie?

O. Woleliby, żebyś nie wybierał.

P. Dlaczego nie? Jeżeli trzymam je tam, stanowią - jak mówisz - pasywa. Czy nie cieszyliby się, gdybym zredukował ich pasywa, usuwając je?

O. Nie. Ponieważ jeżeli je usuniesz, nie będą mogli pożyczyć ich komuś innemu.

P. Ale jeżeli zechcę je wybrać, muszą mi pozwolić?

O. Oczywiście.

P. A co, jeżeli pożyczyli je już innemu klientowi?

O. Wtedy pozwolą ci wziąć pieniądze kogoś innego.

P. A co, jeżeli on także ich zachce... a oni dali je mi?

O. Celowo zgrywasz głupka.

P. Mnie się wydaje, że jestem spostrzegawczy. Co, jeżeli wszyscy zechcą swoich pieniędzy?

O. Teoria praktyki bankowej głosi, że nigdy nie zechcą.

P. Co zatem pozwala bankom nie wywiązywać się ze swoich zobowiązań?

O. Nie powiem ci tego.

P. Naturalnie. Cóż, czy nie ma już nic, co mógłbyś mi powiedzieć... ?

O. Tak właśnie. Możesz teraz sobie iść i otworzyć konto bankowe.

P. Ostatnie pytanie.

O. Słucham.

P. Czy nie lepiej wyszlibyśmy na tym, gdybyśmy otworzyli bank?