Tajny manewr w sprawie elekcji Bergoglio? --- Una manovra occulta per l'elezione di papa Francesco? | |
Wpisał: Mauro Faverzani | |
01.10.2015. | |
Tajny manewr w sprawie elekcji Bergoglio?
Stowarzyszenie San Gallo czy mafia?
Una manovra occulta per l'elezione di papa Francesco?
http://www.corrispondenzaromana.it/una-manovra-occulta-per-lelezione-di-papa-francesco/ tłum. RAM
Mauro Faverzani 30 settembre 2015
Jeżeli pewne informacje byłyby jedynie prawdopodobne, to i tak są powodem do niepokoju. Gdyby natomiast miały okazać się prawdziwe, to zaniepokojenie przeradza się w dramat. Ta właśnie refleksja przychodzi na myśl po prezentacji zaskakującej biografii o kardynale Godfriedzie Danneels, która ukazała się w Belgii, autorstwa dwóch historyków Kościoła, Jurgena Mettepenningena e Karim Schelkens. Mieli oni dostęp do archiwum osobistego Danneelsa.
Wszystko zaczyna się w 1996 roku, kiedy to arcybiskup Mediolanu, kardynał Carlo Maria Martini, decyduje zahamować rosnący w Kościele wpływ kardynała Josepha Ratzingera i jego entourage. Zaczyna organizować tajne spotkania z eminencjami i z biskupami. Na wniosek mons. Ivo Fuerera, miejscowego biskupa, odbywają się one w miasteczku San Gallo, w Szwajcarii. Mówi się, że już wtedy w kręgach kościelnych wiedziało się o tychże spotkaniach, jednakże wieść o nich była znikoma.
Książka Mettepenningena i Schelkensa ukazuje w jaki sposób, w roku 1999, do tego towarzystwa dołączył Danneels. Samo mówienie o tym jest sprawą poważną, ale jeszcze gorzej prezentuje się fakt, iż zainteresowany potwierdził prawdziwość opisanych wydarzeń z okazji prezentacji biografii w bazylice Najświętszego Serca w Koekelberg, w Belgii. Dla precyzji, Danneels beztrosko wyjaśnił, że "nazwa chic stowarzyszenia była San Gallo, chociaż my nazywaliśmy je mafią". (...)
W skład tejże "mafii" wchodzili Adriaan von Luyn (prezydent Konferencji Episkopalnej Unii Europejskiej, 2006-2012), kardynałowie niemieccy Walter Kasper i Karl Lehman, Brytyjczyk Basil Hume, Włoch Achille Silvestrini, prałaci austriaccy, francuscy, i wielu innych, którzy poprosili i otrzymali anonimowość, która jest ważna do dnia dzisiejszego. Dla Danneelsa i innych, te spotkania były rodzajem "wakacji duchowych", tj. okazją do wzajemnego wspierania się i pocieszania między swymi, w czasach dla nich szczególnie ciężkich. Byli wyizolowani, ich wpływ był ograniczony a ich teorie mniejszościowe.
Tak czy inaczej, wieść o tych dziwnych zebraniach dotarła do Watykanu, który zadecydował wysłanie do San Gallo kardynała Camillo Ruini, aby móc zrozumieć lepiej o co w nich chodzi i o czym się tam mówi. Oczywiście nic na wierzch nie wyszło. W obecności kardynała nikt nic nie mówił, jako że już w tamtych czasach "stowarzyszenie San Gallo" zaczęło robić swoje interesy i poruszać własne pionki na szachownicy, tak, aby ingerować w tendencje Rzymu. Jednym z przykładów takiej ingerencji, może być fakt, że zrobiono wszystko, by kardynał Ratzinger nie został papieżem.
Niestety, podczas conclave 2005 stało się inaczej; znaczenie i wpływ teologa niemieckiego okazały się ku wielkiemu rozczarowaniu Danneelsa & Company zbyt silne by je przełamać. Jako że już wtedy stowarzyszenie miało właśnie w osobie kardynała Bergoglio swego kandydata na papieża. Ale cóż, musiano odłożyć na lepsze czasy ich projekt "odnowy" Kościoła opierającej się na strategii "optymizmu". Kontynuowali więc w tamtym okresie czasu pracę nad zorganizowaniem "oporu" wewnętrznego w Watykanie. W międzyczasie Danneels był zamieszany w pewne skandale. Bynajmniej nie małe, ponieważ chodziło o pedofilię wśród księży. Gdy jednak Benedykt XVI złożył dymisję, Danneelsowi otwarła się szansa na wyjście z problemów, szansa, która po wyborze Bergoglio na papieża stała się pewnością. "Wybór Jorge Mario Bergoglio na papieża został przygotowany w San Gallo, co do tego, nie ma żadnych wątpliwości. I główne linie programowe jego posługiwania są tym, o czym Danneels i jego koledzy dyskutowali przez ponad 10 lat", napisał wyraziście Schelkens.
13 marca 2013 , u boku świeżo wybranego papieża Franciszka stał właśnie kardynał Godfried Danneels. Oficjalnie jako dziekan kardynałów. Jednakże wg. belgijskiej gazety Le Vif, ta obecność była znakiem zwycięstwa budowanego latami. Sam Danneels powiedział o sobie, że był to moment jego "osobistego zmartwychwstania". Dowodem owego "zmartwychwstania" była niewątpliwie obecność kardynała na Synodzie w zeszłym roku, jako papieskiego delegata, wybranego osobiście przez Franciszka: no i co jest oczywiste, Danneels zestroił się w całości z ultra-postępowymi poglądami kardynała Kaspera, również członka "grupy San Gallo".
Eminencja Danneels zademonstrował również "otwarcie" na "małżeństwa homoseksualne", opowiadając się za nimi w liście do belgijskiego premiera Guya Verhofstadta, z dnia 28 maja 2003. (...)
W rzeczywistości, poważne "nadwyrężenia" Doktryny katolickiej przez Danneelsa są niezliczone, zaczynając od nacisków na króla Belgii, aby ten podpisał w 1990 roku przyzwolenie na aborcję, poprzez nakazanie ofierze nadużyć seksualnych milczenia i nie denuncjowania ich autora (biskupa, wujka ofiary), aż do odmowy potępienia materiałów pornograficznych, krążących w belgijskich szkołach jako "materiały wychowawcze". Jednym słowem, to co się prezentuje jako działalność kardynała, to niewiarygodna kolekcja zamachów na Magisterium Kościoła. Jeszcze bardziej nie do uwierzenia jest fakt, że wszystko to nigdy nie zostało ukarane, a wprost przeciwnie, jak to wyraziście pokazuje biografia, zostało wynagrodzone.
O tym wszystkim opowiada dziś prasa. Z całej tej historii łatwo można wydedukować to, co coraz częściej uzyskuje potwierdzenie, a mianowicie, że Benedykta XVI otaczała atmosfera niesamowitej wprost wrogości i ta zatruta atmosfera przygotowała teren pod wybór Franciszka. Był to klimat partyzantki, spisków, który oczywiście nie mówi dobrze o jego sprawcach, poddaje pod dyskusję osobę aktualnego papieża, minując jego wiarygodność, a co za tym idzie bardzo poważnie rani Kościół. Co jeszcze bardziej dezorientuje, to to, że stworzenie tego klimatu nie zostało ukarane, ale wprost przeciwnie, osiągnęło teraz punkt kulminacyjny, w którym demonstruje arogancję, pozwalającą na całkowite obnażenie się i wyjście na jaw. Bez żadnych obaw, bez tabù, bez jakiegokolwiek wstydu. |
|
Zmieniony ( 03.02.2017. ) |