O hurysach, sukkubach i wiecznych orgazmach w "raju".
Wpisał: Elena Czudinowa   
08.10.2015.

O hurysach, sukkubach i wiecznych orgazmach w "raju".

 

[O książce „Meczet Notre Dame. Rok 2048” już wspominałem:  Meczet Notre Dame w Pariżie [al Franconi]   ,  "Meczet Notre Dame" - pierwsze wrażenia...  Autorka to Rosjanka, Elena Czudinowa. Pierwsze wydanie 2005 !!

Tu urywki zachęcające do kupienia i starannego przeczytania książki. I – promocji wśród znajomych, bo „postępowi” starannie przemilczają. Wyd. Varsovia, chyba zrobili dodruk.  Szukać można np. tu: http://www.empik.com/meczet-notre-dame-2048-czudinowa-elena,p1048994074,ksiazka-p

 

Eugene to 18-latek, Francuz walczący w podziemiu Paryża,  w katakumbach... Ksiądz, ojciec Lotaire - katolicki, też katakumbnik. MD]

 

Eugene:

 - Kadi, którego w tych dniach wysadziłem w powietrze, wierzył, że zaraz po śmierci czeka go seks z siedemdziesięcioma dwiema hu­rysami.

    - Głowy bym za to nie dał, ale najprawdopodobniej jego oczekiwania zostały spełnione.

    Eugene roześmiał się.

    - Myślisz, że żartuję? - Eugene poznał po głosie księ­dza, że ten rzeczywiście mówił poważnie. - Wiesz, kim są hurysy?

    - Zapierające dech w piersiach ślicznotki, których się brud nie ima.

- Dodaj jeszcze, że nie miesiączkują, nie starzeją się i nie zacho­dzą w ciążę. W żadnym z poważnych islamskich źródeł nie napisano, żeby hurysami stawały się po śmierci prawowierne kobiety muzuł­mańskie. Niektórzy islamscy kaznodzieje późniejszej epoki próbo­wali je pod to dopasować, ale nic nie wyszło z tak naginanej interpre­tacji. Hurysy od początku były hurysami. Dodaj do tego nieustanną zdolność do odbywania stosunku.

- Brudne, prostackie bajania i tyle.

- Po czasach średniowiecza, kiedy znajomość islamu była jesz­cze słaba, pozostały nam dość szczegółowe opisy demonów, zwanych sukkubami i inkubami. Inkubami nie musimy się teraz, chwała Bogu, zajmować. Inaczej rzecz się ma z sukkubem. To demon w żeńskiej po­staci, który dąży do cielesnego związku z mężczyzną. Powtarzam: ­demon w żeńskiej postaci, a nie kobieta. A taki cielesny związek z demonem zawsze wyjdzie śmiertelnikowi bokiem... Jak tylko taka czarnooka ślicznotka go chwyci, zacznie mu dogadzać, ile dusza zapragnie, potem odda go drugiej, a jeśli nie starczy mu sił na tę zaba­wę, będzie musiał jeść specjalne mięso tamtejszych byków, mocno zwiększające męską siłę, i to szybko, bo tu już trzecia piękność zacie­ra ręce... I tak - wiecznie, cały czas, bez ustanku, straszliwe spółko­wanie z nieludzkimi stworzeniami, choćbyś błagał, choćbyś krzyczał. Ostatecznie, czy nie tego właśnie chciał? Uważał to za nagrodę? Starał się na nią zasłużyć? To niech teraz bierze, chwyta całymi garściami!

- Ojciec naprawdę w to wierzy? - Eugene potknął się o rozbity podkład kolejowy, ale zdołał utrzymać równowagę.

- Wszystko, z czym teraz mamy do czynienia, było już dawno temu opisywane i opowiadane. Nic nowego pod słońcem albo raczej pod księżycem. A propos księżyca. Uważasz to za przypadek, że my mamy kalendarz solarny, a oni - lunarny? Księżyc, w odróżnieniu od życiodajnego słońca, jest martwym ciałem. Wszyscy czciciele dia­bła, od wieków kłaniali się księżycowi.

- Uważa ojciec, że oni kłaniają się diabłu? - Eugene aż gwizdnął, choć dźwięk ten bardzo nieprzyjemnie zabrzmiał w czar­nej jak węgiel ciemnicy.

- Nie mogę tak twierdzić, jeśli oni sami się do tego nie przyzna­ją - z naciskiem odpowiedział ojciec Lotaire. - Ale jako chrześci­jański duchowny nie mogę nie zwracać uwagi na to, co powinno wzbudzać mój niepokój. Jeżeli słyszę, że w raju człowiek spotyka stworzenia, w zupełności zgadzające się z opisem sukkubów, powi­nienem zapytać siebie - czy to aby na pewno raj? Bardziej to przy­pomina piekło. Jeśli księżyc przedstawia się jako ważny zwornik ja­kiejś religii, jakże mogę nie wspomnieć o tym, że z kultem księżyca związany jest satanizm?

Zmieniony ( 30.12.2015. )