Cuius regio, eius religio - świeckie
Wpisał: Iza Falzannowa   
18.01.2010.

Cuius regio, eius religio

IF

            Kilka lat temu czekając na dworcu na opóźniony pociąg usłyszałam następujący komunikat: „pociąg z Zakopanego przybędzie z opóźnieniem około dwóch godzin. Opóźnienie może się zwiększyć, zmniejszyć lub ulec zmianie”.

            Podobną absurdalną logiką posługują się ludzie zajmujący się tak zwanym globalnym ociepleniem.

            Choć ostatnio nie brakuje dowodów raczej na globalne oziębienie, zdumiewające jest, że wiele rozsądnych na pozór osób twierdzi, że to anomalie pogodowe wywołane właśnie globalnym ociepleniem, które- jak opóźnienie pociągu na stacji Warszawa Centralna - może się zwiększyć zmniejszyć lub ulec zmianie.

            Na Ukrainie zamarzło 169 osób. Zamknięto trzy lotniska i odwołano kilkaset kursów autobusowych. Na północnym wybrzeżu Chin zamarzło morze. Pas lodu sięga 110 km od brzegu, a grubość pokrywy lodowej przekracza 30 cm.

W Norwegii mróz uniemożliwił wydobycie gazu ze złoża Ormen Lange.

W Dakocie kilka dni temu termometr wskazywał minus 55 stopni Celsjusza.

W Polsce na Śląsku z przyczyny mrozu 40 tysięcy gospodarstw jest bez prądu. Wojewoda chce ogłosić stan klęski. 

Na Florydzie wymarzło 40% drzew owocowych.

W szpitalu psychiatrycznym na (gorącej podobno jak wulkan wyspie) Kubie zmarło z zimna 26 pacjentów.

W Polsce z powodu oblodzenia trakcji odwoływane są pociągi. Pociąg z Zakopanego do Gdyni opóźnił się kilka dni temu o przeszło 9 godzin.

            Jeżeli podane powyżej fakty nic nie znaczą dla masowego odbiorcy znaczy to, że mit globalnego ocieplenia udało się włączyć do kanonu świeckich religii.

            Świadczą o tym również następujące analogie. Istnieje kanon niepodważalnych dogmatów, na których mit się opiera. Kwestionowanie tych dogmatów powoduje ekskomunikę, czyli wykluczenie ze społeczności, na przykład społeczności naukowej.

            „Religia” globalnego ocieplenia reglamentuje konsumpcję. Jak każda religia żąda wyrzeczeń w imię wyznawanych wartości.

            Praktykowany jest handel odpustami gdyż za określoną sumę można zostać rozgrzeszonym ze śmiertelnego grzechu, jakim w tej religii jest zanieczyszczenie środowiska.

            Co pewien czas odbywają się sobory, które ustalają zasady obowiązujące wszystkich –bez ich wiedzy i zgody. Ostatni taki sobór odbył się w Kopenhadze.

            Mit globalnego ocieplenia, jak każdy mit ma oczywiście swoich „strażników pieczęci”, którzy pilnują żeby mit nie wygasł i czerpią zyski z jego kultywowania. W fakcie, że określona grupa osób czerpie zyski z wmawiania ludziom czegoś, co nie istnieje nie ma nic niezwykłego. Na tej samej zasadzie turyści kupują nad Sekwaną puszki z paryskim powietrzem. Tyle tylko, że robią to dobrowolnie i ( mam nadzieję) traktują to jako żart.

            Zgodnie z zasadą: „ chcącemu nie dzieje się krzywda” nie mamy również podstaw, aby troszczyć się o kupujących tybetańskie zioła ( zbierane przy polskich szosach) amulety, czy zamawiających usługi różnych współczesnych szamanów. Gdyby jednak w sprzedaż tych amuletów zaangażowały się władze państw, a co gorsza sprzedawały te amulety przymusowo i nakazywały wierzyć w ich zbawienną moc mielibyśmy powody do niepokoju. A tak jest przecież w przypadku handlu emisjami.

            Wiele lat temu w książce węgierskiego autora (niestety nie pamiętam nazwiska) pod tytułem „Historia szaleństwa ludzkiego” czytałam o wspólnocie wierzącej i dowodzącej, że żyjemy we wnętrzu wydrążonej kuli. Wyobraźmy sobie, że ta ewidentna mniejszość uzyskała dla swoich poglądów status sacrum, podobnie jak to obecnie uzyskały inne mniejszości- na przykład etniczne czy seksualne. Wyobraźmy sobie, że negowanie ich poglądów, a nawet tylko ocenianie, jest karane sądownie jak to jest w przypadku religii homoseksualizmu czy religii holokaustu.

            Oczywiście nie znaczy to, że neguję holokaust (i piszę to bynajmniej nie z ostrożności procesowej). Chodzi mi raczej o to żeby niewierzących w holokaust traktować dokładnie tak jak wierzących w to, że żyjemy we wnętrzu wydrążonej kuli. Lekceważyć. Niech sobie wierzą, w co chcą. Gorzej byłoby gdyby niewierzących w wydrążoną kulę zaczęto traktować tak jak niewierzących w holokaust. Gdyby zaczęto ich ośmieszać, prześladować lub wręcz karać sądownie.

Jak na razie, negowanie globalnego ocieplenia nie podlega karze sądowej. Musimy jednak chcąc nie chcąc uczestniczyć w nabożeństwach tej współczesnej świeckiej religii, a co gorsza płacić dziesięcinę.

            Najgorsze jest to, że pomiędzy eko-biznesem, eko-terroryzmem i religią ekologiczną, która kultywują (i niech sobie kultywują) liczne grupy nawiedzonych wyznawców, ginie prawdziwa troska o przyrodę.  

            Podobnie pomiędzy holokaust biznesem a religią holokaustu ginie prawdziwa historia tych tragicznych wydarzeń.

            Groźnymi świeckimi religiami monoteistycznymi były jak wiadomo marksizm, maoizm czy hitleryzm. Niedowiarkowi mogła grozić nawet śmierć albo zesłanie na Syberię. Teraz nastąpił okres politeizmu. Różne świeckie religie konkurują ze sobą jak bogowie w starożytnym Rzymie. Niedowiarkowie traktowani są z mniejszą niż w okresach monoteizmu surowością. Zawsze trzeba się liczyć jednak z możliwością, że globalne rządy okrzepną i będą za brak wiary w globalne ocieplenie wysyłać na Saharę.

Zmieniony ( 16.08.2010. )