Co tam panie w Islamistanie? Płonie namiocik w lesie... czyli o trójcy. | |
Wpisał: Zezowaty Zorro | |
21.10.2015. | |
Co tam panie w Islamistanie? Płonie namiocik w lesie... czyli o trójcy.
Zezowaty Zorro 21 października 2015 Co tam panie w Islamistanie? Płonie namiocik w lesie... czyli o trójcy
- Rwący strumień "uchodźców" jeszcze wezbrał po niedzielnym, lodowatym ale całkowicie biznesowym przyjęciu Makreli w Ankarze. Dyktator Erdogan, który zaledwie przed dwoma tygodniami załatwił sobie w potrójnym wybuchu zarówno sprawę wyborów, kolejne manifestacje kurdyjskiego PKK, jak i ponad stu jego aktywistów ze ścisłej czołówki - wszystko jednym ruchem - jest facetem ściśle do rzeczy. "Nasz sukinsyn" postawił Makreli ultimatum... Trzy mld ojro na bieżące wydatki na 1,5 mln darmozjadów, koczujących w Turcji; szybkie wejście do EU i zniesienie wiz już od lipca. Hardball. Ojciec chrzestny. Nie może dziwić, że oszołomiona brutalną szczerością Makrela kazała natentychmiast ogłosić kolejny "szczyt" samemu jego ekscelencji Junkierowi, co samo w sobie stanowi kopalnię informacji. Bowiem tymczasem wróble ćwierkają że rudy giermek Makreli, znany w archiwach Stasi pod pseudonimem "Oskar", w chwiejącym się w posadach ojrokołchozie nie ma najlepszej passy, a szczerze mówiąc całkiem podłą, gdyż czyści komuniści na czele z najszystszym z czystych bolszewikiem Schultzem zarzucają mu brak rewolucyjnej czujności i zapału, a nawet prawicowe odchylenia i lenistwo. Tak więc już w niedzielę nowy, najnowszy szczyt {shit} w sprawie "kryzysu uchodźców", a szczerze planowego najazdu muzułmańskich hord na serce Ojropy - przepraszam, oczywiście Rzeszy - Prusy centralne, będzie organizował wzór prawdomówności i negocjacyjnej sprawności, najszystszej krwi junkier {kiedy robi się poważnie, musisz kłamać!}. Pruski naturalnie, bo jaki inny? Nie ma lekko Makrela, nie ma lekko rudy giermek, nie mają lekko eurobarany i nadwiślańskie lemingi, pędzone przez tutejsze, też nie nazbyt lotne pasterstwo, co tłumaczy z naddatkiem jego dobry, ubecki korzeń. Czy tow. Lisenko może kogoś "przekonać"? Myślę, że wątpię. Cham w drogim garniaku może co najwyżej przekrzyczeć. Ale do rzeczy. Nie może dziwić w tych niepowtarzalnych okolicznościach przyrody, gdy szlaki turystyczne bardzo szybko się zamykają z racji nadciągających opadów śniegu, jak choćby bardzo malowniczy szlak przez Wołosate w Bieszczadach, że fala "uchodźców" jak na gwizdek runęła w poniedziałek z potrójną siłą, podobną i proporcjonalną do potrójnego argumentu Erdogana. Ten lubi trójcę, na podobieństwo samego Pana Boga, bowiem trójca, jak i szczególnie trzy asy w pokerze, jest bardzo skuteczna. Trzy mld to chyba z erdogańskiej trójcy najsłabszy atut i najtańszy, patrząc na całokształt, bowiem najwyraźniej zaktywizowała się znaczna część {jedna trzecia?} koczowników i ruszyła w drogę. Rachunek by się z grubsza zgadzał, gdyż skrupulatne pruskie liczykrupy podają liczbę tegorocznych imigrantów/azylantów na okrągły milion {milion muzułmańskich najeźdźców watsonie, 1.000.000!}. Z potajemnych szacunków bundesamtu ds. imigracji wiemy natomiast, że na ten rok skrupulatne pruskie liczykrupy zaplanowały i oczekują przybycia aż 1,5 mln darmozjadów, co tłumaczy jednoczesny wybuch premiera Bawarii, bunt czołówki CDU oraz czołówki niemieckich przemysłowców - i jednoczesny zwrot Makreli o 180 stopni. Dziś multi-kulti znów jest nieskuteczne i w ogóle totalna porażka. Tak więc przed nastaniem śniegów na trąbkę Erdogana, aby zadość się stało wymogom dramatu klasycznego, planów migracyjnych oraz logiki negocjacji z Ojca chrzestnego - w zgodzie z niepowtarzalnymi okolicznościami przyrody - na podróżniczy szlak wybiera się ok. pół miliona "uchodźców" {500.000 watsonie!}. Węgry postawiły podróżnikom na całej granicy płot, więc podstawowy szlak został zablokowany. Alternatywna droga przez Serbię tymczasem się także zakorkowała, z prozaicznego powodu blokady i obrony słoweńskiej granicy przez wojsko. Transporty z "uchodźcami" są wysyłane w tym zakątku Bałkanów, niczym gorący kartofel w bałkańskim kotle, od granicy do granicy, w partyjce uchodźczego ping-ponga. Duża grupa wędrowców zwyczajnie utknęła z tego powodu na Słowenii niemal pod gołym niebem, a ściślej pod namiotami, których dzielni wojacy, broniący granic mają pod dostatkiem. Wygląda jednak na to, że nie tak sobie "uchodźcy" wyobrażali podróż pod skrzydła mutti Makreli, w związku z czym namioty zaczęły właśnie płonąć... Bo dziś prawdziwych Cyganów już nie ma. Nawet wśród Arabów i Beduinów. Wszyscy chcą mieć klimę i alufelgi. Made in Germany, z potrójną gwiazdką na masce. Najpopularniejsza marka wśród tureckiej diaspory w Vaterlandzie. Nie wiedziałeś/aś?. Trójca. Zawsze przed oczami, niczym muszka przed snajperem... |