Globalne ocieplenie? To efekt płonących w piekle dusz.
Wpisał: Ettore Gotti Tedeschi   
02.11.2015.

Globalne ocieplenie? To efekt płonących w piekle dusz.

 

Riscaldamento globale? Sono le anime all'inferno

 

http://www.lanuovabq.it/it/articoli-riscaldamento-globalesono-le-anime-allinferno-14252.htm

 

Ettore Gotti Tedeschi     30-10-2015 tłum. RAM

 

 

Ettore Gotti Tedeschi jest ekonomistą i bankierem włoskim.

23 września 2009 został mianowany prezydentem watykańskiego IOR-u i zainicjował ważne reformy mające na celu wprowadzenie tzw. przejrzystości procedur bankowych. Pomimo tego, we wrześniu 2010 wobec niego i innych osób z zarządu IOR-u, zostało wszczęte dochodzenie w sprawie podejrzenia o pogwałcenie norm regulujących tzw. pranie pieniędzy. Rada Nadzorcza IOR-u zareagowała na to 24 maja 2012 odsuwając Gotti Tedeschi  jednogłośnie z zajmowanego stanowiska. 19 lutego 2014 dochodzenie zostało umorzone.

W postanowieniu o umorzeniu dochodzenia wyklucza się jakąkolwiek  winę ówczesnego prezydenta IOR-u.

8 stycznia 2015, Gotti Tedeschi w wywiadzie dla The Catholic Herald po raz pierwszy ujawnił, że został wyrzucony z IOR-u po powzięciu decyzji zaprezentowania Radzie banku propozycji, która całkowicie zmieniałaby zarządzanie bankiem i która była wynikiem  zaniepokojenia Gotti Tedeschi "krokami w tył"

IOR-u odnoszącymi się do jego procedur przejrzystości, zaistniałymi dzięki nagłym zmianom normatywy przeciwko praniu pieniędzy z grudnia 2011. (...)

 

Według Ettore Gotti Tedeschi uwolnienie się ekonomii od moralności katolickiej spowodowało "makiawelizm ekonomiczny", poświęcający człowieka na rzecz zysku i władzy.

 

Przypisuje on uzależnienie rozwoju lub załamania się zdolności produkcyjnych ekonomii danego kraju od jego tendencji demograficznych, a zatem uważa, że wielki kryzys rozpoczęty w roku 2007" miał swoje korzenie w porzuceniu wskazówek zawartych w encyklice Humanae Vitae, tj, w negacji życia i zablokowaniu urodzeń", jak również w "toksycznym wzroście zadłużenia" realizowanym przez USA.

https://it.wikipedia.org/wiki/Ettore_Gotti_Tedeschi

 

*****

 

List do mojej wnuczki Olivii, urodzonej miesiąc temu aby przeczytała go za 20 lat i zrozumiała w jakim świecie żyje.

 

Droga Olivio,

 

być może za 20 lat będziesz chciała wyjść za mąż, ale to czym będzie sakrament małżeństwa za 20 lat, będzie zależało od nas obecnie, a raczej będzie zależało od walnego zgromadzenia wiernych, za pośrednictwem referendum...

 

Synod na temat małżeństwa zakończył się kilka dni temu i czytając gazety wydaje się, że wygrali wszyscy (tak progresiści jak i konserwatorzy), dokładnie to samo, co dzieje się po wyborach politycznych i do czego jesteśmy przyzwyczajeni.

 Chociaż czytając list sekretarza Synodu kardynała Badisseri do Corriere della Sera z 27 października , odnosi się wrażenie że o wszystkim zadecydują użytkownicy czyli lud Boży, który zostanie skonsultowany przy pomocy kwestionariusza w celu wskazania sensus fidei. A to dlatego, że stado posiada własny "węch" umożliwiający mu rozeznanie tego, co Kościół powinien czynić w sprawach tegoż stada dotyczących. Ponadto głos Ducha Świętego rozbrzmiewa również w głosach wiernych, naturalnie. W tym kontekście, aby zrozumieć jaki rodzaj małżeństwa przypadnie ci w udziale, obawiam się, że będziemy musieli poczekać do walnego zgromadzenia wiernych zainteresowanych tą sprawą...

 

Droga Olivio,

każde czasy miały zawsze swoje niedostatki, tragedie i aspekty wspaniałe. A to dlatego, że, człowiek usiłował nadać sens własnemu życiu i postępowaniu. Tak się do tej pory działo, ponieważ autorytety moralne najrozmaitszych religii chciały i usiłowały wyjaśnić  przyczyny dobra i zła. Twojej epoce, natomiast, grozi zanik autorytetów moralnych, zrelatywizowanych i zhomogenizowanych w zglobalizowanym świecie, pod pretekstem uniknięcia konfliktów, powodowanych dogmatami i fundamentalizmami, używanymi nade wszystko w kontekstach ewangelizacji. Obawiam się, że autorytety moralne w przyszłości będą inne od dzisiejszych i będą charakteryzować się uprzedzeniem w stosunku do chęci poznania Prawdy i zdobycia wiary. Zauważysz to za kilka lat, podczas katechizacji.

 

Komu przypisać odpowiedzialność za to wszystko, jeżeli nie gnostycyzmowi, który wszędzie wygrywa?

W filozofii, zdołał zrelatywizować nawet, to co jest absolutne. W antropologii zmusił człowieka do samo-zredukowania się do zwierzęcia mniej lub bardziej inteligentnego, i do tego uznanego za raka środowiska, w którym żyje. W sferze ekonomii, natomiast udało mu się przekonać wszystkich do uwierzenia iż nędza ekonomiczna stwarza nędzę moralną. W sprawach nauki i techniki, gnostycyzm sprawił iż świat jest przekonany, że tak nauka jak technika mogą kierować się moralnością autonomiczną.

Autorytety moralne (należące do różnych religii) reagują w różny sposób na  podobne próby przebudowy ludzkiego świata. Niektóre  środowiska i kultury odpowiadają przemocą. Inne, bojąc się zepchnięcia na margines, pozwalają się zastraszyć. By je nie uważano za fundamentalistyczne, są zdolne nawet do usprawiedliwiania i sprawnego maskowania grzechu, błędu i nieporządku.

 

Olivio,

świat, w którym staniesz się dorosła potwierdzi ewolucjonizm na odwrót: człowiek, stworzony przez Boga staje się dziki. W tym przyszłym świecie, przyjdzie ci stawić czoła niebezpieczeństwom, do pokonania których będziesz musieć dobrze się przygotować. Pierwszym będzie wątpliwość w ustanowieniu czy najważniejsza jest Prawda, czy też wolność jej poszukiwania oraz czy Prawda rzeczywiście rodzi się jedynie z dialogu z innymi prawdami. Drugie niebezpieczeństwo, to trudność w zrozumieniu co jest przyczyną nieszczęść jakie dręczą ludzkość;  czy jest nią niesprawiedliwość w kategoriach ekonomicznych, czy raczej nieprawość moralna. Jeszcze jednym ryzykiem będzie trud w odnalezieniu ukrytej granicy między miłosierdziem i sprawiedliwością, kiedy wydaje się, że są one w kolizji.

Te i wiele innych niebezpieczeństw, stają się jeszcze bardziej groźnymi, gdy autorytety moralne  puszczają zasłony dymne, rezygnując z inspirowania i uzdrawiania idei i zachowań człowieka. Gdy te autorytety dostosowują się do ludzkich czynów, tłumacząc je i akceptując, zamiast myśleć i nawracać. A to wszystko w imię czasów żądających dynamizmu ewolucyjnego w pojmowaniu praw naturalnych.

 

Jest rzeczą znaną iż Kościół Święty, na przestrzeni wieków umiał, dzięki Świętym przeprowadzać zmiany mające na celu korygowanie błędów (ludzi): wystarczy przypomnieć sobie herezje, protestantyzm, modernizm. Ale dzisiejszemu gnostycyzmowi udaje się zaprzeczyć prawdzie, tam gdzie się ona znajduje i wstawić wolność sumienia, tam, gdzie nie ma dla niej miejsca.

Gnostycyzm odmawia dziś Kościołowi prawa do ewangelizacji (motywując to szacunkiem dla innych kultur), prosząc go jednocześnie aby pozostawił ludzkiemu sumieniu (zdeformowanemu jak nigdy dotąd) decydowanie o tym, co jest dobrem, a co złem. Jest to jednoznaczne z pozwoleniem ślepemu na przejście przez ulicę, kiedy nie jest on w stanie ujrzeć czerwonego światła i ryzykuje życiem. Prosi się Kościół o pozostawienie ludziom wolności w ustanawianiu w ich sumieniach tego, co jest dla nich dobre, nie myśląc, że takie postawienie sprawy, to to samo, co kładzenie  przed myszą kawałka sera umieszczonego w dobrze ukrytej pułapce. Domaga się od Kościoła, aby jego pasterze oceniali dojrzałość sumień owieczek w sprawie ich powrotu do stada, zapominając o tym, że są to ci sami pasterze, którzy sprawili iż owieczki opuściły stado.

 

To wszystko, droga Olivio, upoważnia mnie do wyjaśnienia ci, dlaczego istnieje ocieplenie globalne.

Otóż  dochodzi do tego ponieważ zbyt wielka ilość dusz pali się dziś w piekle dzięki bałaganowi doktrynalnemu.

 

*****

 

Drogi Papieżu, nie może uczyć nas moralności, ktoś, kto sprowokował kryzys środowiskowy

 

Caro Papa, non può insegnarci la morale chi ha provocato la crisi ambientale

http://www.lanuovabq.it/it/articoli-caro-papa-non-puo-insegnarci-la-moralechi-ha-provocato-la-crisi-ambientale-12784.htm

 

 

Ettore Gotti Tedeschi  28-05-2015

 

Ojcze Święty,

 

pozwalam sobie zwrócić się bezpośrednio do Jego Świątobliwości, po tym jak wysłuchałem debaty i wypowiedzi, również dostojników Kościoła, na temat środowiska i rozwoju gospodarczego.

 

Myślę, że jest rzeczą bardzo ważną pozbycie się jakichkolwiek dwuznaczności w tej sprawie i powiedzenie w sposób jasny i wyrazisty iż za dysproporcje społeczno-ekonomiczne powodujące masowe ubóstwo i dobrze widoczny kryzys środowiskowy, są odpowiedzialne poglądy tzw. neomaltuzjanów i im podobnych.

Są to te same osoby, które dziś (co jest trudne do uwierzenia) są proponowane jako autorytety mające przyczynić się do dania ukierunkowań natury moralnej działaniom mającym na celu stawienie czoła tymże problemom. Jest rzeczą oczywistą, że jeżeli postawiono błędną lub sfałszowaną diagnozę, to i przewidywania na przyszłość będą równie błędne.

 

Kryzys ekonomiczny, trwający obecnie jak i zachwianie równowagi środowiska naturalnego, mające miejsce w ostatnich dziesięcioleciach, biorą początek w praktycznym zastosowaniu teorii neomaltuzjańskich (rozpowszechnianych przez uniwersytety amerykańskie w latach 1970-80);  to one zainspirowały i wymusiły gwałtowny spadek urodzeń  w świecie zachodnim.

 

Jak faktycznie i w sposób zrównoważony ma róść produkt narodowy brutto, jeżeli ludzkie populacje nie powiększają się? W rzeczywistości, (odkładając na bok iluzje) produkt narodowy brutto może róść w aktualnej sytuacji tylko wtedy, gdy spowodujemy wzrost konsumpcji indywidualnej. Dlatego to, aby poprawić i skompensować zagrożenie w postaci załamania się wzrostu PKB , został użyty tzw. "model konsumpcyjny".  W zachodnich społeczeństwach, rozwiniętych i posiadających zrelatywizowaną (nihilistyczną) moralność, nie było rzeczą trudną zaproponowanie jako prawdziwego i głównego źródła satysfakcji, tego, co dają rzeczy materialne i ich używanie.

 

Jednakże warunkiem skuteczności strategii rozpowszechnionego konsumizmu, jest konieczna akceptacja założenia, że musi pojawić się nędza i wyniszczenie środowiska. Zostało to zrealizowane poprzez de-industrializację krajów Zachodu, uznanych za produkcyjnie nadmiernie drogie i jednocześnie poprzez de-lokalizację produkcji, przenosząc ją do krajów, w których koszt siły roboczej jest niski i nieprzygotowanych w zakresie technologii na rzecz ochrony środowiska.

 

Aby spowodować zwiększoną konsumpcję, zaczęto stymulować także przekształcanie dotychczasowego zjawiska oszczędzania na konsumowanie, zabierając systemowi bankowemu zasoby pieniężne przeznaczone na kredyty,  i przede wszystkim pozbawiając  rodziny środków ochrony własnej. Zerowy przyrost naturalny, lansowany przez neomaltuzjanów (tylko dwójka dzieci) spowodował następnie zestarzenie się społeczeństw, i co w takiej sytuacji jest normalne, wzrost wydatków stałych (system opieki zdrowotnej i emerytury), które są kompensowane poprzez stały i proporcjonalny wzrost podatków, który to z kolei powoduje redukcję dochodów, inwestycji i wzrost zadłużenia.

 

Tak więc aby zapobiec ewentualnemu krachowi ekonomicznemu coraz to bardziej forsowano konsumizm, i do tego konsumizm coraz bardziej zadłużony. Forsowano także ciągły wzrost produkcji zdelokalizowanej na koszt dewastacji środowiska. Podsumowując;  kryzys ekonomiczny, nadciągająca powszechna nędza i zaburzenia  równowagi środowiska są konsekwencją wprowadzenia w życie doktryn neomaltuzjańskich.

 

Jak więc teraz ta sama doktryna neomaltuzjańska może rozwiązać problemy, które sama stworzyła? Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że będzie ona kontynuować eliminowanie poparcia dla zaistnienia prawdziwego modelu rozwoju ekonomicznego, a w tym dla poparcia czynnika najważniejszego, jakim jest rodzina i odpowiedzialny i zrównoważony wzrost liczby dzieci w rodzinach.

Słuchając więc neomaltuzjanów, zaistnieje w przyszłości sytuacja, w której jeszcze bardziej zbraknie zasobów dla procesu równoważenia światowych strategii ekonomicznych jak rownież możliwości  inwestowania w technologie pro-środowiskowe. Ponadto będzie coraz to mniej rezerw, służących do opieki nad ludźmi starymi, mogących przyczynić się do stwarzania miejsc pracy dla ludzi młodych, a także na pomoc jednostkom najsłabszym.

 

Jak można wyobrażać sobie, że pseudokultura neomaltuzjańska i aborcjonista, która zaprzecza świętości życia ludzkiego,  (uważa człowieka za zwierzę posiadające inteligencję, które jest wynikiem ewolucji prątka, ale jednocześnie rodzajem raka dla środowiska naturalnego, zwierzę ukierunkowane tylko i wyłącznie na konsumowanie), może wypracować projekty na korzyść ludzkości i środowiska naturalnego? Jak może przyjść komuś do głowy akceptowanie propozycji rozwiązywania dzisiejszych problemów świata przez ludzi, którzy uważają pseudonaukę neomaltuzjańską jako narzędzie zdolne do ich rozwiązywania, tym samym odrzucając właściwe do tychże problemów podejście, a mianowicie poprzez uczenie ludzkości świadomości moralnej, którą to świadomość i odpowiedzialność uzyskuje się poprzez dojrzewanie duchowe i intelektualne?

 

To, co tolerując rozwiązania maltuzjańsko-środowiskowe dodatkowo ryzykujemy w aktualnej sytuacji, to przyzwolenie aby tzw. determinizm środowiskowy potwierdził się jako światowa uniwersalna religia, w świecie, w którym koegzystują kultury bazujące na różnych religiach. Tenże deteminizm maltuzjański z ogromnym prawdopodobieństwem spowoduje dalszy wzrost nędzy, jeszcze większy brak równowagi społeczno-ekonomicznej  i jeszcze bardziej zredukuje ochronę środowiska naturalnego.

 

Święty Franciszek kochał przyrodę i naturę jako to, co wyszło spod rąk jego ukochanego Stworzyciela, ale według celów przez tegoż Stworzyciela przewidzianych.

 

Dlatego też z zaufaniem i z synowskim oddaniem powierzam tę sprawę w ręce Ojca Świętego.

 

Ettore Gotti Tedeschi