Okolice Czarnobyla mogilnikiem dla USA i UE?
Wpisał: Mariusz Kamieniecki.   
05.11.2015.

Okolice Czarnobyla mogilnikiem dla USA i UE?

 

[Czy Ukraina jest państwem niepodległym? md]

 

Odpady tranzytem przez Polskę?

 

2 listopada 2015 http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/146415,odpady-tranzytem-przez-polske.html

 

Z dr. Andrzejem Zapałowskim, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

 

- Za sprawą Stanów Zjednoczonych Ukraina może się stać składowiskiem zużytego paliwa jądrowego. Jest Pan zaskoczony takim obrotem sprawy?

– Nie, nie jestem zaskoczony. Nie dalej jak przed rokiem w prasie czeskiej i rosyjskiej ukazały się artykuły mówiące, iż w zamian za wsparcie finansowe Ukrainy Stany Zjednoczone i Unia Europejska będą mogły składać odpady z elektrowni jądrowych w rejonie Czarnobyla.

Po kilku miesiącach w jednym z regionalnych dzienników na Podkarpaciu zamieszczono mały tekst mówiący, iż Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie robi ocenę oddziaływania na środowisko związaną z działaniem elektrowni atomowych na Ukrainie. To tylko potwierdziło moje przypuszczenia, że prawdopodobnie chodzi o transport odpadów z elektrowni atomowych przez Podkarpacie na Ukrainę.

Co jest powodem lokalizacji radioaktywnych śmieci akurat na Ukrainie?

 – Bardzo trudno znaleźć na świecie miejsca na składowanie tego typu odpadów. Szuka się takich miejsc, gdzie jest jak najmniejsze zagrożenie, że osoby niepowołane wejdą w kontakt z tymi odpadami. Muszą to być również obszary, gdzie nie występują ruchy tektoniczne i związane z nimi wstrząsy sejsmiczne. Warunkiem jest także zabezpieczenie tych odpadów przed środowiskami przestępczości zorganizowanej, a zwłaszcza terrorystami – czyli odpowiedni monitoring. Detonacja „brudnej bomby” zrobionej z odpadów promieniotwórczych stanowiłaby ogromne zagrożenie, zwłaszcza dla dużych aglomeracji. W ubiegłym roku służba bezpieczeństwa Ukrainy i Mołdawii przejęła takie nielegalne transporty odpadów. Ukraina ze względu na zagrożenie upadku państwa i jego dezintegracji stanowi szczególne wyzwanie dla bezpieczeństwa Polski.

Kijów odwdzięcza się Amerykanom… no, właśnie za co…?

– Trzeba sobie powiedzieć jasno, że bez wsparcia Stanów Zjednoczonych obecny układ na Ukrainie prawdopodobnie nie utrzymałby się u władzy. Zresztą Waszyngton kilkakrotnie zapobiegł już bankructwu państwa ukraińskiego. I to jest cena tego wsparcia.

Jeszcze niedawno słyszeliśmy, że Ukraina chce się pozbyć odpadów radioaktywnych jako pozostałości po Związku Sowieckim…

– Chęci to jedno, a realia i możliwości to drugie. Pytanie brzmi: gdzie Ukraina miałaby ten cały arsenał wyekspediować? Przecież wiąże się to również z gigantycznymi kosztami, tymczasem Ukraina nie ma pieniędzy. Ponadto, jak powiedziałem wcześniej, ten asortyment jest także poszukiwany na rynku przestępczym, zwłaszcza że nie da się tych odpadów całkowicie zneutralizować. Proszę też zwrócić uwagę, że obecnie Ukraina posiada kilka elektrowni atomowych, a to oznacza, że nie tyle redukuje się już istniejące odpady, ale powstają kolejne, które prawdopodobnie składowane są w Czarnobylu.

Czy i jakim zagrożeniem takie składowisko może być dla Polski?

 – Bezpośrednio w warunkach pokoju i przy zapewnieniu odpowiednich środków bezpieczeństwa nie stwarza to szczególnego zagrożenia. Zresztą w Polsce także są składowane odpady radioaktywne w miejscowości Różan, gdzie jest Krajowe Składowisko Odpadów Promieniotwórczych. [Ale ilości izotopów promieniotwórczych są tu miliardy razy mniejsze, niż w Czarnobylu !! Mirosław Dakowski]

Natomiast problem jest to, którędy te odpadki będą transportowane i w jakich warunkach. Geografia i logika mówią, iż musi się to odbywać przez wschodnią Polskę. Jest jeszcze jedna kwestia, a mianowicie na Ukrainie w grudniu ubiegłego roku było kilka awarii w elektrowniach atomowych, głównie w Zaporożu. To pokazuje, iż do podobnych awarii może dochodzić także w innych miejscach. Jedna z elektrowni znajduje się w Równem, czyli niecałe dwieście kilometrów od granicy z Polską. Przy obecnych przeciążeniach tego typu zakładów oraz braku środków na ich konserwację i modernizację występuje niebezpieczeństwo kolejnych awarii. Dodatkowo jeżeli na Ukrainie doszłoby do kolejnego „Majdanu”, który może wywołać katastrofalną sytuację socjalną społeczeństwa, to wówczas może się pojawić problem nadzoru nad tego typu składami i elektrowniami jądrowymi. Tym samym zagrożenie dla Polski może być olbrzymie. Wszyscy mamy w pamięci Czarnobyl.

Czy spodziewa się Pan jakiejś reakcji polskich władz i na ile może być ona skuteczna?

– Wielu polskich specjalistów twierdzi, iż nie jesteśmy przygotowani na kolejny Czarnobyl, a nawet na ataki „brudnymi bombami”. [Boże, co za naiwność !! Toż to poziom myślenia małego Jasia, może nawet niepełnosprawnego... MD]. Jedynym sposobem jest prewencja i odpowiednie zabezpieczenie magazynów, gdzie się składuje takie odpady. To, iż w państwie niestabilnym będą lokowane duże ilości tego niebezpiecznego materiału, musi niepokoić. Nie ulega dla mnie wątpliwości, iż władze koalicji PO – PSL musiały o całej tej sprawie wiedzieć. To, że Polska jest w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, jest jednym z fundamentów naszego bezpieczeństwa, ale sojusz nie oznacza narażania naszego bezpieczeństwa ponad miarę. I polskie władze powinny mieć tego świadomość.

Czy to współdziałanie Waszyngtonu i Kijowa to tylko jednostkowy akt czy może element szerszej gry geopolitycznej prowadzonej przez administrację Baracka Obamy?

– Ukraina chce związać Stany Zjednoczone nie tylko pod względem geopolitycznym, ale także wspólnymi interesami gospodarczymi. Interes jest tu obopólny. Dla Waszyngtonu było jasne, iż nie da się Rosji wyszarpnąć całej Ukrainy. Gra idzie o to, gdzie nastąpi linia rozgraniczenia interesów. Dopóki taka stabilna linia nie powstanie, nie ma co mówić o trwałym pokoju w tym państwie. Dla mnie nie ulega wątpliwości, iż musi się to wiązać z podziałem Ukrainy. Problem tylko w tym, kiedy to nastąpi i czy to się odbędzie poprzez krwawe przewroty czy też poprzez „dogadanie” się na innym polu interesów. Polska musi w tym wszystkim wykazać się wstrzemięźliwością, gdyż nie ma większego wpływu na wynik tej rywalizacji, a może tylko stracić w nadmiernej konfrontacji z Rosją.

Można zatem powiedzieć, że znów ktoś próbuje załatwiać swoje interesy ponad naszymi głowami…?

– Jeżeli dobrze przeanalizować wypowiedzi rosyjskich i amerykańskich strategów, to można zobaczyć, iż dla Waszyngtonu Polska jest istotnym elementem w grze o wpływy na kontynencie europejskim oraz w rozgrywce przeciw Rosji. Natomiast dla Moskwy nasz kraj jest problemem na linii współpracy z Berlinem i utrwalaniem swoich wpływów w tej części kontynentu. Dopóki nie zaczniemy w istotny sposób artykułować naszych interesów i pokazywać granic solidarności sojuszniczej, to ciągle będziemy państwem biorącym na siebie dużą część konfrontacji pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi.

Dziękuję za rozmowę. Mariusz Kamieniecki