...módlcie się za mnie, bym nie uciekł przed wilkami... Papież Benedykt XVI.
Wpisał: Fausto Carioti   
10.11.2015.

...módlcie się za mnie, bym nie uciekł przed wilkami...  Papież Benedykt XVI.

 

 

Pojedynek po Ratyzbonie

 

Gdy pro - muzułmański Bergoglio atakował Ratzingera

 

Il duello dopo Ratisbona

Quando Bergoglio filo-islamico attaccava Ratzinger

http://www.liberoquotidiano.it/news/italia/11676232/Quando-Bergoglio-filo-islamico-attaccava-Ratzinger.html

 

Fausto Carioti   22 sierpień  2014 tłum. RAM

 

Pewna historia sprzed ośmiu lat, która wydarzyła się w Buenos Aires, pomaga zrozumieć pozycję zajętą przez papieża Franciszka względem Isis czyli  “Państwa Muzułmańskiego”,  które przedsięwzięło bezlitosne polowanie na chrześcijan.

Unikając jak zwykle słów "islam" i "fanatycy  islamscy", Bergoglio zaapelował o „zatrzymanie niesprawiedliwego agresora”, ale bez „bombardowania” i bez „robienia wojny”. Stanowisko, które wydaje się iż pozostawi ofiary bez szans na ocalenie i dlatego też ocenione zostało przez wielu jako nic nie znaczące: tak przez wierzących jak Antonio Socci (właśnie na łamach naszego dziennika) jak i przez niewierzących (filozof Massimo Cacciari).

W rzeczywistości, to stanowisko jest w całkowitej zgodzie z ideami jakie Bergoglio manifestował w ostatnich latach: były one zawsze nacechowane pacyfistycznymi ustępstwami i pogodzeniem sieę z tymi, których papież również ostatnio nazwał „naszymi braćmi muzułmańskimi”.

Najgłośniejszym epizodem tego rodzaju jest wydarzenie  z roku 2006, zaistniałe zaraz po wystąpieniu Josepha Ratzingera na Uniwersytecie Ratyzbońskim, 12 września. Podczas tegoż wystąpienia papież [Niemiec] zacytował cesarza bizantyjskiego Manuela II, który powiedział: “Wskaż mi więc to, co Mahomet wniósł nowego, a znajdziesz tam jedynie rzeczy złe i nieludzkie, jak jego dyrektywa rozpowszechnienia islamu przy pomocy miecza”.

Były to słowa, jak wyjaśnił później Ratzinger, które służyły mu do „uwypuklenia ważności relacji istniejącej między wiarą i rozumem”  i które nie implikowały potępienia islamu ze strony papieża. Ale ta subtelność akademicka i teologiczna nie została dostrzeżona przez świat muzułmański, który rzucił się całkowicie zjednoczony przeciwko Ratzingerowi, grożąc mu nawet śmiercią.

Uderzyły w papieża jednakże nade wszystko oskarżenia  jakie padły z ust niektórych eksponentów Kościoła. Był między nimi ówczesny arcybiskup Buenos Aires. Przyszły papież nie wypowiedział się jednak osobiście. Zainterweniował ojciec Guillermo Marcó, rzecznik prasowy arcybiskupa Bergoglio. Wypowiadając się dla argentyńskiej wersji tygodnika Newsweek, użył słów potępiających papieża: powiedział że wyrażenie  Ratzingera było ”nieszczęśliwe”. I dodał: „Nie podpisuję się pod słowami Papieża, ja nigdy nie użyłbym tego cytatu”. I zakończył: „Jeżeli Papież nie uznaje wartości islamu, to w takiej sytuacji, w czasie zaledwie 20 sekund zniszczyliśmy wszystko, co zostało zbudowane w ciągu 20 lat”.

Mówił Marcó, ale wszyscy wiedzieli, że ta wypowiedź była opinią jego zwierzchnika. W ten sposób, podczas gdy papież bronił swego stanowiska przed światem muzułmańskim, jeden z najbardziej wpływowych głosów Kościoła latynoamerykańskiego czynnie stawał po stronie islamu.

Jeden z dostojników kościelnych w wywiadzie dla argentyńskiego dziennika Clarìn określił wypowiedź  rzecznika Bergoglio jako słowa  "nieprawdopodobne", do tego stopnia, iż w Watykanie "przez spory kawał czasu nie mówiono o niczym innym"

Oskarżony o skandaliczną wypowiedź, Marcó utrzymywał, że nie mówił jako rzecznik prasowy arcybiskupa, ale jako prezydent Instytutu ds. dialogu między religiami, jako że jest to drugie zajmowane przez niego stanowisko. Usprawiedliwienie jednakże było tak mało wiarygodne, że z Rzymu zaczęto wywierać na arcybiskupa naciski, aby zaprzeczył wypowiedzi Marcò.

Dziennikowi Clarìn źródło watykańskie postawiło pytanie: "Jak to jest możliwe, że po tego rodzaju oświadczeniu, Bergoglio nie czuje się zobowiązany do zdementowania wypowiedzi i do natychmiastowego odwołania rzecznika?" Ksiądz jednakże pozostał na zajmowanym stanowisku. Został usunięty po kilku miesiącach, kiedy o jego głowę z innych powodów poprosił minister spraw wewnętrznych Argentyny, jak z tego wynika oceniony jako znacznie ważniejszy od Benedykta XVI.

W międzyczasie, Watykan usunął ze stanowiska arcybiskupa Puerto Iguazù jednego z ludzi Bergoglio, jezuitę Joaquin Piña:  Piña wypowiadał się w mass mediach w sposób podobny do Marcó. Angielski The Telegraph rekonstruując całą sprawę mówi iż z Watykanu ostrzeżono Bergoglio, że jeśli będzie kontynuował delegitymizację Ratzingera, również on zostanie przeniesiony. Dodał także, że Bergoglio zareagował na tą wiadomość anulując podróż do Rzymu na synod powołany przez papieża.

Cała sprawa nie kończy się jednak na tym. Dnia 22 lutego 2011 nuncjusz apostolski w Argentynie, arcybiskup Adriano Bernardini, właśnie w  Buenos Aires wygłosił homilię o sile gromu przeciwko nieprzyjaciołom Ratzingera. Ojciec Święty, powiedział Bernardini, jest ofiarą  „prześladowań”, został „opuszczony przez przeciwników Prawdy, ale przede wszystkim przez pewnych księży i zakonników, nie tylko przez biskupów”.

Wielu z tych, o których mówił, znajdowało się w kościele, stali przed nim.

Bernardini, będący dziś nuncjuszem we Włoszech nie jest zaliczany do ulubieńców papieża Bergoglio.