Życie PT Polityków w Matrixie. | |
Wpisał: dr J. Jaśkowski | |
17.11.2015. | |
Życie PT Polityków w Matrixie.
Z cyklu ; „52 Stan, S-68”
dr J. Jaśkowski
„Jeżeli wolność słowa cokolwiek oznacza, to oznacza ona prawo do mówienia tego, czego ludzie nie chcą słyszeć i co chcieliby ukryć” - Jerzy Orwell
„Nasze życie zaczyna sie kończyć wtedy, kiedy zaczynamy milczeć w ważnych sprawach” - M.L.King
Fałszywe flagi zastępujące rzeczywistość są czymś powszechnym w życiu politycznym. Wbrew bowiem twierdzeniom ”telewizyjnych ekspertów” [innych do głosu się nie dopuszcza], nasze życie jest modulowane tylko przez te tematy, które starsi i mądrzejsi [St. Michalkiewicz] uważają za słuszne dla maluczkich. W tym kierunku poszła powszechna edukacja państwowa, mająca za cel taką tresurę młodego pokolenia, aby nie zadawało żadnych pytań, tylko wykonywało odgórne polecenia. Stąd namnożenie takich „przedmiotów” jak politologia, socjologia, psychologia, których absolwenci mają zatrudnienie tylko w administracji państwowej, lub tworzą grupę bezrobotnych. Ludzie ci przechodzą odpowiednie pranie mózgów, zgodnie z rozszerzonym programem MK – ultra, opracowanym przez służby specjalne na początku XX wieku. [Chyba w latach 50-tych..md] Tresowanie polega na tym, aby nauczyć ich retoryki, czyli logorrhoe tak, aby przez powiedzmy dwie godziny osobnik taki gadał i gadał, ale nic nie powiedział. W ten sposób zajmuje się czas społeczeństwu tworząc pozory działalności. Osobnik taki może spokojnie rozwijać tematy w rodzaju: komu i jakie lody stawiała p. E. Kopacz, czy jakimi chorągiewkami można machać na ulicy, oczywiście w dniach, które my, czyli usłużni idioci - tym razem Goldman alias Lenin - wskażemy. Przykładowo: święto 11 listopada było obchodzone jako zakończenie I wojny światowej, a nie przyjazd Piłsudskiego alias Gineta, do Warszawy, czy jako święto niepodległości. Niemcy przywieźli swojego agenta 10 listopada i od razu niemiecka Rada Regencyjna przekazała mu władzę. Dlatego wojska niemieckie w Warszawie oddawały broń bez oporu. Uznanie 11 listopada za Święto Odrodzenia Ojczyzny nastąpiło wiele, wiele lat później. Innymi słowy, przywłaszczono sobie datę 11 listopada, zmieniając jej sens. Obecnie praktycznie już nikt nie pamięta tego, co się działo przed prawie 100 laty. Wszelkiego rodzaju współczesne publikacje utrwalają to nieprawdziwe wydarzenie.
Nie jest to nic nowego we współczesnym świecie. Konstytucja USA mówi wyraźnie, że prezydentem USA może zostać tylko człowiek urodzony na terenie Stanów Zjednoczonych. Tymczasem obecny prezydent USA - Barak Obama, studiował na Uniwersytecie Columbia z numerem legitymacji 600962011054355, jako FOREIGN STUDENT. Więcej zdjęć i dokumentów potwierdzających ówczesny brak obywatelstwa USA obecnego prezydenta można było znaleźć pod tym adresem: Błąd! Nieprawidłowy odsyłacz typu hiperłącze.
Tak więc podobnie jak w innych krajach, tzw. przepisy prawne są dla tych na dole, a nie dla tych, którzy tworzą te przepisy. Proszę zauważyć, że tak ważny fakt, jak łamanie Konstytucji w USA w ogóle nie był podany do publicznej wiadomości w naszym 52 Stanie. Nie ma się zresztą czemu dziwić, ponieważ jak podał Nasz Dziennik, co przeczytać można tutaj: Błąd! Nieprawidłowy odsyłacz typu hiperłącze., właścicielami prasy polskojęzycznej są niemieckie wydawnictwa pod kontrolą USA. Jak podał bowiem w 2009 roku generał służb specjalnych, powstająca w 1949 roku NRF została zarejestrowana jako spółka prawa handlowego we Frankfurcie. Jak wiadomo, każda spółka posiada radę nadzorczą. Niestety, skład rady nadzorczej tej spółki, zwanej obecnie Niemcami, nie jest podany do wiadomości publicznej, ale każda spółka posiada swoich dyrektorów wykonawczych. W Niemczech noszą oni nazwę Prezydenta i Kanclerza. Akt założycielski spółki prawa handlowego zwanej Niemcy, zakłada kontrolę oświaty i mass mediów aż do 2099 roku. Przypomnę, że historię Polski przez ostatnie 125 lat pisał Petersburg, potem Moskwa, Wiedeń i Berlin. A w Niemczech przez dłuższy okres będzie historię Niemiec pisał, przy pomocy usłużnych idiotów, Waszyngton. Jak natomiast wygląda polityka Waszyngtonu, doskonale pokazują filmy takie jak „Cristiada”, czy „Krwawe diamenty”.
W Polsce doskonale możemy to zaobserwować, przypatrując się licznym „nowelizacjom ustaw sejmowych”. Praktycznie każda ustawa sejmowa jest po krótkim okresie czasu zmieniana, w zależności od nacisków konkretnych Grup Kapitałowych o nieznanej społeczeństwu proweniencji. Jeszcze na początku lat 90. stawka zmiany takiej ustawy wynosiła, jak podała telewizja publiczna, 3 miliony dolarów. Ile obecnie wynosi stawka zmiany ustawy sejmowej, nie wiem. Ale na przykład CBA swego czasu zakwestionowało zakup willi przez Kwaśniewskiego alias Stoltzmana za ponad 800 000 dolarów, ponieważ w żaden sposób nie mógł ten osobnik wykazać źródeł otrzymania takiego dochodu. Czyli było to po prostu swego rodzaju pranie pieniędzy. Jak wiadomo, sprawa nie nabrała rozwoju, ponieważ starsi i mądrzejsi musieli ukryć prawdziwych zleceniodawców i „darczyńców”.
Innym przykładem częstych zmian ustawy jest sprawa przymusu szczepień. Każda nowelizacja usiłuje zmniejszyć liczbę osób mogących uzyskać zwolnienie ze szczepień. Poza tym, pomimo, że można się w Polsce odwoływać bezpośrednio do Konstytucji, nadal obowiązuje prawodawstwo powielaczowe tzw. rozporządzeń resortowych. Aby nie być gołosłownym, podam konkretny przykład. Ustawa o Chorobach Zakaźnych z 2008 roku mówi wyraźnie, że zwolnienie dziecka z przymusu szczepień może wystawić lekarz. Ustawa nie stawia żadnych warunków administracyjnych, czym ma się kierować lekarz wystawiający takie zaświadczenie. Niestety to utrudniło organowi nadzoru, z niewiadomych przyczyn przekazanemu GIS- owi, kontrolę i egzekwowanie kar. Przez dekady San-epidy łamały nagminnie prawo, wystawiając mandaty rodzicom nieszczepiącym dzieci. Potem nagle okazało się, że San-epid nie ma podstaw prawnych do wystawiania mandatów. I co? I nic, żaden z tych urzędników oficjalnie łamiących prawo nie został ukarany. Mało tego, w ogóle nie wyjaśniono, gdzie te pieniądze, zarekwirowane rodzicom pod płaszczykiem prawa, zniknęły w biurach organizacji San-epidowskiej. A podobno w Polsce istnieje niezależna prokuratura, NIK i inne instytucje kontroli aparatu administracyjnego? Innymi słowy, państwo prawa istnieje na papierze.
Specjalnie o tym piszę, ponieważ Główny Inspektor Sanitarny jest zobligowany do przestrzegania zakresu higieny, a nie szczepień. Stare twierdzenie, że szczepienia zapobiegają czemukolwiek, już przed 20 laty zostało obalone przez naukę. Poza tym GIS, pod pretekstem kontroli sanitarnej, może w każdej chwili zamknąć przychodnię lekarską, a to jest konkretna strata finansowa. Nie mówię tego bezpodstawnie, ponieważ oficjalnie dyrektor San-epidu przed laty zagroził w ten sposób lekarzom województwa koszalińskiego.
Jakby tego było mało, Ministerstwo nie wiadomo dlaczego nazywane Zdrowia, wymyśliło uzasadnienie swojego istnienia w postaci rozmaitego rodzaju druków, jakie musi wypełnić lekarz wystawiający odroczenie od szczepienia. Piszę wyraźnie „Ministerstwo nie wiadomo dlaczego zwane Zdrowia”, ponieważ podczas obrad Okrągłego Stołu postulaty strony Solidarnościowej były za natychmiastową likwidacją tego tworu komunistycznego. Przecież higieną zajmować miał się GIS, a merytorycznym leczeniem Izby Lekarskie, po to one zostały powołane, a nie po to, by pełnić rolę związków mniej lub bardziej zawodowych. Sprowadzenie roli Izb lekarskich przez administracje państwową do poziomu związków zawodowych, jest profanacją zawodu LEKARZA.
Proszę zauważyć, że odpowiednie procedury na przykład leczenia, wymyślają nieznani z nazwiska osobnicy, o których nie wiadomo, czy nawet posiadają polskie obywatelstwo, i czy są lekarzami, ale wypełniać je muszą już znani z nazwiska i imienia lekarze. Innymi słowy, leczenie sprowadziło się do wykonywania procedur, najczęściej opartych na niemerytorycznych podstawach.
Konkretnie Ministerstwo wymyśliło wzór zwolnienia ze szczepień, w którym na pierwszym miejscu istniej rubryka „pieczątka przychodni”. Dlaczego to jest takie ważne? Przecież ustawa wcale nie mówi, że to przychodnia ma wystawiać zaświadczenia, tylko lekarz. A dlaczego według MZ, musi być pieczątka przychodni? Ponieważ przychodnie, aby istnieć, muszą mieć podpisane umowy z NFZ. A jak wiadomo, właśnie ostatnia ustawa podpisana przed rozwiązaniem Sejmu, przełożyła koszty szczepień przymusowych z MZ do NFZ. Innymi słowy, obecnie NFZ będzie kontrolował przymus szczepień w prosty sposób poprzez podpisywanie, lub nie, umów z tymi przychodniami, które będą szczepiły w 100% lub też nie. Po drugie NFZ dysponuje większą kasą i łatwiej może utopić koszty przymusowych szczepień w całokształcie tzw. refundacji. Będzie się potem chwalił, ile to miliardów wydano na refundacje leków, chociaż tak naprawdę wyda te pieniądze na nikomu niepotrzebne procedury, mające jeden cel: wzbogacenie prywatnych korporacji. Ale w następstwie tego zabraknie pieniędzy na zakup naprawdę niezbędnych preparatów leczniczych, jak na przykład Strophantyny G. jedynego leku chroniącego przed zawałami.
To, że Izby Lekarskie zaakceptowały ten fakt sprowadzenia się do roli dawnych związków zawodowych, nie podlega dyskusji. Podam konkretny przykład. P. dr Adamcio-Deptulska, pełniąca rolę rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Gdańskiej Izbie Lekarskiej oskarża mnie obecnie , że wystawiłem dwa zaświadczenia o zwolnieniu ze szczepień nie na tym druku jaki wymyśliło MZ, tylko na zwykłej karcie papieru. O ile się orientuję, to prawie 80% wystawianych zaświadczeń przez lekarzy nie jest na jakiś tam drukach, tylko na zwykłych receptach i nikomu to nie przeszkadza. Drukuje się karty z komputera. Liczy się bowiem merytoryczna treść zaświadczenia oraz podpis lekarza. Arogancja urzędniczki jest tego rodzaju, że nawet nie odpowiada na wysłane pisma. Podaję poniżej kilka pytań z takiego pisma, wysłanego przed kilkoma miesiącami:
„W odpowiedzi na pismo L.Dz.1164/2015 uprzejmie proszę o podanie podstawy prawnej, na jakiej PT Rzecznik zajmuje się formalną stroną druków administracji państwowej. O ile się orientuję, to administracja państwowa do chwili obecnej dysponuje aparatem kontroli formalności druków. Chociaż prawdą jest, że minister spraw wewnętrznych tego rządu przyznał, że państwo istnieje formalnie.
Po drugie, proszę o podanie podstawy prawnej, dlaczego ja muszę odpowiadać w terminie dwu tygodni, a Rzecznik nie może odpowiedzieć w okresie 1.5 roku, czyli ponad 70 tygodni. O ile się orientuję, to Izby działają na zasadzie stowarzyszeń i występuje równość stron. […]
Po piąte, rozporządzenie Ministra Zdrowia nie jest ustawą i jako takie w Polsce nie ma mocy obowiązującej. Jest to znane powszechnie i dziwi mnie, że PT Rzecznik o tym nie wie. Nas na pierwszych szkoleniach po powstaniu Izb o tym informowano.
Po szóste, do dnia dzisiejszego, a więc po minięciu ponad 12 tygodni, nie otrzymałem odpowiedzi na moje pismo.”
Czyli tak jak napisał swego czasu prof. Kotarbiński: „Rzecze stary diabeł do młodego Nic to, w więzach organizacji prawdę diabli wezmą”
Czyli jest tak jak piszę od wielu lat, Izby Lekarskie sprowadzono do roli kontrolerów politycznych lekarzy. Jest to bardzo interesujące, ponieważ tych urzędników opłacają lekarze z własnych składek. Dlatego podnosi się systematycznie składki i to nie na Walnych Zgromadzeniach tylko w zaciszu biura. Tym sprytnym posunięciem nałożono na PT Lekarzy podatek, ponieważ dawniej rolę takową spełniali urzędnicy państwowi.
Od roku żaden z sprawujących funkcję w Izbach Lekarskich osobnik nie podał do publicznej wiadomości swoich związków z przemysłem farmaceutycznym a w szczególności z koncernami produkującymi szczepionki. Ciekawe nieprawdaż.
http://www.polishclub.org/2015/06/06/dr-jerzy-jaskowski-edukacja-niewolnikow-a-witamina-d-3/ http://educodomi.blog.pl/category/szczepienia-itp/ http://tagen.tv/vod/2015/04/swiat-jest-inny-cz-11-edukacja-czy-programowanie/ http://tagen.tv/vod/2015/01/swiat-jest-inny-cz-5-po-pierwsze-nie-szkodzic/ http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=16173&Itemid=119 http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=16180&Itemid=119 http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=16373&Itemid=119
Gdańsk 17.11.2015 r. kontakt : jerzy.jaskowski@o2.pl |