Cóż to jest prawda?  refleksje po IV KS i nie tylko.
Wpisał: piko   
27.11.2015.

„Cóż to jest prawda?” – refleksje po IV KS i nie tylko.

 

[Z uporem przypominam jedyną definicję Prawdy: Veritas est adequatio rei et intellectus. Doktor Anielski]

 

piko 26.11. http://piko.salon24.pl/681819,coz-to-jest-prawda-refleksje-po-iv-ks-i-nie-tylko

 

Tytułowe pytanie „A cóż to jest prawda ...?” wypowiada Piłat kończąc przesłuchanie Jezusa. Czuć w tym pytaniu lekką ironię, niewiarę w istnienie czegoś bezwzględnego, co można nazwać prawdą, do czego można by się ostatecznie odnieść. A może to nie ironia tylko rozczarowanie i żal?


Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio” pisał:
Człowiek nie może oprzeć swego życia na czymś nieokreślonym, na niepewności, albo na kłamstwie, gdyż takie życie byłoby nieustannie nękane przez lęk i niepokój. Można zatem określić człowieka jako tego, który szuka prawdy”.

Proszę zauważyć jak w codziennym życiu prawda jest dla nas ważna. Chcemy aby nam wierzono, przecież często mówimy: "Tak było, to prawda. Jest dokładnie tak jak mówię, to prawda".
Również słuchając różnych treści przyjmujemy je jako prawdziwe lub, że nie wszystko jest prawdziwe, lub że mamy do czynienia z fałszem. W zasadzie każdej wypowiedzi nadajemy status zdania prawdziwego lub fałszywego. Po prostu nie jest dla nas obojętne, czy otrzymujemy informację prawdziwą, czy fałszywą. Już Arystoteles mówił: „Każdy chce wiedzieć”.

Natomiast św. Augustyn słusznie zauważył: „(...) Sami oszukujemy, kłamiemy, błądzimy, ale nikt nie chce być okłamywany i oszukiwany”. Ot, taki paradoks.

Jak to ma się do tragedii z 10.04.2010? Wszyscy zajmujący się "Katastrofą Smoleńską" twierdzą, że dążą do prawdy, że jej szukają, niektórzy nawet twierdzą, że ją poznali.

Więc może na wstępnie powiedzmy jak rozumieć prawdę, jak ją postrzegać.
W filozofii na temat prawdy można prowadzić rozważania w kilku kategoriach, np. logicznej, metafizycznej, egzystencjalnej. Mamy też rozważania o prawdzie na gruncie religijnym, czy naukowym. Zajmijmy się tylko prawdą logiczną, którą można różnie zdefiniować.

Klasyczna definicja prawdy to zgodność zdania z rzeczywistością lub inaczej, że dane zdanie jest prawdziwe dokładnie wtedy, kiedy to, co ono znaczy, jest tak, jak ono znaczy.

Podstawowym błędem jaki popełnia się w określaniu prawdy jest pomieszanie dwóch rzeczy - prawdy jako takiej (która istnieje bezwzględnie), z naszą wiedzą o prawdzie. Wiedza o prawdzie, „uzgodnienie” jej z rzeczywistością  nie jest sprawą prostą i kosztuje czasami wiele trudu. Przykładowo stwierdzenie „dziś w Warszawie pada śnieg” dla świadka tego zjawiska jest zdaniem prawdziwym, zgodnym z rzeczywistością. Dla kogoś będącego na Hawajach komu to komunikujemy przez telefon, to zdanie jest prawdziwe jeżeli założy, że nie kłamiemy.
Inny przykład - prawda o nas samych. Wydawałoby się najprostsza do poznania, ale czy zawsze możemy, potrafimy, chcemy uzgodnić ją z rzeczywistością, ze stanem faktycznym? Powiedziałbym, że przeważnie nie, ale przecież to nie oznacza, że jesteśmy „niepoznawalni”.

Innym rozumieniem prawdy jest kryterium jasności i oczywistości. Sprowadza się to do stwierdzenia, że zdanie prawdziwe to takie, które jest dla nas oczywiste. Twierdzimy na przykład, że dana osoba to „chodząca złośliwość”, co jest zazwyczaj subiektywną oceną i nie musi być zgodne z rzeczywistością. Takie kryterium oceny stosował Kartezjusz.

Kolejnym kryterium prawdziwości logicznej jest koncepcja powszechnej zgody, czyli prawdą jest to co większość akceptuje. Inaczej mówiąc prawdę ustala się w głosowaniu.
Uznając „rację większości” stwierdzamy, że nie tyle nasze twierdzenia mają „uzgadniać się” z rzeczywistością, co „rzeczywistość” ma się dostosować do naszych twierdzeń. Byłoby to wyłącznie śmieszne, gdyby nie było akceptowane powszechnie (przysłowiowe muchy Łysiaka).

I na koniec pojęcie pragmatyczne prawdy. Sprowadza się to do stwierdzenia, że prawdziwym jest ten sąd, który w działaniu przynosi pożytek (jaki? komu?). Takie podejście do rozumienia prawdy jest opaczne. Zdanie nie staje się prawdziwe dzięki swojej użyteczności, lecz jest użyteczne dzięki swojej prawdziwości, czyli dzięki temu, że jest ono zgodne z rzeczywistością.

W tytule jest IV Konferencja Smoleńska a w tekście, jak dotąd, tylko jakieś rozważania o prawdzie. Postaram się krótko wyjaśnić dlaczego tak jest.

W czerwcu tego roku [2015] uczestniczyłem w roboczym spotkaniu zorganizowany przez prof. Witakowskiego dotyczącym inwentaryzacji szczątków samolotu. Jednym z zaproszonych gości był 3zet, który miał okazję zaprezentować swoje analizy potwierdzające fakt inscenizacji katastrofy TU 154 101 na Siewiernym. Prezentacja zamiast planowanych 20 minut trwała 120 minut. Na koniec ze strony oglądających padło zdanie - „i co, parę lat pracy do kosza?”.

Wydawało się, że to spotkanie jakoś wpłynie na przebieg kolejnej IV Konferencji Smoleńskiej. Oczywiście nie oczekiwaliśmy, że ktoś z prezydium wstanie i zawoła – ludzie tam była „maskirowka”. Jesteśmy realistami i wiadomo, że tak nie można tego przekazać.

Natomiast jak widzieliśmy paradygmat ostatniej Konferencji nie zmienił się na jotę w stosunku do poprzednich, a nawet zabetonował się na amen w koncepcji wybuchowej.

Czyli wracając do prawdy, w sprawie Smoleńska nie zastosowano jej w klasycznym rozumieniu, tylko przyjęto koncepcję pragmatyczną połączoną z koncepcją powszechnej zgody i oczywistości.

Prof. Witakowski miał przesłanki, aby wprowadzić na forum Konferencji inny punkt widzenia, dopuścić argumenty które kwestionują opis zdarzenia prezentowany przez dwie strony sporu. Nie zrobił tego. Dlaczego? Być może z pragmatycznego ale fałszywego podejścia do prawdy.