Pytania o Delegację. Ekshumacji większości ciał dotąd nie wykonano. | |
Wpisał: Yurko | |
29.11.2015. | |
Pytania o Delegację. Ekshumacji większości ciał dotąd nie wykonano. Yurko 29/11/2015 http://arkanoego.net/pytania-o-delegacje/
Znajomi mówią do mnie – „gdzie Ty to widzisz, bo ja nic nie widzę”, a chodzi o różnice w burtach przysalonkowych, tych zdublowanych, co jedna z polanki (nr 71 na zdjęciu mapy satelitarnej – raporty MAK, ZP) udawała tę z wrakowiska na bocznym Siewiernym. I tak właśnie jest z ogółem – u ludzi postrzeganie i percepcja wzrokowa są bardzo różne. Blogerzy próbują poukładać w logiczną całość bieg wydarzeń przy XUBS, zachodzą w głowę co „strona rosyjska” wykombinowała ze „stroną polską” (K.A.T.), co jeszcze się wydarzyło poza „planowanymi” zdarzeniami, kiedy odebrano czyste paszporty, kiedy zerwano szarże wojskowym, jak naprawdę było z kontrolowanymi wybuchami – były czy nie były – a jak były – to dlaczego oczekujący na Delegatów 300-400 metrów dalej od polanki samosiejek na płycie Siewiernego stali „jak gdyby nic” (?) choć „tuman” już spowijał pas do lądowania – wśród oczekujących stał też operator Sławomir Wiśniewski wcale nie ubłocony, kręcił się nawet przy W. Baterze, kiedy Rosjanie wyprosili oczekujących i zamknęli szlaban-bramę. Nikt nigdzie nie biegł – bo … mimo niedużej stosunkowo odległości nic nie słyszał. (film J. Kruczkowskiego – „10.04.10 Na własne oczy”) W takim momencie mimo wikłania Wiśniewskiego w okoliczność wybuchową podczas jego przesłuchań wracam do jego słów o samolocie, który według niego „przyleciał godzinę wcześniej, wysadził delegację, a potem leciał załatwić jakieś sprawy, może zatankować… by potem wrócić po delegację (mamy tu dwa kierunki – przylotu i odlotu i potencjalnego – znowu przylotu) że rozbity samolot musiał być pusty… ale kiedy ten pusty się „rozbił” (?) – w czasie „przylotu nr 1, czy może odlotu, (?) skoro z oczekujących przy pasie lotniska nikt nie biegnie, nikt nie jest poruszony jakimś zdarzeniem – hukiem czy wybuchem – przecież powinien być słup czarnego dymu, ogień – jak to przy katastrofach. …A czas zimowy na wiosenny w obwodzie Smoleńsk zmieniono dopiero po „katastrofie”… (w Moskwie przed). Zatem może nigdy nie zobaczymy tego przylotu – „godzinę wcześniej” tak jak wylotu z Okęcia dwóch tupolewów. TU i TU monitoring nie zadziałał (został wyłączony), ale mimo to w przestrzeni internetowej funkcjonują setki zdjęć powiązanych z „tematem”. Nie wierzę, że mimo to nie ma żadnych nagrań… kiedyś wypłyną. Są też i takie zdjęcia z leżącymi częściami samolotowymi, które datuje się na dni wcześniejsze niż 10.04.2010. Czy były sprawdzone (EXIF) pod względem prawdziwości? Wiedza ta, mogłaby wiele wyjaśnić. Najbardziej drażliwy temat związany ze „Smoleńskiem” to temat ciał zabitych. Ekshumacji większości ciał dotąd nie wykonano. To karygodne zaniechanie jako celowe spada na rząd Tusk/Kopacz. Problem jest też innego rodzaju. Na filmie Wiśniewskiego są widoczne mimo dość dokładnego oglądu kamerą zaledwie trzy ciała, w tym jedno w walonkach. Vlad Igorjev sugeruje, że więcej ciał było w jednym miejscu pod pianą gaśniczą. – Jak to możliwe, że samolot tak się rozprysł na skutek wybuchów na tysiące ponoć kawałków na dość sporej przestrzeni, a ciała leżą w jednym miejscu, a jakaś ich liczba jest w ogóle nieuszkodzona? Patrząc na te walonki raczej trudno uwierzyć, że to osoby z tej przecież świątecznej i oficjalnej delegacji. I jeszcze inna niezgodność. Rosyjskie pielęgniarki twierdziły, że ciała były kładzione na nosze, przykrywano je białymi prześcieradłami i ładowano na samochód (biały). Z ich relacji wynika, że wpierw było tylko kilka ciał, a jak się odwróciły było już dziewięćdziesiąt. Czy to nie dziwne? Ile trwało to „odwrócenie”? Jak ciała mogły się „rozmnożyć” w krótkim czasie? W tym kontekście jeszcze dziwniej wypada dowożenie i wnoszenie na polankę czerwonych trumien przywożonych gruzownikami. Skoro ciała „kładziono na nosze i ładowano na samochód” stojący przy złomie niby kokpitu i ścianki 71 (mapa sat.) to po co trumny w takiej ilości tak szybko przywiezione? Ile ciał do nich włożono? Czy w ogóle…? Ile zaś wyjęto? Dlaczego trumny miały później jednakową wagę? – W jaki sposób kładziono ciała na nosze, jeśli były porozrywane, lub do trumien które, jak się później okazało były nawet nie zabrudzone? Czy jedno nie przeczy drugiemu? Jaką liczbę ciał ułożono na pasach rozwiniętej folii pod murem dzielącym polankę samosiejek od zakładów utylizujących stare samoloty SMaZ, w podobny sposób jak w Katyniu po odkryciu grobów? Ile osób rozpoznano? Na zdjęciach widać tylko kilka…To samo z czerwonymi trumnami, było też kilka drewnianych… Czy nie było tak, że tym białym samochodem przywieziono ciała, a nie odwrotnie? Byłoby to zgodne z hipotezą Vlad Igorjeva, że „był szturm na samolot, który ściągnięto po awaryjnym lądowaniu na boczne lądowisko (tam gdzie potem stały namioty tzw. sztabu), następnie użyto gazów trujących, a pasażerów wynoszono na noszach przykrytych białymi prześcieradłami”. Ale wtedy ciała byłyby całe… Co zatem ze strzępami ludzkimi przywożonymi nocą na ciężarówkach w workach do prosektorium w Moskwie? Zeznawał o tym [prezydent] Andrzej Duda. Czy zestrzelono jeden z samolotów w innym miejscu, gdyż burta przysalonkowa z fragmentem napisu …ublic od Pol… leżąca w ruskim areszcie na bocznym Siewiernym nie została przywieziona z polanki samosiejek lecz z miejsca dotąd nie określonego. Czy też może pusty 101 pocięto w SMaZie po wyniesieniu ciał jeśli był szturm, jak sugeruje Vlad Igorjev, lub po wyprowadzeniu pasażerów i zapędzeniu ich do IŁa lub na polankę. Na polance leżał samolot dubler, a raczej tylko kilka fragmentów. Głównej i największej części kadłuba nie było. Inaczej opisywał polanę Tomaszewski, krewny Kaczyńskich, a inaczej np Sasin. Na filmie Wiśniewskiego nie można dostrzec części ciał ludzkich leżących na rozłożonym złomie. Z kolei inne osoby zeznawały potem, że taki fakt miał miejsce. [... że takie części widziały.]
Świadczy to o dwóch „katastroficznych” miejscach i o ewolucji miejsca filmowanego przez Wiśniewskiego (dorzuceniu tam szczątków). Inscenizacja zatem była i nie dotyczyła jedynie dwóch kompletów samolotowego złomu, ale i podrzucenia ciał ofiar. „Ja nie katastrofę widziałem, ale inne różne rzeczy, ale nie będziemy mówić o smutnych sprawach” (mechanik z pobliskiego warsztatu samochodowego). Kiedy rozpatrujemy „wypadki smoleńskie” w kontekście kodu „Bliźniaki”, i w kontekście „dwa lotniska” – to trzeba się zatrzymać i na Okęciu i zacząć śledztwo od nie tylko samych przygotowań, ale i zbudowanego przed „katastrofą” i rozebranego „po” – hangaru. [zainteresowanym radzę ten „hangar” sobie skopiować. Jakoś dł…uugo tam wisi...MD] |
|
Zmieniony ( 30.11.2015. ) |