Krokiem obłąkanego giganta w kierunku wojny. Alla guerra a passi da gigante demente
Wpisał: Maurizio Blondet   
04.12.2015.

Krokiem obłąkanego giganta w kierunku wojny.

 

Alla guerra a passi da gigante: gigante demente

 

http://www.maurizioblondet.it/alla-guerra-a-passi-da-gigante-gigante-demente/

 

Maurizio Blondet     3 grudzień 2015 Tłum. RAM

 

 "Niech  będzie to jasne: Turcja jest członkiem NATO i naszym sojusznikiem" - powiedział Obama w Paryżu, na marginesie szczytu klimatycznego.

 

A niepodważalne dowody Moskwy na to, że Erdogan z rodziną zajmują się przemytem kradzionej ropy?

"Całkowicie absurdalne" - odpowiedział na to pytanie Steve Warren, rzecznik prasowy Pentagonu. I stało się to, czego pragnął Erdogan i czego wcześniej nie osiągnął, a mianowicie ustawienie baterii pocisków Patriot na granicy turecko - syryjskiej. Jednocześnie NATO - na polecenie amerykańskiego dowództwa sojuszu - zaprosiło w swoje szeregi mikroskopijną Czarnogórę (630 tysięcy mieszkańców) i przeprowadza na terytorium Ukrainy, ćwiczenia wojskowe (której dostarczyło wcześniej broń śmiercionośną).

Z kolei Jaceniuk, rządzący reżymem w Kijowie (który jest bankrutem utrzymywanym przy życiu jedynie dzięki miliardom pochodzącym z Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Unii Europejskiej), ze swej strony deklaruje gotowość dostarczenia Turcji "kukurydzy, słonecznika i ropy naftowej" (sic) w celu pomożenia Erdoganowi  w walce z Rosją.

Cameron otrzymał od brytyjskiego parlamentu zielone światło na "bombardowanie baz ISIS" w Syrii i przeprowadzi to bez jakiejkolwiek koordynacji  z Rosją. Praktycznie rzecz biorąc, takie postawienie sprawy, jest aktem skrywanej wrogości.

Unia Europejska zadecydowała - za zamkniętymi drzwiami, bez konsultacji parlamentarnych, tak, jak tego zażyczyła sobie Angela Merkel - przedłużenie sankcji wobec Moskwy. O co oskarża Unia Rosję nie bardzo wiadomo. Pewną rzeczą jest jednak, że "to NATO definiuje całkowicie politykę zagraniczną Unii" - mówi Deutsche Wirtschaft Nachrichten.

Po raz pierwszy Berlin angażuje się w Syrii i wysyła tam swoje Tornado - chociaż z 93 zakupionych, pozostają aktywne jedynie 29, i są to samoloty stare, mające nawet 34 lata użytkowania, uważane za przestarzałe.  I również Niemcy oznajmiają, że będą bombardować bez "uzgodnień z Moskwą". Staje się bardzo wyraziste, że jest to operacja Zachodu w celu utrudniania rosyjskiego zwycięstwa w walce z ISIS.

Nędzna słabość militarna, przy pomocy której Europejczycy dają się podpuścić w głupkowatym prowokowaniu Putina, jest dobrze widoczna po ustawieniu przez Moskwę S-400 (rakietowa obrona przeciwlotnicza), kiedy to bezpośrednio po tym fakcie francuski lotniskowiec Charles De Gaulle natychmiast zaprzestał  "bombardowania ISIS". Jest to już 8 - 9 dni, bez jednego francuskiego wtargnięcia na terytorium Syrii. W ten to sposób, Holland, który obiecał "bezlitosną odpowiedź", nie ośmiela się wystawienia na niebezpieczeństwo jedynego swojego lotniskowca. Przez kilka dni  Charles De Gaulle był nie do odnalezienia, po czym odkryto, że "schronił się za amerykańskimi Patriots w Turcji”. Natychmiast więc Erdogan - któremu nie śniło się wcześniej zwerbowanie do pomocy w jego lokalnej brudnej wojnie, coraz to większej ilości państw  członków NATO - pozwolił myśliwcom francuskim "bombardowanie ISIS"( czyli przeszkadzanie Rosjanom)  z tureckiej bazy w Incirlik.

Podsumowując, cały Zachód  w złej wierze stanął po stronie Erdogana w usiłowaniach ratowania ISIS, rozsypującego się pod uderzeniami Rosji. Ilość zachodnich prowokacji, które mają miejsce w ostatnich dniach jest za duża by nie móc zobaczyć za nią celowych zamiarów. Również podczas zestrzelenia myśliwca rosyjskiego, wychodzi na jaw fakt współpracy tureckich i amerykańskich F-16. Amerykańskie F-16 posłużyły tureckim jako środek odstraszający dla ewentualnego odwetu rosyjskiego. "Jeżeli jest to prawdą - komentuje Michael Jabara Carley, ekspert do spraw polityki międzynarodowej, docent Uniwersytetu w Montrealu - oznacza to, że Obama nie ma skrupułów co do rozpoczęcia bezpośredniego konfliktu militarnego z Moskwą".

Ostatnia i prawdopodobnie najbardziej niepokojąca prowokacja, to podążanie w bliskiej odległości za rosyjskim okrętem wojennym Moskwa (uzbrojonym w rakiety S-300) dwóch tureckich okrętów podwodnych (Dolunay i Burakreis), eskortowanych przez amerykański krążownik USS Carney (z rakietami balistycznymi Aegis na pokładzie). Cała rzecz dzieje się u wybrzeży Cypru, na wodach międzynarodowych.

Fakt ten jest alarmujący, jako że może być preludium do  najbardziej  groźnej dla Moskwy, jeszcze od czasów carskich zemsty, a mianowicie zamknięcia przez Turcję dla nawigacji rosyjskiej cieśnin Bosfor i Dardanele. Pogłoska do tej pory nie potwierdzona, mówi, że Erdogan już to przeprowadza, jako że zaobserwowano widoczne zmniejszenie się liczby przepływających przez cieśniny rosyjskich statków.

Bez wątpienia reżym turecki myśli o tym, dowodem tego mogą być słowa tureckiego ministra Davutoglu, który mówiąc o ewentualnych sankcjach ze strony Turcji  zagroził: "Również Rosja może wiele stracić".

Gdyby Erdogan zamknął cieśniny, popełniłby akt zbrodni międzynarodowej,  mający tylko nieliczne precedensy - a mianowicie pogwałcenie wolności nawigacji - ustanowionej dla cieśnin przez Konwencję z Montreux z 1936 roku. Moskwa mogła by próbować  protestowania w obronie Konwencji, ale gdzie?  W ONZ - cie?  W Europie?  Jest rzeczą oczywistą, że tzw. "wspólnota międzynarodowa" jest zdominowana przez imperium chaosu, więc  nikt by Rosji racji nie przyznał.

            Gdyby tego rodzaju odwet został zrealizowany, brak możliwości przepływania przez rosyjskie statki cieśnin pozbawiłby Rosję łatwego zaopatrywania swych sił militarnych w Syrii. Także rosyjski handel zostałby sparaliżowany, trudny i kosztowny. W tym momencie więc, wojna Putina z NATO przestałaby być opcją i stała by się koniecznością.

            Dokładnie tak, jak w przypadku Japonii, kiedy to Roosevelt pozbawił ją przez 8 miesięcy ropy i w Tokio doszli do przekonania, że wojna jest konieczna aby uniknąć uduszenia gospodarczego. No i doszło do oczekiwanego, upragnionego i pożądanego Pearl Harbour.

            Jak w podręcznikach, USA "pozwalają napaść na siebie" po to by zaczynać wojny tak światowe jak i lokalne.