Podsumowanie roku. Pro Memento ! "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety".
Wpisał: dr J.Jaśkowski   
19.12.2015.

Podsumowanie roku. Pro Memento ! "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety".

 

[... też parę fragmentów doskonałej książki dokumentalnej S. Aleksijewicz pt. „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”. ]

 

Z cyklu: „Państwo istnieje formalnie P-97”

 

dr J.Jaśkowski

 

 Fałszerzy historii należy karać tak samo jak fałszerzy pieniądza.

 

„Kto rządzi teraźniejszością, rządzi przeszłością,

Kto rządzi przeszłością, decyduje o przyszłości”.

 

       Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, które już w wielu krajach zostały zmarginalizowane, lub wręcz zakazane w swojej dawnej, tradycyjnej formie. W  Polsce najlepszym dowodem wprowadzania nowych zwyczajów jest ta orgia świateł w sklepach koncernów zagranicznych, usiłujących wciskających swoją tandetę w każdy możliwy sposób.

 

       Niestety ten szał zakupów wynika z prania mózgów, prowadzonego od 25 lat w naszym kraju. Kolejne Rządy zwiększały deficyt o około 50 miliardów rocznie. W tej chwili podobno na każdego obywatela przypada już ponad 100 000 złotych długu, co jest wielkością nie do spłacenia przy średnim wynagrodzeniu w granicach 30 000 do 40 000 rocznie i rodzinie 3-4 osobowej. Nie da się nie jeść przez dwa do pięciu lat.

       Jak to już pisałem, istnieje ciągłość rządów od 1944 roku. Dowodem jednoznacznym jest brak jakiegokolwiek rachunku otwarcia kolejnego rządu. Żaden, tak na wszelki wypadek, nie chce podać, co zastał w kasie. Podobnie obecny Rząd, pomimo minięcia zaklepanych 100 dni [nomen omen, u Napoleona skończyło się to całkowitym bankructwem] także nie ujawnił stanu kasy jaką zastał.

       Mało tego p. Prezydent lekką rączką udzielił kredytu temu nieuznawanemu przez ONZ tworowi zabiurkowemu, zwanemu Ukrainą, w wysokości 4 miliardów. Żadna prasa nie podaje komentarzy, z czyjej kieszeni to zostanie wzięte.

       Uczynił to nie znając stanu kasy i bez pytania się o zgodę zarówno Sejmu, jak i Rządu. To Sejm ustala budżet,  a Rząd pilnuje jego wykonania, nie Prezydent!

       Jak wiadomo, w kasie nie ma tych pieniędzy, więc należy się liczyć z gwałtownymi podwyżkami w najbliższym czasie.

       Podobnie pomimo, że sejm nie przedyskutował nawet udziału naszych żołnierzy w tzw. Akcjach Pokojowych, a przez generałów nazywanych wprost wojną, to kilkanaście tysięcy młodych ludzi bierze w nich udział. Nigdzie nie podaje się, jakie są konsekwencje ekonomiczne tych działań wojennych dla Kraju.

 

       Pamiętam tylko, jak to p. Belka, po zostaniu namiestnikiem w Iraku chwalił się, jakie to korzyści będą dla Polski. Korzyści żadnych jak na razie [a minęło kilkanaście lat] nie mamy, no chyba, że awans p. Belki na Prezesa jednostki tworzącej pieniądz w Polsce, spółki zwanej NBP. Przypomnę, że tylko w 31 % jest on Polski, a w 36 % konsorcjum Rothschilda. Od razu więc widać, kto miał głos decydujący przy obsadzaniu tego stanowiska.

 

       Wracając do Armii. 

       Teoretycznie nie wyjaśniono nigdy, jakie cele przyświecały otwarciu szkół wojskowych dla kobiet. Z wyjątkiem wzrostu gwałtów w armiach zatrudniających kobiety, żadnych innych faktów nie podaje się. Nawet filmy powstały o tym, jak to pluton „przeleciał” córkę generała i tuszowanie sprawy było priorytetem na najwyższym szczeblu. Podobnie coraz częściej się pisze o wykorzystywaniu kobiet w Armii Izraelskiej.  Z wyprawy do Iraku także noworodki wracały.

       W związku z faktem, że termin niezbędnego resetu zadłużenia zbliża się wielkimi krokami, przypomnę parę fragmentów doskonałej książki dokumentalnej S. Aleksijewicz pt. „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”. 

       Książka jest doskonała nie tylko w związku z podjętym tematem, ale z tym, że mogła się ukazać w kraju tego strasznego wg polskojęzycznej prasy, niemieckich właścicieli pod amerykańskim zarządem, tyrana p. Łukaszenki, tj. na Białorusi.

       W Polsce, z wyjątkiem pamiętników kobiet wracających z obozów koncentracyjnych do Kraju, w wydaniach niskonakładowych, temat jest zupełnie nieznany.

 

       Warto wiec przypomnieć to, co się dzieje na wojnie. Chociażby w celu innego spojrzenia na obecne mordy w Syrii, Etiopii, czy na Ukrainie. W armii sowieckiej na 11 milionów ludzi służył milion kobiet. Przeważnie były one w wieku 18 - 40 lat.

Poniżej fragmenty książki.

 

       „Niemcy ścigają oddział wojsk. Była z nami radiotelegrafistka, która niedawno rodziła. Dziecko głodne, chce piersi.... Ale matka sama jest głodna, mleka nie ma, dziecko płacze... Niemcy są tuż obok... Z psami.....Jak psy usłyszą, to zginiemy wszyscy. Całą grupa, trzydzieści osób. ...Rozumie Pani? Zapada decyzja.

Nikt nie umie przekazać rozkazu dowódcy, ale matka sama się domyśliła. Zanurza zawiniątko z dzieckiem w wodzie i długo trzyma... Dziecko już nie krzyczy. Nic nie słychać... A my nie możemy podnieść wzroku. Ani na matkę, ani na siebie nawzajem.”

  

       „Kiedy braliśmy jeńców, przyprowadzaliśmy ich do oddziału...Nie rozstrzeliwaliśmy ich, to za lekka śmierć, zakłuwaliśmy ich jak świnie, wyciorami, krajaliśmy na kawałki. Chodziłam, żeby się na to popatrzeć... Czekałam? Długo czekałam na chwilę, kiedy z bólu zaczynają pękać oczy. Źrenice. Co Pani może o tym wiedzieć?! ONI MOJĄ MAMĘ I SIOSTRĘ  SPALILI NA STOSIE W POŚRODKU WSI!”

 

       „Już zaczęliśmy ofensywę, to było w pobliżu jakiejś niedużej osady. Zdaje się, że na Ukrainie. I tam, kiedyśmy szli, przy drodze stał barak, czy też dom, nie dało się już rozróżnić, bo wszystko spłonęło, zostały same zgliszcza. Spalone kamienie...Większość dziewczyn nie chciała tam iść, a mnie jakoś ciągnęło.. Wśród tych zgliszczy widzieliśmy ludzkie kości, miedzy nimi spalone gwiazdki, to spalili się nasi ranni albo jeńcy. Po tym co zobaczyłam, już mi nie było szkoda Niemców.”

 

       „Zapamiętałam jak chleb jadłyśmy. Mąki tam prawie nie było, najróżniejsze rzeczy, a głównie woda. Poleżał taki chleb na stole i zaraz koło niego robiła się kałuża, a myśmy ją zlizywały”.

       „Miałam dziewiętnaści lat, kiedy dostałam medal za odwagę. Miałam dziewiętnaście lat, kiedy posiwiałam. Miałam dziewiętnaście lat, w ostatnim starciu, kiedy przestrzelili mi oba płuca - druga kula przeszła między dwoma kręgami, sparaliżowało mi nogi. Tak, że wpisano mnie na listę zabitych”.

 

       „Stalin wydał pamiętny rozkaz 227. Ani kroku w tył. Jak się odwrócisz - rozstrzelają! Na miejscu. Albo pod sąd i do batalionu karnego. Tych, którzy tam trafili, nazywano skazańcami. A ci, którzy wyrwali się z okrążenia, lub uciekli z niewoli, szli do obozu filtracyjnego. Z tyłu za nimi szły oddziały zaporowe. Swoi strzelali do swoich”.

 

[Doskonale pokazuje to film  pt.: Stroitielnyje bataliony. Z batalionu liczącego 720 ludzi, po ataku zostało 18, większość rannych rozstrzelały oddziały zaporowe NKWD].

 

       „ Na froncie nasza jednostka od razu została okrążona. Norma wyżywienia  - dwa suchary dziennie. Brakowało czasu, żeby grzebać poległych, po prostu przysypywało się ich piaskiem.|”

 

       „Urodziłam na błocie, w stogu siana. Pieluszki suszyłam na sobie - położę za pazuchę, ogrzeję i znowu przewijam. Dookoła wszystko się paliło. Palono wsie razem z ludźmi. Zapędzano nas do szkól, cerkwi... Oblewano naftą... Miałam siostrzenicę pięcioletnią, która słuchała naszych rozmów i pytała: Ciociu Maniu, kiedy się spalę, to co ze mnie zostanie. Tylko buciki? O tym rozmawiały nasze dzieci,

       Ja sama zbierałam ludzkie niedopałki... Zbierałam rodzinę swojej przyjaciółce...        Znajdowaliśmy kości w popiele i jeśli gdzieś zostały strzępy ubrania, choćby skrawek, to rozpoznawaliśmy, do kogo należał, każdy szukał swojego. Podniosłam jakiś kawałek, a koleżanka mówi: to kaftan moje mamy. I upadła. Jedni zbierali kosteczki do prześcieradła, inni do powłoczki, a my z przyjaciółką  - do woreczka, nawet pół woreczka się nie uzbierało. Wszystko kładliśmy do wspólnej mogiłki. Wszystko było czarne, białe były tylko kostki. Popiół kostny... Już go rozpoznawałam, bo jest biały, bielusieńki.”

 

       „W ciągu może 3 miesięcy wyuczyłam się na tokarza. Staliśmy przy obrabiarkach po dwanaście godzin. I głodowaliśmy. W głowie tylko jedno, trafić na front. Bo tam jedzenie jest jako takie. Będą suchary i herbata z cukrem. ... Ratowałyśmy się przed głodem.... Poszliśmy z przyjaciółką do komendy uzupełnień.”

       „Sanitarki, wielkie studebeckery, podjeżdżały jedna za drugą, ranni leżeli na ziemi, na noszach. Spytaliśmy tylko: kogo brać najpierw? Tych, co nic nie mówią... Po godzinie już stałam przy swoim stole i operowałam ...

I po dwóch rannych, trzeci nieżywy. Nie nadążaliśmy z niesieniem pomocy dla wszystkich. Co trzeci był martwy”.

  

       „W sumie spod ognia wyniosłam 481 rannych. Ktoś z dziennikarzy policzył: cały batalion piechoty. Dźwigałam na sobie mężczyzn, którzy byli dwa razy ciężsi ode mnie. A ranni są jeszcze ciężsi”.

 redni czas życia sanitariuszki w batalionie czołgów - dwa tygodnie]

 

       „Podwożono na starych ciężarówkach pospolite ruszenie. Starców i chłopców. Wydawano po dwa granaty i wysyłano do walki bez karabinu, karabin trzeba było zdobyć w walce. A po walce nie było nawet kogo opatrywać. Wszyscy ginęli”.

 

       „Kiedyś byłam sama w szopie i miałam dwie setki rannych. Przywożono ich prosto z pola walki, bardzo wielu. To było w jakiejś wsi... pamiętam, że nie spałam cztery dni, bo każdy wołał: Siostrzyczko! Siostrzyczko, Pomóż ... Biegłam od jednego do drugiego, raz się potknęłam i upadłam. Od razu zasnęłam. Obudził mnie krzyk. Dowódca, młodziutki lejtnant, też ranny, podniósł się na zdrowy bok i krzyczał: Cisza, Cisza, to rozkaz. Zrozumiał, że nie mam sił, a wszyscy wołają, że ich boli.”

 

       „Zdarzyło się, że z walki nikt nie wrócił. Ugotuje się kocioł kaszy, zupy i nie ma komu dać”.

       „Straty wśród służby medycznej pierwszej linii zajmowały drugie miejsce pod względem strat w batalionach piechoty”.

       Niemcy nie brali kobiet do niewoli... od razu rozstrzeliwali. Albo prowadzili przed front swojego wojska i pokazywali: patrzcie to nie kobiety, to potwory. Trzymaliśmy wiec zawsze dwa naboje dla siebie. Drugi - gdyby pierwszy nie wypalił. 

       Kiedyś pielęgniarka dostała się do niewoli. Następnego dnia, kiedyśmy odbili tamtą wieś, wszędzie leżały martwe konie, motocykle, transportery opancerzone. Znaleźliśmy ją: oczy wykłute, piersi obcięte.  Wbili ją na pal.... Mróz, a ona bielusieńka, włosy ma całkiem siwe. Miała dziewiętnaście  lat. W jej plecaku znaleźliśmy listy z domu i zielnego gumowego ptaszka. Zabawkę dla dzieci”. 

       „ Po mieście chodziła szalona kobieta... Nigdy się nie myła, nie czesała. Zabito jej pięcioro dzieci. Wszystkie. Zabijali w różny sposób. Jednemu strzelili w główkę, drugiemu w ucho...”

 

       „Pod Mohylewem bombardowano stację. I tam był pociąg z dziećmi. Zaczęli je wyrzucać przez okna wagonów, małe dzieci, trzy - cztero - letnie. Niedaleko był las, dzieci tam uciekały. Od razu najechały niemieckie czołgi i przejechały po tych dzieciach. Nie było czego po nich zbierać... Nawet dzisiaj można oszaleć, kiedy się to przypomni...”

 

       „Nie zapamiętałam z wojny ani kotów, ani psów, pamiętam tylko szczury. Wielkie... Z żółto-niebieskimi oczyma. Było ich nieprzebrane mnóstwo. Kiedy jakoś wydobrzałam po tym, jak byłam ranna, że szpitala skierowano mnie z powrotem do oddziału. Stacjonowaliśmy w okopach pod Stalingradem. Dowódca rozkazał: zaprowadźcie ją do panieńskiej ziemianki. Weszłam do ziemianki i pierwsze, co mnie zdziwiło to, że nie ma tam żadnych rzeczy. Puste posłania z gałęzi świerkowych i tyle. Zostawiłam w ziemiance plecak i wyszłam, a kiedy półgodziny później wróciłam, plecaka już nie zastałam. Nawet śladu po nim nie było, nawet grzebienia, ni ołówka. Okazało się, że szczury wszystko zaraz zjadły. A rano pokazano mi pogryzione ręce u ciężko chorych”.

 

       Czy to wystarczy, by uzmysłowić sobie, co to jest wojsko i wojna? Warto o tym pomyśleć, zanim zdecyduje się na wykonanie jakiś głupich ruchów. 

 

https://radtrap.wordpress.com/2012/06/18/gdzie-wybuchnie-trzecia-wojna-swiatowa/#more-9369

https://radtrap.wordpress.com/2012/02/26/albert-pike-o-iii-wojnie-swiatowej/

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=13261&Itemid=119

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=13604&Itemid=119

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=13648&Itemid=119

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=13824&Itemid=119

http://www.polishclub.org/2014/03/19/dr-jerzy-jaskowski-kozacy-jak-dezinformuja-nas-zawodowi-historycy-czesc-ii/

http://www.prisonplanet.pl/kultura/kozacy_jak_dezinformuja,p1945010710

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=814&Itemid=47

 

http://www.polishclub.org/2014/08/26/dr-jerzy-jaskowski-tajne-akta-cia-a-edukacja-z-cyklu-polska-istnieje-formalnie/

 http://www.aferyprawa.eu/Polityka/Cicha-wojna-o-swiadomosc-Dr-Jerzy-Jaskowski

http://wolnemedia.net/author/dr-jerzy-jaskowski/page/2/

http://educodomi.blog.pl/tag/smolensk/

http://www.polishclub.org/2015/11/04/jerzy-jaskowski-katastrofy-lotnicze-jako-forma-aktywizacji-spoleczenstwa-falszywe-flagi/

http://www.polishclub.org/2014/07/25/dr-jerzy-jaskowski-kolejne-katastrofy-lotnicze-komu-to-sluzy/

http://www.frech.org.pl/historia/102-historia-polski-szczegolnie-xx-wieku-w-skrocie-cz-iv.html

 

Gdańsk 18.XII. 2015 r.

kontakt : jerzy.jaskowski@o2.pl