Święta Katarzyna del Ricci
Wpisał: Mirosław Król   
09.02.2010.

Święta Katarzyna del Ricci

Mirosław Król 2010-02-01 http://www.realitas.pl/FelietonKrola/MK20100201.html

            Kiedy w XVI wieku Kościołem zaczęła targać reformacja wielu tzw. „reformatorów” głosiło pogląd, że oto w Kościele katolickim duch prawdziwego chrześcijaństwa, duch miłości i pokory wygasł. Dlatego trzeba budować nowy kościół, który posiadał by w sobie ducha prawdziwej miłości. W tym szczególnym czasie, wydawało się niektórym, że Bóg opuścił swój Kościół. Tymczasem w Kościele pojawiło się wielu niezwykłych ludzi, świętych zdolnych poświęcić wszystko, by chwiejący się Kościół podtrzymać. Wystarczy wspomnieć świętych: Ignacego Loyolę, Franciszka Ksawerego, Filipa Nereusza czy Jana od Krzyża lub Teresę z Avila. To tylko niektóre z głośnych postaci tamtego czasu. Dziś chciałbym chwilę zatrzymać się przy postaci sławnej XVI wiecznej stygmatyczki św. Katarzyny Ricci, której życie jest właśnie zaprzeczeniem protestanckiej tezy, że duch prawdziwej chrześcijańskiej miłości wygasł w kościele.
            Nasza święta Sandrina Ricci urodziła się w 1522 r. we Florencji jako córka naczelnika Republiki Florenckiej Piotra Franciszka Ricci. W piątym roku życia straciła matkę, dlatego trafiła do klasztoru benedyktynek w Monticelli, gdzie opatką była jej ciotka. Od najmłodszych lat odczuwała wielki pociąg do rozważania Męki Pańskiej. Mając lat 13 Katarzyna postanowiła wstąpić do nowo założonego klasztoru dominikanek w Prato. Jednak ojciec nie chciał wyrazić zgody na tę decyzję. Wówczas, podobnie jak to miało miejsce z Teresą z Avila, Katarzyna zapadła na tajemniczą chorobę. Ojciec - widząc, iż nie odzyska córki - zgodził się z jej decyzją wstąpienia do dominikanek. Choroba ustąpiła, ale w życiu Katarzyny zaczęły się pojawiać ekstazy i wizje mistyczne, o których wkrótce zaczęło być głośno w całych Włoszech.
            W kwietniu 1541 r. Katarzyna Ricci ma pierwszą wizję Męki Pańskiej. Powtarzała się ona przez 12 lat i trwa od czwartkowego popołudnia do godziny szesnastej w piątek. Katarzyna jest pierwszą z wizjonerek, która przeżywa dokładny historyczny przebieg drogi na Kalwarię. Jej wizje trwają 28 godzin. W ciągu tego czasu Katarzyna odrywa się tylko na moment, aby przyjąć Komunię Świętą. Przeżycie Męki rozpoczynało się u Katarzyny wzruszającym pożegnaniem Syna z Matką, a kończyło się złożeniem do grobu. Wizjonerka odczuwała także: biczowanie, ukoronowanie cierniem i dźwiganie krzyża. W uroczystość Zielonych Świąt 1542 r. Katarzyna otrzymała po raz pierwszy stygmaty. Rankiem, kiedy modliła się w swojej celi, ukazał jej się Chrystus w niebiańskiej chwale w otoczeniu Matki Bożej, Marii Magdaleny, św. Tomasza z Akwinu i kilku innych świętych dominikańskich. W tym dniu, podobnie jak to miało miejsce w przypadku św. Teresy z Avilla, św. Coletty czy św. Weroniki Giuliani, Katarzyna stała się mistyczną oblubienicą Chrystusa.
            Gdybyśmy wyobrażali sobie św. Katarzynę jako oderwaną od świata mistyczkę, pogrążoną w wizjach i ekstazach byłby to obraz nieprawdziwy. Katarzyna wszystkich ujmowała swoją dobrocią, wszystkim spieszyła z pomocą, zaczęła rozwijać działalność apostolską poprzez ożywioną korespondencję. Radzili się jej w wielu sprawach: św. Filip Nereusz, św. Karol Boromeusz, papież św. Pius V, św. Maria Magdalena de Pazzi, korespondowała także z rodziną książąt Medyceuszy. Jej listy to cenne pomniki literatury podejmujące zagadnienie życia wewnętrznego. Katarzyna jest także autorką „Kantyku o Męce Pańskiej”, który do dziś śpiewany jest w okresie Wielkiego Postu w zakonie dominikańskim. Ta wspaniała medytacja nad Męką Chrystusa jest mozaiką tekstów biblijnych zapowiadających lub też opisujących śmierć Chrystusa. Kulminacyjnym momentem tej pieśni są słowa: „Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj nas na zawsze!”. Jest w tej pieśni zawarta głęboka intuicja, o której pisał niegdyś św. Augustyn: „On zasnął snem męki, ażeby został Mu utworzony Kościół jako małżonka”. Śmierć Chrystusa została porównana do snu Adamowego. Jak Ewa rodzi się z boku śpiącego Adama tak z krzyża, cierpienia, śmierci Syna Bożego rodzi się Kościół.

            Święta zmarła 2 lutego 1589 r., od 25 lat była przełożoną klasztoru w Prato. Jej oblicze w dniu śmierci miało przybrać ponadziemskie piękno, a ciało wydawać cudowny zapach. Ślady stygmatów były widoczne również po śmierci. W 1727 r. Katarzyna Ricci została beatyfikowana przez Benedykta XIII, a kanonizowana w 1746 r. przez Benedykta XIV.
            Były to czasy, w których tzw. „reformatorzy” Kościoła rąbali z zawziętością siekierami wizerunki Chrystusa i świętych, niszczyli rzeźby i obrazy, niektóre będące prawdziwymi arcydziełami sztuki, druzgotali organy, ołtarze, a nawet rozkopywali groby świętych, a to wszystko by naprawić to, co zepsute w Kościele. W tym czasie św. Katarzyna Ricci pełna dobroci i miłości przeżywała w łączności z Matką Najświętszą Mękę Chrystusa przypominając wszystkim, zarówno sobie współczesnym jak i ludziom naszych czasów, co znaczy „odnowić Kościół w Chrystusie”.
            Tekst został wygłoszony w ramach cyklu felietonów „Spróbuj pomyśleć” w Radiu Maryja 01.02.2010