FRANCUSKI ŁĄCZNIK, WTC, lady Diana, Kaukaski Wspólny Rynek, al Qaida a Grupa Bilderberg. Cz. I.
Wpisał: Sławomir M. Kozak   
04.01.2016.
Spis treści
FRANCUSKI ŁĄCZNIK, WTC, lady Diana, Kaukaski Wspólny Rynek, al Qaida a Grupa Bilderberg. Cz. I.
Strona 2

FRANCUSKI ŁĄCZNIK,  WTC, lady Diana, Kaukaski Wspólny Rynek a Grupa Bilderberg

 

Cz. I

 

[Z książki Sławomira KOZAKA, wydanej w roku 2010, a zatytułowanej „Projekt Phoenix”.

Umieszczę w dwóch częściach, by łatwiej przeanalizować. M. Dakowski]

 

 

„Nędza prowadzi do rewolucji, a rewolucja prowadzi lud do nędzy.”

(Wiktor Hugo)

 

Poszukiwania prawdy o 9/11 są niezwykle interesujące i coraz częściej prowadzą do miejsc i ludzi, których nigdy nie podejrzewalibyśmy o związek z tą pamiętną tragedią. Ma całkowitą rację pan Henryk Pająk[1], który mówi, że drążenie zagadki 9/11 ukaże nam jeszcze wiele ciekawych zdarzeń. Okazuje się, że sprawa z każdym miesiącem staje się coraz bardziej „rozwojowa”, jak z lubością o otaczających nas aferach, zwykli mawiać w mediach dyżurni prokuratorzy.

A już się obawiałem, że sprawa się wypali, jak zgliszcza WTC i wątek się urwie. Gdyby nie powaga zagadnienia, można by pokusić się o porównanie tego dochodzenia do zabawy w chowanego. Co chwilę bowiem, pojawia się jakiś sygnał, trop, który często okazuje się fałszywy i nawet zniechęca do dalszych poszukiwań. Czasami jednak można trafić na szczególnie interesujący temat. Dziś przedstawię jeden z nich. „Sprawa” nabiera bowiem kolorytu. Czy ktoś, jeszcze kilka lat temu wpadłby na pomysł wiązania zamachów 11 września ze śmiercią … lady Diany? A tymczasem i taki „odprysk” tu się pojawia. Nie mogę go więc pominąć milczeniem, bo intryguje.

 

Jaki może być związek wypadku w Paryżu, w roku 1997, z wypadkami w USA, cztery lata później? Swoistym zwornikiem tych dwóch spraw jest człowiek, którego dla potrzeb tego rozdziału, nazwałem „francuskim łącznikiem”. Żeby go lepiej poznać, musimy się jednak cofnąć do czasów prezydentury Clintona[2], a w niektórych miejscach nawet odrobinę dalej.

         To wtedy bowiem, amerykańskie „jastrzębie” doszły do przekonania, że Rosję można pozbawić dochodowych ropociągów, inwestując w nakręcanie spirali terroru w jej strefie wpływów, a następnie  oskarżając ją o zbrodnie wojenne. Żeby osłabić Rosję postanowiono zainwestować ogromne pieniądze w eskalację wojny w Czeczenii. Miało to w założeniu zniechęcić potencjalnych zachodnich inwestorów do zawierania umów z Rosją. W tym samym czasie administracja Clintona ostentacyjnie zbliżyła się do Iranu, forsując azerbejdżańską trasę ropociągu, podpalając jednocześnie Kaukaz eksplozją islamskiego dżihadu.

         Pisze o tym bardzo ciekawie profesor Scott, Kanadyjczyk, którego pracę na ten temat przedrukowałem w książce „Oko Cyklopa”. Peter Dale Scott jest absolwentem Uniwersytetu McGilla w Montrealu, gdzie otrzymał tytuł doktora nauk politycznych. Doktor Scott jest działaczem antywojennym. Ma własną stronę internetową, na której dużo pisze o zamachach 11 września, wojnie w Iraku, Afganistanie, o Al Kaidzie, narkotykach i ropie naftowej. Jest autorem wielu artykułów i kilku książek. Tutaj posłużę się zaledwie kilkoma wyjątkami z jego artykułu. Pozwolą nam one poznać lepiej postać, którą określiłem mianem „francuskiego łącznika”.

Ludźmi najważniejszymi, w grupie realizatorów planu, byli z pewnością dwaj najbogatsi (poza klanem odwiecznych sterników polityki i finansjery globalnej) osobnicy ówczesnego wschodu i zachodu. Pierwszym był Borys Bierezowski[3], drugim Adnan Khashoggi. Profesor Scott pisze o nim:

„To Arab z Arabii Saudyjskiej, miliarder o złożonej reputacji.”

 

Dalej, umiejscawia owego Araba w międzynarodowej sieci układów „biznesowych”, nazywając wprost tę sitwę, narkotykową metagrupą:

         Niegdyś siła lokalnych armii narkotykowych wystarczyła do zneutralizowania auto­rytetu państwa. Jednak obecnie obserwujemy coraz więcej oznak, że przywódcy han­dlu narkotykami zmawiają się z przywódcami czołowych krajów w celu aranżowania przemocy, która służy, zarówno państwu, jaki i przemysłowi narkotykowemu.

         Dzięki szeroko zakrojonym badaniom prowadzonym w Rosji dysponujemy obec­nie wstępnymi danymi uzasadniającymi drugie, jeszcze bardziej istotne twierdze­nie mówiące, że na poziomie ogólnoświatowym istnieje narkotykowa metagrupa zdolna do manipulowania zasobami handlu narkotykami dla własnych politycznych i ekonomicznych celów i to bez narażania się na ryzyko wy­nikające z nielegalnego handlu. Cele te, to stworzenie lub ukierunkowanie przemocy, tak by służyła interesom koterii działających w kręgach politycznych - co najbardziej rzuca się w oczy w przypadku „rodziny" Jelcyna na Kremlu oraz, jak podają rosyjskie źródła, osób będących u władzy w Sta­nach Zjednoczonych.

         Jedną z przesłanek świadczących o takim stanie rze­czy jest spotkanie, które miało miejsce w lipcu 1999 roku w Beaulieu w południowej Francji koło Nicei w willi Adnana Chashoggiego, uchodzącego niegdyś za „najbogatszego człowieka świata". Wśród uczestników spotkania był członek kremlowskiej koterii Jelcyna i czterech przedstawicieli metagrupy legitymujących się paszportami wenezuelskim, tu­reckim, niemieckim i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Podobno byli w doskonałych stosunkach z:

 

1)      Aymanem al-Zawahirim, uznawanym za mózg wydarzeń z 11 września i mentora Osamy bin Ladena;

2)      wojskowym wywiadem Związku Radzieckiego;

3)      FARC (Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia - Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii), która coraz bardziej angażowała się w handel narkotykami;

4)      Armią Wyzwolenia Kosowa - grupą podobną do FARC.

5)      CIA (jak podają dobrze poinformowane źródła rosyjskie)”.

 

Wszyscy żyją więc ze wszystkimi w doskonałej komitywie. Cóż, wspólnota interesów. W perspektywie dobrego „geszeftu”, przedsiębiorcy Zachodu łączą się z „biznesmenami” Wschodu, a nawet bardzo dalekiego Wschodu:

Chashoggi miał finansowe interesy w Czeczenii i powią­zania z jej przywódcami, których początek datuje się na rok 1996, kiedy zaangażował się w konsorcjum Caucasian Common Market AO. Zostało ono zorganizowane w celu ze­brania na Zachodzie i w Japonii 3 miliardów dolarów na inwestycje w Czeczenii. Głównym organizatorem był były zastępca pierwszego premiera Czeczenii Choż-Ahmed Nuchajew, który działał wspólnie z lordem McAlpine'em z rodziny biznesowej Goldsmith w Londynie oraz amerykań­skim kapitałem. Według nieżyjącego już Paula Klebnikova przed opracowaniem radykalnej ideologii, za którą opowie­działa się sieć Osamy bin Ladena, Nuchajew miał związki z czeczeńską przestępczością zorganizowaną”.

 

Dalej, profesor Scott analizuje przyczyny zamachów, jakie miały miejsce w Moskwie:

         „ (…) dobrze powiązana metagrupa zajmująca się handlem narkotykami mająca koneksje, za­równo na Kremlu, jak i w CIA, zaaranżowała zamachy i inwazję podczas spotkania w lipcu 1999 roku we francuskiej willi bę­dącej własnością niewyobrażalnie bogatego handlarza broni Adnana Chashoggiego. Grupa ta działała podobno przy po­parciu Arabii Saudyjskiej i organizowała globalny szmugiel narkotyków, częściowo poprzez Kosowo.

O fasadzie tej grupy w interesach, firmie Far West Ltd, mówi się, że posiadała zaaprobowane przez CIA kontrakty z firmą Halliburton, których realizacja służyła geopolitycz­nym celom na Kaukazie, jak również pewne kontakty w Ira­ku z Diligence LLC, grupą powiązaną z Joe'em Allbaugh (szefem FEMA w roku 2001) i młodszym bratem prezyden­ta, Neilem Bushem. Szef firmy Far West oświadczył ostatnio rosyjskim mediom, że „dobrze znana amerykańska korpora­cja... jest współtwórcą naszej agencji”.

 

Nawiązując do zabawy w chowanego, możemy się pokusić o stwierdzenie: ciepło, ciepło. Czytajmy dalej:

         „ (…) wpływowi ludzie na Kremlu, wykorzystujący powiązania ustanowione przez bogatego oligarchę Borysa Bierezowskiego, byli w stanie zaaranżować przemoc i gwałt, aby wzmocnić poparcie dla niepopularnego rosyjskiego rządu. Ta zaaranżowana przemoc przybrała w stolicy formę śmiertelnych zamachów bombowych i uzgodnionego wtargnięcia Czeczenów do rosyjskiego Dagestanu.

         Ta wiarygodna teza przedstawia się jeszcze bardziej alarmująco, kiedy weźmiemy pod uwagę to, że zarówno Chashoggi jak i Bierezowski, zyskali znaczne wpływy polityczne również na Za­chodzie. W roku 2003 Chashoggi negocjował z Richardem Perle'em, członkiem kliki Cheneya-Rumsfelda i ówczesnym przewodniczącym Rady Polityki Obronnej Stanów Zjednoczonych, zainwestowanie znacznych sum saudyjskich w firmie Perle'a Trireme.  Bierezowski jest posiadaczem akcji firmy softwarowej Ignitel, będącej własnością Neila Busha, szemra­nego brata prezydenta Busha”.

 

Pomału dochodzimy do najbliższych „przyjaciół królika”. Robi się gorąco

 

Khashoggi przewijał się przez karty najnowszej historii USA wielokrotnie. Zawsze tam, gdzie działo się coś głośnego i z pozoru niezrozumiałego:

         „Co jeszcze istotniejsze, Chashoggi i jego kooperanci wyka­zali już wcześniej zdolność do wpływania, wręcz zniekształ­cania polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych ze szkodą dla tego kraju. Ważnym przykładem może być tu niefortun­na inicjatywa Manuchera Ghorbanifara w czasie afery Iran-Contra, w której chodziło o sprzedaż broni Iranowi w za­mian za uwolnienie amerykańskich zakładników:

         Ghorbanifar nie działał sam. Chociaż przekonywał nas, że wykorzystywał irańskie pieniądze, jego bezczelne zakupy i krótkoterminowe depozyty były w rzeczywistości finanso­wane przez Adnana Chashoggiego [i bank BCCI]... Chashoggi miał od wielu lat przerywano-wznawiane stosunki z Izraelem i najwyraźniej od samego początku pozostawał w kręgu jako wspierający Ghorbanifara.

         Ghorbanifar w żadnym przypadku nie mógłby sam spo­wodować takiego zakłopotania administracji Reagana, gdyby nie wspierały go głębsze, ukryte siły”.

         Nie ma w tym niczego dziwnego, zważywszy jego zaangażowanie we „wspieranie” kolejnych przywódców narodu amerykańskiego:

 

„ (…)W pewnym momencie Chashoggi miał rzeczywiście wpływ na amerykańską politykę, podobny do tego, jaki Bie­rezowski miał w Rosji. Na przykład Chashoggi uczestniczył w obu inauguracjach Nixona i finansowo wspierał jego kam­panie wyborcze. Przyznał się do dania (na jego kampanię) 58000 dolarów w roku 1968 i rzekomo wyznał Pierre'owi Salingerowi, że w roku 1972 dał z kolei milion dolarów. Zor­ganizował również zbiórkę funduszy na Ośrodek Jimmy'ego Cartera w Plains w stanie Georgia, której korzenie sięgają prawdopodobnie związku obu panów z bankiem BCCI (Bank of Credit and Commerce International).

         Chashoggi przedstawiany jest zazwyczaj jako handlarz bro­ni i mimo, iż nigdy nie był bezpośrednio związany z handlem narkotykami, był mocno zaangażowany w działalność zajmu­jącego się praniem narkotykowych pieniędzy banku BCCI *), przy po­mocy którego organizował dostawy broni w ramach operacji Olivera Northa w aferze Iran-Contra. Stał się również znany z latania z zagrani­cy do Las Vegas i przegrywania tam w kasynie ogromnych ilości gotówki, co jest tradycyjną formą prania pie­niędzy. Jego nazwisko wypłynęło też przy okazji innych skandali, poczynając od niedozwolonych transakcji gruntami przez rodzinę Marcosów w Nowym Jorku, a na potężnej defraudacji banku tajlandzkiego w roku 1998, po której nastąpił azjatycki kryzys finansowy, skończywszy”.

*)W sprawie tego banku przyjechali w 1992 r. prokuratorzy USA do Polski – chcieli więcej wiedzieć o powiązaniach z FOZZ. Dostali  oczywiście zdecydowany odpór.  md]

 


Zmieniony ( 04.01.2016. )