WODA. To ŻYCIE. Lub ŚMIERĆ.
Wpisał: kossobor   
08.01.2016.

WODA. To ŻYCIE. Lub ŚMIERĆ.

http://kossobor.neon24.pl/post/66473,woda-to-zycie-lub-smierc

 

W zachodniej prasie znalazłam kilka punktów umowy z pamiętnej choć cichej wycieczki rządu in corpore do Izraela. Bodaj punkt 8. mówił o .... WODZIE.

I w Polsce równolegle wypłynął projekt PO: - PRYWATYZACJI USTROJU WODNEGO. Ciekawe, prawda?

A kto trzyma łapę na wodzie ten jest ABSOLUTNYM panem życia. I śmierci.

  Podaję za: http://marucha.wordpress.com/2009/05/05/odebrac-gojom-wode/

Odebrać gojom wodę

 

Marucha w dniu 2009-05-05 (wtorek)

 

Po obejrzeniu poleconego przez jednego z dyskutantów fragmentu filmu “The Corporation”, pod tytułem “Expansion Plan”, normalny człowiek może w pierwszej chwili mieć trudności, by uwierzyć w to, co słyszy i widzi:

 

Otóż pewni biznesmeni wpadli na pomysł… sprywatyzowania zasobów wody, tłumacząc to, pozornie logicznie, iż skoro wszystkie zasoby gruntów na kuli ziemskiej są już czyjąś własnością i ziemi bez właściciela nie ma, to dlaczego niby inaczej mamy traktować wodę?

Prywatny właściciel na pewno lepiej i bardziej racjonalnie zadba o zasoby wody, niż anonimowy właściciel, jakim jest całe społeczeństwo (rozumowanie typowe dla Janusza Korwina-Mikke), a więc wszyscy na tym dobrze wyjdziemy.

Jako poletko doświadczalne ponadnarodowi biznesmeni wybrali sobie Boliwię. Sprywatyzowana miała zostać cała woda, włącznie z tą, której dostarczają deszcze – prawo zabraniało by mieszkańcom nawet zbierania deszczówki.

Średni dzienny dochód na głowę ludności wynosi 2 dolary. Jedna czwarta tego dochodu poszła by na opłacanie rachunków za wodę. Na skutki nie trzeba by długo czekać: niezapłacone rachunki, popadanie w długi, odbieranie dłużnikom ich własności – poletek ziemi, domków, lepianek… I o to przecież między innymi chodzi. Zwłaszcza o ziemię.

Mieszkańcy Boliwii gwałtownie zaprotestowali; rządowa policja broniąc interesów gigantycznego przedsiębiorstwa “Bechtel” (bo ono to wpadło na pomysł grabieży tego, co zawsze było wspólną własnością) użyła gaz łzawiący, kule, pałki. Wiele osób zostało rannych, niektórzy inwalidami na całe życie. Jedna osoba zginęła.

Zastanawiamy się, jakim łotrem być trzeba, aby w ogóle wpaść na zbrodniczy pomysł “prywatyzacji” zasobów wody? W jak niezmiernej pogardzie trzeba mieć odwieczne zwyczaje, które znalazły również swe odbicie w wielkich religiach światowych? Czy istnieją jakieś granice bezczelności?

Czy po prywatyzacji ziemi i wody nadejdzie czas na prywatyzację ognia i powietrza? Kto nie płaci, niech się dusi?

         Tylko jedną cywilizację stać na takie potworne, wynaturzone, bandyckie wręcz “plany biznesowe”. Tylko jedna cywilizacja ma w pogardzie wszystkich innych i uważa ich za bydło, które z definicji nie posiada nic na własność, a zatem można im wszystko odebrać. Tylko jedna cywilizacja uważa, że okradanie innych, oszukiwanie ich dla własnej korzyści, a nawet zabijanie – nie jest jakimś grzechem.

         Walka o przejęcie kontroli nad najbardziej podstawowym, najważniejszym zasobem naturalnym na kuli ziemskiej, jakim jest woda – dopiero się zaczęła. Znając stopień skorumpowania rządów i działalność “lobbystyczną” ponadnarodowych korporacji, patrzymy w przyszłość bez szczególnego optymizmu.