Postępy apostazji: Zamiast nawracania muzułmanów - Dzień Islamu w Kościele.
Wpisał: Boko Haram   
21.01.2016.

Postępy apostazji: Zamiast nawracania muzułmanów – Dzień Islamu w Kościele.

 

2016-01-21 pch24 [początek tytułu- mój. md]

 

Chrześcijanie na całym świecie boją się wyznawców Mahometa. Na Bliskim Wschodzie muzułmanie odcinają głowy wierzącym w Chrystusa, na Zachodzie okrzyk „Allahu akbar” towarzyszy śmierci dziesiątek ludzi, a dodatkowo przybysze z krajów islamskich poczuli się tam jak u siebie w domu i gdy akurat się nie wysadzają, to molestują rdzenne mieszkanki Europy. Jest jednak miejsce gdzie muzułmańskie hordy jeszcze na szczęście nie dotarły, mimo iż to w tym właśnie kraju rokrocznie organizowany jest… Dzień Islamu w Kościele.

Tym miejscem jest Polska. Dzień Islamu w tutejszym Kościele obchodzony jest od 2001 – pierwsza nazwa tego cyklicznego wydarzenia to jednak „Dzień modlitw poświęcony islamowi”. Takie brzmienie nowego „święta” żadnego katolika dziwić nie musiało – modlimy się wszak i za Żydów, i za pogan i za ateistów, dlaczego więc nie mielibyśmy poświęcić specjalnego dnia modlitwom za wyznawców islamu? Tyle tylko, że obchody nazywane dziś już „Dniem islamu w Kościele” nie polegają wcale na modlitwach o nawrócenie muzułmanów, ale na modlitwach… z muzułmanami. 

Dłużej niż istnieje „Dzień islamu” działa w Polsce Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów – powstała 13 czerwca 1997 roku podczas między-religijnego spotkania w ramach „Dni Tatarów Warszawie”. Zajmuje się ona „dialogiem pomiędzy obu religiami oraz cywilizacjami: łacińską i muzułmańską, prowadzi działalność informacyjną na temat katolicyzmu i islamu, a także stosunków katolicko-muzułmańskich, dąży do stworzenia atmosfery sprzyjającej swobodzie praktyk religijnych obu religii, podkreślając przy tym poszanowanie dla inności i odrębności każdej z nich”. Jak widać Rada nie zamierza, w zgodzie z obowiązującymi od kilku dziesięcioleci kościelnymi zwyczajami, nikogo nawracać. Chce tylko „umożliwiać swobodę praktyk”.

Od WTC do Paryża

Pierwszy dzień poświęcony islamowi w polskim Kościele – zwany jeszcze wówczas „dniem modlitw” – zorganizowany został na kilka miesięcy przed zamachami na World Trade Center, stanowiącymi pierwszy akt wojny islamskich terrorystów nie tylko przeciw Ameryce, ale i przeciw „krzyżowcom z Zachodu”. Uznano zapewne, że grupa radykałów nie reprezentuje całego świata islamu. Jednak szesnasty dzień islamu organizowany jest już w roku bieżącym, a więc lata po zamachach w Londynie, Madrycie, po powstaniu Państwa Islamskiego, po oddaniu życia za Chrystusa przez dziesiątki tysięcy ofiar ISIS, Boko Haram czy Al-Kaidy. Dnia islamu w 2016 nie odwołano. Organizatorzy obchodów musieli jakoś zaakcentować swój sprzeciw wobec poczynań wyznawców Allacha, nadali mu więc hasło: „Chrześcijanie i Muzułmanie razem przeciw przemocy popełnianej w imię religii”. Tak jakby miało chodzić o przemoc z obydwu stron.

Zapytaliśmy rzecznika polskiego Episkopatu, czy w kontekście prześladowań jakich doznają wyznawcy Chrystusa z rąk muzułmanów, taka inicjatywa jak Dzień islamu w Kościele rzeczywiście jest potrzebna. Ks. Paweł Rytel-Andrianik odpowiedział jedynie, że „Dzień jest kontynuacją przesłania Nostra Aetate”.

„Nostra Aetate” [dosłownie: „Nasz Wiek”, oficjalne tłumaczenie: „W naszej epoce”] to jeden z częściej cytowanych dokumentów Soboru Watykańskiego II – „Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich”. Powołując się na zapisy tej właśnie deklaracji watykańska Komisja ds. Stosunków Religijnych orzekła na przykład, że „katolicy powinni powstrzymywać się od wszelkich aktywnych prób nawracania lub misji wśród Żydów”.

Spory i wrogość wymazane?

W „Nostra Aetate” rzeczywiście czytamy także o dialogu z islamem: „Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność”. Sobór nie przewidział jak widać, że „spory i wrogość” mogą być w kontaktach chrześcijańsko-islamskich domeną nie tylko przeszłości.

Jakie więc wydarzenia zaplanowano na tegoroczny Dzień Islamu? Warszawskie obchody organizują Komitet ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego Konferencji Episkopatu Polski, Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów, a także Akcja Katolicka Diecezji Warszawsko-Praskiej.

Program przewiduje między innymi dwugłos dotyczący hasła przewodniego XVI Dnia Islamu, w którym wezmą udział ze strony chrześcijańskiej ks. Jacek Uchan z Ełku, a z muzułmańskiej Bogusław R. Zagórski z Instytutu Ibn Chalduna. Zapowiedziano też odczytywanie fragmentów Pisma Świętego oraz Koranu dotyczących przeciwstawiania się przemocy popełnianej w imię religii. Obie księgi nazywane są w oficjalnym zaproszeniu „świętymi”. Uroczystości zakończą wspólne modlitwy - muzułmańska modlitwa spontaniczna Dua oraz katolickie „Ojcze Nasz”.

Dialog w przeszłości i teraźniejszości

Dr Bartłomiej Grysa, arabista z poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza komentując organizację Dnia islamu przypomina, w jaki sposób z wyznawcami Chrystusa „dialogował” sam twórca islamu. Oto Mahomet posłał do chrześcijańskiego miasta Nadżran wodza swoich wojsk, Chalida Ibn Al-Walida, którego nazywał „wyciągniętym mieczem Allaha” rozkazując mu, by wzywał ich do islamu, zanim będzie z nimi walczył po upływie trzech dni. Jeśli odpowiedzą, to przyjmij ich. Jeśli zaś nie - walcz z nimi. Chalid zatem wyruszył i wysłał jeźdźców, którzy rozjechali się w każdym kierunku wzywając do islamu tymi słowami: Ludzie, przyjmijcie islam [dosł. poddajcie się], a ocalicie swoje życie i przyjęli islam, a Chalid ustanowił nad nimi tych, którzy nauczali ich islamu, Koranu i sunny”. Gdy Chalid przywiózł Mahometowi delegację konwertytów z Nadżran, Mahomet powiedział im: Gdyby Chalid nie napisał do mnie, że przyjęliście islam i nie walczyliście, strąciłbym wasze głowy pod wasze stopy.

- Jak widać z powyższego poniżanie rdzennej ludności chrześcijańskiej Nadżran oraz groźby unicestwienia były żywo obecne w tym jakże teologicznym dialogu, którego przykład dał nie kto inny, jak sam założyciel islamu… – komentuje doktor Grysa.

Trudno nie zauważyć, że dziś muzułmanie, szczególnie w miejscach w których stanowią większość (choć  jak pokazują ostatnie wypadki – nie tylko tam), wiernie naśladują założyciela swojej religii i dialogują z chrześcijanami właśnie tak, jak Mahomet przykazał. W Polsce większość stanowią jeszcze katolicy. Miejmy nadzieję, że nieustannie zapraszani do zbliżenia muzułmanie oferty tej jednak nie przyjmą i nie rozpoczną z nami dialogu na własnych warunkach.

 Łukasz Karpiel, Krystian Kratiuk

 

Zmieniony ( 21.01.2016. )