Polska jest płatnikiem netto w Unii Europejskiej | |
Wpisał: xxx | |
27.01.2016. | |
Polska jest płatnikiem netto w Unii Europejskiej [- wpłacamy więcej niż dostajemy]
Z ekranów telewizorów wciąż sączy się propaganda z której wynika, że swój rozwój Polska zawdzięcza Unii Europejskiej. W istocie jest zupełnie odwrotnie i Polska rozwija się mimo kuli u nogi jaką stała się europejska wspólnota. Niestety bardzo trudno wytłumaczyć Polakom, że mityczna Unia nie daje nam swoich pieniędzy tylko oddaje własne stymulując zadłużenie. Mechanizm jest prosty, najpierw Polska wpłaca pieniądze w formie tak zwanej składki członkowskiej w UE, a potem jesteśmy tymi pieniędzmi [ich częścią md] "obdarowywani", czyli wracają do nas jako mityczne "środki unijne". Aby się jednak do nich dobrać konieczne jest zorganizowanie wkładu własnego, którego na przykład większość samorządów po prostu nie ma. Żeby zatem zbudować kolejny bezsensowny akwapark, dana gmina bierze gigantyczny kredyt, wynajmuje ludzi do wypełnienia papierów tak skomplikowanych, że powstały specjalne biurokratyczne studia naukowe i może zostanie mu przydzielona kasa, którą Polska wcześniej wpłaciła. Poza tym członkostwo w Unii Europejskiej skutkowało potężnym drenażem naszego społeczeństwa. Już nawet z oficjalnych danych wynika, że z Polski uciekło ponad 2,5 miliona ludzi i to nie zasiłkowych uchodźców, tylko pracowitych imigrantów, którzy integrują się w szybkim tempie w zachodnich społeczeństwach. Wiadomo, że imigracja ma skutki pozytywne i negatywne i na razie dominuje przeświadczenie, że to dobrze, iż Polacy pracują za granicą, bo zarabiają więcej i wysyłają pieniądze do kraju powodując, że jako społeczeństwo na tym rzekomo zyskujemy. Nie można jednak zapominać o tym, że te 2,5 miliona Polaków płaci teraz podatki za granicą i fakt, że nie ma ich w Polsce w żaden sposób nie jest wyrównywany przepływami finansowym trafiającymi do kraju. Stały brak części populacji w wieku produkcyjnym to z pewnością szybsze bankructwo naszego systemu emerytalnego. I dzięki temu ten wstrząs nadejdzie jeszcze szybciej. Wygląda na to, że już w przyszłym roku Polska dopłaci do członkostwa w UE aż 9,2 mld złotych. Mylą się też ci, którzy sądzą, że to coś wyjątkowego, że dopłacamy do tego "złotego interesu" jakim było wyrzeczenie się suwerenności w imię wyimaginowanych korzyści. Ostatni rok kiedy rzeczywiście pozyskaliśmy ze środków unijnych więcej niż wpłaciliśmy to 2013 i wtedy udało się zyskać 6,1 mld złotych. Od tego czasu konsekwentnie dopłacamy, a w 2016 roku będzie to już zauważalnie większa kwota. Oczywiście w oficjalnym obiegu medialnym można usłyszeć tylko, że Unia daje i mało kto słyszał, że w ogóle ktoś coś nam zabiera. Jednak UE to nie bankomat tylko wspólnota interesów dwóch największych państw czyli Niemiec i Francji. Trudno się dziwić, że po kolejnych narzucanych siłą rozwiązaniach jak obowiązkowe kwoty uchodźców, entuzjazm do integracji europejskiej wśród państw członkowskich zdecydowanie osłabł. Teraz jedynie w Polsce perspektywa wystąpienia z UE uważana jest za coś strasznego [u kogo?? u paru skołowanych lemingów?? MD]. W budzących się państwach narodowych dominuje coraz częściej opinia, że to właśnie UE w obecnym kształcie jest czymś dalece niepożądanych i nikogo nie dziwią inicjatywy mające na celu opuszczenie tej dogorywającej politycznej struktury. |