Polacy, "rząd" a Białoruś
Wpisał: Mirosław Dakowski   
17.02.2010.

[też już nie mogę milczeć: obrzydliwa, nudna propaganda; w każdym "dzienniku"; "reżimowa", na dodatek... md]

Gdzie jest głos drugiej strony?

Marucha 2010-02-17 http://marucha.wordpress.com/2010/02/17/gdzie-jest-glos-drugiej-strony

Marucha :      Jednostronność prezentowania przez media sytuacji na Białorusi, budzi coraz większe zdumienie w oczach szeroko rozumianej opinii publicznej. Świadczą o tym głosy w dyskusjach na wielu forach internetowych. Jednym z takich wystąpień jest głos red. Stanisława Remuszki, znanego z niezależnego myślenia publicysty, który w tej sprawie wypowiedział się na stronie internetowej dziennika „Rzeczpospolita”. Cytujemy ten głos w całości:

Remuszko  

            Przez ostatnie parę lat wstrzymywałem się z komentarzem. Ale teraz widzę już taką histerię, która grozi wojną. Nie zimną, lecz gorącą. Więc, póki jeszcze ona nie wybuchła, spytam o rzecz PODSTAWOWĄ: o głos drugiej strony.

            Przypuszczam, po pierwsze, że prócz pani Andżelyny i jej kilku przyjaciół (ciągle te same nazwiska – to nie zarzut, tylko liczba) żyje jeszcze kilkanaście (kilkadziesiąt, kilkaset – niepotrzebne skreślić) TYSIĘCY Polaków na Białorusi. Pytam: dlaczego nic nie wiemy o tym, co oni myślą, co czują, co wiedzą? Gdzie są ich opinie? Gdzie jest ich głos? Czy oni kryją się w ziemiankach i w lasach przed prześladowaniami białoruskiego KGB? Dlaczego tych zastraszonych rodaków nie pokazuje dzielna telewizja Biełsat z panią Agnieszką Romaszewską na czele?

            Po drugie: gdzie jest “oficjalne stanowisko” REŻIMOWEGO (to nie moje określenie) Związku Polaków na Białorusi? Czy to są ludzie/obywatele drugiej kategorii? Bez prawa głosu? Bezrozumne dzieci, nieświadome istoty rzeczy?

            Po trzecie: mamy do czynienia z oczywistym fenomenem postkomunizmu. Białorusini (w tym Polacy białoruscy) masowo KOCHAJĄ Łukaszenkę - w tym przynajmniej sensie, iż dają mu demokratyczną legitymację wyborczą, co potwierdzają gremialnie (choć niechętnie) obserwatorzy z samej Unii Europejskiej. Skoro tak, to my, Polacy znad Wisły, obywatele wolnej demokratycznej Polski, z tak ogromną historyczną tradycją szacunku dla wolności innych narodów, NIE MAMY ŻADNEGO, ale to absolutnie żadnego prawa, moralnego ani patriotycznego, aby żądać od tych głupich i tępych braci zza Buga, aby porzucili swoje przekonania i przyjęli nasz polityczny punkt widzenia. Nasz model. Chcą co chcą – to i maja co chcą. NIE WOLNO nam się temu przeciwstawiać w ten sposób, na litość boską! Przecież ci ludzie nie są przedmiotami, przecież mają swoją godność!

            Chętnie pojadę na Białoruś po to, żeby w sposób nieskrępowany porozmawiać ze WSZYSTKIMI, żeby przypatrzeć się tym strasznym represjom, żeby dać potem świadectwo PRAWDZIE w wolnych mediach wolnej Polski. Czekam na zaproszenie, choćby od Czerwonego Diabła! Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : – )

Stanisław Remuszko, za: rp.pl