Co wiadomo w POlsce o [nieistnieniu] burdelu w Legnicy, ul. Rynek 13, III piętro, dzwonić dwa razy.
Wpisał: Poseł RK.   
01.02.2016.

Co wiadomo w POlsce o [nieistnieniu] burdelu w Legnicy, ul. Rynek 13, III piętro, dzwonić dwa razy.

 

[Wiadomo od lata zeszłego roku, a w prasie huczy od października... MD]

Tu: artykuł ze szczegółami z października:

Prostytutki przyjmują klientów w mieszkaniu posła Platformy

 

====================

 

Kandydat PO do Sejmu wie o agencji towarzyskiej działającej w jego mieszkaniu, ale nie reaguje. Mieszkańcy mówią "dość".

W związku z faktami, które jednoznacznie wskazują na funkcjonowanie w lokalu przy ul. …. w Legnicy tzw. agencji towarzyskiej domagamy się wymówienia lokalu obecnym najemcom i natychmiastowego zaprzestania działalności agencji - teraz i w przyszłości - napisali pod koniec września tego roku zdesperowani mieszkańcy szemranego przybytku w liście do posła Platformy Obywatelskiej Roberta Kropiwnickiego.

Od momentu nabycia przez Pana wyżej wymienionego lokalu, nasza wspólnota mieszkaniowa jest systematycznie niepokojona przez przypadkowe osoby (głównie mężczyzn), które wchodzą na teren posesji, zarówno w dzień jak i w nocy, naruszając tym prawo do spokoju pozostałych lokatorów. Nader częste są przypadki dzwonienia domofonem do innych mieszkań, głośne rozmowy (głównie w godzinach nocnych). Zaklejane są wizjery w sąsiednich mieszkaniach.

Ciągłe wizyty „klientów” powodują nieuzasadnione zużycie energii elektrycznej i zanieczyszczanie klatki schodowej, co obciąża bezpośrednio stałych lokatorów całej klatki schodowej. Wewnętrzna droga osiedlowa, objęta całkowitym zakazem parkowania przez osoby nieupoważnione (obowiązek posiadania stosownych identyfikatorów przez osoby zameldowane), zastawiana jest systematycznie pojazdami „klientów“ i ..stałych” mieszkańców lokalu …..  W ostatnim tygodniu doszło do kradzieży zabezpieczonego roweru z klatki schodowej, o czym poinformowana została Policja. - czytamy w petycji.

Nasza społeczność zamieszkała w tym budynku nie daje przyzwolenia na tak haniebny proceder, urągający normom obyczajowym przyjętym w naszym społeczeństwie. Wielu mieszkańców tego bloku, żyjących i nieżyjących, cieszy się od lat zaufaniem i szacunkiem sąsiadów, a także opiniotwórczych gremiów. Jesteśmy zbulwersowani faktem, że osoba będąca posłem RP i ubiegająca się o ponowny wybór na tak eksponowane stanowisko, wspiera (pośrednio czy bezpośrednio, świadomie czy nieświadomie) tak kompromitującą działalność. Oczekujemy zatem od Pana natychmiastowej likwidacji owej agencji - dodają zniecierpliwieni lokatorzy w swoim piśmie.

Po kilku dniach lokatorzy otrzymali odpowiedź od posła, dziś także kandydata PO do Sejmu.

Dziękuję za informację jaką od Was otrzymałem w formie petycji, w którym sugerujecie Państwo, że w mieszkaniu pod nr … prowadzona jest agencja towarzyska. To pierwsza informacja, która do mnie dotarła w tej sprawie i wymaga sprawdzenia. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem nierządu i agencji towarzyskich, dlatego jeśli wskazane przez Państwa informacje zostaną potwierdzone, to oczywiście wypowiem umowę obecnym najemcom - napisał Kropiwnicki.

Proszę jednak zwrócić uwagę, że to osoby najmujące mieszkanie w pełni odpowiadają za swoje zachowanie, przestrzeganie prawa oraz relacji dobrosąsiedzkich. Osobiście nie mam wpływu na ich zachowanie. Jeśli w Państwa ocenie dochodzi do naruszenia ciszy nocnej lub innych zasad współżycia społecznego proszę zawiadamiać Policję, jako organ czuwający nad porządkiem i bezpieczeństwem w mieście - dodał poseł i… zamilkł.

Sprawa zawisła w próżni. Poseł nie przedsięwziął żadnych kroków, a „agencja towarzyska” nadal działa w najlepsze. Mieszkańcy napisali kolejne pismo.

W nawiązaniu do pisma z dnia 2.10. 2015 r. prosimy o odpowiedź, jakie konkretnie kroki zamierza Pan podjąć jako właściciel mieszkania nr 5 w celu zweryfikowania informacji zawartych w naszej petycji. Odnosimy wrażenie, że prośba podpisana przez kilkunastu lokatorów nie została jednak potraktowana przez Pana Posła poważnie. Łatwo się domyślić, że najemcy mieszkania nie potwierdzą wskazanych przez nas faktów, co nie znaczy, że nie mają one miejsca. Zapraszamy więc Pana na wizję lokalną.

Rozumiemy, że sprawa jest trudna i dlatego liczymy na zrozumienie naszej sytuacji przez osobę, która ma doświadczenie w stanowieniu prawa. Ponadto w naszym odczuciu przekonanie, że w zaistniałej sytuacji problemem jest jedynie zakłócanie spokoju, czym powinna zając się Policja, stanowi próbę ucieczki od problemu. Jesteśmy pewni, że tolerowanie sytuacji opisanej przez  nas nie licuje z godnością Posła Rzeczpospolitej, który powinien reagować na wszelkie przejawy patologii społecznej, nawet jeśli nie wiążą się one wprost z naruszeniem litery prawa. Oczekujemy więc podjęcia przez Pana zdecydowanych działań, do czego upoważnia nas Pańskie hasło : „Skuteczny Poseł.”

Na to pismo nie było już odpowiedzi.

Postanowiliśmy skontaktować się z posłem Kropiwnickim i zapytać go, czy coś robi w sprawie „agencji towarzyskiej” w swoim mieszkaniu.

Oto zapis rozmowy telefonicznej.

Dzień dobry, czy pan Robert Kropiwnicki?

Tak, proszę.

Witam, Sławomir Sieradzki, portal Polityce.pl . Mam do pana pytanie w sprawie petycji, którą wystosowali do pana mieszkańcy bloku, w którym ma pan mieszkanie. Podjął pan jakieś kroki?

Nic nie wiem o żadnej petycji.

Chodzi o petycję w sprawie lokalu, który jak podejrzewają mieszkańcy…

Chyba się pan coś pomylił, do widzenia. Przepraszam, do widzenia.

Mam przed sobą odpowiedź, którą pan napisał…

Niestety poseł Kropiwnicki rozłączył się. Nie udało nam się zadać mu pytania m.in. o to, ile zarabia na wynajmie lokalu, co jest w umowie i czy nie obawia się, że może być posądzony o czerpanie korzyści z nierządu, jeśli faktycznie w jego mieszkaniu prostytutki przyjmują klientów.

Skontaktowaliśmy się z panią Marią Wojtyło, sąsiadką krępującego przybytku. Kobieta nie kryła oburzenia zachowaniem się posła Kropiwnickiego, gdy zacytowaliśmy jej „rozmowę” telefoniczną.

Ten pan oczywiście skłamał. Przecież mamy jego odpowiedź na pierwsze pismo - powiedziała Wojtyło.

Kobieta nie kryje oburzenia, dlatego że na ścianach klatki schodowej pojawiły się wulgarne napisy. Nadal wokół mieszkania kręcą się obcy mężczyźni.

Problem lokatorów polega na tym, że nie można nawet zawiadomić policji, gdyż agencja towarzyska może w świetle polskiego prawa działać, nawet jeśli wszyscy są przekonani, że to dom publiczny.

Tak właśnie jest w przypadku kamienicy i mieszkania posła Kropiwnickiego, gdyż lokatorzy widzą często charakterystycznie „ubrane” panie.

Gdyby pan je zobaczył, też by pan od razu wiedział, kto to taki - powiedziała pani Wojtyła i wyjaśniła, dlaczego nie można wezwać policji.

Mogę wezwać policję, ale ona przyjedzie i odjedzie, bo ci mężczyźni po cichu skradają się do tego mieszkania. Tu nie ma nawet hałasu.

Lokatorzy dowiedzieli się, że Kropiwnicki działa, ale w inny sposób, niż się spodziewali. Napisał do zarządcy budynku ze skargą, że… „jakaś starsza pani go ciągle nachodzi”. Polityk najprawdopodobniej stracił wyborców. Przynajmniej w tej legnickiej kamienicy.

Sławomir Sieradzki