Kłamstwa, zniesławienia, pomówienia... Rzecznik Sądu w sprawie wyczynów sędziego Łączewskiego | |
Wpisał: Piotr Bachurski | |
16.02.2016. | |
Kłamstwa, zniesławienia, pomówienia... Rzecznik Sądu Okręgowego w sprawie wyczynów sędziego Wojciecha Łączewskiego. Piotr Bachurski Oświadczenie red. naczelnego Warszawskiej Gazety w zw. z oświadczeniem Rzecznika Prasowego Sądu w Warszawie.
Włodek Kuliński - Wirtualna Polonia 2016-2-12
W odpowiedzi na oświadczenie sędzi Sądu Okręgowego w Warszawie Ewy Leszczyńskiej-Furtak, rzecznika prasowego tego sądu do spraw karnych, dotyczącego tekstu „Wymowne milczenie sędziego”, opublikowanego w numerze 06/2016 „Warszawskiej Gazety”, jako redaktor naczelny tego tytułu informuję: - oświadczenie to zawiera szereg nieprawdziwych informacji i manipulacji wprowadzających w błąd opinię publiczną.
1. Nieprawdziwe jest stwierdzenie, że opublikowany zapis dotyczył rozmów „rzekomych”. Ich prawdziwość podkreśla fakt, że sędzia Wojciech Łączewski stawił się osobiście na zaproponowane na Twitterze spotkanie z osobą podającą się za Tomasza Lisa. 2. Kłamstwem jest stwierdzenie, że „pan sędzia wskazał, iż aktualnie prowadzi proces, w którym zarzuty bezpośrednio wiążą się z tym tytułem prasowym”. Ani „Warszawska Gazeta”, ani jej wydawca, ani ja jako redaktor naczelny nie jesteśmy stronami żadnego postępowania prowadzonego przez sędziego Łączewskiego. Jeśli gdziekolwiek sędzia Łączewski wskazywał na coś takiego, to zwyczajnie kłamał. 3. 16 października 2015 r. skierowałem żądanie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego Łączewskiego jako ówczesny redaktor naczelny tygodnika „Gazeta Finansowa” (a nie „Warszawskiej Gazety”) . Było to związane z bezprawnymi groźbami, stosowanymi wobec mnie przez sędziego Łączewskiego. Domagał się on ode mnie złamania prawa prasowego i ujawnienia tożsamości dziennikarza, który pod pseudonimem (w obawie o swoje bezpieczeństwo) demaskował na łamach „Gazety Finansowej” przestępcze działania wpływowych osób ze świata biznesu i polityki. Sędzia Łączewski powiedział na rozprawie, na którą stawiłem się w roli publiczności, że nie ujawnienie tożsamości dziennikarza będzie mnie „mniej lub bardziej bolało”. Otrzymałem potem w sprawach , w których sędzia Łączewski jest przewodniczącym szereg pism zawierających m.in. groźby zastosowania aresztu za dalszą odmowę ujawnienia tożsamości dziennikarza. Po moim wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego sędzia Łączewski zaprzestał gróźb pod moim adresem. 4. Manipulacją jest stwierdzenie, że na profilu Twitter (direct message) uaktywnił się dziennikarz jednej z gazet. Nie jest publiczną informacją, kim była osoba na Twitterze, podająca się za Tomasza Lisa, do której pisał sędzia Wojciech Łączewski. Natomiast zamieszenie tej informacji pomiędzy nazwą „Warszawskiej Gazety”, a kłamstwami na mój temat, sugeruje, że mogłem być tym dziennikarzem lub zlecić tą prowokację. Jest to nie tylko kłamstwo i zniesławienie, ale pomówienie o działanie niezgodne z prawem. Piotr Bachurski, Redaktor naczelny „Warszawskiej Gazety” |
|
Zmieniony ( 16.02.2016. ) |