Szafy ciekną. Czy to gry operacyjne, czy serio?
Wpisał: Sławomir Cenckiewicz   
17.02.2016.

Szafy ciekną. Czy to gry operacyjne, czy serio?

 

SB, w tym Kiszczak, chwalili się wiele razy, że dysponują materiałami z czasów PRL-u, które są ich polisą ubezpieczeniową

 

...prokuratorzy IPN nie myślą w takich kategoriach, oni się boją...

 

http://wpolityce.pl/polityka/281935-prof-cenckiewicz-funkcjonariusze-sb-w-tym-kiszczak-chwalili-sie-wiele-razy-ze-dysponuja-materialami-z-czasow-prl-u-ktore-sa-ich-polisa-ubezpieczeniowa

 

Prof. Sławomir Cenckiewicz, historyk zajmujący się m.in. historią tajnych służb PRL, nie jest zaskoczony informacjami o prywatnym archiwum Czesława Kiszczaka.

Nie jest to dla mnie zaskoczenie. Wiele razy mówiłem, że funkcjonariusze SB, w tym Kiszczak, chwalili się i chwalą się, że dysponują materiałami z czasów PRL-u, które są de facto ich polisą ubezpieczeniową po 1989 roku - mówił w TVP Info Cenckiewicz.

Dodał, że niewykluczone, że materiały dotyczące TW Bolka, które znalazły się u Kiszczaka to archiwa, które lata temu zniknęły z oficjalnych zbiorów.

Pamiętajmy, że jest notatka Miodowicza, że oryginały Bolka są w Moskwie. (…) Grabież materiałów dotyczących Wałęsy w latach 90. jest opisana. W tym znaczeniu to nie jest żadne zaskoczenie. Ta sprawa będzie wracała. Na pewno do momentu, kiedy państwo nie użyje narzędzi swoich, by to przerwać - tłumaczył historyk.

Zaznaczał, że „wystarczy analizować blog Wałęsy, by zobaczyć, że publikuje on czasem dane zebrane przez służby, w których posiadaniu nie powinien być”.

Pytany, co państwo miało zrobić ws. Kiszczaka prof. Cenckiewicz wyjaśnia:

Kilka lat przed śmiercią Kiszczak był w stanie oskarżenia IPN. W sytuacji, gdy jakiś obywatel jest oskarżony, państwo dysponuje całym instrumentarium służącym do tego, by taką osobę skontrolować. IPN miał obowiązek w tamtym czasie poprosić ABW czy Policję o przeszukanie mieszkania Kiszczaka. Można było to zrobić za jego życia. Jednak prokuratorzy IPN nie myślą w takich kategoriach, oni się boją. Kiszczak był poza zasięgiem wymiaru sprawiedliwości - tłumaczył Cenckiewicz.

Historyk kilka razy zwracał uwagę na to, że pojawiały się wiadomości, które wskazywały, że „ludzie komunistycznych służb dysponują aktami, które powinny być w IPN”.

Cenckiewicz wskazał, że na własnej skórze przekonał się, jak działa państwo w sprawach dotyczących materiałów ukrywanych przed państwem.

W 2008 roku przyszła do mnie paczka z oryginałami materiałów dot. obserwacji Lecha Wałęsy. W kilka dni przekazałem te materiały IPN-owi. Potem zostałem wezwany przez prokuratora IPN. Okazało się, że to ja byłem podejrzewany o to, że posiadam te wszystkie ukryte materiały dotyczące Wałęsy - mówił Cenckiewicz. Wskazał, że była wtedy groźba, że w jego mieszkaniu odbędą się przeszukania ABW i Policji. Gdy zaś pytał wtedy prokurator, czy będzie przesłuchiwać w tej sprawie Wałęsę, Cenckiewicz miał usłyszeć, żeby nie żartował… Tak działało państwo polskie.

Sławomir Cenckiewicz w TVP Info odnosił się również do zachowania wdowy po Kiszczaku.

To potwierdza małą powagę tej osoby, skoro ta pani nie zdawała sobie sprawy, jakie zagrożenie na siebie ściąga. No chyba że to jakaś gra. Jednak wydaje się, że nie. IPN i Policja weszli do mieszkania Kiszczaków i zabezpieczyli materiały. To oznacza, że ona nie wiedziała o co chodzi w tej sprawie

— mówił historyk.

I ujawnił historię sprzed lat, gdy zaprosiła go rodzina byłego szefa WSW, komunistycznego żołnierza gen. Kokoszyna.

Oni odsunęli kuchenne meble i pokazali mi sejf, w których były materiały WSW z lat 70. Okazało się, że Kokoszyn wyniósł akta, które go kompromitowały. To wszystko pokazuje, że państwo polskie nie ma kontroli nad tymi materiałami. I pewnie nie będzie miało, póki nie zacznie działać w tej sprawie - mówił Cenckiewicz, wskazując, że rodzina Kokoszyna w końcu akta zwróciła do IPN.

Na koniec historyk wskazał, że Lech Wałęsa często sam chwali się wręcz posiadaniem dokumentów, których mieć nie powinien.

Lech Wałęsa publikował ostatnio skany dokumentów dot. płk. Hodysza z lat 90, wytworzonych przez UOP. To jaka jest podstawa, by on miał takie dokumenty? - pytał prof. Cenckiewicz.

KL