MYŚLĄCY INACZEJ wierzą też inaczej. KOD.
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
04.03.2016.

MYŚLĄCY INACZEJ wierzą też inaczej

 

Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta 4 - 10 marca 2016 r.  KOMENTARZ TYGODNIA

 

Ziemia Obiecana, do której zdążali Izraelici, gdy Bóg zrzucił z nich hańbę egipską, stała się zapowiedzią naszego pielgrzymowania przez ojczyznę doczesną ku ojczyźnie wiecznej.

 

Hańbą jest niewola grzechu, który polega na odrzuceniu Bożego ojcostwa w imię samowoli prowadzącej nieuchronnie do poddania się władzy jako zaprzeczenia sprawiedliwości, miłosierdzia i dobroci – tego wszystkiego, co w ojcostwie się zawiera. Złudzeniem jest ideologiczny projekt zbudowania dobrobytu i braterstwa bez ojcostwa, bez ojczyzny teraz i na zawsze.

 

Liturgia słowa czwartej niedzieli Wielkiego Postu 6 marca prowadzi nas od obchodu Paschy w ziemi Kanaan, po zdobyciu Jerycha pod wodzą Jozuego (Joz 5, 9n) do uczty w domu ojca, wyprawionej na znak przyjęcia syna marnotrawnego, który był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się (Łk 15,32).

Zbuntowane przeciw Bogu Ojcu pogaństwo, oparte na bluźnierstwie i pysze, ma podwójne oblicze: uwodzicielskie i tyrańskie.

Syn marnotrawny z ewangelicznej przypowieści powiedział ojcu: Dla mnie już nie żyjesz, opuszczę ciebie i twój dom, wykonaj testament, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Ojciec z bólem serca spełnił wolę swojego młodszego syna, a ten udał się w dalekie strony i roztrwonił swój majątek, żyjąc grzesznie i rozrzutnie, a następnie służąc obywatelowi owej krainy zła, czyli Złemu, który uczynił go świniopasem i skazał na głód, traktując gorzej od świń. Doświadczył więc uwodzenia i następnie tyranii.

Wtedy dopiero ów syn przypomniał sobie, kim był w domu ojca i jak dobrze jest pełnić tam służbę. Pierwszym motywem jego powrotu było pragnienie ratowania siebie. Dopiero, gdy wpadł w objęcia czekającego nań ojca, nauczył się miłością odpowiedzieć na miłosierną ojcowską miłość. Czynności zlecone przez ojca sługom – dajcie mu szatę, pierścień i sandały – oznaczają przywrócenie łaski uświęcającej, godności syna i zdolności kroczenia drogą woli ojca ku szczęściu, którego wyrazem jest ucztowanie w domu ojca jako znak wspólnoty paschalnej i uczty życia wiecznego w niebie.

W przypowieści nawraca się młodszy, grzeszny syn, natomiast starszy – jego brat nie nawraca się, bo uważa siebie za sprawiedliwego, który nawrócenia nie potrzebuje. A nawet wejść do ojcowskiego domu nie chce, bo gardzi swoim bratem i na ojca się oburza.

 

Jezus mówi tę przypowieść do celników i grzeszników oraz do faryzeuszów i uczonych w Piśmie, którzy grzesznikami gardzą. Syn marnotrawny oznacza pierwszych, a jego starszy brat drugich. Chodzi też o narody pogańskie i Izraela niewiernego Bogu. Ponadto starszy syn nawet bratem młodszego nie nazywa i żąda, aby ojciec go odrzucił, czyli skazał  na tułaczą śmierć. Moralnie i duchowo starszy młodszego zabija, zrywając zarazem wspólnotę z ojcem w jego domu.

Powtarza się historia Kaina i Abla. Są podobieństwa, ale i różnice. Starszy Kain, który pracował na polu, zabił młodszego – pasterza owiec, kierowany zawiścią. Starszy brat rolnik z przypowieści zabił w sercu młodszego, który był pasterzem świń, również zawiścią kierowany. Zły Kain zabił dobrego Abla. Zaś w przypowieści zewnętrznie dobry zabił złego, który jednak ostał i zwrócił się ku ojcowskiej miłości.

Starotestamentalna sprawiedliwość odróżniająca dobrych od złych została przekroczona przez miłosierdzie dające szansę pojednania z ojcem oraz między sobą jednych i drugich pod warunkiem uznania winy: „Ojcze, zgrzeszyłem”.

Jest wina upadku i pohańbienia, ale jest też wina pychy.

 

Nowoczesne ideologie pogańskie nazywające zło dobrem, a dobro – złem, unieważniające jakiekolwiek rozróżnienia wobec prawdy, dobra i piękna, wprowadzające chaos i zamęt myślowy, łączą hańbę upadku w grzech z bluźnierczą pychą, a zarazem wiążą uwodzenie miłymi obietnicami z terrorem dyktatury relatywizmu i nihilizmu.

Cała zdradziecka działalność KOD-u jest i uwodzicielska i złowróżbna. Niski motyw zawarty w słynnym haśle z lat PRL-u: „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”, jest kamuflowany symboliką antykomunistycznej opozycji.

 

Sprzeciw wobec dzisiejszej władzy w Polsce, dającej od niedawna nadzieję wskrzeszenia ojczyzny, odwołuje się do interesu, bezrozumu i bezgranicznego wspólnictwa buntu przeciwko władzy Chrystusa Króla. Zasmuca i dziwi spór wśród wierzących w Chrystusa, czy On ma być uznany jako Król Polski, czy nie. Chrystus Królem Polski jest jako Król wszechświata, Pan nieba i ziemi.

Sprzeciw wewnątrz Kościoła dotyczy dobrowolnego i uroczystego poddania się panowaniu Chrystusa przez obie władze – państwową i kościelną – zarówno w wieczności, jak w doczesności, w niebie i na ziemi. Nie chcemy, aby On jako Król Polski sprawował nad nami władzę, wolimy poddać się innej władzy, wybieramy więc Antychrysta.

Zdumiewa taki wybór nowoczesnych chrześcijan wierzących inaczej.

W ten sposób spełnia się skarga Ojca Św. Pawła VI z roku 1972, że dym szatana wcisnął się do wnętrza Kościoła.

Jest jedna wiara, jedna prawda, jedna miłość, jeden Bóg i Ojciec, jeden Chrystus Król Polski.